poniedziałek, 16 grudnia 2013

UKRAINA – never ending story



Tak jak pisałem wcześniej, temat ukraiński wiecznie żywy. Staram się rozważać wszystkie racje za i przeciw. Jest to zadanie trudne, bo po drugiej stronie /media/ są wysokiej klasy specjaliści od manipulacji, czyli krótko mówiąc, od robienia ludziom wody z mózgu.
Przeciągnięcie Ukrainy na swoją stronę to zadanie priorytetowe zarówno dla UE jak i dla Rosji. Rosja próbuje odbudować swą pozycję wielkomocarstwową. Ta wielkomocarstwowość była oparta na strachu państw podporządkowanych, które zawsze były tylko państwami satelickimi. Rosja nigdy nie była i długo nie będzie potęgą gospodarczą. Jej potencjał gospodarczy wynika z tego, że ma nieprzebrane zasoby złóż naturalnych. Gorzej wygląda ich przetwarzanie. Jeszcze gorzej Rosja wygląda w dziedzinie high-tech, z wyjątkiem zbrojeń. Z surowcami naturalnymi też nie jest tak różowo, bo wzrastają koszty ich wydobycia /złoża zalegają na coraz większych głębokościach/. Na dzisiaj podstawowym surowcem strategicznym Rosji jest ropa naftowa i gaz ziemny. Od nich zależą w decydującym stopniu gospodarki wysokoenergetyczne. Do takich należy Ukraina. Stąd łatwość manipulowania poprzez zakręcanie i odkręcanie kurków w rurociągach dostarczających ropę i gaz z Rosji. Zagrożeniem na przyszłość może stać się znaczący wzrost wydobycia gazu łupkowego.
Ukraina jest zbyt biedna, żeby zdywersyfikować dostawy gazu i ropy. Dlatego jej uzależnienie trwa i trwać będzie. Wszyscy mają tego pełną świadomość. Na to nakłada się gigantyczna korupcja. Z jednej strony wprost niewyobrażalne fortuny byłych aparatczyków, a z drugiej dochód narodowy na mieszkańca  trzykrotnie niższy niż na Białorusi, która do bogatych państw na pewno nie należy.
Pod względem gospodarczym Ukraina jest znaczącym państwem na warunki europejskie. Zarówno pod względem powierzchni jak i liczby ludności. Walka UE o Ukrainę to walka o pozyskanie nowego rynku zbytu dla produkcji własnej, o dostęp do taniej siły roboczej i ograniczenie produkcji rolnej na żyznych ziemiach Ukrainy.
Zarówno Rosja jak i UE chcą osiągnąć swoje cele przy minimalnych kosztach własnych. Umowa stowarzyszeniowa z UE przewidywała tzw. pomoc techniczną w wysokości znacznie poniżej 1 mld euro i pomoc w uzyskaniu kredytu z MFW w wysokości około 15 mld euro. Rosja też ma węża w kieszeni. Realna oferta ogranicza się do ulokowania w przemyśle ukraińskim zamówień które wcześniej zatrzymano, oczywiście z przyczyn politycznych oraz zniesienie ograniczeń celnych na import rolny z Ukrainy. Tak czy inaczej, są to kwoty liczone w miliardach euro.
Koszty destabilizacji Ukrainy, to zaledwie miliony euro, czy dolarów, wyłożone z kieszeni Sorosa i być może rządu USA. Bunt społeczeństwa ukraińskiego, autentyczny czy zaaranżowany i próby jego spacyfikowania, mogą skutkować reperkusjami wobec urzędników rządowych i oligarchów, którzy mają swoje interesy w Europie. Tego zarówno Janukowycz  jak i ludzie z jego otoczenia autentycznie obawiają się.
Jaki może być dalszy przebieg wydarzeń? To prawdziwe wróżenie z fusów. Na Ukrainie jest sporo obserwatorów-polityków z UE i nie tylko. Ogranicza to podejmowanie przez władze radykalnych działań wobec opozycji. Z drugiej strony pojawiają się opinie, że ulega osłabieniu pozycja Janukowycza na samej Ukrainie. Dlatego stara się lawirować tak, żeby uzyskać jak najwięcej środków na załatanie dziury budżetowej, która na 2014 rok szacowana jest na około 14-15 miliardów euro. Stąd wyjazd do Chin z nadzieją na uzyskanie korzystnego kredytu, teraz kolejna wizyta w Moskwie, a wcześniej próba wymuszenia na Unii renegocjacji traktatu akcesyjnego.Ostatnie godziny potwierdzają, że UE ciągle się waha.
Opozycja domaga się ustąpienia Janukowycza i rządu Azarowa oraz rozpisania przedterminowych wyborów. Trzeba na to patrzeć realnie. To nie wniesie nic istotnego do sytuacji gospodarczo-politycznej Ukrainy. Poza jednym. Wśród ugrupowań, które brylują na Majdanie jest partia, której przywódcą jest Oleh Tiahnybok  lider Ogólnoukraińskiego Zjednoczenia Swoboda. To nacjonalistyczna partia ukraińska, która powołuje się na tradycje sięgające Stepana Bandery. http://pl.wikipedia.org/wiki/Nacjonalizm_ukrai%C5%84ski
Za tym idą czerwono-czarne flagi, stylizowana dłoń w kształcie tryzuba i okrzyki „Chwała bohaterom” . Hasło „Sława Ukrajini! - Herojam Sława!”  [pol. Chwała Ukrainie, Chwała bohaterom] to oficjalne pozdrowienie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (banderowców), ustanowione w 1940 roku. Było również używane przez partyjną bojówkę OUN-B – Ukraińską Powstańczą Armię (UPA).
Pikanterii dodaje fakt, że Tiahnybok w akcji propagandowej wykorzystuje np. zdjęcie zrobione przez polskiego fotografa, a zatytułowane „Wieczny optymista”. http://www.pravda.com.ua/articles/2007/08/28/3275202/
Faktycznie zdjęcie ma służyć promocji języka ukraińskiego pod hasłem walki z niecenzuralnymi słowami (ukr. maciukami): Maciuki zamieniają cię w Moskala!  
Czy to tylko zwykłe faux pas? Nie jestem co do tego przekonany. Bardziej razi mnie to, że w tą narrację dają się wmontowywać Polacy, z J. Kaczyńskim włącznie. Wystąpienie prezesa PiS na Majdanie obok Tiahnyboka nie jest dobrze odbierane, zwłaszcza przez Kresowiaków. Podobnie jak rzucone przez niego hasło-pozdrowienie „Sława Ukrainie”, na które zgromadzony na Majdanie tłum odpowiedział „Herojam Sława”! http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/jaroslaw-kaczynski-slawa-ukrainie
Na Ukrainie mało kto ma wyrzuty sumienia za to co zrobiono z Polakami na Wołyniu podczas tzw. rzezi wołyńskiej. Mają krótką odpowiedź: należało im się! Za co? Tu już odpowiedź jest trudniejsza. Po prostu za całokształt. Źródeł winy szukają w XVI czy XVII wieku. Na ile to jest racjonalne nie mnie rozstrzygać. Ale nie widzę powodów do ustawicznego kajania się Polaków za rzeczywiste, czy urojone, winy wobec Ukraińców, Żydów, czy innych nacji.
Ukraińcy nie przejawiają chęci do przeproszenia Polaków za zbrodnię wołyńską. O zajadłości z ich strony może świadczyć fakt, że bojówki nacjonalistów ukraińskich mordowały Polaków jeszcze na początku lat 50-tych XX wieku! Nie mogą do dzisiaj przełknąć skutków „akcji Wisła”.
Współcześnie nie dzieje się lepiej. Pomordowani na Wołyniu nie mogą do dzisiaj doczekać się godnego upamiętnienia. Za to podczas uroczystości w 2009 roku z udziałem prezydenta L. Kaczyńskiego i prezydenta Juszczenki w Hucie Pieniackiej oraz prezydenta B. Komorowskiego i prezydenta Janukowycza w 2013 roku w Łucku, nacjonaliści usiłowali skutecznie zakłócić przebieg tych uroczystości.
Nasze media bardzo szybko o tych zdarzeniach zapominają. Trudno oczekiwać zdecydowanej reakcji ze strony urzędników UE. Ale jak to wszystko pogodzić z oficjalnym stanowiskiem UE w kwestii wszelkiej maści nacjonalizmów? Czy doraźny interes UE musi być przedkładany ponad polską rację stanu?

