środa, 4 grudnia 2019

Casus Banasia.


Dni mijają i poza biciem piany medialnej nic się nie dzieje. 
Z przykrością stwierdzam, że ten stan trwa od lat. Mamy państwo teoretyczne w którym koalicja PiS zarządza, ale nie rządzi.
Co wspólnego z rządzeniem ma działanie pod dyktando opozycji która systematycznie dąży do rozhuśtania nastrojów społecznych? Jak co roku wybrano sobie grudzień.
Tym razem zapalnikiem miała być afera wokół prezesa NIK. Wiele wskazuje na to, że z bomby zrobi się kapiszon, w dodatku zamoknięty. Do przysłowiowego szamba wrzucono granat i wielu będzie obryzganych g…m. Normalka.
Prezes Banaś okazuje się „chłopem z jajami” i wbrew pajacowaniu szeregowych pisowców, teraz wysłanych na emeryturę do Brukseli, chce rozegrać sprawę według własnych zasad. Nie jest kimś kto urwał się z choinki. Ma olbrzymią wiedzę która wielu spędza sen z oczu.
To że komuś się wydaje nie jest równoznaczne z prawomocnym wyrokiem niezawisłego sądu.
Wcześniej w sprawie wypowie się prokuratura.
Z opublikowanych wypowiedzi o aferze Banasia zwrócę uwagę na jedną. Autor zwraca uwagę, że z dostępnych informacji wynika, że Banaś nie naruszył prawa. Zastrzeżenia można mieć do strony etyczno-moralnej jego postępowania. Jednak za zachowania etyczno-moralne sądy nie skazują.
Przynajmniej do tej pory.
Jeżeli prawo nie przewiduje odwołania prezesa NIK przed upływem kadencji, to próba zmiany tego prawa w trakcie kadencji jest tylko falandyzacją prawa. To zaś jest sprzeczne z zasadami głoszonymi przez PiS.
Mam przy okazji pytanie co za plecami PiS robi teraz dwulicowy Gowin i jego ekipa? Zachowuje się dokładnie tak jak PSL w rządach firmowanych przez PO i wcześniej SLD.
Na tym tle popieram postawę prezesa Banasia. Nie ustąpić i czekać na stanowisko prokuratury i dalej niezawisłego sądu. Jeśli Banaś ustąpi, zostanie zniszczony, a opozycja ma już rozpisany dalszy scenariusz wprowadzania własnych porządków. Trzeba położyć temu tamę, bo zmierzamy w kierunku anarchizacji państwa.
Nie akceptuję budowy narracji na bazie plotek, ale wiele wskazuje, że „afera” rozejdzie się po kościach. Może to potwierdzać chociażby wybranie się prezesa Kaczyńskiego na zabieg, czy operację do szpitala. To nie jest sprawa jednodniowa.
Prezes Banaś milczy i czeka na dalszy bieg zdarzeń. Marszałek Witek czeka na wpłynięcie rezygnacji prezesa Banasia. Opozycja, jednak totalna, usiłuje wygenerować nowe tematy do awantur politycznych.
Na co czeka społeczeństwo? To jest pytanie zasadnicze. Na pewno nie na mannę.
W sprawie Banasia prawda jest na dalszym miejscu. Fakty podlegają interpretacji. Również sądu.
Kogo temat bardziej interesuje, może poczytać wypowiedzi komentatorów, a także osób bliżej znających prezesa Banasia od lat.
Według mnie i nie tylko, bliższa prawdy jest opcja, że Banaś komuś bardzo ważnemu nadepnął na odcisk. Świadczy o tym przebieg wydarzeń. Jednego dnia PiS stoi murem za Banasiem, a następnego dnia, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszyscy żądają jego głowy. Zapominają przy tym, że Banaś nie jest i nigdy nie był ich towarzyszem partyjnym.
Wiele mówi wypowiedź Szeremietiewa który przypomina, że jego załatwił ten sam B. Kittel z TVN. Oczyszczenie z pomówień zabrało Szeremietiewowi 9 lat i wyeliminowało go skutecznie z bieżącej polityki. Dziennikarza żadna krzywda nie spotkała. Za to przez lata zbierał niezasłużone laury.  http://stan35.neon24.pl/post/151850,marian-banas-czlowiek-zagadka
Ile zamieszania może wprowadzić jeden tekst http://smieciu.szkolanawigatorow.pl/marian-banas
Z komentarzami.
Ponieważ gra toczy się na szczytach władzy powiem, że wygrana, czy przegrana Banasia niczego nie rozwiązuje.

