Sądząc
po relacjach mediów Orban ma coraz więcej wrogów nie tylko wśród Węgrów. Pytanie,
czy słusznie?
Kolejną okazją do jego potępiania stały się obchody 70 rocznicy
wyzwolenia Budapesztu przez Armię Czerwoną, na które zaproszono W. Putina. http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1379996,Wladimir-Putin-w-Budapeszcie-Strategiczne-zblizenie-Wegier-z-Rosja
Istotniejszy jest jednak ekonomiczny cel tej wizyty.
Przy okazji wizyty planowane jest podpisanie nowej umowy gazowej. Dotychczasowa
kończy się w grudniu br. Ponadto Rosja udzieli Węgrom 10 mld € kredytu na
rozbudowę elektrowni jądrowej w Paks.
Czy
Orbana należy potępić? Trudne pytanie. Może lepiej przyjrzeć się dotychczasowej
jedności działania UE? Jaka naprawdę jest UE? Taka jaką się deklaruje, czyli
wspólnotą narodów i interesów, czy taka jak ją widzą poszczególne kraje członkowskie?
UE wraz z przyjmowaniem kolejnych członków staje się coraz bardziej
niesterowalna i działająca wybiórczo wobec swych członków. Przykłady można
mnożyć.
Orban
działa, moim zdaniem, pragmatycznie. UE nie ma wspólnej polityki energetycznej.
Dostaw gazu z Rosji nie ma czym zrekompensować, bo nie istnieje infrastruktura
którą można by przesłać gaz z innych kierunków np. z Austrii, Czech, Słowacji itd.
Jeśli nie zabezpieczy potrzeb gospodarki węgierskiej dzisiaj, to ludzie wyjdą
na ulice w grudniu, albo w innym terminie. O dzisiejszym dniu nie będą
pamiętać. Zawsze jest zła pora. UE nie ma dzisiaj Węgrom nic do zaoferowania.
Tymczasem trzeba pamiętać, że dotychczasowe działania Orbana wobec banków
zachodnich i MFW spowodowały, że gospodarka węgierska jest na tyle stabilna, że
jest w stanie oprzeć się skutkom kryzysu który wstrząsa Europą.
stary.piernik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz