poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Przedbiegi wyborcze.



Powiedzmy że kampania wyborcza do parlamentu jeszcze formalnie nie ruszyła. Tylko kto w to uwierzy? Tworzenie list wyborczych ma znaczenie dla tych którzy chcieliby się widzieć w ławach poselskich czy senatorskich. Pozostali będą się co najwyżej zżymać widząc na tych listach konkretne nazwiska kandydatów.
Nie chcę być cyniczny, ale ta szopka powtarza się w odstępach 4-letnich.
Zawsze mamy rządzących i opozycję. Rządzących powinno się rozliczyć z dokonań w okresie minionych 4 lat. Z czego rozliczać opozycję? Zwłaszcza jeśli nie jest konstruktywną, tylko jak sama siebie nazywa, totalną. W przedbiegach, czyli na etapie tworzenia list wyborczych, widać jakie znaczenie mają dla tych kandydatów poglądy polityczne, czy partyjne programy wyborcze.
Nie ma sensu mówić o poglądach politycznych bo ci ludzie ich po prostu nie mają. Są im niepotrzebne.
W sposób jaskrawy widać to w tym roku, kiedy odbywają się wybory do parlamentu europejskiego i do parlamentu krajowego. Cel jest tylko jeden, tak kuglować żeby dostać się do środka. Nie jest ważne w jakim towarzystwie, bo dopiero w środku dobiera się wspólników.
Wybory do PE pokazały jak dalece zdegenerowane są „elyty” polityczne III RP.
Polska jako państwo otrzymuje w PE określoną liczbę mandatów. To nie są mandaty partyjne. Ci którzy je zdobyli mają reprezentować w PE interesy państwa polskiego. Tymczasem po wyborach ta „polska” grupa rozpierzchła się jak stado kur przed jastrzębiem. Pouciekali do różnych frakcji w których nie mają nic do powiedzenia, albo co gorsze, w których z premedytacją szkodzą interesom Polski i nawet się z tym nie kryją.
Tych ludzi powinno kierować się na szczegółowe badania psychiatryczne, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie utrąca własnego kandydata tylko dlatego że jest z wrogiej opcji politycznej. Nikt poza grupą z Polski. Dla tych cymbałów jest to w dodatku powód do chwały!
Nieco inny klucz obowiązuje w wyborach krajowych. Tu nie można dać się zmarginalizować i zniknąć w tłumie. Trzeba zaznaczyć swa odrębność, nawet za cenę pozostania za burtą. Obstawienie złego konia może oznaczać odejście w niebyt polityczny.
Układ sił w tegorocznych wyborach parlamentarnych wskazuje na wygraną w cuglach obecnej koalicji rządzącej. Opozycja będzie starała się wszelkimi sposobami umniejszyć ten sukces. Będą próbować „szczęścia” w dwóch miejscach, mianowicie stworzyć skuteczną przeciwwagę w Sejmie, albo uzyskać większość w Senacie. Na ile jest to realne?
Niczego nie należy lekceważyć, ale w wyborach do Sejmu trzeba coś konkretnego elektoratowi obiecać.
Z tym jest poważny problem bo powstała sytuacja w której można obiecać tylko to samo co koalicja rządząca, tyle że więcej. Kto to łyknie? Wyborcy mają już pełną świadomość, że oszukano ich już tyle razy, że wystarczy. Przynajmniej na dzisiaj.
W wyborach do Senatu problem polega na zebraniu odpowiednio atrakcyjnych nazwisk, zdolnych rywalizować skutecznie z kandydatami koalicji rządzącej. Czy to jest wykonalne? Teoretycznie tak. Tylko jak to zrobić mając do dyspozycji taki sztab wyborczy jaki ma dzisiaj KO? Dzisiaj w mediach karierę robi określenie ich jako gang Olsena. Za kilka tygodni możemy się przekonać na ile jest to określenie trafione. Czy wystarczy kampania wyborcza skoncentrowana na wiodącym temacie jakim stało się LBGT?
Moim zdaniem społeczeństwu bliższe są problemy chleba.
Igrzysk mamy i tak dosyć. Przejadły nam się.


stary.piernik

13 komentarzy:

  1. Jak widać nie mamy szans uwolnić się od pazerności narodu wybranego. https://www.onet.pl/?utm_source=niewygodne.info.pl_viasg_wiadomosci&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&pid=368fa87c-a20d-4a25-8485-0a50b73ffa8a&sid=b177a2c9-166f-4113-9b28-185bbe554807&utm_v=2 Tym razem zaktywizowali się senatorowie amerykańscy. Ze strony polskiej konsekwentnie płynie informacja, że roszczenia trzeba składać do polskich sądów. Tylko jak długo ta narracja będzie skuteczna? Do wyborów parlamentarnych?
    Polsce reparacje wojenne się nie należą bo tak uważają Niemcy. O reparacjach z Rosji nawet się nie wspomina, a Żydzi bez wnikania w szczegóły wystawiają fakturę i konsekwentnie jazgoczą PŁAĆCIE i nie dyskutujcie. Im zwyczajnie szkoda czasu na inwentaryzację swoich roszczeń. Kwota wzięta z sufitu ma moc obowiązującą.
    Mnie nie dziwi, że w tym chórze śpiewa M. Pompeo. On musi przypodobać się swojemu elektoratowi. Reszta nie ma dla niego znaczenia.
    Dla D. Trumpa problem wygląda nieco inaczej. W walce o reelekcję nie może zlekceważyć głosów Polonii.
    W tej sytuacji rządzącym w Polsce jest na rękę taplanie w błotku Kuchcińskiego niż zajęcie jednoznacznego stanowiska w sprawie roszczeń lobby żydowskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co na ten temat ma do powiedzenia Polonia amerykańska
      http://niepoprawni.pl/blog/jacek-km/polska-miedzy-zydami-a-trumpem

      Usuń
    2. A ja mam dziś dziewiątą rocznicę taplania się w internetach. I nikt mi gratulacji nie składa.
      A co do żydków to mają przed sobą tyle czasy co wędrówka po pustyni. A potem będzie manna. A potem będzie kolejne rozgonienie ich na cztery strony świata. Cadyki im nie pomogą.

      Usuń
    3. Gratulować, czy współczuć?
      Gratulować wytrwałości, czy współczuć, że marnujesz czas, a życie ucieka?

      Usuń
    4. Jeżeli człowiek uważa, że czas zmarnował to jest w metodologicznym błędzie. Czas nie należy do nas. Czas nas unosi, my szybujemy. Czy to są adekwatne skojarzenia. Przez nas użyte i służące naszej myśli, że jesteśmy panami czasu. A w zestawieniu ze stwierdzeniem, że życie ucieka a czas jest zmarnowany. To już kompletny absurd. I po zastanowieniu widoczna sprzeczność. Cały czas jestem ciekawy. To dla mnie wielkie, ciekawe doświadczenie. Sprowadza wiele spostrzeżeń. Utwierdza we własnych przekonaniach. Daje napęd do życia. Uczy dystansu. Jest doskonałą zabawą, wręcz ubawem, jak moce i mocarze są oderwani od rzeczywistości, jak nie rozumieją czasu i życia. Związków pomiędzy tymi rzeczywistościami. Jak próbują wpływać, kreować, kształtować.

      Usuń
  2. Ciekawy tekst i co ciekawsze napisany ponad 20 lat temu. Nie zestarzał się.
    https://niezaleznemediapodlasia.pl/jedwabne-geszefty/zydzi-przestancie-klamac/

    OdpowiedzUsuń
  3. Już hamburger jest i pizza hut otworem do klienta,
    Prezesura w Beemwicach - gołodupcy w Cinquecentach.
    Znów nam po staremu szura czerwona nomenklatura,
    Która wzięła w swoje ręce lepsze kęsy w Magdalence.
    Kabaret Elita

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo kto nauczył się bawić, nie przejmuje się porażkami lub sukcesami i odkrywa wartość samej zabawy. Daje mu satysfakcję odkrywanie rozwiązań prowadzących do sukcesu, unika bylejakości nastawionej na wynik, a niszczącej zabawę. Praca i zabawa następują w innym czasie, ale sposób, w jaki je planujemy może być taki sam, bo ta sama osoba pracuje i bawi się. Dzieła ludzkie są ulotne i dlatego nie należy ich traktować zbyt poważnie.
    Bo ucząc się zabawy, uczymy się jednocześnie praktycznego nastawienia do życia. Choć może się to wydawać paradoksalne, nie tylko dzieci odczuwają potrzebę zabawy. Można nawet powiedzieć, że im człowiek starszy, tym więcej powinien się bawić. Wszyscy znamy osoby, które zaskoczyła starość: opadły z sił i uznały, że już nie mogą stawiać czoła życiu. Takie zachowanie spotykamy często u ludzi młodych, przedwczesnych staruszków, którym brakuje werwy do pokonywania nowych wyzwań. I odwrotnie. Zapewne znamy osoby starsze młode duchem: pełne nadziei zaczynają od nowa, każdy dzień traktują jak pokaz premierowy, mimo, że często mają ograniczenia fizyczne. Te przypadki pokazują, że im człowiek starszy tym ważniejsze staje się traktowanie życia z dystansem. Ja się po prostu bawię. Śmieję się. Nie ubolewam nad ty, czy tamtym. Niekiedy jestem zirytowany. Ale to krótko trwa. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. A co tam jeszcze mnie naszło. Ale to już tylko tyle: społeczeństwo jest niczym materiał utkany z międzyludzkich relacji. Praca, rodzina i pozostałe okoliczności życia tworzą splot więzów, w którym nasza egzystencja jest niejako utkana[1], w taki sposób, że kiedy staramy się uświęcić konkretny zawód, poszczególną sytuację rodzinną albo resztę codziennych obowiązków, nie uświęcamy pojedynczej nici, ale całą społeczną tkankę. Kiedyś napisałem, że jestem ze świata ale nie jestem światowy. Mogę ale nie chcę. Musimy poszukiwać doczesnego, realnego dobrobytu. Ale nie można go uważać za bezwzględne dobro. Dobrobyt to bezpieczeństwo i stabilność to hojność i miłość do drugiego człowieka. Dobrobyt to ustabilizowanie i brak egoizmy. To nielicytowanie się. Ponieważ wie, że dziś jest jutrem. To nadzieja w w pracy i staraniu się o dobro państwa. To tkwienie w życiu elementarnym i państwowy. A to nie może nużyć, męczyć. To daje siłę i pokazuje, że warto. Trzeba mieć życie wewnętrzne. Ale ktoś pomyśli zaraz o jakimś rozdwojeni. A jak już bym wspomniał o robaku to też coś wymyśli.
    Z taką samą siłą, z jaką przedtem zachęcałem was do pracy, do dobrej pracy, bez strachu przed zmęczeniem, teraz z takim samym naciskiem zachęcam was do posiadania życia wewnętrznego.
    Amen.

    OdpowiedzUsuń
  6. No to dzisiaj poleciałeś filozoficznie, ale bardzo mądrze. Za to Cię właśnie lubię.
    Rolą tych starszych, doświadczonych życiowo, jest wskazywanie, zwłaszcza młodszym, co jest w życiu ważne. Mieć czy być?
    Trudność polega na tym, że młodsi nie chcą słuchać. Im się wydaje, że wszystko lepiej wiedzą. Do chwili kiedy trafią głową w mur, albo sparzą sobie nos czy palce. Trudno im zrozumieć, że najlepiej uczyć się na cudzych błędach. Nie na własnych.
    Ile trzeba w życiu przeżyć żeby to zrozumieć?

    OdpowiedzUsuń
  7. Samorządowcy z Podkarpacia wystawiają laurkę marszałkowi Sejmu Kuchcińskiemu /TVP Info .
    Widać, że to działanie na zlecenie /przed zapowiedzianym wystąpieniem prezesa PiS/.
    Jakoś mi to zgrzyta w zestawieniu z tym http://lospolski.pl/aktualnosci/wniebowziety-marszalek/

    p.s. w trakcie gdy pisałem powyższe pojawił się news: marszałek Kuchciński zapowiedział złożenie jutro rezygnacji z funkcji marszałka Sejmu.
    Prezes w zasadzie nic nie powiedział, za to odmówiono odpowiedzi na pytania mediów.
    Bajanie Karnowskiego nic nie pomoże.
    Za późno.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ze swej strony powiem, że to pełna wtopa PiS.
    Kuchciński poleciał za całokształt. Loty były tylko pretekstem.
    Pytanie, ile faktycznie zyska politycznie opozycja?

    OdpowiedzUsuń
  9. Wokół tej sprawy jest ale. Dlaczego od początków III RP nie unormowano spraw związanych ze specuprawnieniami VIP-ów?
    Nie chodzi wyłącznie o loty samolotami. Nie chciało się? nie było komu się zająć sprawą?
    Kończy się kadencja dobrej zmiany. Nie było czasu?

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: