Burdy na
stadionach piłkarskich to temat stary jak świat. Radzono sobie z tym problemem
w różny sposób. W Polsce mamy z tym problem od lat i nikt nie ma pomysłu jak to
skutecznie rozwiązać. Są identyfikatory, jest monitoring, a jak przychodzi co
do czego, wszystko rozpływa się we mgle.
Krótko mówiąc, nikt nad tym nie
panuje. Dlaczego? Nie opłaca się, czy ważniejsze są inne cele? Inne, to znaczy
jakie?
Dla klubu
piłkarskiego poza wynikami sportowymi liczy się zysk. To jest po prostu przedsiębiorstwo
które, dobrze zarządzane, ma przynosić zysk właścicielom i akcjonariuszom. Jeśli
przynosi straty, to muszą być ustaleni winni i … zobowiązani do pokrycia strat.
To
nierealne, bo jak grupa kibiców wygeneruje miliony euro stracone przez klub
wskutek ich bezmyślnego zachowania na stadionie?
Nie wiem
jaki będzie wynik końcowy starcia z UEFA, ale moim zdaniem, w przypadku
utrzymania zakazu gry z udziałem publiczności, piłkarze nie powinni wyjść na
boisko.
W rozgrywkach i tak nie mają szans, a wystąpić jako „kelner” dla
kolejnej drużyny to żadna satysfakcja i powód do dumy. Przy obecnych
umiejętnościach zespołu sparring można grać z dowolna drużyną.
Ważniejsze
jest wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Najpierw powodem braku sukcesów był
brak odpowiednich stadionów. Teraz stadiony są, a wyników dalej nie ma.
Może trzeba
zamknąć całkowicie ten interes. Będzie klarownie i … spokojnie.
stary,piernik
Jest pewna prawidłowość w zachowaniu obecnych na trybunach. jeśli na boisku wieje nudą, wówczas zainteresowanie kibiców przenosi się na sąsiadów z lewej lub prawej i o nieszczęście nie trudno.
OdpowiedzUsuńO aktualnym poziomie gry Legii nie pisze, bo to domena sprawozdawców sportowych :)