piątek, 13 grudnia 2013

13 grudnia



Dzisiaj mija kolejna rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Od 13 grudnia 1981 roku upłynęło sporo czasu. Jednak dyskusja trwa i nie wiadomo kiedy się skończy. Królują w niej dwa zasadnicze nurty. Jeden dotyczy ukarania sprawców wprowadzenia stanu wojennego. Drugi zaś uhonorowania zasług najaktywniejszych opozycjonistów. Wobec jednego i drugiego nurtu mam określone stanowisko. Wynika ono w głównej mierze z tego, że wydarzenia te rozgrywały się na moich oczach. Daleki jestem od relatywizowania tamtejszych wydarzeń.
W kwestii ich oceny uważam, że rządzącym zabrakło woli do osądzenia tych, których uznano za sprawców. Tu nie chodzi tylko o tzw. wolę polityczną. Cieniem kładzie się tzw. Okrągły Stół, nazywany czasem zmową magdalenkową. Wielu przypuszcza, że tu zapadły ustalenia dotyczące zaniechania ścigania sprawców wprowadzenia stanu wojennego i winnych zbrodni komunistycznych. Potwierdzeniem takiego stanu rzeczy jest umywanie rąk przez wszystkie bez wyjątku partie, które były na szczytach władzy po 1989 roku. Przywódcy PRL-u ciągle jeszcze żyją i jak dotychczas żadnego z nich nie dosięgnął wymiar sprawiedliwości. Oczekuje się, że problem rozwiąże się samoistnie wraz z ich śmiercią naturalną.
Po 30 latach od tamtych wydarzeń zasadne jest pytanie o celowość ścigania i ukarania winnych. Dla wielu nosi to znamiona zemsty zwycięzców nad zwyciężonymi. Sęk w tym, że nie bardzo wiadomo, kto tu jest zwycięzcą, a kto zwyciężonym.
Zmiana ustrojowa okazała się działaniem fasadowym. Zmianie uległy nazwy, jednak pozostali za tymi nazwami w większości ci sami ludzie. Słowem, dawna nomenklatura partyjna. Ci, którym nie znudziło się życie polityczne, pozostali w nim aktywni. Inni przeszli do biznesu.
Z perspektywy minionych lat widać jak to się działo. Partie, znanymi tylko sobie sposobami, zapewniły sobie finansowe podstawy egzystencji politycznej. Podobnie sytuacja wyglądała dla wielu w biznesie. Trzeba było dostępu do określonej wiedzy i umiejętnego jej wykorzystania. Potem już było z górki.
Dzisiaj, wszyscy bronią swego status quo. Mówi się o zabetonowaniu sceny politycznej. Był taki moment, że mówiło się głośno o utworzeniu w Polsce systemu dwupartyjnego, w którym dominującą rolę miały odgrywać dwie partie, minimalnie różniące się programami politycznymi. Reszta to miały być tylko przystawki. Na szczęście dla nas, była to chwila, która minęła, ale raczej nie bezpowrotnie.
Jakie korzyści z polityki ma statystyczny Kowalski? Żadne. Takie jest powszechne odczucie. W ruch „Solidarności” zaangażowało się około 10 milionów Polaków. Korzyści z tego osiągnęło przypuszczalnie kilka tysięcy. Moim osobistym zdaniem, w wielu przypadkach nie są to ci najaktywniejsi, ale najsprytniejsi. Ci najbardziej ideowi nie chcą upominać się o jakieś profity dla siebie. Stąd powtarzające się informacje, że zasłużeni dla ruchu dzisiaj żyją w ubóstwie. Głośne są przypadki odmowy odbioru odznaczeń państwowych nadanych przez kolejnych prezydentów RP.
Z czystej przekory stawiam jednak pytanie: skoro opozycja działała z pobudek ideowych, to dlaczego dzisiaj wyciąga rękę po profity związane ze zmianą ustroju w Polsce? Skąd tyle procesów sądowych o odszkodowania za pobyt w więzieniu z powodu przekonań politycznych w okresie PRL-u? Albo, albo.
Co ma jednak powiedzieć te kilka milionów, które dzięki przemianom ustrojowym są bez pracy. Często jako jedyni żywiciele rodzin. Często też, jak w przypadku robotników rolnych ze zlikwidowanych PGR, od kilku, czy kilkunastu lat bezrobotni. Nie z własnego wyboru. 

stary.piernik 

1 komentarz:

  1. http://ma.blox.pl/2007/12/Magdalenka-i-tzw-okragly-stol-to-bezprawne.html
    Ciekawy tekst sprzed lat.
    .

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: