środa, 19 lutego 2014

Rzecz o płk Ryszardzie Kuklińskim



Czytam ostatnio dużo na temat płka Ryszarda Kuklińskiego. Związane jest to m.in. z projekcją filmu fabularnego „Jack Strong” oraz 10 rocznicą śmierci pułkownika. Filmu jeszcze nie oglądałem. Zresztą niewiele się po nim spodziewam. Dlaczego? To nie jest filmowa autobiografia płka Ryszarda Kuklińskiego. To jest film oparty na motywach z jego życiorysu, a więc z prawdą obiektywną nie musi mieć wiele wspólnego. I o to chodzi. Lansuje się bohatera narodowego, bo takie jest zapotrzebowanie polityczne dzisiejszej władzy. Czy słusznie?
Osoba Ryszarda Kuklińskiego mogłaby być dla mnie neutralna gdyby nie fakt, że zdradził. Zdradził państwo polskie i sprzeniewierzył się złożonej przysiędze wojskowej. To są fakty niezaprzeczalne. Pobudki jakimi się kierował nie są tu istotne. Zostały ujawnione post factum pod określoną tezę.
Dalej wchodzimy w obszar wielkiej mistyfikacji. Kto ma zadecydować co jest w niej prawdą, a co jest fałszem? Tego nie wiem. Stawiam pytania tam gdzie mam wątpliwości. A tych pytań jest mnóstwo. Zadziwia przede wszystkim przechodzenie z łatwością do porządku dziennego nad wszelkimi punktami krytycznymi w jego życiorysie.
W czasie wojny Kukliński mieszka w Warszawie /po stronie aryjskiej/, w okolicach muru getta żydowskiego /od strony Starego Miasta/. Jego ojciec, żołnierz polskiego ruchu oporu, zginął w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen w 1943 roku. Kończy się wojna i 15-letni chłopak /a więc niepełnoletni/ rozpoczyna służbę z bronią w ręku jako ochroniarz we Wrocławiu, w Miejskiej Straży Ochrony Obiektów. Już w pierwszym roku służby spędza miesiąc w areszcie /podejrzany o udział w napadzie rabunkowym/. Dlaczego ten areszt nie miał dalszych konsekwencji?
Pierwsze pytanie: dlaczego trafił do Wrocławia? Żyła jego matka. Uciekł z domu, czy oboje wyjechali do Wrocławia?
Po miesiącu pobytu w areszcie zostaje wypuszczony bez żadnych konsekwencji. Czyżby? Czy wrócił do tej samej pracy? Brak danych. Dalej wiadomo, że w 1947 został przyjęty do  Oficerskiej Szkoły Piechoty nr 1 we Wrocławiu, którą ukończył we wrześniu 1950 roku. To jest kolejna półprawda. Zanim szkołę faktycznie ukończył, został z niej wydalony, a następnie w krótkim czasie /dwa tygodnie/ ponownie przywrócony jako słuchacz. Wydalił i przywrócił go ten sam człowiek, czyli ówczesny szef Sztabu Generalnego WP gen. broni Władysław Korczyc. Znowu pytanie: dlaczego? Kto go do tego zmusił?
Takich trudnych do wytłumaczenia przypadków w życiorysie Kuklińskiego jest więcej. Poczynając od „czyszczenia” akt osobowych w latach pięćdziesiątych, poprzez dziwny staż w Departamencie Personalnym MON, bezpośrednio po ukończeniu szkoły oficerskiej.
Te sprawy opisuje szczegółowo gen. Franciszek Puchała
Jakie można wysnuwać wnioski? R. Kukliński dość wcześnie wszedł w bliski kontakt ze służbami specjalnymi PRL-u. Nie ma raczej wątpliwości co do współpracy z Informacją Wojskową. Pytanie otwarte dotyczy możliwości jego współpracy ze służbami rosyjskimi.
Dla mnie jest nie do pomyślenia, że przełożeni przechodzili do porządku dziennego nad ponadprzeciętnym statusem materialnym tego oficera. Nie wszystko było skutkiem jego zaradności życiowej. Od 1964 roku był posiadaczem własnego jachtu pełnomorskiego, którym pływał wzdłuż wybrzeży Europy Zachodniej. Jacht, nawet jeśli to była przeróbka, kosztował. Podobnie jak jego utrzymanie. Kukliński miał możnego sponsora? Kogo?
Po powrocie z misji w Indochinach, w 1968 roku, stał się właścicielem zachodniego samochodu. Używanego. To fakt. Ale równocześnie kupił działkę budowlaną, prawie w centrum Warszawy /ul. Rajców na Mokotowie/ i pobudował segment mieszkalny. To wszystko z pensji podpułkownika. Każdy kto umie liczyć, zapyta jakim sposobem? Jakiś geniusz ekonomiczny!
Osobnym problemem jest ocena jego działalności wywiadowczej. Kiedy naprawdę została rozpoczęta? Co wspólnego z rzeczywistością ma ckliwa historia opowiadana przez Kuklińskiego z faktami? Okazji do nawiązania współpracy z CIA nie brakowało. Za najbardziej prawdopodobny trzeba przyjąć okres pobytu na misji w Wietnamie, a więc wcześniej niż to deklarował Kukliński.
Jaka była wartość użyteczna materiału przekazanego przez Kuklińskiego Amerykanom? I na czym ona polegała? To kolejne, istotne moim zdaniem, pytanie. Amerykanie ujawnili dotychczas znikomą ich część. Jaka jest gwarancja, że to akurat te, które im przekazał?
Bardziej ufam tym, którzy twierdzą, że Kukliński przekazywał Amerykanom informacje dotyczące systemu obronnego Polski i samego Wojska Polskiego, a więc osłabiał obronność państwa polskiego. Jego wiedza na temat Układu Warszawskiego i jego planów wobec NATO była raczej fragmentaryczna. Tak naprawdę Związek Radziecki zbytnio nie ufał swoim sojusznikom. Wydaje mi się, że podobna zasada obowiązuje dzisiaj w NATO. Zawiera się w zasadzie: only need to know. http://en.wikipedia.org/wiki/Need_to_know Kiedy płk Kukliński zaczął zdradzać, do wprowadzenia stanu wojennego w Polsce miało upłynąć jeszcze kilka lat.
Dość gładko przechodzi się nad informacją, że krótko przed Kuklińskim uciekł na Zachód inny oficer SG WP były zastępca szefa wywiadu wojskowego płk Władysław Ostaszewicz. O wielu innych ucieczkach wojskowych i pracowników wojska, w tym czasie pisze się tylko w opracowaniach specjalistycznych. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że płk Ostaszewicz był sąsiadem /mieszkał po sąsiedzku/ w segmencie zamieszkałym przez Kuklińskiego.  Byli ze sobą zaprzyjaźnieni. Są też i takie opinie, że płk Ostaszewicz był tym, który krył działalność szpiegowską płka Kuklińskiego.
Po ucieczce Kuklińskiego zaczęło się budowanie jego legendy. Amerykanie korzystali intensywnie z usług nabytku jakim był dla nich Kukliński. Moim zdaniem, największą wartość Kukliński przedstawiał jako komentator pytań stawianych przez analityków CIA.
W Polsce uruchomiono procedurę prawno-karną wobec dezertera. Kukliński po procesie  sądowym, został zaocznie skazany na karę śmierci. Ten stan trwał do początku lat 90-tych. Po 1989 roku podjęto działania w celu rehabilitacji Ryszarda Kuklińskiego. Początkowo działania te były bezskuteczne. W 1990 roku wyrok złagodzono do 25 lat więzienia, a w 1995 roku wyrok uchylono i przywrócono Kuklińskiemu stopień pułkownika. Do sprawy wrócono w 1997 roku i wówczas sprawę umorzono, co było równoznaczne z rehabilitacją płka Ryszarda Kuklińskiego. Było to jednak działanie wyłącznie polityczne, związane ze staraniami Polski o przyjęcie do NATO. Leszek Miller skomentował to kilka lat później na swoim blogu http://leszek-miller.blog.onet.pl/2008/12/17/kuklinski-i-nato/  
Wspominam o różnych zadziwieniach w życiorysie Ryszarda Kuklińskiego. Uważał się wręcz za przyjaciela gen. Czesława Kiszczaka. Nie wiem, czy z wzajemnością. 
Mnie bardziej zainteresowały wzajemne relacje miedzy Ryszardem Kuklińskim, a jego pełnomocnikiem prawnym Józefem Szaniawskim. Dlaczego? Szaniawski nie ma tak kryształowego życiorysu jak to powszechnie się sądzi. Proszę poczytać http://rebelya.pl/forum/watek/53657/?page=1
Zwracam uwagę, że fakty tam zawarte były upublicznione za życia J. Szaniawskiego. Zainteresowany jednak nigdy nie podał autorów do sądu za zniesławienie, czy naruszenie jego dóbr osobistych.
Do całości wątku należy dopisać, że nikomu z prominentnych działaczy partyjnych i rządowych nie spadł włos z głowy po ucieczce płka Ryszarda Kuklińskiego! 
Znowu, DLACZEGO?  

stary.piernik 

4 komentarze:

  1. Materiał pomocniczy do dyskusji o płk R. Kuklińskim
    http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=4763#.UwjY0c5UNyU

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam za nieporozumienie zaproszenie na to spotkanie Gadzinowskiego. Zachowuje się jak błazen, merytorycznie nie ma nic do powiedzenia. A poza tym kłamie jak bura suka. Nieodrodny uczeń Urbana. To w kwestii przyznania orderu Orła Białego. Nadania go odmówił Aleksander Kwaśniewski.

    OdpowiedzUsuń
  3. stary.piernik1 marca 2014 23:05

    Doskonałe uzupełnienie i dobre źródło wiedzy o pułkowniku Kuklińskim
    http://www.piecuch.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Domyslam sie ze Generalna Gubernia byla dla Ciebie rowniez Panstwem Polskim..
    Przypominam tez ze przysiega, lojalnoscia, patriotyzmem, wykonywaniem rozkazow tlumaczyl sie co drugi faszystowski lotr w Norymberdze ... I na zdrowie im to nie wyszlo - skonczyli na szubienicy lub w wieziennej celi.. Gdzie powinni skonczyc Jaruzelski, Rurarz i cala reszta ruskich kolaborantow..

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: