Temat sezonowy, ale skoro już nas
dopadły, warto poświęcić im nieco uwagi.
Przychodzą nie wiadomo skąd i nigdy
nie wiadomo jak długo będą trwały. Od tego zależą skutki dla nas wszystkich. Nie
ma jednoznacznej opinii, czy upały w Polsce to efekt czysto pogodowy, przypadkowy, czy
jakaś nowa prawidłowość klimatyczna.
W tym roku nic właściwie nie
wskazywało, że bez wyjazdu z kraju zasmakujemy Afryki, czy tropików. Póki co
jest gorąco i prognozy mówią, że ten stan będzie trwał jeszcze ponad tydzień. Ponieważ
trwa to już kilkanaście dni, pojawiają się widoczne skutki dla nas i
gospodarki. Najbardziej widoczne to susza, wysychanie rzek, studni i zbiorników
wodnych.
Te już widoczne skutki mają swój
początek jeszcze w jesieni minionego roku. Brak opadów, bezśnieżna zima, brak
opadów wiosną i mamy to co mamy. W niektórych miejscach środkowego biegu Wisły
jest 20 cm wody w głównym korycie rzeki.
Upały powodują, że pełną parą pracują
wszystkie dostępne urządzenia klimatyzacyjne, wzrasta więc zapotrzebowanie na
energię elektryczną. Pojawiają się opinie, że może grozić nam blackout. https://pl.wikipedia.org/wiki/Awaria_zasilania
W tym miejscu warto przypomnieć
sytuację sprzed kilku lat we Francji w 2013 roku http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/88415,upaly-we-francji-juz-15-tysiecy-ofiar
Okazało się wtedy, że problemem nie do przezwyciężenia stał się brak wody do chłodzenia reaktorów w elektrowniach atomowych.
Okazało się wtedy, że problemem nie do przezwyciężenia stał się brak wody do chłodzenia reaktorów w elektrowniach atomowych.
U nas problem deficytu wody przejawia się
w wielu aspektach. Susza to zwiększona liczba pożarów w lasach, na polach i w
zabudowaniach. Długotrwała susza wpływa na zbiory z pól. Strat ponoszonych
przez rolników nie ma jak zrekompensować. Deklarowana pomoc państwa to w
rzeczywistości nakręcanie spirali długów. Pomoc to nie pożyczki bezzwrotne,
tylko nisko oprocentowane kredyty, które trzeba przecież spłacić. Z czego? Ubezpieczenia
dla rolników, mimo pomocy państwa, są droższe niż przed wprowadzeniem tej
pomocy.
Deficyt wody to jej brak w
gospodarstwach rolnych dla pojenia bydła i trzody. Są też rejony Polski, gdzie
woda w wodociągach nie nadaje się do spożycia i musi być dostarczana
beczkowozami.
Po tak wysokich temperaturach nadejdą
burze i deszcze. Dopełnią one zniszczeń, bo fronty burzowe nie przechodzą wtedy
w sposób łagodny, ale towarzyszą im silne wiatry, a nie rzadko gradobicia.
Zanim do tego dojdzie, musimy przetrwać
obecne upały.
stary.piernik
Lato, a zwłaszcza upały, wiążą się u nas ze wzrostem liczby utonięć we wszelkiego rodzaju zbiornikach wodnych. Niechlubny rekord padł w 2013 roku, kiedy odnotowano 709 utonięć. W tym roku jest szansa, że ten wynik zostanie „poprawiony”. Szczególnie tragiczne są weekendy podczas których ginie statystycznie ponad 40 osób. W tym roku zbliżamy się do 200 utonięć. A do końca wakacji jeszcze trochę. Wczoraj odnotowano 8 utonięć.
OdpowiedzUsuńTopimy się właściwie wszędzie gdzie jest woda, nawet na kąpieliskach strzeżonych i basenach. Jeśli spojrzeć na problem w ujęciu europejskim, to okazuje się, że tu przodują kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Polska nie należy do ścisłej czołówki. Nie ma badań które pozwalałyby na jakieś uogólnienia. Alkohol, zła ocena swoich możliwości, brak rozeznania zbiornika wodnego, to najczęstsze przyczyny utonięć.
http://www.tvp.info/21149014/alarmujacy-stan-rzek-kryzys-energetyczny-susza-jest-realnym-zagrozeniem
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/zatrwazajace-statystyki-41-utoniec-w-ostatni-weekend/cg5t5m
OdpowiedzUsuńW miniony weekend utonęło w polskich wodach 41 osób.
Prace nad podkręceniem wyniku trwają.
Winne upały?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18529072,przez-upal-pse-ograniczaja-dostawy-pradu-najwieksze-zaklady.html#MT
OdpowiedzUsuńTego można było oczekiwać. To jeszcze nie koniec świata.
Winne niskie stany wód.
Kakaja rieka? A Dunajec? Kakaja Dujajec? Wlas i sie zaczął topić. I drze sie gadał czto do jajec a ja by pagibł!
OdpowiedzUsuń