wtorek, 26 czerwca 2012

W czyim interesie?


Ten tekst pojawił się na kilku blogach
Ma zasadnicze znaczenie dla wyznawców kościoła katolickiego. Wywołał go tekst Aleksandra Ściosa
Rzecz dotyczy planowanego, podczas sierpniowej wizyty w Polsce patriarchy Moskwy i Wszechrusi Cyryla I, podpisania Orędzia do Narodów Rosji i Polski – wspólnego dokumentu Rosyjskiej Cerkwi i Episkopatu Polski, nad którym prace trwały od ponad dwóch lat. Nie powiem, że prace te odbywały się w konspiracji, ale mało kto o tym wiedział.
Sens orędzia próbuje się porównać do słynnego Listu biskupów polskich do niemieckich z 1965 roku. Tutaj jest jednak zupełnie inny kontekst. W związku z tym pojawia się wiele pytań. W tym to podstawowe, w czyim interesie? 
Rzecznik Kościoła prawosławnego w Polsce ks. Henryk Paprocki stwierdził „Orędzie skierowane do narodów Polski i Rosji będzie odpowiednikiem tego, co się stało w relacjach polsko-niemieckich w 1965 roku”. Próba narzucenia takiej interpretacji każe przypuszczać, że mamy do czynienia z aktem historycznego fałszerstwa, którego konsekwencje mogą być wręcz nieobliczalne i trwale zaważyć na przyszłości Polski i polskiego Kościoła.
A. Ścios twierdzi, że każdy, kto zna stan dzisiejszych stosunków polsko-rosyjskich, musi wiedzieć, że nie spełniają one żadnego z warunków koniecznych do prawdziwego pojednania. W wymiarze politycznym, historycznym czy religijnym - nie sposób nawet wskazać wydarzenia na miarę inicjacji takiego procesu. Również Rosyjska Cerkiew Prawosławna jest daleka od budowania relacji opartych na prawdzie, a wobec reżimu kremlowskiego spełnia dziś rolę stronnika i wasala. Symbolem obecnych relacji może być wypowiedź patriarchy Cyryla I, który 4 listopada ubiegłego roku, w ustanowione przez Putina święto Jedności Narodowej, porównał wypędzenie Polaków z Moskwy w roku 1612  do zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w 1945 roku.
Trudno też uwierzyć, by hierarchowie polskiego Kościoła nie dostrzegali roli Rosyjskiej Cerkwi i nie mieli świadomości, że za wspólnym stanowiskiem Orędzia stoi przede wszystkim interes pułkownika KGB. 
Jeśli warunkiem pojednania człowieka z Bogiem jest rachunek sumienia,  żal za wyrządzone zło i mocne postanowienie poprawy – nie inaczej wygląda droga do prawdziwego pojednania narodów i społeczeństw. Takich intencji nigdy nie było i nie ma ze strony reżimu Putina. Okres ostatnich dwóch lat to czas zbrodni, cynicznego fałszu i systemowej nienawiści –kierowanych przeciwko Polakom i naszym narodowym interesom. Najnowsze dzieje stosunków polsko – rosyjskich są zaś historią kata i ofiary, a wszelkie próby ukrycia lub zamazania tych relacji stanowią zbrodnię na narodowej pamięci.
Na czym zatem miałoby opierać się owo „pojednanie’ między kościołami i narodami – jeśli nadal nie ma rachunku krzywd, poczucia winy ani woli poprawy? Jaki akt „wybaczenia” chcą nam przygotować polscy hierarchowie, gdy ukryto prawdę o przyczynach tragedii smoleńskiej, a Prawosławna Cerkiew wspiera człowieka odpowiedzialnego za śmierć naszych rodaków?  Czy polski Episkopat zapomniał już słów Jana Pawła II, że ,,pojednanie nie może być mniej głębokie niż sam rozłam“ i nie pamięta o hańbie pozorów pojednania?
Jeśli hierarchowie polskiego Kościoła, po raz kolejny wskażą nam na wymiar „wspólnego przeżywania katastrofy, jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem” i w obecnych relacjach każą upatrywać „nowy kamień milowy na drodze porozumienia i pojednania” – trzeba głośno powiedzieć, że będzie to kamień nagrobny, który na dziesięciolecia przygniecie Polaków ciężarem zniewolenia.
A. Ścios zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny szczegół. Mianowicie  trzeba mieć również świadomość, że istnieje postać, która łączy te dwa obszary aktywności na rzecz "pojednania". W podpisanie wspólnego Orędzia i tworzenie Centrów zaangażowany był szczególnie Tomasz Turowski - ambasador tytularny w Moskwie. Niektórzy nawet twierdzą, że to on był łącznikiem między Cerkwią, a Episkopatem, zatem sierpniowy spektakl będzie dniem tryumfu Turowskiego.
Co wobec tego mogą i powinni robić wierzący i praktykujący, którym bliskie jest dobro polskiego kościoła katolickiego? Odpowiedź powinien dać sobie każdy z nas. Ja mogę podpowiedzieć: PROTESTOWAĆ póki jest na to czas!
Ten protest można wyrazić w takiej formie jak przykładowo zaprezentowano tu
Na pewno nie możemy pozostać bierni !

stary.piernik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informacja dotycząca plików cookies: