środa, 17 maja 2017

Co nowego w polityce /czy w maglu/?_2

Kolejny temat który bryluje na pierwszych stronach mediów: 
2.    Co zrobić z agresją uchodźców na Europę?
Po pierwsze, czy to są tylko uchodźcy? czy raczej ludzie zainteresowani poprawą swego statusu ekonomicznego?

Oświecona Europa przez dziesięciolecia podejmowała decyzje polityczne, nie pytając się nas o zdanie. Z upodobaniem eksportowała swoje widzenie świata do obszarów obcych jej kulturowo. Przy tym ten eksport odbywał się nie zawsze metodami pokojowymi.

Zapomniano, że akcja rodzi reakcję. Wywoływanie kolejnych ognisk zapalnych w wielu zakątkach świata, zwłaszcza w Azji i Afryce, poza śmiercią, kalectwem i dewastacją ekonomiczną i kulturową, spowodowało exodus mieszkańców z terenów objętych wojną i głodem do tej sytej i zadowolonej z siebie Europy. Wiele przemawia za tym, że exodus ma cechy akcji przemyślanej i zorganizowanej. Taki eksperyment socjologiczny na żywym organizmie. Są tacy, którzy uważają, że winnych można wskazać palcem. Tak czy inaczej jest to działanie długofalowe o skutkach trudnych do przewidzenia. Są tacy wieszcze którzy uważają, że wiedzą jaki jest ten cel, ale dzisiaj niewielu im jeszcze wierzy.

Oświecona Europa nie potrafi poradzić sobie z tym nowym dla niej problemem. Na początek próbuje, jak zwykle, rozwodnić odpowiedzialność. Dzisiaj idealizm Kościoła Katolickiego miesza się z koniunkturalizmem urzędników UE. Co z tego wyjdzie? Nie wiadomo.

Po stronie polskiej zadziwia stanowisko opozycji która wydziera się pod niebiosa, że Polska nie chce przyjąć 7 tysięcy imigrantów, do czego zobowiązała się w 2015 roku Ewa Kopacz. Ta sama opozycja ani słowem nie wspomina o „osiągnięciach” w tym obszarze działania bogatych państw UE. Ilu tych uchodźców, poza przetrzymywanymi w obozach i dzikich obozowiskach, przyjęli między siebie? Niemcy przyznają się do przyjęcia około 140 tysięcy spośród 1,2 mln których wpuścili do siebie. Jednocześnie drugie 140 tysięcy umknęło im z ewidencji. Po prostu nie wiadomo gdzie są. Zeszli do podziemia?

Problem wywołały głównie kraje Europy zachodniej, które w przeszłości miały kolonie w Azji i Afryce. Przez lata umożliwiały przyjazd mieszkańców tych, byłych już kolonii, widząc w nich głównie tanią siłę roboczą i tani sposób na poprawę skutków niżu demograficznego w bogatych krajach UE.
Wojny i akcje destabilizacyjne podejmowane w ostatnich latach w północnej Afryce i w Azji, spowodowały masową ucieczkę z terenów objętych walkami. Z Afryki do Włoch, a z Azji, przez Turcję, do Grecji. Docelowo wszyscy zmierzają do Niemiec, Francji, Wlk. Brytanii i Skandynawii. Nie chodzi bynajmniej o pracę, ale korzystanie z udogodnień socjalnych oferowanych przez te rozwinięte gospodarczo kraje.
Teraz sprawę wzięła w swoje ręce Komisja Europejska. Jej urzędnicy, nie wnikając w szczegóły, próbują przenieść odpowiedzialność za powstały problem, solidarnie na wszystkie państwa członkowskie UE. Zamierzają narzucić limity przyjęć, a w razie odmowy, nałożyć kary finansowe, w wysokości przez siebie wymyślonej, całkowicie oderwanej od faktycznych kosztów utrzymania tych uchodźców. Co przytomniejsi komentatorzy zwracają uwagę, że uchodźcy, nawet jeśli zostaną skierowani do Polski, tu nie pozostaną, tylko pójdą dalej np. do Niemiec. Jak temu przeciwdziałać? Zamknąć granicę na Odrze?

Warto zwrócić uwagę na apodyktyczność niektórych urzędników UE, którzy wyruszają z prywatną w gruncie krucjatą przeciwko Polsce i Węgrom. Celuje w tym zwłaszcza dwóch pajaców https://pl.wikipedia.org/wiki/Frans_Timmermans i https://pl.wikipedia.org/wiki/Jean-Claude_Juncker którzy za punkt swego honoru /to czysta ironia z mojej strony/ przyjęli misję nawracania Polski na drogę cnoty, czyli bezkrytycznego podporządkowania się ich widzimisię. Nasze szczęście polega dzisiaj na tym, że poza podskakiwaniem jak przysłowiowa wesz na kołnierzu, niewiele mogą zdziałać. Jednak ciągle nie dają za wygraną.

W debacie publicznej zwraca się uwagę, że przybywający do Europy mieszkańcy Azji i Afryki, nie pochodzą wyłącznie z obszarów objętych działaniami wojennymi. Wielu z nich chce w ten sposób poprawić swoje warunki egzystencji ekonomicznej. Jest jednak spostrzeżenie znacznie istotniejsze. Świat arabski, widząc nierównowagę sił po swej stronie i po stronie atakującej, nasila działalność terrorystyczną na własnych terytoriach i przenosi te akcje terrorystyczne do Europy.
Obserwując skład osobowy imigrantów, podkreśla się, że znaczącą ich część stanowią młodzi mężczyźni. Stosunkowo mało jest osób starszych, kobiet i dzieci.

Przy okazji kwitnie działalność przestępcza. Przykładowo, zwraca się uwagę, że w tej wymarzonej Europie „wyparowało” co najmniej 30-40 tysięcy dzieci, które przybyły do Europy i nie wiadomo gdzie są obecnie. Jest prawdopodobne, że część tych zaginionych, na własną rękę, dotarła do swych rodzin, wcześniej osiadłych w Europie. Część mogła trafić do domów publicznych, a część została uśmiercona dla uzyskania organów do przeszczepów. Tych wszystkich domniemań dotychczas nie zweryfikowano.

Stan zagrożenia atakami terrorystycznymi spowodował wprowadzenie we Francji stanu wojennego, który trwa ponad półtora roku i nie robi już na nikim wrażenia. W takich warunkach przeprowadzono tam demokratyczne wybory prezydenckie.

Inną ciekawostką są dzielnice arabskie, które są faktycznie enklawami do których na co dzień nie ma dostępu państwo francuskie. Jak w takich warunkach można poważnie mówić o suwerenności Francji? Podobna sytuacja ma miejsce w Belgii.

KE nie ma dobrego pomysłu na rozwiązanie kryzysu imigracyjnego. Rząd Polski uważa, że problem musi być rozwiązany u źródeł, czyli w krajach Azji i Afryki, z których pochodzą uchodźcy i tam powinna być kierowana wszelka pomoc.

Wyrok w tej sprawie ma zostać ogłoszony jesienią br. Sam przebieg procedowania przed Trybunałem wskazuje, że prawo unijne może być interpretowane w sposób dowolny i wyrok jest faktycznie loterią.


Dzisiaj już wyraźnie widać, że KE miota się bezsilnie i usiłuje straszyć opornych konsekwencjami finansowymi za niepodporządkowanie się jej „genialnym” pomysłom. Przy okazji, na światło dzienne wychodzą coraz ciekawsze aspekty związane z relokacją. 
Po raz kolejny do grona straszących nas dołączył "krul Europy" https://kresy.pl/wydarzenia/tusk-grozi-polsce-w-zwiazku-z-relokacja-uchodzcow-takie-sa-zasady-w-europie/ 

cdn

stary.piernik 


2 komentarze:

  1. stary.piernik18 maja 2017 11:01

    Tak się „przypadkowo” składa, że relokacja uchodźców staje się tematem co najmniej dnia. Kłopot polega na tym, że przypomina to gonienie własnego ogona. W dyskusji nie pojawiają się żadne nowe elementy. Fakty są następujące: do Europy weszło sporo ponad milion uchodźców których nikt dokładnie nie policzył, nie zweryfikował ich tożsamości i nie ma pomysłu jak ich „zagospodarować”. Decyzję podjęła A. Merkel bez konsultacji z szefami pozostałych państw UE. Dzisiaj, za wszelką cenę, wiodące kraje UE, czyli Niemcy, Francja i Włochy, za wszelką cenę usiłują się podzielić tym dzisiaj niechcianym „szczęściem” z resztą Europy. Unijni kacykowie na siłę dorabiają ideologię solidaryzmu do tego poronionego pomysłu. Brakuje w tym zdroworozsądkowego myślenia, a pozostaje tylko chęć udowodnienia, że możemy tzn. władze UE, zrobić bezkarnie wszystko na co przyjdzie nam ochota. Nazywając rzeczy po imieniu mamy do czynienia z chamskim szantażem, bo prawo unijne mimo, że jest tak rozbudowane, nie przewidziało takiej sytuacji i próby wymuszenia działań zgodnych z pomysłami KE są w gruncie rzeczy bezprawne. Protest Polski i Węgier może okazać się w sumie nieskuteczny i decyzja zostanie przeforsowana, ale wówczas Polska będzie musiała podjąć decyzję, czy przyjmie kontyngent tych uciekinierów, czy zapłaci karę za odmowę ich przyjęcia.
    Można dyskutować o tym co zrobią ci uciekinierzy kiedy ich umieszczą w Polsce? Nie trzeba być prorokiem, wystarczy przypomnieć co zrobili Czeczeni uciekający przed prześladowaniami w rodzinnym kraju. Oni w większości przeszli przez Polskę, traktując ją jako kraj tranzytowy. Otwarte pozostaje pytanie, czy na tych 7 tysiącach które ma przyjąć Polska, sprawa się zakończy? Nie bądźmy naiwni. W żadnym z państw Azji i Afryki działania wojenne nie zakończyły się i kolejne pontony płyną do Europy. Będą więc przydzielane kolejne kontyngenty?
    Trzeba sobie uświadomić, że nie potrafimy od dziesięcioleci skutecznie rozwiązać problemu repatriacji Polaków wysiedlonych w czasie II wojny światowej z Kresów, a zmusza się nas do przyjęcia obcych nam pod każdym względem ludzi dla których nie jesteśmy pod żadnym względem upragnionym Edenem.

    OdpowiedzUsuń
  2. stary.piernik18 maja 2017 20:16

    Do czego prowadzi bezrefleksyjność w kwestii relokacji imigrantów przypomniał dzisiaj minister Błaszczak: Finlandia przyjęła do siebie 100 Somalijczyków, a w efekcie ma ich dzisiaj 18 tysięcy. Do czego zdolni są ci ludzie wystarczy przypomnieć informacje sprzed miesięcy. Zaczynało się tak http://wyborcza.pl/1,76842,13026623,Finlandia_chce_byc_rajem_dla_imigrantow.html Później było już tylko gorzej https://ndie.pl/finlandii-doszlo-bitwy-miedzy-imigrantami-a-mieszkancami-miasta-forssa/
    http://www.rp.pl/Przestepczosc/301299975-Finlandia-Rosnie-liczba-gwaltow-i-przestepstw-na-tle-seksualnym.html#ap-1
    http://henryk-dabrowski.pl/index.php?title=Ksenofobia_może_uratować_ci_życie
    Cytować dalej?

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: