czwartek, 12 grudnia 2019

Jest news!!!

Trwa płacz nad rozlanym mlekiem. To skutek braku zdolności przewidywania przez rządzących skutków własnych zaniechań i kunktatorstwa.
Od dawna wiadomo, że bez radykalnych porządków nie będzie pozytywnych zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości.
Ten wymiar sprawiedliwości to suche przepisy prawne i ludzie.
Przepis może być szczegółowy, albo o charakterze uniwersalnym.
Ludzie zaś są tacy jacy są tzn. są tacy jak większość z nas. W powszechnym odczuciu nie powinni.
Mają być najlepsi z najlepszych. Pod względem wiedzy prawniczej, ale przede wszystkim pod względem etyki zawodowej i moralności.
To pobożne życzenie. Rzeczywistość jaka jest, każdy widzi.
Zawodzą kryteria doboru. Nie przychodzą do tego zawodu najlepsi z najlepszych, ale dominuje dobór według kryteriów rodzinnych /tradycja zawodu/, układy koleżeńskie, a w najmniejszym stopniu przypadek, czyli wiedza i umiejętność jej praktycznego zastosowania.
Wiedzą o tym doskonale ci którzy próbowali wykonywać lub wykonują zawód prawnika, czyli sędziego, prokuratora, radcy prawnego czy notariusza. Dla jednych jest to droga usłana różami,
a dla drugich droga krzyżowa.
W tym środowisku nie ma miejsca dla obcych. Obcy napotka wszelkie możliwe trudności w odbyciu niezbędnych staży i praktyk, ale przede wszystkim w zdaniu wymaganych na każdym etapie rozwoju zawodowego egzaminów.
Pozostaje jeszcze etyka zawodowa i moralność każdego z tych ludzi.
Na niższych szczeblach kariery szczegóły znane są lokalnie. Lokalnie też przedostają się do mediów. Nagłośnienie następuje gdy sprawy nie daje się zamieść pod przysłowiowy dywan, albo gdy próbuje się coś rozegrać dla „wyższych celów”.
Charakterystyczne jest jednak, że sprawcom, czy raczej bohaterom tych afer nie dzieje się krzywda. Sprawy kierowane na wokandę najczęściej kończą się umorzeniem. Zdarza się przeniesienie sprawcy do innej miejscowości. Tak rodzi się bezkarność tych „elit”.
Powstające filmy fabularne, programy publicystyczne, czy artykuły prasowe utrwalają w społeczeństwie przekonanie o ich nietykalności. Ta ocena dotyczy nie tylko tzw. terenu, ale
i wierzchołków tej struktury.
Ocena nie dotyczy wszystkich, ale każdy ujawniony przypadek to o jeden za dużo.
W tej sytuacji nie dziwi, że „kasta” stara się wszelkimi dostępnymi sposobami zachować status quo.
Przez lata wypracowano mechanizmy które gwarantują im nietykalność i bezkarność.
Społeczeństwo osądzane jest przez niezawisłe sądy. A kto ma sądzić członków tych niezawisłych sądów? Oczywiście sędziowie wyłonieni z tego środowiska. Gdzie tu więc miejsce na obiektywizm oceny?
Wszak kruk krukowi oka nie wykole.
Dzięki takiemu podejściu nie doszło po 1989 roku do dekomunizacji w sądach. Po 30 latach, wg danych opublikowanych przez sędziego SN Zaradkiewicza, jeszcze prawie 750 czynnych sędziów może się szczycić powołaniem przez Radę Państwa, a więc powołaniem przed 1989 rokiem. https://niezalezna.pl/300783-publikujemy-liste-zaradkiewicza-sa-na-niej-sedziowie-powolani-przez-rade-panstwa-prl-nazwiska
Jest coraz silniejszy sprzeciw społeczny przeciwko podwójnym standardom prawnym.
I prezes SN wypada przypomnieć że również ona została powołana w atmosferze skandalu. https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/193588-pierwszym-prezesem-sadu-najwyzszego-zostala-kobieta-prezydent-powolal-malgorzate-gersdorf
Co się kryło za tą nominacją można przeczytać tu
http://wgospodarce.pl/informacje/1603-gazeta-bankowa-jak-sad-zalegalizowal-niewyplacanie-wynagrodzenia
http://wgospodarce.pl/informacje/936-list-otwarty-ryszarda-jacha-do-stanislawa-dabrowskiego-pierwszego-prezesa-sadu-najwyzszego-rzeczpospolitej-polskiej.
http://trustandcontrol.salon24.pl/701765,komisjo-wenecka-idz-na-calosc

Z zarzutów do dnia dzisiejszego się nie oczyściła. Jak wielu liczy na ich przedawnienie.
Jej ciągoty do kontestowania obowiązującego porządku prawnego mają wieloletnią tradycję. https://wgospodarce.pl/informacje/936-list-otwarty-ryszarda-jacha-do-stanislawa-dabrowskiego-pierwszego-prezesa-sadu-najwyzszego-rzeczpospolitej-polskiej komentarz @Gość 5.172.238.* 16 lipca 2016, 13:58 oraz 13:59.
Warto też przypomnieć http://karioka.salon24.pl/647715,signum-temporis-skarga-do-krs-na-pierwszego-prezesa-sn ; http://karioka.salon24.pl/653233,ile-kosztuje-wal-sadowy-pod-nosem-cba ; http://karioka.salon24.pl/606093,poczet-swietych-krow-iii-rp-przewodniczacy-rn-tvn-s-a
Co „potrafią” dzisiejsi sędziowie http://wpolityce.pl/wydarzenia/52325-nasz-wywiad-dr-gontarczyk-o-sedzim-rysinskim-wczesniej-wydal-skandaliczny-wyrok-w-sprawie-walesy-jakie-cuda-jest-jeszcze-w-stanie-napisac

Czy państwo polskie stać na pokazanie „kaście”  że prawo to nie tylko świstek papieru?
Czekam. Zegar tyka.


stary.piernik 

wtorek, 10 grudnia 2019

Kłopotów ci u nas dostatek.

Wygląda na to, że nadaję się na proroka ;) .
Prezes Banaś zniknął tzn. media przestały się nim interesować.
Są nowe, stare tematy, jak się okazuje o wiele bardziej nośne medialnie.
Jeszcze formalnie się nie rozpoczęła, a już absorbuje prawie bez reszty media. Oczywiście chodzi o kampanię przed wyborami prezydenckimi 2020 które powinny nastąpić w maju. Pytań jest dużo i jeszcze więcej odpowiedzi. Nie zawsze na temat.
Kandydatem nr 1 jest urzędujący prezydent. Ciekawostką jest, że jeszcze formalnie nie oświadczył, że będzie ubiegał się o reelekcję. Robi to za niego /czy w jego imieniu?/ koalicja rządząca.
Uczciwie mówię, że nie jest to kandydat moich marzeń. Był nim przez pierwsze miesiące kiedy wydawało się że po wygranych wyborach parlamentarnych można będzie uprzątnąć stajnię Augiasza jaką pozostawili po sobie koalicjanci spod znaku PO i PSL. Czar szybko prysł i zostało tylko „co ja mogę?”.
Zdążyłem się przekonać, że jeżeli czegoś nie zrobiono w pierwszej kadencji, to na pewno nie zostanie to zrobione również w drugiej. Taka karma.
Po drugiej stronie jest chaos.
Zdecydowanie chęć zostania prezydentem III RP zgłosił Kosiniak-Kamysz z PSL. Reszta formacji politycznych kombinuje, a w międzyczasie pojawił się kolejny zdecydowany kandydat Szymon Hołownia. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że nie wiadomo kto za nim stoi? Kto popiera i kto będzie finansował jego kampanię wyborczą.
Patrząc na to co się dzieje w ramach tzw. prawyborów można powiedzieć, że urzędujący prezydent powinien wygrać już w pierwszej turze. To teoria i pobożne życzenie, również koalicji rządzącej.
Są jednak inne analizy i prognozy z których wynika, że rozstrzygniecie nastąpi dopiero w drugiej turze.
Z tych prognoz i analiz niektórzy opozycjoniści wywodzą, że w drugiej turze wygra jakiś bliżej nieokreślony jeszcze kontrkandydat Andrzeja Dudy.
Sam tego nie wymyśliłem. Nie wiem jak to traktować, ale patrząc na dance macabre jakim była debata między Kidawą-Błońską a Jaśkiewiczem, nie bardzo widzę ich szanse na wygraną.
Może w ilości popełnianych gaf?
Nie można jednak przesądzać sprawy, bo nie znamy jeszcze wszystkich kandydatów którzy będą marzyli o wygranej.
Opozycja żyje nadzieją, że pojawi się u nich taki kandydat który z Dudą wygra w cuglach.
Pożyjemy, zobaczymy. Jakoś tego „orła” póki co nie widzę, ale jak napisałem wcześniej, nie wszyscy kandydaci się już ujawnili.
Gdybym miał się martwić na zapas, to przeraża mnie myśl, że kolejnym prezydentem III RP może zostać ktoś kto w wyborach wystartował dla beki.
Z drugiej strony, biorąc pod uwagę stopień ogłupienia naszego społeczeństwa nigdy nie wolno mówić nigdy. Przed nami jeszcze kilka miesięcy przepychanek i wszystko stanie się jasne.
Osobiście uważam, że poprzednicy Andrzeja Dudy wystarczająco nas kompromitowali i limit  wyczerpali.
Pomiędzy tym błąka się jedna sprawa, powszechnie znana jako Act 447.
Coś podejrzanie o niej cicho. Jeszcze na początku roku można było przeczytać, że sekretarz stanu USA ma złożyć chyba we wrześniu br. w Kongresie sprawozdanie dotyczące realizacji ustawy. https://wpolityce.pl/polityka/446231-wraca-447-warto-wiec-wiedziec-na-ile-jest-niebezpieczna
Nie sądzę żeby kongresmani zapomnieli o tym. Lobby żydowskie do tego nie dopuści.
Co więc się stało? Egzekucja odroczona?
Napisałem tu że nie roznoszę plotek, ale trafiłem na komentarze których autorzy usiłują znaleźć logiczne wyjaśnienie sytuacji.
Kto chce niech szuka.
Ze sprawą ustawy Act 447 związana jest oczywiście sprawa relacji polsko-żydowskich i roszczeń Żydów wobec Polski. https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/476926-zawolani-po-imieniu
Po stronie polskiej coraz częściej podnoszony jest problem oceny zaangażowania Polaków w ratowanie Żydów podczas okupacji niemieckiej.
Różnica zasadnicza polega na tym, że Polacy ratowali Żydów, często kosztem życia własnego i rodziny. Żydzi ratowali siebie, często kosztem tych którzy próbowali im pomóc w przetrwaniu koszmaru wojny. Często robili to kosztem swoich współplemieńców.
Poruszając ten temat trzeba widzieć dwa aspekty, uratowanych skutecznie, którzy przeżyli wojnę i tych którzy zginęli, mimo udzielanej pomocy, najczęściej wraz z udzielającymi pomocy Polakami.
Ile było „rodzin Ulmów”?
W dostępnych materiałach historycznych nie ma ani jednej wzmianki o uratowaniu Polaka przez Żydów. Nie ma pełnego opracowania naukowego o skali pomocy udzielonej przez Polaków Żydom prześladowanym podczas okupacji hitlerowskiej. Z powodu śmierci naturalnych świadków tamtych dni nie można udokumentować wielu zdarzeń które skutkowały śmiercią całych rodzin za pomoc udzielaną ukrywającym się Żydom.
Mówi się że w pomoc były zaangażowane setki tysięcy Polaków, a kto wie czy nie więcej.
I teraz dochodzimy do paradoksu. Uratowani Żydzi wystawiają ratującym „świadectwa moralności” przyznając im tytuły „Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata”. To dobrze o nich świadczy. https://www.yadvashem.org/education/other-languages/polish/righteous-among-the-nations/history-of-program.html  
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sprawiedliwy_w%C5%9Br%C3%B3d_Narod%C3%B3w_%C5%9Awiata
Na ogólną liczbę blisko 28 tysięcy przyznanych tytułów około 7 tysięcy przyznano Polakom.
To powinno szokować wobec blisko 6 tysięcy tytułów przyznanych Holendrom, czy ponad 4 tysięcy przyznanych Francuzom.
O co chodzi? Tylko na okupowanych ziemiach Polski za pomoc Żydom Niemcy karali śmiercią. Wyroki wykonywano „od ręki” bez sądu.
Francuzi zaś zasłynęli z tego, że pomagali w wyłapywaniu ukrywających się Żydów, podstawiali pociągi francuskiej kolei i wysyłali je do obozów koncentracyjnych, głównie do Auschwitz-Birkenau. Szczytem bezczelności z ich strony było wystawienie Niemcom rachunków za te pociągi, ale po wojnie!
Co w tym wszystkim przynajmniej mnie dziwi? Dlaczego dotychczas kolejne rządy w Polsce, zwłaszcza w III RP nie zdobyły się na uhonorowanie wszystkich „Sprawiedliwych”, nie tylko tych wskazanych przez Yad Vashem? Ustanowiono wiele wyróżnień z różnych okazji, czasem podobno kontrowersyjnych, a tu zabrakło. Czego?
Zamiast poszukiwać odpowiedzi na to, w sumie kłopotliwe pytanie, media zastanawiają się który rabin będzie w tym roku towarzyszył prezydentowi Dudzie podczas zapalania w Pałacu Namiestnikowskim świec chanukowych?

stary.piernik

środa, 4 grudnia 2019

Casus Banasia.


Dni mijają i poza biciem piany medialnej nic się nie dzieje. 
Z przykrością stwierdzam, że ten stan trwa od lat. Mamy państwo teoretyczne w którym koalicja PiS zarządza, ale nie rządzi.
Co wspólnego z rządzeniem ma działanie pod dyktando opozycji która systematycznie dąży do rozhuśtania nastrojów społecznych? Jak co roku wybrano sobie grudzień.
Tym razem zapalnikiem miała być afera wokół prezesa NIK. Wiele wskazuje na to, że z bomby zrobi się kapiszon, w dodatku zamoknięty. Do przysłowiowego szamba wrzucono granat i wielu będzie obryzganych g…m. Normalka.
Prezes Banaś okazuje się „chłopem z jajami” i wbrew pajacowaniu szeregowych pisowców, teraz wysłanych na emeryturę do Brukseli, chce rozegrać sprawę według własnych zasad. Nie jest kimś kto urwał się z choinki. Ma olbrzymią wiedzę która wielu spędza sen z oczu.
To że komuś się wydaje nie jest równoznaczne z prawomocnym wyrokiem niezawisłego sądu.
Wcześniej w sprawie wypowie się prokuratura.
Z opublikowanych wypowiedzi o aferze Banasia zwrócę uwagę na jedną. Autor zwraca uwagę, że z dostępnych informacji wynika, że Banaś nie naruszył prawa. Zastrzeżenia można mieć do strony etyczno-moralnej jego postępowania. Jednak za zachowania etyczno-moralne sądy nie skazują.
Przynajmniej do tej pory.
Jeżeli prawo nie przewiduje odwołania prezesa NIK przed upływem kadencji, to próba zmiany tego prawa w trakcie kadencji jest tylko falandyzacją prawa. To zaś jest sprzeczne z zasadami głoszonymi przez PiS.
Mam przy okazji pytanie co za plecami PiS robi teraz dwulicowy Gowin i jego ekipa? Zachowuje się dokładnie tak jak PSL w rządach firmowanych przez PO i wcześniej SLD.
Na tym tle popieram postawę prezesa Banasia. Nie ustąpić i czekać na stanowisko prokuratury i dalej niezawisłego sądu. Jeśli Banaś ustąpi, zostanie zniszczony, a opozycja ma już rozpisany dalszy scenariusz wprowadzania własnych porządków. Trzeba położyć temu tamę, bo zmierzamy w kierunku anarchizacji państwa.
Nie akceptuję budowy narracji na bazie plotek, ale wiele wskazuje, że „afera” rozejdzie się po kościach. Może to potwierdzać chociażby wybranie się prezesa Kaczyńskiego na zabieg, czy operację do szpitala. To nie jest sprawa jednodniowa.
Prezes Banaś milczy i czeka na dalszy bieg zdarzeń. Marszałek Witek czeka na wpłynięcie rezygnacji prezesa Banasia. Opozycja, jednak totalna, usiłuje wygenerować nowe tematy do awantur politycznych.
Na co czeka społeczeństwo? To jest pytanie zasadnicze. Na pewno nie na mannę.
W sprawie Banasia prawda jest na dalszym miejscu. Fakty podlegają interpretacji. Również sądu.
Kogo temat bardziej interesuje, może poczytać wypowiedzi komentatorów, a także osób bliżej znających prezesa Banasia od lat.
Według mnie i nie tylko, bliższa prawdy jest opcja, że Banaś komuś bardzo ważnemu nadepnął na odcisk. Świadczy o tym przebieg wydarzeń. Jednego dnia PiS stoi murem za Banasiem, a następnego dnia, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszyscy żądają jego głowy. Zapominają przy tym, że Banaś nie jest i nigdy nie był ich towarzyszem partyjnym.
Wiele mówi wypowiedź Szeremietiewa który przypomina, że jego załatwił ten sam B. Kittel z TVN. Oczyszczenie z pomówień zabrało Szeremietiewowi 9 lat i wyeliminowało go skutecznie z bieżącej polityki. Dziennikarza żadna krzywda nie spotkała. Za to przez lata zbierał niezasłużone laury.  http://stan35.neon24.pl/post/151850,marian-banas-czlowiek-zagadka
Ile zamieszania może wprowadzić jeden tekst http://smieciu.szkolanawigatorow.pl/marian-banas
Z komentarzami.
Ponieważ gra toczy się na szczytach władzy powiem, że wygrana, czy przegrana Banasia niczego nie rozwiązuje.

Nam pozostaje przyglądać się co z tego wszystkiego wyniknie.
 
p.s. 1. Do hipokrytów z lewej i prawej strony mam pytanie:
Dlaczego Polska ma ministra finansów z utajnionym oświadczeniem majątkowym? Co to za standardy? Republika bananowa?

Od siebie dodam pytanie drugie: czy ten minister ma polski paszport? Czy jest to jeden z …? @sbalcerac uważa że Minister Finansów nie może mieć utajnionego oświadczenia majątkowego.
To kwestia bezpieczeństwa państwa.
p.s. 2. Będę niezmiernie zdziwiony jeśli okaże się że Banasiowi sąd udowodni błędy w rozliczeniach podatkowych. Jeśli tak się stanie oznaczać będzie, że „jak się chce psa uderzyć, kij zawsze się znajdzie”. To jedno z przysłów które ponoć są mądrością narodu. 
Pojęcia winy i niewinności są pojęciami względnymi.



stary.piernik

Informacja dotycząca plików cookies: