poniedziałek, 11 listopada 2013

11 listopada



Obchodzimy po raz kolejny Święto Niepodległości. Od owego 11 listopada 1918 roku upłynęło sporo czasu. Nie żyje nikt ze świadków tamtych dni. Nie udało się do dzisiaj rozstrzygnąć w sposób jednoznaczny sporu, czy tą niepodległość sobie wywalczyliśmy, czy rozstrzygnął o tym przypadek? Historycznie rzecz ujmując przyjęliśmy jedną datę, 11 listopada 1918 roku. W tym dniu miały miejsce co najmniej cztery wydarzenia o istotnym znaczeniu dla państwowości polskiej. Nastąpiło:
- przekazanie przez Radę Regencyjną władzy wojskowej (będącej częścią zwierzchniej władzy państwowej) Józefowi Piłsudskiemu. Piłsudski zostaje Naczelnym Dowódcą Wojsk Polskich;
- po pertraktacjach Piłsudskiego z Centralną Radą Żołnierską wojska niemieckie zaczęły wycofywać się z Królestwa Polskiego;
- rozbrojono w nocy niemiecki garnizon stacjonujący w Warszawie;
- w Poznaniu nadburmistrzem został Polak, Jarogniew Drwęski.
Na arenie międzynarodowej był to dzień kapitulacji Niemiec na froncie zachodnim.
Trzeba jednak pamiętać, że już 7 października 1918 roku niepodległość Polski ogłosiła Rada Regencyjna. W kolejnych dniach niepodległość ogłosiło Zakopane. Rozbrojono wojska austro-węgierskie w Tarnowie i Krakowie. Z 6 na 7 listopada 1918 roku w Lublinie powstał Tymczasowy  Rząd Ludowy Republiki Polskiej z Ignacym Daszyńskim na czele. 10 listopada 1918 roku do Warszawy przyjechał Józef Piłsudski.
Dalej wydarzenia rozwijały się jak w kalejdoskopie. Ich kulminacją był wybuch powstania zbrojnego w Wielkopolsce. Dzisiaj mówi się o nim, że było to jedyne polskie powstanie zakończone pełnym sukcesem. Powstanie to wybuchło 27 grudnia 1918 roku.   
Po raz pierwszy dzień 11 listopada celebrowany był jako święto upamiętniające odzyskanie niepodległości od roku 1920. W II Rzeczypospolitej w dniu tym zawsze odbywały się defilady wojskowe, msze święte w intencji ojczyzny, uroczystości na szczeblu państwowym.
Od 1945 do 1989 roku świętem państwowym był 22 lipca. W 1989 roku Sejm PRL IX kadencji ustawą z 15 lutego 1989 roku przywrócił je pod nieco zmienioną nazwą: Narodowe Święto Niepodległości. Jest to święto państwowe i dzień ustawowo wolny od pracy. Tak jest obchodzone po dzień dzisiejszy.

stary.piernik
 

3 komentarze:

  1. Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem Marszu Niepodległości. Jakie będą jego reperkusje dowiemy się w najbliższych dniach.
    Tu nie ma miejsca na przypadki.

    OdpowiedzUsuń
  2. To już dawno przestało być śmieszne. Stało się zwyczajnie żałosne. Wczorajsza relacja z Marszu Niepodległości przypominała relację z jakiejś imprezy masowej, albo poważnego wypadku drogowego. Dzisiejsze komentarze medialne również mieszczą się w tym nurcie. Umyka natomiast zasadnicza wymowa tych wydarzeń.
    W przeddzień był marsz antyfaszystów, z frekwencją około tysiąca osób. Można powiedzieć, że folklorystyczna impreza. Jej umiejscowienie w cyklu wydarzeń związanych ze Świętem Niepodległości jest dla mnie co najmniej dyskusyjne. Wielka łaskawość ze strony lewicy, że nie protestowali pod tymi hasłami w dniu 11 listopada.
    W dniu Święta Niepodległości przemarsz oficjeli z prezydentem RP na czele. Kto pamięta czasy PRL-u może powiedzieć, że przypomina to pochody 1-majowe. Iść bo wypada, bo obserwują. Bez mała służbowy obowiązek, zwłaszcza dla pracowników administracji państwowej i samorządowej. Jakoś nie trafiłem na informację o liczebności tego pochodu. Widocznie liczba uczestników nie rzucała się wystarczająco w oczy.
    I teraz kolejny marsz. Tym razem dobrowolny. Z potrzeby serca. Z frekwencją przekraczającą znacznie te wcześniejsze. Ale tu było wszystko be. Zaczęło się od tego, że w Marszu nie uczestniczył PiS. Na temat słuszności tej decyzji dyskusje będą trwały jeszcze długo. Ale to nie wystarczyło, bo według szefa MSW B. Sienkiewicza „Chuligani z marszu to ideowe dzieci PiS”.
    Jakoś umyka uwadze fakt, że do ekscesów dochodziło nie na trasie marszu ale OBOK! Proszę popatrzeć na trasę przemarszu. Awantura na ul. ks. Skorupki miała miejsce w odległości około 50 metrów od trasy przemarszu tj. od ul. Marszałkowskiej. „Tęcza” na pl. Zbawiciela również była poza trasą. Budka wartownicza przy ambasadzie rosyjskiej była z drugiej strony ambasady /od ul. Spacerowej/. Ten kto zatwierdził trasę przemarszu wiedział co robi? Jeśli tak, to powinien skutecznie zabezpieczyć wrażliwe punkty tej trasy. Zapewnienie bezpieczeństwa przemarszu na który uzyskano oficjalną zgodę Ratusza należy do policji. Służba porządkowa organizatora marszu zapewnia porządek wewnątrz kolumny marszowej, a nie w otoczeniu marszu. Z przebiegu marszu wyniknęło, że policja interweniowała tam gdzie jej było wygodnie.
    Dzisiaj HGW oświadczyła, że miasto będzie żądało odszkodowania w wysokości około 140 tysięcy złotych od organizatorów marszu. Ciekawi mnie jak miasto uzasadni swoje roszczenie?
    Incydent pod ambasadą rosyjską był do przewidzenia. Kto ma dobrą pamięć ten pamięta, że w okolicach naszych świąt państwowych dochodziło często do incydentów z udziałem obywateli Rosji. W ten sposób media rosyjskie mogą nagłaśniać akcje typu „biją naszych” i spokojnie przemilczeć informacje, że w Polsce było święto narodowe.
    Wszystkie te działania mają jeden wydźwięk, doprowadzić do zmiany ustawy o zgromadzeniach w ten sposób, żeby na placu boju zostały tylko te akceptowane przez władzę.
    Zero tolerancji dla opozycji!
    p.s. wczoraj w komentarzach w trakcie trwania marszu trafiłem na informację, że policja zabezpieczała ul. ks. Skorupki, ale wycofała się stamtąd w chwili, kiedy w tą okolicę doszła kolumna marszu. Czy to nie była zachęta do zadymy? Jak to się stało, że Bogu ducha winni mieszkańcy squattu znaleźli się na jego dachu i stamtąd obrzucali ludzi butelkami i kamieniami. Robili to ze strachu? Czy im było po prostu wolno?

    OdpowiedzUsuń
  3. Poważna reakcja na głupotę władz miasta stołecznego Warszawy
    http://prawo.rp.pl/artykul/757643,1064489-Kedzierski--List-otwarty-do-Prezydent-Miasta-Warszawy-w-sprawie-teczy-z-placu-Zbawiciela.html

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: