Dlaczego
upadały imperia czy poszczególne państwa? Jakoś nie słyszę od dawna tego
pytania, ani tym bardziej nikt nie daje odpowiedzi. Na pytanie dlaczego
odpowiedzi będą różne, mniej lub bardziej prawdziwe, bo i przyczyny były różne.
Skąd przyszła
mi do głowy taka myśl? Po przeczytaniu komentarzy do ostatniego postu MK http://kontrowersje.net/eurowizja_czyli_kwintesencja_zgnilizny_i_paranoi_lewackiej?mobilizer=94099bba5169594ac0740c29a5b75f90
Związek
między jednym a drugim nie jest może dla wszystkich oczywisty, ale jednak jest. Współcześnie
obserwujemy to na przykładzie Europy skupiającej się w Unii Europejskiej.
To nie
jest tylko przypadek wieży Babel https://pl.wikipedia.org/wiki/Wie%C5%BCa_Babel
Europa, a
ściślej jej zachodnia część i ta skupiona w basenie Morza Śródziemnego od
wieków starała się nadawać ton cywilizacji. Jednocześnie ta Europa odgrywa rolę
pasożyta w stosunku do pozostałego świata. Bogactwo Europy pochodzi w znacznej
mierze z grabieży innych kontynentów. Co w zamian ta Europa dała tym
kontynentom?
Europa nie
jest jednorodna. Tu też trwa wyścig poszczególnych państw, czy tylko narodów, o
dominację nad resztą. Taki jest cel wojen. Kiedyś były to wojny militarne,
teraz są to wojny ekonomiczne, prowadzone w białych rękawiczkach. Cel nie ulega
zmianie. Przeciwnika można pokonać siłą albo podstępem.
Po II wojnie
światowej, kiedy przed oczami społeczeństw nie tylko europejskich widoczne były
okropieństwa wojny, lansowano hasło „nigdy więcej wojny”. W Europie udaje się to
realizować od ponad 70 lat. Ale to nie znaczy, że w Europie nie toczą się wojny.
Są, tylko nazywają się wojnami lokalnymi. Równolegle trwają wojny ekonomiczne w
których wygrywa tylko silniejszy, bo słabszemu nikt nie pozwoli wygrać.
Masowy exodus
kolorowych do Europy też jest formą wojny ekonomicznej. Tylko ciągle nie mówi się
o jej genezie. Ciągle też żyjemy w zakłamaniu. Jednoczenie Europy miało na celu
jeszcze większe uprzyjemnienie życia Europy Zachodniej w ramach EWG. Później
rozwinięto to w Unię Europejską, ale żeby zbytnio nie dzielić się tym co się
nagarnęło, ciągle próbuje się wracać do „Europy dwóch prędkości”. Stara Europa
starzeje się i dość dawno zdano sobie sprawę, że nadejdzie czas kiedy nie
będzie miał kto pracować na utrzymanie ich dobrobytu. Początkowo zgodzono się na
masową imigrację Turków i kolorowych z byłych kolonii w Azji i Afryce. Okazało
się, że to za mało.
Europa przegrywa w rywalizacji z USA. Zacznie przegrywać w
rywalizacji z Chinami. Stąd wywołanie kolejnej fali imigracji pod hasłem Europa
przyjmuje uchodźców. Tu jednak ujawnia się bezczelność starej Europy, która
spośród tych uchodźców chce przyjąć ludzi dla siebie ekonomicznie przydatnych,
a resztę, w ramach solidaryzmu rozdzielić na pozostałe kraje europejskie
metodami stricte administracyjnymi, czy mówiąc otwarcie policyjnymi. W tej
sytuacji trudno się dziwić pojawiającym się coraz częściej pogłoskom, że czeka
nas otwarty konflikt, bo nie ma fizycznych możliwości przyjęcia milionów ludzi
nastawionych /przez kogo?/ roszczeniowo, a do tego obcych kulturowo i
religijnie.
Polska od lat
nie umie się w tym wszystkim odnaleźć. Można zaryzykować twierdzenie, że
początek III RP jest początkiem upadku państwa polskiego. Nikt nie odwołał
aktualności łacińskiej maksymy si vis
pacem, para bellum (chcesz mieć pokój, szykuj się do wojny).
Żadna dla mnie
satysfakcja, że polityków czy kolejne głowy państwa polskiego osądzi historia
/kiedyś Bóg i historia/. Zmarnowano bezpowrotnie minione co najmniej 25 lat
kiedy była możliwość zbudowania sił zbrojnych na miarę naszych możliwości i
potrzeb. Dość późno do polityków dotarło, że nikt obcy nie będzie chciał umierać
za Gdańsk czy inną część Polski. Zresztą dzisiejsza Europa nie będzie walczyła
póki nie będą zagrożone bezpośrednio jej interesy. To jest ta przykra prawda.
Szczytem
hipokryzji jest oburzanie się byłych ministrów obrony narodowej na obecnego
ministra. Winy nie da się zwalić na krasnoludki. Modernizacja armii miała się
dokonywać m.in. ze środków pozyskiwanych z wyprzedaży majątku wojska. Majątek w
zasadzie udało się wyprzedać, a co z pieniędzmi?
Uzbrojenie ma
to do siebie, że poza małymi wyjątkami, ulega tzw. moralnemu starzeniu się. Krótko
mówiąc, używane czy nie, po kilkunastu, kilkudziesięciu latach, można spokojnie
złomować. Czasy są takie, że przy pomocy łuku, procy i maczugi wiele się nie
osiągnie. Podobnie sprawa wygląda z dyslokacją wojsk. Na początku istnienia III
RP była mowa o konieczności przemieszczenia wojsk z zachodnich terenów na
wschodnie granice Rzeczypospolitej. Ile jednostek przeniesiono?
Utrzymanie
armii kosztuje, ale jednocześnie zdrowy rozsądek mówi, że jej wyposażanie
powinno być oparte na możliwościach własnego przemysłu. Dlaczego wobec tego od
lat likwiduje się ten przemysł w Polsce? Wszystkiego nie kupimy bo nie mamy za
co. Poza tym doświadczenie innych powinno nas uczyć, że w razie jakiegokolwiek
konfliktu skończy się po wyczerpaniu zapasów amunicji lub części zamiennych,
albo jednego i drugiego.
Jakie to
wszystko proste i nieskomplikowane.
stary.piernik
http://telewizjarepublika.pl/juz-nie-250-tysiecy-gazetapl-na-marszu-kod-bylo-55-tysiecy-osob,33493.html
OdpowiedzUsuńJak to z tą manipulacją było?