Dzisiaj mija
rocznica uruchomienia przez PiS programu 500+ okrzyczanego jako wielki sukces
koalicji rządzącej.
Dla mnie ten program jest klasycznym przykładem powiedzenia,
że „nie ma takiej rzeczy, której nie można by spieprzyć”. Dlaczego?
Program w założeniu
ma promować wzrost dzietności polskich rodzin, a to z kolei ma poprawić wskaźniki
demograficzne które od lat są dla Polski niekorzystne. Każda rodzina, za drugie
i następne dziecko otrzymuje co miesiąc bonus w wysokości 500 zł. Nie ma żadnych
innych ograniczeń.
Diabeł, jak zwykle
tkwi w szczegółach.
Nie ma znaczenia
status majątkowy rodziny. Jest jednak pewien niuans. W rodzinie przychodzą na
świat bliźniaki, albo co rzadsze trojaczki ...
Zgodnie z programem bonus
przysługuje odpowiednio drugiemu i kolejnemu dziecku. Już na starcie dzieci
zostają stygmatyzowane. Ich jedyną winą jest to, że jedno przyszło na świat
kilka minut wcześniej.
Czy naprawdę budżet nie wytrzyma niewielkiego w sumie
wydatku, dzięki któremu oboje dzieci państwo potraktuje jednakowo?
Ja tu sobie mogę
pisać, ale znowu przywołam cytat ze Stefana Kisielewskiego "dziś nikt już
nic nie czyta, a jak czyta to nie rozumie, a jak rozumie to nie pamięta".
Dwójka dzieci
– bliźniaków to podwójne wydatki na wszystko, ubranie, jedzenie, świadczenia
służby zdrowia i inne. Tego nie da się rozłożyć w czasie. Albo się realnie
pomaga, albo tylko mówi, że pomaga.
Prezes takich rzeczy nie rozumie i nie
widzi. O wychowaniu i utrzymaniu dzieci ma wiedzę tylko ze słyszenia. Nie
interesują takie problemy liczykrupy Morawieckiego. Tylko dlaczego milczą pozostali?
Oni też nic na ten temat nie wiedzą?
Rządzenie w
oparciu o analizę słupków poparcia to droga donikąd. Narzekanie, że PiS nie
może przebić pewnego progu poparcia też nic do sprawy nie wnosi. Armia doradców
ulokowana w komitetach politycznych to armia darmozjadów, albo przykrywka dla
dyktatury, jednego człowieka, czy kilku osób, to nie ma najmniejszego
znaczenia.
Dziwi mnie,
że nie istnieje coś takiego jak analiza efektywności dokonań rządu i
wnioskowania korekt.
Po roku funkcjonowania programu 500+ spodziewałem się, że padną
propozycje zmian, ale zawiodłem się. Nie pierwszy raz. Samozadowolenie bijące z
dzisiejszego przekazu medialnego przesłania zdrowy rozsądek.
stary.piernik
p.s. To mój 500 opublikowany post. To nie prima aprilis :)
Pierniku. Moje serce popłynęło. Ja wiem i Ty wiesz dlaczego. I tylko zapytam, już dawno chciałem, rosną i są coraz piękniejsze? Prawda? Bo jakże by inaczej. Powiem Ci w tajemnicy, że listonoszka też nie próżnuje. I to jest piękne. A mieć w nosie ich 500+. Najważniejsze, że my jesteśmy na plusie. Tu mejbi kontynueszyn?:))))
OdpowiedzUsuńOczywiście.
OdpowiedzUsuńNa Wielkanoc będziemy znowu w Muszynie.
My dla relaksu, a one dla zdrowia.
To pięknie. Muszyna śliczne miasteczko. A dla dzieci ogrody sensoryczne. One na pewno się zaciekawią. To już duże Babeczki:)Powietrze naprawdę doskonałe. Dziś się napowietrzyliśmy i nacieszyliśmy piękną pogodą.
UsuńByłem tam też jesienią zeszłego roku.
Usuń