Nam pozostaje przyglądać się co z tego wszystkiego wyniknie.
 
p.s. 1. Do hipokrytów z lewej i prawej strony mam pytanie:
Dlaczego Polska ma ministra finansów z utajnionym oświadczeniem majątkowym? Co to za standardy? Republika bananowa?

Od siebie dodam pytanie drugie: czy ten minister ma polski paszport? Czy jest to jeden z …? @sbalcerac uważa że Minister Finansów nie może mieć utajnionego oświadczenia majątkowego.
To kwestia bezpieczeństwa państwa.
p.s. 2. Będę niezmiernie zdziwiony jeśli okaże się że Banasiowi sąd udowodni błędy w rozliczeniach podatkowych. Jeśli tak się stanie oznaczać będzie, że „jak się chce psa uderzyć, kij zawsze się znajdzie”. To jedno z przysłów które ponoć są mądrością narodu. 
Pojęcia winy i niewinności są pojęciami względnymi.



stary.piernik

11 komentarzy:

  1. Wypada podsumować kolejny dzień walki z cieniem.
    Sytuacja wyklarowała się o tyle, że prezes NIK okopał się na swym stanowisku i abdykować dobrowolnie nie ma zamiaru. To dobra informacja.
    Opozycja zdecydowanie powiedziała, że nie przyłoży ręki do prawnego odwołania Banasia. To też dobra wiadomość. Krótko mówiąc, rządzącym pokazano środkowy palec.
    Co dalej?
    Pole manewru PiS uległo poważnemu ograniczeniu. Podobno jest możliwość cofnięcia Banasiowi poświadczenia bezpieczeństwa osobowego /dopuszczenia do informacji niejawnej specjalnego znaczenia/, a to byłby powód do jego odwołania /z powodu niemożności pełnego wykonywania obowiązków/. Ale … jaki miałby być powód cofnięcia owego poświadczenia? Bo Banaś na kogoś krzywo spojrzał?
    Banaś zdał sobie sprawę, że jest w sytuacji bez wyjścia. Musi się bronić do końca, albo przepadnie z kretesem. PiS interesuje tylko jego głowa.
    Mnie nie interesuje czy Banaś jest winny czy niewinny. Zasadami którymi szermuje koalicja rządząca, można się oględnie mówiąc, podetrzeć /o ile będą spisane na odpowiednim papierze/. Gdyby miały zastosowanie do wszystkich, mógłbym to zrozumieć. Tu chodzi tylko o zniszczenie konkretnego człowieka który stanął komuś ważnemu na drodze. To się dzieje w ramach walk frakcyjnych wewnątrz koalicji rządzącej. Oprócz PiS jego głowy żąda frakcja Gowina.
    Przychylam się do opinii jaką przeczytałem w sieci, że Banaś ma mocne plecy i nie tak łatwo go spuścić. Jest wiele przesłanek które mogą potwierdzać taką wersję.
    PiS musi teraz dokonać poważnej analizy sytuacji i jasno powiedzieć co się kryje za „wariantem B”.
    Według mojej oceny pozostaje wyciągnięcie ręki do zgody. Wojna z Banasiem może przynieść szkody nie tylko wizerunkowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wśród wielu ocen sytuacji związanej z osobą Banasia trafiłem na taką:
      „a może decyzja kierownictwa PiS została podjęta wedle takiej logiki: nie bronimy p. Banasia politycznie, zarzuty wobec niego są dęte, niech zatem firmuje to prokuratura i sady. Wówczas nie będzie zarzutu, że oto PiS wybronił swojego nominata - "kryminalistę", bez porównania stanie się lepiej gdy carte blanche wystawi p. Banasiowi "niezależny" wymiar sprawiedliwości.
      A wówczas opozycja nie będzie mogła w tej sprawie lecieć ze skargą do Strasburga.” /to z komentarzy tu http://smieciu.szkolanawigatorow.pl/marian-banas
      W tych komentarzach pada też pytanie o lukę w cv Banasia w latach 2008-2015. Są jakieś ślady i domysły. Wzmacniają jednak tezę, że nie każdemu wolno bezkarnie podnieść rękę na Banasia.

      Usuń
  2. Love story o Banasiu brnie w kolejne etapy.
    Nie mam szans na sypanie kolejnymi sensacjami, ale z ciekawością obserwuję otoczkę sprawy.
    Na SN pojawił się wpis stanowiący resume dotychczasowych działań stron http://smieciu.szkolanawigatorow.pl/marian-banas-ii
    Kto ma rację, okaże się „kiedyś”. Tylko czy będzie to prawda, pół prawdy, czy tylko jej ćwierć? Tego nikt nam nie zagwarantuje.
    Dla mnie faktem pozostaje, że Banaś został wykorzystany jako pionek w „niecnej grze”.
    Wiele mówi przekaz medialny. Od wczorajszego wieczora, kiedy pojawiła się informacja o wybuchu gazu w Szczyrku, wszystko inne przestało istnieć. Komentatorzy banasiowej afery mogą wreszcie złapać oddech i przygotować dalszą narrację.
    Miedzy bajki wkładam opowieść, że JK odstawiony do szpitala stracił kontakt ze sprawą. Wszak to „genialny strateg”. Jeśli został odstawiony na boczny tor to oznacza, że został już pacynką wykorzystywaną perfidnie przez MM.
    Osobiście tego nie wykluczam.
    Sporo mówi się o „układzie”. Na pewno takowy istnieje, ale jest głęboko zakonspirowany, bo nie ma jasności kto w Polsce jest jego nadzorcą?
    Naiwnością jest oczekiwanie ze się ujawni.
    Niewiadomych jest więcej, a jednoznacznych odpowiedzi ciągle brak.
    Nie wierzę w nieudolność naszych władz. Im tylko wyznaczono granice w których mają swobodę działania. Można dopytywać, czy ustalono ją raz, czy podlega okresowej korekcie?
    Po dzisiejszym wyroku Sądu Najwyższego https://www.rp.pl/Sedziowie-i-sady/312059980-PILNE-pierwsze-orzeczenie-Sadu-Najwyzszego-po-wyroku-TSUE.html będziemy obserwowali zaostrzenie wojny wydanej przez „kastę” rządowi MM.
    Grozi paraliż funkcjonowania państwa.
    Czy na naszych oczach nie odbywa się przypadkiem kuglarstwo prawne?
    Nawiasem mówiąc, mam wątpliwości czy w tak istotnej sprawie wystarcza 3-osobowy skład Sądu? Sędziowie na urlopach? /chyba nie bezpłatnych?/.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czym żyją inni https://www.pb.pl/szwajcarski-bank-odlozyl-153-mln-chf-w-sprawie-o-zwrot-pieniedzy-nrd-977087
    Niemcy którzy nie klepią biedy odzyskują skutecznie pieniądze po nieboszczce NRD.
    Szkoda, że kolejne rządy III RP nie mogą się pochwalić taką skutecznością. Po kolejnych transferach majątku narodowego do rajów podatkowych i kto wie gdzie jeszcze zostają tylko kilometry zakurzonych akt sądowych.
    Ten imposybilizm poraża od lat.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pytanie które na SN postawiła @ewa-rembikowska:
    kto dał zlecenie Kittlowi na Banasia? dlaczego o tym fakcie nie wiedział minister Kamiński? i dlaczego Banaś nie miał osłony kontrwywiadowczej?

    Nie zauważyłem żeby te pytania padły wcześniej.
    Za to były takie informacje: https://www.google.com/search?q=bana%C5%9B+pogonowski+&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b
    https://www.google.com/search?client=firefox-b&ei=GUbpXaTWJbaBk74Pj_KQ-AM&q=współpracownicy+banasia
    Chociażby to https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/podejrzany-o-wyludzenia-podwladny-mariana-banasia-i-szef-abw-rzadzili-jedna-firma/mm2v5e9

    Co z powyższego zaliczyć do kategorii „przypadek”?

    OdpowiedzUsuń
  5. W sieczce medialnej która spływa na nas zewsząd zatracamy poczucie tego co jest ważne, co jest pilne, a o czym powinniśmy szybko zapomnieć.
    13 października 2019 roku odbyły się wybory parlamentarne. W ich wyniku wyłonione zostały nowe składy Sejmu, Senatu, a w dalszej kolejności nowy, w zasadzie „stary” rząd.
    Mało kto ma świadomość, że jest to sytuacja tymczasowa, bo zgodnie z kodeksem wyborczym Sąd Najwyższy musi stwierdzić że wybory są ważne. Powinno to nastąpić do 10 stycznia 2020 roku. Dokładnie do 90 dni po terminie wyborów. Wszystkim się wydaje, że to tylko kolejna formalność. Naprawdę?
    Zwracam uwagę na rozdział VIII
    § 3. Sąd Najwyższy, podejmując uchwałę o nieważności wyborów lub nieważności wyboru posła, stwierdza wygaśnięcie mandatów w zakresie unieważnienia oraz postanawia o przeprowadzeniu wyborów ponownych lub o podjęciu niektórych czynności wyborczych, wskazując czynność, od której należy ponowić postępowanie wyborcze.
    W wyniku tak uruchomionej procedury powinno dojść do ponownych wyborów parlamentarnych.
    Czy to jest nierealne?
    Kodeks wyborczy nie precyzuje co się stanie jeśli Sąd Najwyższy nie wypowie się w wymaganym terminie.
    Dlaczego o tym wszystkim przypominam?
    Wczorajszy wyrok SN /5.12.2019/ nakazuje wziąć pod uwagę możliwość obstrukcji Sądu Najwyższego, co można wydedukować po zapowiadanym buncie sędziów. Wówczas zacznie się dyskusja na temat interesów poszczególnych formacji politycznych. Na pewno znajdą się tacy którzy ocenią, że im się to opłaci. Na pewno nie będzie to PiS.
    Dla pełnego obrazu sytuacji przypomnę, że po wyborach samorządowych w 2014 roku takie postanowienie SN nie ukazało się.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ile powinien zarabiać poseł i senator obecnej kadencji w III RP?
    Odpowiedź jest krótka, Przy każdej kwocie jaka padnie – za mało. Jedynym hamulcem jest jawność tych kwot.
    Mam też odpowiedź prywatną dla malkontentów. Proszę wrócić do wykonywanego zawodu.
    Opowieści o poświęcaniu się dla dobra Ojczyzny wkładam miedzy bajki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Najświeższy wyrok Sądu Najwyższego wpisuje się w próbę ustanowienia w III RP nowego porządku prawnego.
    Sąd ma orzekać o zgodności z prawem osądzanej sprawy. Wykładnia stanowionego prawa zastrzeżona jest dla Trybunału Konstytucyjnego.
    Tymczasem dzisiaj każdy sędzia poczuwa się w obowiązku publicznego komentowania a raczej kontestowania prawa i decyzji personalnych prezydenta A. Dudy.
    Dziwi mnie dlaczego nie ma dotychczas zdecydowanej reakcji prezydenta A. Dudy, marszałek Sejmu i oczywiście prezesa Trybunału Konstytucyjnego?
    Mam tu na względzie wystąpienia oficjalne a nie komentarze na użytek mediów.
    Tego mam prawo oczekiwać od państwa które ponoć nie jest jednak „państwem teoretycznym”.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zebrało mi się na uwagi natury ogólnej.
    Zacznę od naszych relacji z Ukrainą.
    Trudno zrozumieć na jakiej podstawie Ukraińcy uważają, że nasza miłość do nich musi być bezgraniczna? Dlaczego ciągle traktują nas z góry?
    Szukają i znajdują w Polsce pracę której brakuje u nich na miejscu. Młodzi kształcą się na polskich uczelniach, przy wydatnym wsparciu państwa polskiego. Bez zahamowań korzystają ze wsparcia finansowego udzielanego im przez władze Polski.
    Z ich strony pojawiają się oficjalne deklaracje o chęci ułożenia poprawnych stosunków dobrosąsiedzkich, ale praktyka jest od lat stała. Gdzie tylko się da podstawiają nam nogę.
    Stwarzają wszelkie utrudnienia w pracach nad lokalizacją i upamiętnieniem miejsc masowych zbrodni na Polakach podczas II wojny światowej. Przeszkadzają im lwy na Cmentarzu Orląt we Lwowie. W polityce historycznej od lat bez zmian.
    Nie ma dla nich granic bezczelności. Mer Lwowa pozwolił sobie na wystąpienie z listem otwartym do władz Przemyśla z żądaniem przywrócenia zmienionej uchwałą radnych nazwy ulicy w Przemyślu https://nowiny24.pl/prezydent-przemysla-odpowie-na-list-otwarty-mera-lwowa-odpowiedz-prawdopodobnie-nie-bedzie-upubliczniona/ar/c1-14624449
    Ostatnio przeszli samych siebie. Celnicy ukraińscy nie pozwolili, bez wskazania przyczyny, na wwiezienie na Ukrainę paczek świątecznych przeznaczonych dla dzieci z ubogich rodzin polskich z okręgu lwowskiego. https://wiadomosci.wp.pl/tarnow-przygotowali-swiateczne-paczki-dla-dzieci-na-ukrainie-celnicy-zatrzymali-ich-na-granicy-6453845771818625a Skoro nie było łapówki dla celników, nie było zgody na wjazd.
    Jeszcze kilka lat temu podobne utrudnienia stwarzali Polakom Litwini. Ostatnio zmienili front i stosunki wzajemne ulegają poprawie. Oby to miało charakter trwały. W końcu oni na tym korzystają więcej, zwłaszcza w ramach stosunków gospodarczych między państwami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Co nowego w temacie Banaś? Na szczęście dla mnie nic.
    Przy okazji obróbki medialnej tematu kilka osób pewnie by się doktoryzowało. Tylko po co?
    Kiedy opadł kurz dochodzę do wniosku, że na naszych oczach odbyła się kolejna ustawka, Banaś stał się niewygodny, bo niesterowalny. Kiedy okazało się że jest nieusuwalny, trzeba się z nim dogadać.
    O szczegółach większość wkrótce zapomni, a żyć trzeba.
    Znowu trzeba odwołać się do komentarza Gadowskiego https://www.youtube.com/watch?v=h9ESpV1HsGE
    Padnie pytanie dlaczego akurat jemu ufam? Komuś muszę. Uważam, że nie ma się czym ekscytować. Czas pokaże kto ma rację.
    Po pierwsze nie uważam Banasia za „świętego”, podobnie jak zdecydowaną większość polityków. Politycy zaś chcą mieć w swoim otoczeniu wyłącznie ludzi dyspozycyjnych. Banaś się wyłamał i dzisiaj obie strony /rządzący i opozycja/ chcą go wyeliminować z gry. To norma.
    Teraz się broni bo nie ma innego wyjścia. Interesujące będzie kogo zaatakuje? Parę propozycji już padło. Czy z którejś skorzysta? To jest kolejna odsłona wojny na górze i nam nic do tego.
    Szkoda że takimi bzdetami zaśmieca się przestrzeń medialną, a poważnymi sprawami nie ma się kto zająć.
    Wiele się mówi o możliwej, czy faktycznej anarchizacji polskiego wymiaru sprawiedliwości. Czy naprawdę nie ma szans zapanowania nad tym?
    Zdaję sobie sprawę, że jestem nudny, ale ponawiam pytanie, czy nie ma naprawdę komu stanąć na mównicy i zdecydowanie powiedzieć sędziom że dość tej zabawy? W końcu jest ich tylko około 130 tysięcy, a Polaków około 38 milionów! Ze swoimi kwalifikacjami, poza Polską, zatrudnienia nie znajdą!
    Nie ma co podskakiwać. Chyba, że się przekwalifikują. To też jest wyjście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyłka o rząd wielkości. Sędziów może być nieco ponad 10 tysięcy ;(.

      Usuń

Informacja dotycząca plików cookies: