Święto
Niepodległości skłania mnie i do takiej refleksji: jak są przygotowywani do
bycia w polityce współcześni Polacy? Tak Polacy, bo nie tylko działacze
partyjni. W mojej ocenie to wyłącznie naturszczycy. Nie ma szkół jak np. we
Francji, które przygotowywałyby do działalności państwowej. Kryterium doboru to
ukończone studia wyższe /choć nie zawsze/, znajomość dowolnego języka obcego. Kwalifikacje
zawodowe mają mniejsze znaczenie, a częściej nie mają wcale. Przykładów można
mnożyć, włącznie z tymi najświeższymi. Liczą się wyłącznie zasługi partyjne i
układy koleżeńskie.
Ten model funkcjonuje od góry do samego dołu struktur
państwowych i samorządowych. Kto twierdzi inaczej, niech to udowodni
konkretnymi przykładami. Przywódca to człowiek z charyzmą. To slogan, ale
wielokrotnie przywoływany. Takiego przywódcy dzisiaj w Polsce nie mamy. Mamy
natomiast liderów poszczególnych ugrupowań partyjnych, bądź co gorzej, grup
interesów. Ci ludzie mają usta pełne frazesów, nie robią nic, albo niewiele dla
ogółu społeczeństwa, dla państwa polskiego. Starają się robić jak najwięcej dla
swojego otoczenia partyjnego i elektoratu. To nie są politycy, ale politykierzy,
żyjący od wyborów do wyborów. Trudno wśród nich szukać mężów stanu. Może lepiej
zapytać najpierw kto to taki ten mąż stanu? Wbrew pozorom, dla mnie
przynajmniej, odpowiedź jest prosta: To ten dla którego dobrem nadrzędnym jest
dobro państwa w perspektywie wielu lat. U nas króluje pogląd artykułowany wprost
przez niektórych działaczy, że najważniejsze jest dobro państwa Iksińskich, czy
Ygrekowskich. Dzięki takim postawom króluje nepotyzm, stawianie się ponad
prawem, pazerność, itd.
Wiele problemów
które nas dzisiaj dotykają, wygenerowaliśmy sami, niejako na własne życzenie. Co
się stało z „Solidarnością”? Kto wiedział w sierpniu 1980 roku w jakim kierunku
pójdzie ten ruch? Miliony zawierzyły grupie cwaniaków, którzy wyprowadzili nas
na manowce. Do dzisiaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi czy zrobili to z własnej
niewiedzy i głupoty, czy zrobili to z premedytacją, w cudzym interesie? Czy
może wszystkiego było po trochu? Jak to się stało, że Naród, kosztem wielu
wyrzeczeń, przez dziesięciolecia odbudowywał od podstaw państwo polskie i jego
gospodarkę, a po 1989 roku dał sobie wmówić, że to było nic nie warte i jedyne
co można zrobić, to rozdać to wszystko za grosze, a resztę zaorać i zrobić tu
skansen, czy jakiś park krajobrazowy. Gdzie się podział zdrowy rozsądek?
Dlaczego wtedy zamilkło pytanie: z czego i za co będziemy żyć? Dzisiaj ponosimy
konsekwencje własnej niefrasobliwości. Polska dalej ma granice ustanowione w
1945 roku, ale roztrwoniliśmy dorobek powojennych pokoleń i nie ma winnych tego
stanu rzeczy.
W głowie mi się
nie mieści, że wysoki rangą wojskowy powiedział: „…że nasza armia
jest zdolna bronić kraju zaledwie
przez trzy dni. Przypomnę, że w 1939 roku broniliśmy się
przed napaścią dwóch mocarstw przez
ponad 30 dni.” Ta wypowiedź nie zrobiła na nikim wrażenia. Przeszła właściwie
bez echa. Głupotą polityczną, graniczącą ze zdradą stanu, jest bezpodstawna
wiara w to, że w razie realnego zagrożenia naszej państwowości obronią nas
inni. Jacy inni? Ci inni dbają tylko i wyłącznie o własne interesy. Widać to
codziennie gołym okiem. Dotyczy to naszych najbliższych sąsiadów i tych
dalszych również.
Jak to jest w
końcu? Jesteśmy naiwni? Czy głupi? Nie potrafimy wyciągnąć dla siebie żadnych
wniosków z historii minionego wieku?
A może
odpowiedź jest jeszcze inna?
stary.piernik
http://www.rp.pl/artykul/21,1156219-Zginal--bo-wytropil-afere-alkoholowa-.html?referer=glowna
OdpowiedzUsuńPo komentarzach do tego tekstu widać, że w dalszym ciągu nie mamy ochoty bić się we własne piersi. Lepiej zwalać winę na onych. Rozgrzeszenie przed samym sobą jest ważniejsze.
No poleciało się @stary.piernik po fantazji. Puściło się lejce rumaka wyobraźni. Ja za takie coś, napisanie takiego czegoś, zostałem zwyzywana od mend. A Piernik kładł uszka po sobie. Ale to dawne czasy. Inna jest mądrość etapu. Niech się tylko obiboknawłasnykoszt dowie to może z Pikinierem wpadniemy sobie w ramiona? Jako bratanki.
OdpowiedzUsuńDotknąłem Mojego Piernika do żywego(: Widzisz Pierniku. Z całym szacunkiem. To wiesz dobrze. Ale tak to ulegamy niekiedy czarowi jakichś malowanych kombatantów. I to jest wielka wada, która odstręcza. Stręczyli się nam całymi tabunami. A my im wierzyliśmy. I ta agresja u niektórych miała im prolongować ich kombatanctwo. Dostarczać blichtru. I mylić. Powiedz nigdy nie pomyliłeś się? O mnie też miałeś i nie wiem czy dalej masz, co najmniej mieszane uczucia i myśli. Zawsze uważałem, że stonowaniem można więcej osiągnąć. Pewnie, że taka metoda jest nie dla cierpliwych. Pisałem, że lis pochwałami więcej osiągnął niż rzucaniem kamieniami. Albo po co na zapas i z wyprzedzeniem szczerzyć zęby. I szykować się do ugryzienia. No po co? I niech idzie młodość. Oni mają kondycje. Nie uczmy ich agresji. i nie nakazujmy żyć naszym rozumem. Co? Znowu mendzę?
OdpowiedzUsuńSzanuję Cię Pierniku. I nawet jak mi wmawiasz swój nieprofesjonalizm. Też!
@Witaj Góralu
UsuńNa blogu zostaliśmy, jako dyskutanci, sami. Inni tylko nas podglądają. Mnie to nie przeszkadza. Cieszy mnie Twój komentarz o tyle, że zauważyłeś ten wpis. Nie dotknąłeś mnie, bo niby dlaczego? Wczoraj nie odpisałem bo zacząłem robić porządki na komputerze. Sprzątanie trzeba robić częściej niż raz do roku
Co do meritum. Pisałem kilka razy, że nie jestem zwolennikiem wykładania serca przed anonimami. Trochę prywatności musi być zachowane. Co innego rozmowa, chociażby na Skype, czy mail. Piszemy tu i na innych blogach już kilka lat. Ja chyba piąty rok. Błędy popełniałem i popełniam. Nie popełnia ich tylko ten kto nic nie robi. To truizm. Mógłbym powiedzieć: co było a nie jest, nie pisze się w rejestr. Ale nie powiem. Na @katarynie występowaliśmy jako stado, bez zadeklarowanego przewodnika. Nie zamierzałem nim być jako samozwaniec, więc nie mogłem występować też w roli arbitra. Wolałem czasem zamilknąć niż deklarować się po którejś stronie dyskusji. Różnie to odbierano, ale … było, minęło.
W latach minionych byłem po tzw. drugiej stronie barykady. Korzystałem jednak z tego co Bozia wstawiła mi między uszami. Dlatego o wielu sprawach z otaczającej rzeczywistości miałem swoje zdanie i ponosiłem tego koszty. Czas pokazał, że moje obserwacje miały uzasadnienie. Przeżyłem też mniej rozczarowań.
Polityką interesuję się od ponad 50 lat. Dlatego często podkreślam różnicę między patrzeniem a gapieniem się na otaczającą rzeczywistość. Z czasem pogłębiłem analityczne spojrzenie na to co się wokół mnie dzieje. Coraz częściej też znajduję potwierdzenie swoich ocen. Ale to już przywilej wieku. Nie byłem i nie jestem radykałem. To droga donikąd. A z moją cierpliwością różnie bywa. Z zasady nie narzucam się nikomu, ale źle się czuję, kiedy moja wyciągnięta ręka trafia w próżnię. To chyba normalny objaw?
Napisałem Pierniku jasno, że ulegaliśmy wcześniej i potem wielu manipulacjom. Tam kiedyś, chcieliśmy wolności. A następnie, nawet na Katarynie, byliśmy też manipulowani. Na przykład przez takiego, który był nawet wielbiony jako kombatant styropianowy. Nie powiem, bo i ja , też na początku dałem się nasmarować jego radykalizmem. Ale jak tak się przyglądałem. To stwierdzałem, że to głupie jest tak obrzucać błotem. Przecież z tego nic nie przybywa. Wzmaga wrogość i nic więcej.
UsuńStwierdziłem, jako vox popelina, podoba mi się to bardzo, że od spostrzegania jest ważniejsze rozumienie. I od Ciebie się wiele nauczyłem. Byłeś cierpliwy dla takiej vox popeliny jak ja.
A co do radykalizmu. To jest on dobry w zaczadziałej rewolucji. My jako Polacy musimy brać pod uwagę, gdzie jesteśmy i do czego dojść chcemy. Musimy pozbyć się wrzodów, które niestety wszyscy nosimy. Musimy zacząć rozumieć. A Tacy jak Ty Pierniku. Muszą, nie masz wyjścia, tak uczyć, cierpliwie rozmawiając, takie vox popeliny, jak ja. I nie gadaj, że nie nadajesz się do takich dzieł latających, wirtualnych uniwersytetów. Ja jestem przykładem dającym kłam Twojej teorii.
Dziękuję. Powiem Ci tak, jesteś gadatliwy i dzięki temu wiem z dużym prawdopodobieństwem kim jesteś. Chcesz być incognito, to bądź. Zdania o Tobie dlatego nie zmienię. Zdaję sobie sprawę, że jako psycholog potrafisz manipulować, ale tego się nie obawiam. Czasem ta gra jest ciekawa.
UsuńCo do @obiboka, to mnie zaciekawił dlaczego jako jeden z aktywistów gdańskiej Solidarności nie skorzystał z przysługujących profitów. Doszedłem do wniosku, że ze względu na swój charakter /człowiek konfliktowy/ został wyautowany przez wspólników. W zamian stworzył sobie własny świat i dobrze mu z tym.
Ciągle chce być liderem. Problem w tym, że nikt go nie chce słuchać.
Tak! Z rogu rynku Starosądeckiego! Ja ci dam, choć to prawda, gadatliwy. Ale gadam to co kce!
UsuńWiem, że korzystasz nie tylko Ty z moich pomysłów. Będę brał tantiemy. Bo kurna korzystają bezpłatnie. Choćby PiS. Żywcem wziął ode mnie to słuchanie ludzi. Sami na to nie wpadliby.
Pozdrawiam Pierniku. I idę do kurnika.
Dobranoc.
Dobranoc Góralu :)
Usuń"stary.piernik13 listopada 2014 21:24
OdpowiedzUsuńDziękuję. Powiem Ci tak, jesteś gadatliwy i dzięki temu wiem z dużym prawdopodobieństwem kim jesteś. Chcesz być incognito, to bądź. Zdania o Tobie dlatego nie zmienię. Zdaję sobie sprawę, że jako psycholog potrafisz manipulować, ale tego się nie obawiam. Czasem ta gra jest ciekawa."
http://www.youtube.com/watch?v=Q-03ePM1GM8
Czy Szanowny Interlokutor zwrócił uwagę na ten komentarz:
Usuń"To działa w obie strony"?
p.s. Nieśmiało przypomnę, że namiary na siebie podałem z dokładnością do literki i cyferki.