Tak jak
pisałem wcześniej, temat ukraiński wiecznie żywy. Staram się rozważać wszystkie
racje za i przeciw. Jest to zadanie trudne, bo po drugiej stronie /media/ są
wysokiej klasy specjaliści od manipulacji, czyli krótko mówiąc, od robienia
ludziom wody z mózgu.
Przeciągnięcie
Ukrainy na swoją stronę to zadanie priorytetowe zarówno dla UE jak i dla Rosji.
Rosja próbuje odbudować swą pozycję wielkomocarstwową. Ta wielkomocarstwowość była oparta na strachu państw podporządkowanych, które zawsze były tylko
państwami satelickimi. Rosja nigdy nie była i długo nie będzie potęgą
gospodarczą. Jej potencjał gospodarczy wynika z tego, że ma nieprzebrane zasoby
złóż naturalnych. Gorzej wygląda ich przetwarzanie. Jeszcze gorzej Rosja
wygląda w dziedzinie high-tech, z wyjątkiem zbrojeń. Z surowcami naturalnymi
też nie jest tak różowo, bo wzrastają koszty ich wydobycia /złoża zalegają na
coraz większych głębokościach/. Na dzisiaj podstawowym surowcem strategicznym Rosji
jest ropa naftowa i gaz ziemny. Od nich zależą w decydującym stopniu gospodarki
wysokoenergetyczne. Do takich należy Ukraina. Stąd łatwość manipulowania
poprzez zakręcanie i odkręcanie kurków w rurociągach dostarczających ropę i gaz
z Rosji. Zagrożeniem na przyszłość może stać się znaczący wzrost wydobycia gazu
łupkowego.
Ukraina jest
zbyt biedna, żeby zdywersyfikować dostawy gazu i ropy. Dlatego jej uzależnienie
trwa i trwać będzie. Wszyscy mają tego pełną świadomość. Na to nakłada się
gigantyczna korupcja. Z jednej strony wprost niewyobrażalne fortuny byłych
aparatczyków, a z drugiej dochód narodowy na mieszkańca trzykrotnie niższy niż na Białorusi, która do
bogatych państw na pewno nie należy.
Pod względem
gospodarczym Ukraina jest znaczącym państwem na warunki europejskie. Zarówno
pod względem powierzchni jak i liczby ludności. Walka UE o Ukrainę to walka o
pozyskanie nowego rynku zbytu dla produkcji własnej, o dostęp do taniej siły
roboczej i ograniczenie produkcji rolnej na żyznych ziemiach Ukrainy.
Zarówno Rosja
jak i UE chcą osiągnąć swoje cele przy minimalnych kosztach własnych. Umowa
stowarzyszeniowa z UE przewidywała tzw. pomoc techniczną w wysokości znacznie poniżej
1 mld euro i pomoc w uzyskaniu kredytu z MFW w wysokości około 15 mld euro.
Rosja też ma węża w kieszeni. Realna oferta ogranicza się do ulokowania w
przemyśle ukraińskim zamówień które wcześniej zatrzymano, oczywiście z przyczyn
politycznych oraz zniesienie ograniczeń celnych na import rolny z Ukrainy. Tak
czy inaczej, są to kwoty liczone w miliardach euro.
Koszty
destabilizacji Ukrainy, to zaledwie miliony euro, czy dolarów, wyłożone z
kieszeni Sorosa i być może rządu USA. Bunt społeczeństwa ukraińskiego,
autentyczny czy zaaranżowany i próby jego spacyfikowania, mogą skutkować
reperkusjami wobec urzędników rządowych i oligarchów, którzy mają swoje
interesy w Europie. Tego zarówno Janukowycz jak i ludzie z jego otoczenia autentycznie
obawiają się.
Jaki może być
dalszy przebieg wydarzeń? To prawdziwe wróżenie z fusów. Na Ukrainie jest sporo
obserwatorów-polityków z UE i nie tylko. Ogranicza to podejmowanie przez władze
radykalnych działań wobec opozycji. Z drugiej strony pojawiają się opinie, że
ulega osłabieniu pozycja Janukowycza na samej Ukrainie. Dlatego stara się
lawirować tak, żeby uzyskać jak najwięcej środków na załatanie dziury
budżetowej, która na 2014 rok szacowana jest na około 14-15 miliardów euro. Stąd
wyjazd do Chin z nadzieją na uzyskanie korzystnego kredytu, teraz kolejna
wizyta w Moskwie, a wcześniej próba wymuszenia na Unii renegocjacji traktatu
akcesyjnego.Ostatnie godziny potwierdzają, że UE ciągle się waha.
Opozycja
domaga się ustąpienia Janukowycza i rządu Azarowa oraz rozpisania
przedterminowych wyborów. Trzeba na to patrzeć realnie. To nie wniesie nic
istotnego do sytuacji gospodarczo-politycznej Ukrainy. Poza jednym. Wśród
ugrupowań, które brylują na Majdanie jest partia, której przywódcą jest Oleh
Tiahnybok lider Ogólnoukraińskiego
Zjednoczenia Swoboda. To nacjonalistyczna partia ukraińska, która powołuje się na
tradycje sięgające Stepana Bandery. http://pl.wikipedia.org/wiki/Nacjonalizm_ukrai%C5%84ski
Za tym idą czerwono-czarne
flagi, stylizowana dłoń w kształcie tryzuba i okrzyki „Chwała bohaterom” . Hasło
„Sława Ukrajini! - Herojam Sława!” [pol.
Chwała Ukrainie, Chwała bohaterom] to oficjalne pozdrowienie Organizacji
Ukraińskich Nacjonalistów (banderowców), ustanowione w 1940 roku. Było również
używane przez partyjną bojówkę OUN-B – Ukraińską Powstańczą Armię (UPA).
Pikanterii
dodaje fakt, że Tiahnybok w akcji propagandowej wykorzystuje np. zdjęcie
zrobione przez polskiego fotografa, a zatytułowane „Wieczny optymista”. http://www.pravda.com.ua/articles/2007/08/28/3275202/
Faktycznie
zdjęcie ma służyć promocji języka ukraińskiego pod hasłem walki z
niecenzuralnymi słowami (ukr. maciukami): Maciuki
zamieniają cię w Moskala!
Czy to tylko
zwykłe faux pas? Nie jestem co do tego przekonany. Bardziej razi mnie to, że w
tą narrację dają się wmontowywać Polacy, z J. Kaczyńskim włącznie. Wystąpienie
prezesa PiS na Majdanie obok Tiahnyboka nie jest dobrze odbierane, zwłaszcza
przez Kresowiaków. Podobnie jak rzucone przez niego hasło-pozdrowienie „Sława
Ukrainie”, na które zgromadzony na Majdanie tłum odpowiedział „Herojam Sława”! http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/jaroslaw-kaczynski-slawa-ukrainie
Na Ukrainie
mało kto ma wyrzuty sumienia za to co zrobiono z Polakami na Wołyniu podczas
tzw. rzezi wołyńskiej. Mają krótką odpowiedź: należało im się! Za co? Tu już odpowiedź
jest trudniejsza. Po prostu za całokształt. Źródeł winy szukają w XVI czy XVII
wieku. Na ile to jest racjonalne nie mnie rozstrzygać. Ale nie widzę powodów do
ustawicznego kajania się Polaków za rzeczywiste, czy urojone, winy wobec
Ukraińców, Żydów, czy innych nacji.
Ukraińcy nie
przejawiają chęci do przeproszenia Polaków za zbrodnię wołyńską. O zajadłości z
ich strony może świadczyć fakt, że bojówki nacjonalistów ukraińskich mordowały Polaków jeszcze
na początku lat 50-tych XX wieku! Nie mogą do dzisiaj przełknąć skutków „akcji
Wisła”.
Współcześnie
nie dzieje się lepiej. Pomordowani na Wołyniu nie mogą do dzisiaj doczekać się
godnego upamiętnienia. Za to podczas uroczystości w 2009 roku z udziałem prezydenta
L. Kaczyńskiego i prezydenta Juszczenki w Hucie Pieniackiej oraz prezydenta B.
Komorowskiego i prezydenta Janukowycza w 2013 roku w Łucku, nacjonaliści usiłowali
skutecznie zakłócić przebieg tych uroczystości.
Nasze media
bardzo szybko o tych zdarzeniach zapominają. Trudno oczekiwać zdecydowanej
reakcji ze strony urzędników UE. Ale jak to wszystko pogodzić z oficjalnym stanowiskiem
UE w kwestii wszelkiej maści nacjonalizmów? Czy doraźny interes UE musi być przedkładany
ponad polską rację stanu?
stary.piernik
Żeby się nie powtarzać:
OdpowiedzUsuńwww.rp.pl/artykul/118801,1073273-Rosja-obnizyla-Ukrainie-cene-gazu-o-jedna-trzecia.html
Pytanie za 100 pkt. Jaka będzie odpowiedź UE?
Moim zdaniem pomamroczą pod nosem i na tym koniec. Bojkot igrzysk w Soczi to za mało. Na więcej ich nie stać.
Obie strony i Ukraina doskonale o tym wiedzą.
Przy okazji wydarzeń związanych z Ukrainą, a konkretnie jej wejściem w struktury UE lub Rosji mam taką refleksję. Chodzi mi o szczerość intencji UE dotyczących przyjęcia w swoje szeregi Ukrainy. Dostrzegam tu pewne analogie ze sprawą przyjęcia Turcji.
OdpowiedzUsuńTurcja też od wielu lat negocjuje z UE warunki przyjęcia. Turcja jednak należy do NATO. Jest nieporównywalnie lepiej rozwinięta gospodarczo niż Ukraina.
Ale ... No właśnie. Turcja jest dużym krajem pod względem liczby ludności. Oczywiście powierzchniowo też. Ale jej wejście w struktury UE jest niekorzystne dla dotychczas największych krajów, czyli Niemiec, Francji i Wlk. Brytanii. Dlatego te kraje ustawicznie mieszają w zasadach klucza przyznawania miejsc w strukturach UE po to, żeby zachować swój stan posiadania i zachować głos decydujący przy podejmowaniu decyzji istotnych dla przyszłości UE. Świadomie pomijam tu problem wyznaniowy. Jest on istotny, ale póki co, tylko w odniesieniu do Turcji.
Po przyjęciu Ukrainy problem reprezentacji by się nasilił. No i oczywiście kluczowy jest problem kondycji gospodarczej państwa oraz skala korupcji władz. To jest akceptowalne w relacjach z państwami WNP, ale w dłuższej perspektywie będzie ciągnąć na dno wszystkie te kraje razem.
Ale to już jest właściwość krajów azjatyckich.
Doskonałą ilustracją poruszonego przeze mnie problemu jest emitowany wczoraj w TVP2 film dokumentalny "Igrzyska Putina" dotyczący przygotowań Rosji do Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi.
Ciekawostką jest fakt, że film nie jest dopuszczony do emisji w Rosji.
www.milanos.pl/vid-116417-Igrzyska-Putina---Caly-Film.html
Czego to nie wymyślą w ramach walki z nudą!
OdpowiedzUsuńhttp://www.rp.pl/artykul/40,1075099-Moskwa-przygotowuje-zemste-za-zaangazowanie-na-Ukrainie.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15194139,Ukrainski_premier_skrytykowal_UE_i_MFW__Pochwalil.html#BoxWiadTxt
UsuńA gdzie był, kiedy negocjowano dokumenty akcesyjne?
Dobiega końca 2013 rok. Dobry, czy zły? Zależy kto pyta i kto ocenia. On po prostu mija. Przed nami 2014 rok. Życzę Wszystkim, którzy tu zaglądają, zdrowia, szczęścia i wszelkiej pomyślności w życiu Rodzinnym i osobistym. Życzę również, aby nadchodzący rok nie był przynajmniej gorszy od tego, który mija.
OdpowiedzUsuń@stary.piernik
http://www.youtube.com/watch?v=posr2AgwAe8
OdpowiedzUsuńProszę zwrócić uwagę na film od jakiejś 12minuty i 30 sekundy.