Wreszcie koniec.
Wygra faworyt? Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Ocenią to specjaliści. Z
mojego punktu widzenia jest mi to obojętne. Oceniając zaś same mecze mogę
powiedzieć, że nie szkoda mi czasu spędzonego przed telewizorem. Przed nami
jeszcze finał.
Minął blisko
miesiąc od otwarcia mistrzostw. Żyliśmy przez ten czas nie tylko nimi. Ale tu
wypada mówić wyłącznie o mistrzostwach i wydarzeniach im towarzyszących.
Podsumowanie
powinno być dokonane w kilku płaszczyznach. W zakresie organizacji,
infrastruktury i od strony kibiców, zarówno stadionowych, ze stref kibica i
tych sprzed telewizora. Istotna jest też ocena stałych mieszkańców miast w
których odbywały się mecze.
Od strony
organizacyjnej jest to prawdopodobnie sukces. Impreza odbyła się. chociaż przyjechało
mniej kibiców niż przewidywano. Widać to było po frekwencji na
stadionach ukraińskich, gdzie podczas meczów można było dostrzec „łysiny” na
trybunach. Mimo prób bojkotu części ukraińskiej, w rezultacie
zmarginalizowanego.
Zwróciłem uwagę, że nasze media starannie unikały
informowania o organizacji części ukraińskiej imprezy. Mimo tego przebiły się
pewne „kwiatki”. Na otwarcie zabrakło zaplecza socjalnego w strefie
przeznaczonej dla kibiców szwedzkich. Ogólna horrendalna drożyzna.
Za mała baza
hotelowa. Trzeba jednak docenić wysiłek organizacyjny Ukraińców. Sami Ukraińcy
podkreślają, że za wszystko zapłacili z własnej kieszeni w przeciwieństwie do
Polski, która korzystała ze znacznej pomocy unijnej.
Dla mnie
zgrzytem jest sprawa piosenki, która wygrała konkurs na polską piosenkę na Euro
2012. Skoro wygrała, powinna być nadawana jak to się mówi non stop.
Rzeczywistość jest jednak inna. Lobby zawodowców ze świata rozrywki jest na
tyle silne, że sypanie piasku w tryby nie nastręczało zbytnich trudności. Czyli
po raz kolejny vox populi swoje, a biznes zawodowców swoje. Dorabianie gęby wykonawczyniom
na nic się nie zda.
Straszono nas
różnymi ekscesami w trakcie trwania imprezy. Poza tymi z udziałem kibiców
rosyjskich, reszta nie wzbudziła większego zainteresowania mediów. Zresztą i
tych można było uniknąć, ale komuś na awanturze wyjątkowo zależało. Aktów terrorystycznych
również nie odnotowano. Pod koniec próbowano coś zainscenizować /słynna tratwa
na Bugu/, ale według mnie celem było znalezienie pretekstu do postawienia w
stan gotowości policji i służb na mecz Niemcy-Włochy w Warszawie, gdy na trybunach
było tylu VIP-ów.
Wszyscy
komentatorzy podkreślają dobrą atmosferę panująca wśród kibiców. I to zarówno
na stadionach, jak i poza nimi. Na uwagę zasługuje decyzja UEFA o specjalnej
nagrodzie dla kibiców irlandzkich. Oglądający mecze przed telewizorami mogą
narzekać na jakość transmisji w wersji cyfrowej HD. Ale początki zawsze są
trudne.
Najwięcej
można by powiedzieć na temat infrastruktury. Oczywiście ja mogę mówić na
przykładzie Warszawy.
Każdy mecz to
paraliż centrum miasta na kilka godzin przed i po. Euro 2012 zostało tu
zdominowane przez autostradę A2 która niby jest, a w Warszawie trudno ją
znaleźć. Pełna radość nastąpi jednak, kiedy trzeba będzie płacić za przejazd
nią. Z Warszawy do Berlina około 80 zł. Za to czas przejazdu zostanie skrócony
do około 5 godzin. Na to jednak trzeba poczekać co najmniej do jesieni.
O sprawie
najbardziej kontrowersyjnej, czyli o kosztach, nie będę szerzej pisał, bo to
temat na odrębne opowiadanie. Wydatkowano olbrzymie środki i to zarówno własne
jak i unijne. Czy są one adekwatne do uzyskanych rezultatów? Wątpliwości mam
nie tylko ja. Ale na ocenę przyjdzie jeszcze poczekać. Najlepiej będzie, jeśli zrobi
to ekipa rządząca. Każdy Inny komentator będzie posądzony o tendencyjność.
Nie napisałem nic o naszej reprezentacji. A jest o czym? Obiektywna ocena obcokrajowców była taka, że to najsłabsza drużyna tego turnieju. Może kiedyś? I do tego ten Franz Smuda.
Z takim zachowawczym podejściem do gry, to faktycznie tylko mecze grupowe.
stary.piernik
Wygrali lepsi. Zdecydowanie lepsi, czyli Hiszpanie. Wymowny jest nie tylko wynik, ale i styl w jakim go osiągnęli. Włosi mieli pecha. Ale nie tylko. Sami o sobie mówią, że przed mistrzostwami taki wynik /finał/ przyjęliby w ciemno. Przyjęli otwartą walkę, a kibicom dostarczyli niezapomnianych emocji. Dzięki Hiszpanom i Włochom mogliśmy obejrzeć niezapomniane widowisko sportowe.
OdpowiedzUsuńDrużyna Hiszpanii już jest w Madrycie. Hiszpanie mają powody do świętowania. UEFA wypłaci premie i nagrody regulaminowe i nie tylko. Wszyscy uczestnicy Euro 2012 zaczną analizować co się wydarzyło. Zacznie się szukanie winnych porażki. Bo każde miejsce poza tym najwyższym to porażka.
OdpowiedzUsuńW tle tego wszystkiego toczy się walka o przetrwanie tych, którzy przyczynili się do sukcesu organizacyjnego Euro 2012, a więc wykonawców i podwykonawców inwestycji związanych. Dzisiaj już wiadomo, że nastąpi fala upadłości tych najsłabszych, którzy uwierzyli w podpisane umowy. Oni nie przetrwają sądowej drogi przez mękę, w myśl przysłowia "zanim gruby schudnie, chudy dawno nogi wyciągnie". Przy okazji podsumowań pojawia się jeszcze jeden wątek, straty poniesione przez tzw. mały biznes w okolicach stref kibica w Warszawie, Wrocławiu,Poznaniu i Gdańsku. Strefy kibica skutecznie wypłoszyły stałą klientelę restauracji, kawiarni, kwiaciarni. Prawie miesiąc w funkcjonowaniu takiego biznesu to prawie tyle co wieczność. Poniesionych strat nikt nie pokryje. Bo niby dlaczego? Będę obserwował ten wątek, bo pojawiły się informacje, że poszkodowani wniosą pozwy zbiorowe. Przeciwko komu? Jeśli pozywający wygrają, odszkodowania wypłacone zostaną z budżetu. Czyli zapłacimy my.
Jak zwykle.
W podsumowaniu Euro 2012 nie należy pominąć również i tej wypowiedzi Ziemkiewicza
OdpowiedzUsuńhttp://www.blogpress.pl/node/13534
W ramach remanentów po Euro 2012 pojawił się i taki problem. Dotyczy on nie tylko Euro 2012, bo przed nami choćby Olimpiada w Londynie
OdpowiedzUsuńhttp://www.rp.pl/artykul/757643,909288-Nie-wolno-wykorzystywac-flagi-komercyjnie.html
— Jak dla każdego kibica organizacja Euro 2012 jest dla mnie wielkim świętem, tym bardziej, że przez lata uprawiałem sport wyczynowo. W kibicowaniu nie można jednak przesadzać. Każdy ma prawo do demonstrowania przywiązania do drużyny narodowej, może je demonstrować np. przez noszenie koszulki z godłem państwowym czy mając przy sobie flagę. Ale polska flaga, barwy biało-czerwone, są chronione prawem. Flaga jest przedmiotem szczególnej ochrony.
— Nie ma sporu, że należy szanować flagę. W czym pan upatruje jej znieważenie ?
— Uważam, że została znieważona przez umieszczania na fladze reklamy piwa czy napojów. Mnie nie interesuje, że niektórzy z ich producentów są sponsorami tej imprezy sportowej . Na fladze nie wolno umieszczać jakiegokolwiek innego znaku poza orłem, poza godłem. Samo umieszczenie na fladze napisu, rysunku nie stanowi o jej znieważeniu. Istotne jest to, że wykorzystuje się flagę do celów komercyjnych. Bo po co umieszcza się na fladze napis „Warka", „Tyskie" czy „Coca-Cola" jak nie po to, żeby je reklamować. Flaga nie jest miejscem do reklamy czegokolwiek.
Ciekawe, co w tej sprawie będzie miała do powiedzenia prokuratura?
Finał Euro 2012 nie oznacza jego końca dla organizatorów. Trwa rozliczanie. Chociażby wykonanych inwestycji. Takim przykładowym "chłopcem do bicia" stał się Stadion Narodowy. Niby skończony, ale niedokończony. Afery związane z jego finansowaniem sprytnie wyciszono na czas trwania Euro 2012, ale problem nie przestał istnieć. Wszystkich bulwersuje, że międzypaństwowy mecz piłkarski na jesieni będzie rozgrywany na stadionie lekkoatletycznym w Bydgoszczy.
OdpowiedzUsuńPowtarza się pytanie: kto będzie pokrywał koszty konserwacji stadionów w Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu i Warszawie? Czy COS odzyska ponad 300 mln zł za niedoróbki budowlane na Narodowym? Podobne problemy są we Wrocławiu.
Czy nie należy brać serio głosów sugerujących rozbiórkę najbardziej kontrowersyjnych stadionów?
Pikanterii dodaje fakt uznania praw własności prawnych spadkobierców do działki znajdującej się w obrębie Stadionu Narodowego.
Dążenie do sukcesu propagandowego Euro 2012 owocuje coraz bardziej interesującymi "kwiatkami". Minister S. Nowak zafundował nam przed otwarciem Euro 2012 horror na temat przejezdności A2 w okolicach Warszawy. Niby udało się. Ale jakim kosztem? Ten koszt to przede wszystkim ogłoszenie upadłości wykonawcy feralnego odcinka, czyli DSS. Wraz z tym brak wypłat dla podwykonawców, którzy są na granicy bankructwa. Ale najlepsze dopiero przed nami. Dzisiaj w jednej z debat w PR1 zwrócono uwagę, że upadłość wykonawcy powoduje utratę gwarancji na wykonywany odcinek. Odpowiedzialność spada na Skarb Państwa, czyli budżet, czyli na każdego z nas.
OdpowiedzUsuńJest się z czego cieszyć? Autostrady budowane są w Polsce drogo, ale jak widać będzie jeszcze drożej. Co wcale nie znaczy, że lepiej /jakościowo/.
Euro 2012 skończyło się, ale trwają podsumowania zysków i strat. Ostatnio zabrał głos przedstawiciel władz UEFA
OdpowiedzUsuńhttp://www.rp.pl/artykul/914349-Euro-2012-nie-przynioslo-rekordowych-zyskow-UEFA.html
który stwierdził, że UEFA zarobiła teraz mniej niż w 2008 roku na mistrzostwach w Austrii i Szwajcarii.
Czyli jednak ktoś zarobił. Szkoda, ze nie my.
Jak się okazuje, po Euro 2012 mamy never ending story. I to nie jedno. Takim samograjem medialnym będzie Stadion Narodowy, a szczególnie dwa wątki: rozliczenie budowy i warunki użytkowania.
OdpowiedzUsuńW temacie rozliczenia budowy stadionu mamy zajęcie dla ministerstwa sportu
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,12185602,Minister_Sportu_pozywa_wykonawce_Stadionu_Narodowego.html
Sprawa sądowa chyba na lata.
nie mniej ciekawe są wątki eksploatacyjne.
http://forum.gazeta.pl/forum/w,752,137713966,,Zerwali_trawe_na_Narodowym_Wokol_stadionu_leza_.html?v=2
Jak widać, myślenie to specjalność niewielu urzędników.