wtorek, 11 listopada 2014

Rozmyślania na Święto Niepodlełości



Święto Niepodległości skłania mnie i do takiej refleksji: jak są przygotowywani do bycia w polityce współcześni Polacy? Tak Polacy, bo nie tylko działacze partyjni. W mojej ocenie to wyłącznie naturszczycy. Nie ma szkół jak np. we Francji, które przygotowywałyby do działalności państwowej. Kryterium doboru to ukończone studia wyższe /choć nie zawsze/, znajomość dowolnego języka obcego. Kwalifikacje zawodowe mają mniejsze znaczenie, a częściej nie mają wcale. Przykładów można mnożyć, włącznie z tymi najświeższymi. Liczą się wyłącznie zasługi partyjne i układy koleżeńskie. 
Ten model funkcjonuje od góry do samego dołu struktur państwowych i samorządowych. Kto twierdzi inaczej, niech to udowodni konkretnymi przykładami. Przywódca to człowiek z charyzmą. To slogan, ale wielokrotnie przywoływany. Takiego przywódcy dzisiaj w Polsce nie mamy. Mamy natomiast liderów poszczególnych ugrupowań partyjnych, bądź co gorzej, grup interesów. Ci ludzie mają usta pełne frazesów, nie robią nic, albo niewiele dla ogółu społeczeństwa, dla państwa polskiego. Starają się robić jak najwięcej dla swojego otoczenia partyjnego i elektoratu. To nie są politycy, ale politykierzy, żyjący od wyborów do wyborów. Trudno wśród nich szukać mężów stanu. Może lepiej zapytać najpierw kto to taki ten mąż stanu? Wbrew pozorom, dla mnie przynajmniej, odpowiedź jest prosta: To ten dla którego dobrem nadrzędnym jest dobro państwa w perspektywie wielu lat. U nas króluje pogląd artykułowany wprost przez niektórych działaczy, że najważniejsze jest dobro państwa Iksińskich, czy Ygrekowskich. Dzięki takim postawom króluje nepotyzm, stawianie się ponad prawem, pazerność, itd.
Wiele problemów które nas dzisiaj dotykają, wygenerowaliśmy sami, niejako na własne życzenie. Co się stało z „Solidarnością”? Kto wiedział w sierpniu 1980 roku w jakim kierunku pójdzie ten ruch? Miliony zawierzyły grupie cwaniaków, którzy wyprowadzili nas na manowce. Do dzisiaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi czy zrobili to z własnej niewiedzy i głupoty, czy zrobili to z premedytacją, w cudzym interesie? Czy może wszystkiego było po trochu? Jak to się stało, że Naród, kosztem wielu wyrzeczeń, przez dziesięciolecia odbudowywał od podstaw państwo polskie i jego gospodarkę, a po 1989 roku dał sobie wmówić, że to było nic nie warte i jedyne co można zrobić, to rozdać to wszystko za grosze, a resztę zaorać i zrobić tu skansen, czy jakiś park krajobrazowy. Gdzie się podział zdrowy rozsądek? Dlaczego wtedy zamilkło pytanie: z czego i za co będziemy żyć? Dzisiaj ponosimy konsekwencje własnej niefrasobliwości. Polska dalej ma granice ustanowione w 1945 roku, ale roztrwoniliśmy dorobek powojennych pokoleń i nie ma winnych tego stanu rzeczy.
W głowie mi się nie mieści, że wysoki rangą wojskowy powiedział: „…że nasza armia jest zdolna bronić kraju zaledwie przez trzy dni. Przypomnę, że w 1939 roku broniliśmy się przed napaścią dwóch mocarstw przez ponad 30 dni.” Ta wypowiedź nie zrobiła na nikim wrażenia. Przeszła właściwie bez echa. Głupotą polityczną, graniczącą ze zdradą stanu, jest bezpodstawna wiara w to, że w razie realnego zagrożenia naszej państwowości obronią nas inni. Jacy inni? Ci inni dbają tylko i wyłącznie o własne interesy. Widać to codziennie gołym okiem. Dotyczy to naszych najbliższych sąsiadów i tych dalszych również.
Jak to jest w końcu? Jesteśmy naiwni? Czy głupi? Nie potrafimy wyciągnąć dla siebie żadnych wniosków z historii minionego wieku?
A może odpowiedź jest jeszcze inna?

stary.piernik 

10 komentarzy:

  1. http://www.rp.pl/artykul/21,1156219-Zginal--bo-wytropil-afere-alkoholowa-.html?referer=glowna
    Po komentarzach do tego tekstu widać, że w dalszym ciągu nie mamy ochoty bić się we własne piersi. Lepiej zwalać winę na onych. Rozgrzeszenie przed samym sobą jest ważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. No poleciało się @stary.piernik po fantazji. Puściło się lejce rumaka wyobraźni. Ja za takie coś, napisanie takiego czegoś, zostałem zwyzywana od mend. A Piernik kładł uszka po sobie. Ale to dawne czasy. Inna jest mądrość etapu. Niech się tylko obiboknawłasnykoszt dowie to może z Pikinierem wpadniemy sobie w ramiona? Jako bratanki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dotknąłem Mojego Piernika do żywego(: Widzisz Pierniku. Z całym szacunkiem. To wiesz dobrze. Ale tak to ulegamy niekiedy czarowi jakichś malowanych kombatantów. I to jest wielka wada, która odstręcza. Stręczyli się nam całymi tabunami. A my im wierzyliśmy. I ta agresja u niektórych miała im prolongować ich kombatanctwo. Dostarczać blichtru. I mylić. Powiedz nigdy nie pomyliłeś się? O mnie też miałeś i nie wiem czy dalej masz, co najmniej mieszane uczucia i myśli. Zawsze uważałem, że stonowaniem można więcej osiągnąć. Pewnie, że taka metoda jest nie dla cierpliwych. Pisałem, że lis pochwałami więcej osiągnął niż rzucaniem kamieniami. Albo po co na zapas i z wyprzedzeniem szczerzyć zęby. I szykować się do ugryzienia. No po co? I niech idzie młodość. Oni mają kondycje. Nie uczmy ich agresji. i nie nakazujmy żyć naszym rozumem. Co? Znowu mendzę?
    Szanuję Cię Pierniku. I nawet jak mi wmawiasz swój nieprofesjonalizm. Też!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Witaj Góralu 
      Na blogu zostaliśmy, jako dyskutanci, sami. Inni tylko nas podglądają. Mnie to nie przeszkadza. Cieszy mnie Twój komentarz o tyle, że zauważyłeś ten wpis. Nie dotknąłeś mnie, bo niby dlaczego? Wczoraj nie odpisałem bo zacząłem robić porządki na komputerze. Sprzątanie trzeba robić częściej niż raz do roku 
      Co do meritum. Pisałem kilka razy, że nie jestem zwolennikiem wykładania serca przed anonimami. Trochę prywatności musi być zachowane. Co innego rozmowa, chociażby na Skype, czy mail. Piszemy tu i na innych blogach już kilka lat. Ja chyba piąty rok. Błędy popełniałem i popełniam. Nie popełnia ich tylko ten kto nic nie robi. To truizm. Mógłbym powiedzieć: co było a nie jest, nie pisze się w rejestr. Ale nie powiem. Na @katarynie występowaliśmy jako stado, bez zadeklarowanego przewodnika. Nie zamierzałem nim być jako samozwaniec, więc nie mogłem występować też w roli arbitra. Wolałem czasem zamilknąć niż deklarować się po którejś stronie dyskusji. Różnie to odbierano, ale … było, minęło.
      W latach minionych byłem po tzw. drugiej stronie barykady. Korzystałem jednak z tego co Bozia wstawiła mi między uszami. Dlatego o wielu sprawach z otaczającej rzeczywistości miałem swoje zdanie i ponosiłem tego koszty. Czas pokazał, że moje obserwacje miały uzasadnienie. Przeżyłem też mniej rozczarowań.
      Polityką interesuję się od ponad 50 lat. Dlatego często podkreślam różnicę między patrzeniem a gapieniem się na otaczającą rzeczywistość. Z czasem pogłębiłem analityczne spojrzenie na to co się wokół mnie dzieje. Coraz częściej też znajduję potwierdzenie swoich ocen. Ale to już przywilej wieku. Nie byłem i nie jestem radykałem. To droga donikąd. A z moją cierpliwością różnie bywa. Z zasady nie narzucam się nikomu, ale źle się czuję, kiedy moja wyciągnięta ręka trafia w próżnię. To chyba normalny objaw?

      Usuń
    2. Napisałem Pierniku jasno, że ulegaliśmy wcześniej i potem wielu manipulacjom. Tam kiedyś, chcieliśmy wolności. A następnie, nawet na Katarynie, byliśmy też manipulowani. Na przykład przez takiego, który był nawet wielbiony jako kombatant styropianowy. Nie powiem, bo i ja , też na początku dałem się nasmarować jego radykalizmem. Ale jak tak się przyglądałem. To stwierdzałem, że to głupie jest tak obrzucać błotem. Przecież z tego nic nie przybywa. Wzmaga wrogość i nic więcej.
      Stwierdziłem, jako vox popelina, podoba mi się to bardzo, że od spostrzegania jest ważniejsze rozumienie. I od Ciebie się wiele nauczyłem. Byłeś cierpliwy dla takiej vox popeliny jak ja.
      A co do radykalizmu. To jest on dobry w zaczadziałej rewolucji. My jako Polacy musimy brać pod uwagę, gdzie jesteśmy i do czego dojść chcemy. Musimy pozbyć się wrzodów, które niestety wszyscy nosimy. Musimy zacząć rozumieć. A Tacy jak Ty Pierniku. Muszą, nie masz wyjścia, tak uczyć, cierpliwie rozmawiając, takie vox popeliny, jak ja. I nie gadaj, że nie nadajesz się do takich dzieł latających, wirtualnych uniwersytetów. Ja jestem przykładem dającym kłam Twojej teorii.

      Usuń
    3. Dziękuję. Powiem Ci tak, jesteś gadatliwy i dzięki temu wiem z dużym prawdopodobieństwem kim jesteś. Chcesz być incognito, to bądź. Zdania o Tobie dlatego nie zmienię. Zdaję sobie sprawę, że jako psycholog potrafisz manipulować, ale tego się nie obawiam. Czasem ta gra jest ciekawa.
      Co do @obiboka, to mnie zaciekawił dlaczego jako jeden z aktywistów gdańskiej Solidarności nie skorzystał z przysługujących profitów. Doszedłem do wniosku, że ze względu na swój charakter /człowiek konfliktowy/ został wyautowany przez wspólników. W zamian stworzył sobie własny świat i dobrze mu z tym.
      Ciągle chce być liderem. Problem w tym, że nikt go nie chce słuchać.

      Usuń
    4. Tak! Z rogu rynku Starosądeckiego! Ja ci dam, choć to prawda, gadatliwy. Ale gadam to co kce!
      Wiem, że korzystasz nie tylko Ty z moich pomysłów. Będę brał tantiemy. Bo kurna korzystają bezpłatnie. Choćby PiS. Żywcem wziął ode mnie to słuchanie ludzi. Sami na to nie wpadliby.
      Pozdrawiam Pierniku. I idę do kurnika.
      Dobranoc.

      Usuń
    5. Dobranoc Góralu :)

      Usuń
  4. "stary.piernik13 listopada 2014 21:24
    Dziękuję. Powiem Ci tak, jesteś gadatliwy i dzięki temu wiem z dużym prawdopodobieństwem kim jesteś. Chcesz być incognito, to bądź. Zdania o Tobie dlatego nie zmienię. Zdaję sobie sprawę, że jako psycholog potrafisz manipulować, ale tego się nie obawiam. Czasem ta gra jest ciekawa."
    http://www.youtube.com/watch?v=Q-03ePM1GM8

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Szanowny Interlokutor zwrócił uwagę na ten komentarz:
      "To działa w obie strony"?

      p.s. Nieśmiało przypomnę, że namiary na siebie podałem z dokładnością do literki i cyferki.

      Usuń

Informacja dotycząca plików cookies: