Chleb drożeje. I nie tylko chleb. Mamy za to kolejne
igrzyska. Tym razem olimpijskie. Znowu dwa tygodnie spokoju. Względnego. Bo
ludziska czymś się zajmą. Będą oczekiwali na medale naszych.
Jakby od tego cokolwiek zależało.
Jakby od tego cokolwiek zależało.
Przeciętny Polak nie ma zielonego pojęcia ile trzeba
zainwestować, żeby wyhodować jednego potencjalnego medalistę olimpijskiego. Tak
samo jak nie ma pojęcia ilu działaczy sportowych przy takim potencjalnym
medaliście sobie błogo egzystuje. Lata całe. To nie tylko jeden Lato. Mało kto
zauważa takie numery, że z jednym zawodnikiem na zawody wyjeżdża 10 działaczy.
W tej ekipie brakuje przykładowo masażysty dla zawodnika. Zdarza się, że i
sprzęt nie doleci na czas, bo ktoś czegoś nie dopilnował.
Wszyscy oczekują na
sukces. Jeśli on jest, cieszy się cała Polska. A najbardziej działacze. Jeśli
sukces jest połowiczny, jest nadzieja, że następnym razem będzie lepiej.
Gorzej, jeśli jest klapa. Wówczas szuka się winnych wokoło, ale nie w
najbliższym otoczeniu.
Rzadko pojawiają się głosy, że sport wyczynowy jest
niedoinwestowany. Że pieniądze są wydatkowane nieracjonalnie.
Tak naprawdę rządzi tu przypadek. Uprawianie sportu
kosztuje. Rzadko których rodziców stać na opłacanie zajęć pod okiem trenera. Cała
struktura sportu wyczynowego nastawiona jest na korzystanie z gotowego.
Zawodnik w mistrzostwach międzynarodowych i olimpiadach może wystąpić wyłącznie
pod flagą państwową. Musi być członkiem związku lub federacji sportowej. Jeśli osiąga
jakieś korzyści materialne, musi się nimi podzielić z macierzystym związkiem. Co
nie zmienia faktu, że dla zdobycia sprzętu do uprawiania swojej dyscypliny musi
znaleźć sponsora. Sam. Bo związek tego nie gwarantuje.
Dziwny jest ten świat. Sport wyczynowy też. Bo jakżeby mogło
być inaczej?
Póki co zaczynają się
igrzyska i tylko to się liczy.
Naszym zawodniczkom i zawodnikom życzę więc jak najwięcej
medali olimpijskich zdobytych w otwartej rywalizacji, a sobie jak najwięcej
okazji do wysłuchania Mazurka Dąbrowskiego przy okazji dekoracji zwycięzców.
stary.piernik
"Jakby od tego cokolwiek zależało. "
OdpowiedzUsuńTak napisałeś Piernikowski. Od tego wiele zależy. Może nie "cokolwiek", jednak wiele. Przy właściwej polityce dostarczania młodym wzorców do naśladowania. Zależy wiele. Zleży przede wszystkim to, czy młodzi ludzie będą się wzorować na Madonnach i innych ciotach, że zajmą czas bieganiem a nie siedzeniem po ogródkach piwnych i podejrzanie warzywnych.
Polecam przeczytać wywiad z Kszczotem, młodym, polskim biegaczem 800 metrowcem, jednym z najlepszych na świecie.To mądry młody człowiek, z porządnie poukładanym strychem.
Ile zainwestować, ile zainwestować. A tyle ile potrzeba. Na pewno wiele. Ale na pewno to się opłaca. W Polsce jest wiele bogactwa. Ludzkiego i materialnego. Nie ma tylko gospodarza. Są natomiast złodzieje. A szary człowiek wszystko przelicz an pieniądze. Sport i sukcesy integrują a bieda wzbudza zawiść i ucieczkę na manowce.
Polakom potrzeba dobrych choćby chwil. A nie ciągłego wbijania żeśmy są szmelcem. To tak jak z małym dzieckiem lepiej wmawiać jest sukcesy, niż mówić ciągła, że jest do niczego.
Ściskam grabę gor-al1
Czy ja zawsze muszę tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem?
UsuńMasz rację, jeśli chodzi o wzorce do naśladowania. Ale ja piszę o sprawach doraźnych. Pisząc o inwestycjach mam na uwadze efektywne wykorzystanie środków przeznaczonych z budżetu państwa na sport. Te pieniądze są marnotrawione. Oficjalna wersja głosi, że jest ich za mało.
Na poziomie rodziny ten problem jest uregulowany. Jedni traktują go jako skierowanie zainteresowania na tzw. bezpieczne kierunki, a jeszcze inni jako zabezpieczenie materialne przyszłości dziecka i nie tylko.
A w ostatnim zdaniu chyba wyraźnie napisałem, co jest teraz ważne?
Ło mojściewy! To nie było ad Personam i jego garbam only ad programam! I niech się Piernikowski nie wściekam.
OdpowiedzUsuńFrom gor-al:am1
Dobra znikam, bo znowu będzieta mnie łamać kołem i włóczyć po gumnie.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam już się nie odzywam. Proszę o zmiłowanie - jam prostak, nieobyty w towarzystwie.
Zmiłowania proszę.
Pierniku gor-al1 prosi.
Dobra, dobra. Nikt tu się nie wścieka, a już najmniej ja. Wymieniamy poglądy i tyle.
UsuńPozdrawiam i życzę przyjemnego i w miłym towarzystwie, oglądania otwarcia olimpiady.
EEEEEEEEE! Pierniku wolę skrobać marchewkę i pochrupać. Taka zdrowa, pachnąca. Własnego chowu i piękna karnacja po niej. A sok jaki pyszny. Zapraszam. Na zdrowie.
OdpowiedzUsuńChoć obok tematu. Ale też o zdrowiu- na siłę o tym samym.
Gor-al1
Nie przesadzaj.
UsuńBędziesz siedział tyłem do telewizora?
Przesadzałem agrest. Pamiętasz Piernikusie.
OdpowiedzUsuńBędę patentował. Naśmiewałeś się ze mnie, że śnieg, że za wcześnie. A ja pisałem, że będę golił ten agrest i sprzedawał za winogrona. I co? I po mojemu. Nawet ogolony agrest dobrze wciśnięty robi za to co się karze.
Od gor-al-a1 dla Piernikusa - Maximusa.
To agrest już w pierwszym roku owocuje?
Usuńp.s. Nie naśmiewałem się. Boże uchowaj!
Pewnikiem to nie ja.
Anonimowy27 lipca 2012 21:32
UsuńNie napisałem, że nasadzałem, ale przesadzałem. Oj piernik, ale z Ciebie agronom.
From gor-al1
ps.:
Poprawiam, ale jestem niegramotny.
ortograf: każe bo kazać; a nie karze bo kara!
OdpowiedzUsuńTrza dbać o kulturę.
Idę się rychtować na to otwarcie parasola.
No to zdrówko marchewkowe. Pierniku.
gor-al1
Nie napisałem, że nasadzałem, ale przesadzałem. Oj piernik, ale z Ciebie agronom.
OdpowiedzUsuńFrom gor-al1
Już dobrze. No ;0)
Usuń