stary.piernik

6 komentarzy:

  1. Żeby się nie powtarzać:
    www.rp.pl/artykul/118801,1073273-Rosja-obnizyla-Ukrainie-cene-gazu-o-jedna-trzecia.html
    Pytanie za 100 pkt. Jaka będzie odpowiedź UE?
    Moim zdaniem pomamroczą pod nosem i na tym koniec. Bojkot igrzysk w Soczi to za mało. Na więcej ich nie stać.
    Obie strony i Ukraina doskonale o tym wiedzą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy okazji wydarzeń związanych z Ukrainą, a konkretnie jej wejściem w struktury UE lub Rosji mam taką refleksję. Chodzi mi o szczerość intencji UE dotyczących przyjęcia w swoje szeregi Ukrainy. Dostrzegam tu pewne analogie ze sprawą przyjęcia Turcji.
    Turcja też od wielu lat negocjuje z UE warunki przyjęcia. Turcja jednak należy do NATO. Jest nieporównywalnie lepiej rozwinięta gospodarczo niż Ukraina.
    Ale ... No właśnie. Turcja jest dużym krajem pod względem liczby ludności. Oczywiście powierzchniowo też. Ale jej wejście w struktury UE jest niekorzystne dla dotychczas największych krajów, czyli Niemiec, Francji i Wlk. Brytanii. Dlatego te kraje ustawicznie mieszają w zasadach klucza przyznawania miejsc w strukturach UE po to, żeby zachować swój stan posiadania i zachować głos decydujący przy podejmowaniu decyzji istotnych dla przyszłości UE. Świadomie pomijam tu problem wyznaniowy. Jest on istotny, ale póki co, tylko w odniesieniu do Turcji.
    Po przyjęciu Ukrainy problem reprezentacji by się nasilił. No i oczywiście kluczowy jest problem kondycji gospodarczej państwa oraz skala korupcji władz. To jest akceptowalne w relacjach z państwami WNP, ale w dłuższej perspektywie będzie ciągnąć na dno wszystkie te kraje razem.
    Ale to już jest właściwość krajów azjatyckich.
    Doskonałą ilustracją poruszonego przeze mnie problemu jest emitowany wczoraj w TVP2 film dokumentalny "Igrzyska Putina" dotyczący przygotowań Rosji do Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi.
    Ciekawostką jest fakt, że film nie jest dopuszczony do emisji w Rosji.
    www.milanos.pl/vid-116417-Igrzyska-Putina---Caly-Film.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Czego to nie wymyślą w ramach walki z nudą!

    http://www.rp.pl/artykul/40,1075099-Moskwa-przygotowuje-zemste-za-zaangazowanie-na-Ukrainie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15194139,Ukrainski_premier_skrytykowal_UE_i_MFW__Pochwalil.html#BoxWiadTxt
      A gdzie był, kiedy negocjowano dokumenty akcesyjne?

      Usuń
  4. Dobiega końca 2013 rok. Dobry, czy zły? Zależy kto pyta i kto ocenia. On po prostu mija. Przed nami 2014 rok. Życzę Wszystkim, którzy tu zaglądają, zdrowia, szczęścia i wszelkiej pomyślności w życiu Rodzinnym i osobistym. Życzę również, aby nadchodzący rok nie był przynajmniej gorszy od tego, który mija.

    @stary.piernik

    OdpowiedzUsuń
  5. http://www.youtube.com/watch?v=posr2AgwAe8
    Proszę zwrócić uwagę na film od jakiejś 12minuty i 30 sekundy.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: