środa, 8 listopada 2017

Sezon na działkach dobiega końca 1/2

A poza tym nuda panie, nuda. Takie też wrażenie można odnieść na podstawie komentarzy, a właściwie ich braku, wobec bieżących wydarzeń politycznych i to zarówno krajowych jak i międzynarodowych. Widać to również w TVP Info. Od rana do wieczora nieustający festiwal programów „magazyn śledczy A. Gargas” uzupełniony relacjami z Dnia Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. To co jest publikowane w przestrzeni medialnej trudno, w większości, uznać za komentarze.
Uwagi odnoszące się do poczynań KRS uważam za typowe bicie piany. Nic do sprawy nie wnoszą, poza tym, że pokazują naszą bezsilność wobec uprzywilejowanej kasty sędziowskiej. Spotkania urzędników Pałacu Namiestnikowskiego z przedstawicielami koalicji rządzącej, w sprawie ostatecznego kształtu projektów ustaw o SN i KRS, przypominają instytucję „poważnych chińskich ostrzeżeń” wystosowywanych przed wieloma laty przez Chiny Ludowe wobec USA. Urzędujący prezydent chce zawłaszczyć jak najwięcej władzy dla siebie i swoich urzędników, nie mając ku temu jasnego umocowania prawnego, zastępując to własną interpretacją obowiązującego prawa.
Innym obszarem rywalizacji jest wpływ na obronność i bezpieczeństwo państwa. Prezydent, nie mając kwalifikacji, ani kompetentnych urzędników, chce mieć decydujący wpływ na te sprawy. Trzeba jednoznacznie stwierdzić, że nie idzie za tym przejęcie odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Dziecinadą ze strony urzędującego prezydenta jest blokowanie awansów generalskich, w odwecie za cofnięcie dostępu do informacji niejawnej pracownikowi BBN gen. Kraszewskiemu. Waga spraw nie ta. Przy okazji, kto w końcu ma w otoczeniu urzędującego prezydenta RP głos decydujący?  Oczywiście, poza panią Zofią Romaszewską.
Koalicja rządząca też znalazła sobie kolejny wdzięczny temat jakim jest reorganizacja rządu. Jeżeli jest taka potrzeba, to zwyczajnie trzeba to zrobić, a nie robić medialnego show, ciągnącego się w dodatku tygodniami.
Czy to ma być sposób na ostateczne zniechęcenie do obserwacji programów publicystycznych telewizji publicznej? Telewizja publiczna twierdzi co innego, ale każdy ma swój rozum.
Kiedy wreszcie usłyszę, że zatrzymany w jednej z licznych afer stanął przed sądem i został skazany prawomocnym wyrokiem połączonym z przepadkiem zagrabionego mienia? Pomarzyć dobra rzecz.
Póki co trwa zabawa w gonienie króliczka. Jak długo jeszcze?
Z różnych obrazków trudno dziś sklecić obraz syntetyczny. On owszem istnieje, ale jest tak przygnębiający, że nikt nie ma ochoty go zaprezentować. Ostatnio został uzupełniony o kilka faktów ukazanych w programie „Studio Polska”.
Analizuję teraz sytuację pod kątem tego, czy najpierw pojawiły się partie polityczne działające w III RP, czy przestępczość zorganizowana? Kto, komu i co zawdzięcza? 
Blisko 30 lat III RP to mimo wszystko spory kawałek mojego dorosłego życia. Może pamięć już nie ta co kiedyś, ale … Wszelka publicystyka odnosząca się do tego okresu odnosi się do tego na co było, na danym etapie, zapotrzebowanie społeczne.
Dzisiaj pada pytanie co zawdzięczają politycy przestępczości zorganizowanej, a co z kolei ta przestępczość zawdzięcza politykom? O tym, że takie związki mają miejsce nie muszę nikogo przekonywać.
Nie znajdziemy opracowań w których ta wiedza jest wyłożona jak kawa na ławę. Do tego potrzebne są tzw. twarde dowody, czyli takie, które zostaną uznane przez dowolny sąd, ale jednak obiektywny. Jest oczywiste, że o takie dowody trudno, bo naruszeń prawa na ogół nie dokonuje się w świetle jupiterów.
Nie mówię tu bynajmniej o przestępstwach drogowych. W końcu przestępcę nie skazuje się za popełnione czyny, ale za to, że dał się złapać.
Co innego publicystyka.  Tu można sobie pozwolić na pewien luz, a jednocześnie z „ostrożności procesowej” nie można pójść za daleko. Stąd wszelkie publikacje pełne są niedomówień, bo co innego coś wiedzieć, a co innego napisać o tym wprost. Źródła informacji z których korzystają publicyści nie zawsze, czy na ogół, nie życzą sobie zbytniej popularności. To szkodzi. Zresztą mówi o tym wyraźnie np. Gadowski. Podobnie rzecz wygląda z najświeższym newsem odnoszącym się do sprawy sprzed lat, czyli do poczynań wicepremiera Pawlaka negocjującego kontrakt gazowy z Gazpromem. Na czym polega ten news?
O niewyjaśnionych biznesach naczelnego strażaka napisano już tomy. Podejrzenia o łapówki, bez dowodów, to pomówienia. Kto ma interes w tym żeby temat wyciągnąć teraz na światło dzienne? Są jakieś szczególne powody? Czy to ma być tylko przykrywka dla innych niewygodnych tematów?
Ale ad rem. Świat przestępczy nie działa w próżni. Kwitnie w sprzyjających dla siebie warunkach.
Jakie one powinny być? Przede wszystkim to „dziurawe prawo”. Dalej to niechęć władzy do egzekwowania istniejącego prawa i wybiórcze stosowanie prawa. Zwornikiem jest jednak jawne lub ukryte wsparcie ze strony polityków dla działalności przestępczej. Ten mechanizm może jednak sprawnie funkcjonować tylko wtedy gdy obie strony tego układu są zadowolone, czyli kiedy obie strony czerpią z tego korzyści. Najprostszym przypadkiem jest lobbing. Dopuszczalny prawnie, chociaż pod pewnymi warunkami.
Sprawy przybierają poważniejszy obrót kiedy wokół jednego problemu dochodzi do współpracy różnych grup interesów. Wówczas można mówić wprost o działalności mafijnej.
Teraz można toczyć rozważania na temat tego gdzie mamy, czy mieliśmy do czynienia z działalnością mafijną? Możliwości wyboru są praktycznie nieograniczone.
Sytuacja taka miała miejsce nawet w czasach PRL-u. Dodatkowym elementem który trzeba brać pod uwagę w tych rozważaniach jest lokalizacja. Przykładowo, handel walutami i prostytucja mogły się rozwijać szczególnie w dużych aglomeracjach miejskich i miastach portowych. Do współpracy dochodziło między cinkciarzami, alfonsami, sutenerami i milicją, tudzież służbą bezpieczeństwa.
Powołanie do życia III RP stworzyło nowe możliwości. Podstawową stworzyła zmiana władzy. Władzę monopartii zastąpiła władza etosu. Można się zastanawiać na ile ta nowa grupa była przygotowana do sprawowania władzy? Dzisiaj mogę otwarcie powiedzieć, że nie była, zwłaszcza finansowo. Bez wsparcia finansowego przestępców i b. służb specjalnych wiele partii nigdy by nie powstało i nie utrzymało przez dłuższy czas.
Wcześniej wytypowana „elita” znała swoje zadania do wykonania, a większość nie miała zielonego pojęcia co jest grane. Dzięki temu tak łatwo było wciskać masom przysłowiowy kit, który dla niepoznaki nazwano terapią szokową.  

Najpierw, w czasach schyłkowego PRL-u, zabagniono gospodarkę w sposób maksymalny, a potem, w III RP, przystąpiono do naprawy zepsutego. Jednak zabrali się za to dyletanci, z Balcerowiczem na czele, sterowani przez wytrawnych graczy. Odbudowę realizowano przez burzenie do fundamentów tego, co wspólnym wysiłkiem budowano przez lata powojenne, a inną metodą było darmowe rozdawnictwo, oczywiście dla swoich, dobra wspólnego jakim jest majątek narodowy. W tym zamieszaniu uwłaszczyła się dawna nomenklatura partyjna, a także osoby dopuszczone przez nią do fruktów. 

cdn

stary.piernik 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informacja dotycząca plików cookies: