piątek, 5 kwietnia 2019

Będzie strajk czy nie będzie?


Poniedziałek zbliża się nieubłaganie a porozumienia nie ma i są nikłe szanse na jego osiągnięcie.
Ja też bym się spienił gdyby mi ktoś powiedział, że coś dostanę za rok, może dwa, trzy, cztery …
Teraz mam się obejść smakiem. Czekaliście tyle, to możecie jeszcze poczekać bo nie ma dla was pieniędzy w budżecie. A kiedy były?
Trzeba było usztywnić stanowisko rządu od początku, a nie grać na zwłokę. Zamiast tego durne apele żeby strajki nie zakłóciły egzaminów. Na jakim świecie my żyjemy?
To nie pierwsza zapowiedź strajku i nie ostatnia. Jest kolejka chętnych i potrzebujących więcej pieniędzy na związanie końca z końcem, albo jak mówią niektórzy na przeżycie, od mieszka pełnego, do mieszka pustego. Efekt końcowy można przewidzieć. Obojętnie czy do strajku dojdzie czy nie, szybko znajdzie się następna grupa gotowa do strajku.
Dzisiaj widać jak na dłoni, że podstawowym celem strajku ma być zadyma. Gdyby było inaczej Broniarz, dyrygujący ZNP od ponad 20 lat, powinien walczyć o prawa nauczycieli już kilka lat wcześniej. Dlaczego tego nie robił? Tylko on jeden wie.
Strona rządowa dość swoiście pojmuje negocjacje z nauczycielami. Po kilku dniach targów które do niczego konstruktywnego nie doprowadzają, zaczyna się straszenie, że będą zwolnienia. Dziwne zachowanie, bo na początku rozmów słyszałem, że jest deficyt ludzi w zawodzie.
Można też uznać za dziwne, że tak mało mówi się o uczniach. Ich nikt nie pyta o zdanie. Tymczasem nie mają najmniejszych szans przejścia na kolejny etap nauczania bez zdania egzaminów wyznaczonych przez obowiązujący system szkolenia. Strajk zapowiadany jest jako bezterminowy. Dzisiaj nikt nie mówi jak będzie rozwiązywany problem opóźnień spowodowany strajkiem. Się zobaczy? Dlaczego strajkiem będą objęte przedszkola?
Jeżeli nauczyciele pójdą z rządem na udry to raczej kiepsko oceniam ich szanse.
Szkoła jako instytucja jest jedna, ale o jej funkcjonowaniu decyduje rząd i samorząd za którymi stoją konkretne pieniądze. Dzisiaj nie jest to tylko problem ich rzetelnego podziału, bo skoro w ocenie rządu jest tak dobrze, to dlaczego w ocenie nauczycieli i ich środowiska, jest tak źle?
Na koniec rzecz najważniejsza, nie wierzę w szczerość intencji stron sporu. Pieniądze szczęścia nie dają, ale … dopiero ich wydawanie. Jednak wydawać trzeba mieć co. Dzisiaj jest zbyt wielu którzy każdą złotówkę oglądają kilka razy zanim zdecydują się ją wydać na konkretny cel. Nie zmieni tego średnia statystyczna z pensji prezesa Belki i emerytury urzędnika urzędu administracji /wpisać dowolny jej rodzaj/.
W perspektywie mamy ciekawy problem przed którym staną strony sporu. Kto zapłaci za strajk? Już teraz słyszę wypowiedzi, że rodzice poszkodowanych uczniów będą występowali z pozwami sądowymi o odszkodowania. Dzisiaj nie ma jeszcze jasności przeciwko komu będą kierowane te pozwy.


stary.piernik

1 komentarz:

  1. Czy rzeczywiście w sporze z nauczycielami najważniejsze jest pensum? Mam poważne wątpliwości, a tak naprawdę nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy.
    W dyskusji która toczy się w mediach nauczyciele zwracają uwagę na problemy których wyszczególnienie starczyłoby na sporą notkę. Jakoś nikt dalej ich nie podejmuje. Szkoda. Skoro od nauczyciela wymagamy, trzeba stworzyć mu warunki. Dlaczego więc nauczyciel ma kupować za własne pieniądze różne podręczniki do przedmiotów których ma nauczać? Ile nauczyciel powinien zarabiać żeby stać go było na dokształcanie się?
    Kiedy doczekamy się dostosowania programów nauczania do współczesnych wymagań? Nie chodzi tu bynajmniej o wdrażanie ideologii gender.
    Absolutnie nie jestem zainteresowany wzajemnym napuszczaniem poszczególnych grup społecznych na siebie. Nie na tym polega nasz interes. Jako Polacy mamy być jedno.
    Innej drogi nie ma.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: