środa, 12 listopada 2014

Nigdy więcej Marszu Niepodległości?



O Marszu Niepodległości w Warszawie można już na spokojnie. Kto miał czas i cierpliwość, mógł oglądać przemarsze na żywo. To co było widoczne, nie do końca można uznać za obiektywny obraz, ale stanowi jakąś podstawę do oceny. Marszowi zorganizowanemu przez środowiska prawicowe towarzyszyła zadyma. Ten motyw powtarza się od kilku lat. Trzeba więc postawić pytanie dlaczego tak się dzieje? Czy można skutecznie nad tym zapanować? Jeśli nie, to dlaczego?
Moja teza jest taka; władza panująca dąży do niepodzielnego zawłaszczenia tego święta. Wedle zasady „wszystkie chwyty dozwolone” dąży się do zohydzenia Marszu w którym uczestnicy idą dobrowolnie! Bo w tym marszu, któremu ton nadaje prezydent i jego świta, uczestnicy idą z obowiązku. 
Pusty śmiech człowieka ogarnia, kiedy słyszy, że obydwa marsze były zbliżone co do liczebności. 40 tysięcy w marszu na Belweder policzono chyba włącznie z biernymi obserwatorami na chodnikach wzdłuż trasy przemarszu, Z kolei brak informacji ilu potencjalnych uczestników Marszu Niepodległości zatrzymała policja na rogatkach Warszawy?
Kto potrafi odpowiedzieć dlaczego dochodzi do zadym podczas Marszu Niepodległości?
A pozostałe odbywają się w całkowitym, albo względnym spokoju. Tam brakuje motywacji?
Nie sądzę. Sprawa staje się o wiele prostsza kiedy wsłuchamy się w ton wypowiedzi polityków i komentatorów po fakcie. Jak zwykle można liczyć na prezydenta RP, który wyłożył kawę na ławę. Oczekuje on mianowicie, że Sejm uchwali wreszcie nową ustawę o zgromadzeniach, która z założenia spowoduje delegalizację Marszu Niepodległości.
Co do samego Marszu. Organizatorzy wyciągnęli wnioski z marszów w poprzednich latach. Zmieniono trasę marszu, wzmocniono własną straż marszu. Okazało się to za mało. Wokół trasy przemarszu zgromadziło się kilkuset młodych, którzy znaleźli sobie  okazję do rozróby.
To wersja lansowana przez media. Czy ci młodzi są naprawdę pozbawieni mózgów? Są wśród nich i tacy. Nie zaprzeczam, ale … Dziwne, że były tam grupy niejako „umundurowane” /czapeczki z tego samego sklepu i półki/, grasujące bezpośrednio pod nosem stojącej w gotowości policji porządkowej.
Skoro już o policji mowa, to proszę mi wytłumaczyć po co ściągnięto do Warszawy około 15 tysięcy mundurowych, którzy w krytycznym momencie przyglądali się biernie rozróbom, zamiast zdecydowanie interweniować.  Tłumaczenie własnej bierności z ich strony jest nie tylko nieudolne, ale i naiwne. Katalog win po stronie policji jest bardzo długi.
Mógłbym cytować komentarze bezpośrednich uczestników i obserwatorów marszu, ale zainteresowani zrobią to sami. 
Prowokacje wobec uczestników Marszu Niepodległości powtarzają się systematycznie od lat. Mają jeden cel. Doprowadzić do rozlewu krwi. To się ciągle nie udaje. Władza traci cierpliwość i coraz częściej mówi otwartym tekstem do czego zmierza.
Na koniec zacytuje fragment jednego z komentarzy które przeczytałem po Marszu:
… niech ci wszyscy oburzeni odpowiedzą mi na proste pytanie, dlaczego jakaś władza w wolnym i demokratycznym kraju nie pozwala mi przejść w Święto Niepodległości ulicami mojego miasta z polską flagą na ramieniu nie będąc jednocześnie traktowana jak potencjalny bandyta, czyli bez tej natrętnej obecności umundurowanych troglodytów w kaskach, bez pancernych polewaczek, bez krążących nad moją głową helikopterów. Dzisiaj na rondzie Dmowskiego czułam się jak na podobnych manifestacjach w stanie wojennym gdzie chodziłam jako dziecko.

stary.piernik

1 komentarz:

  1. http://niepoprawni.pl/blog/zuberegg/coroczna-kleska-komorowskiego
    Jeden z komentarzy do wczorajszego popołudnia w Warszawie.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: