niedziela, 13 stycznia 2019

Kampanie wyborcze – o co w nich chodzi?



Kampania wyborcza to festiwal obietnic kandydatów na … Tak jest od zawsze. Fachowo nazywają to „kiełbasą wyborczą”.
Pytanie na dzisiaj brzmi następująco: co będą nam wyborcom, czy jak kto chce, suwerenowi, obiecywali w tym roku kandydaci na posłów, senatorów i europarlamentarzystów?
Według mnie pytanie jest dość kłopotliwe. I nie chodzi tu o obiecanie czegoś, czego jeszcze nie obiecali konkurenci, czy też realność składanych obietnic.
Jeśli chodzi o sprawy wewnętrzne Polski, to spokojnie można obiecywać nawet te przysłowiowe gruszki na wierzbie. Dotrzymanie słowa weryfikowane będzie dopiero po wyborach. Wtedy wybrańcy będą już nieusuwalni do końca kadencji. Wszyscy, bez najmniejszego wyjątku.
Gorzej sytuacja wygląda ze zobowiązaniami międzynarodowymi.
Obserwacja naszej sceny politycznej po 1989 roku prowadzi do ciekawych wniosków. Kto? Komu i co? obiecywał, czy do czego został zobowiązany, w przypadku wygrania wyborów parlamentarnych i przejęcia władzy? Tu jednak nasza wiedza opiera się jedynie na domysłach i intuicji. Są tylko pytania, pytania, pytania.
Przywódcy z kolejnego namaszczenia jeżdżą po wskazówki a to do Berlina, do Watykanu, do Waszyngtonu czy Jerozolimy. Informacja dla społeczeństwa jest zawsze standardowa: „rozmowy odbyły się w przyjacielskiej i serdecznej atmosferze”. Jakie tematy były poruszane? Co to was obchodzi?
Nam pozostaje nieustanne dziwienie się dlaczego? Dlaczego nie ma jasności w sprawie reparacji wojennych za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej? Dlaczego od lat żeruje na nas „holocaust industry”? Dlaczego nie możemy stanowić prawa reprywatyzacyjnego zgodnie z naszym interesem narodowym? Dlaczego tolerujemy panoszenie się mniejszości narodowej której oficjalnie nie ma /bo tak wynika ze spisu powszechnego/. Dlaczego inni decydują o tym kto jest naszym przyjacielem, a kto wrogiem i dlaczego? Tych pytań dlaczego mogę wypisywać do białego rana. Tylko co z tego?
W wyborach 2015 roku oddawaliśmy głosy na PiS. Ile tego PiS-u zostało w PiS dzisiaj? Co PiS ma dzisiaj realnie do powiedzenia? Na jaki PiS mamy oddać głosy w tym roku? Komu i dlaczego mamy uwierzyć? Jeżeli to ma być partia władzy dla samej władzy to szkoda moich nóg. Wolę przeznaczyć ten czas na coś sensowniejszego.
A na moje pytania i tak nikt nie odpowie. Są zbyt oczywiste.
Używanie dzisiaj wobec nas określenia „suweren” jest czysta kpiną. Podobnie jak wolne i demokratyczne wybory. Do parlamentu wchodzi ten na którego oddano tysiąc głosów, a przepada ten na którego głosowało ponad sto tysięcy. O możliwościach odwołania takiego który sprzeniewierzył się swoim wyborcom pisałem przy innej okazji.
Jak zwykle, przy takiej okazji powinno paść pytanie o logikę działań. Z jednej strony apele rządzących żeby na nich głosować, bo jeszcze wszystkiego co obiecali nie zdążyli zrobić. Jaką mamy gwarancję że je spełnią? Co  wtedy będą robili w kolejnej kadencji? Złożą nowe obietnice? Przecież obiecali że będą u władzy przez najbliższe dziesięciolecia.
Numer polega na tym, że chodzi stale o tych samych ludzi. Niektórzy w tym kręgu są od 1989 roku i umiejętność kuglowania opanowali do perfekcji.
Aha, zostało im jeszcze straszenie, że lepszych od nich nie ma, bo jak wrócą „tamci” to dopiero zobaczycie! Jest tu jednak „haczyk”. Jeśli „tamci” wrócą do władzy, to obecnie rządzący przejdą do opozycji. Stracą na tym oni i ich zaplecze. Tego mamy się obawiać? Jeśli w tych zapędach przegną, to też będzie ich koniec. Doskonale o tym wiedzą.
Dzisiaj rządzący próbują pociągnąć do odpowiedzialności poprzedników za pazerność, nepotyzm i pospolite złodziejstwo. Na wielu z oskarżonych czekają cele więzienne, może niezbyt luksusowe. Trzeba się przed tym bronić wszelkimi dostępnymi sposobami. To jest walka o przetrwanie.
W razie zamiany miejsc oskarżenie wysunie na czoło łamanie prawa, a to jest zarzut tak elastyczny, że można go dopasować do każdego.
Wniosek jest taki, że te kilka miesięcy do wyborów każda strona będzie starała się „optymalnie” wykorzystać. Z jakim skutkiem? Zobaczymy po wyborach. 


stary.piernik 

3 komentarze:

  1. Niezamierzony finał 27 finału WOŚP w Gdańsku. Ciężko ranny prezydent Gdańska walczy o życie w szpitalu. Organizatorzy WOŚP w Gdańsku będą mieli problemy, nie mówiąc o firmie ochroniarskiej zabezpieczającej scenę na której przebywał Adamowicz. Tak się dzieje gdy osobom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo zgromadzeń zabraknie wyobraźni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszyscy przeżywają szok. Padają apele o opamiętanie w debacie publicznej. Tylko znając nasze media i uczestników tej debaty mogę spokojnie powiedzieć, że wszystko za kilka dni wróci do normy.
    Tylko jaka jest dzisiaj ta norma? Śmierć w biurze poselskim PiS w Łodzi, zadana przez Cybę, szybko rozeszła się po kościach. Postarała się o to koalicja PO-PSL. Apele Radka Sikorskiego o „dorżnięcie watahy” też nie zostały potępione przez PO-PSL. Wypowiedzi B. Komorowskiego i J. Palikota cytował nie będę. Co byśmy nie powiedzieli sprawy zaszły za daleko. Teraz politycy muszą jasno i zdecydowanie powiedzieć jak można przeciwdziałać dalszemu zdziczeniu życia publicznego. Nie zgadzam się z etykietowaniem „mowa nienawiści”. Tu chodzi o odpowiedzialność za słowo. Wszelką odpowiedzialność, z karną włącznie.
    Na marginesie, sprawca napadu to recydywista, z wyrokiem za napady na banki, przedterminowo, miesiąc temu, zwolniony z więzienia.
    Jak się czuje dzisiaj sąd który zadecydował o jego zwolnieniu?

    OdpowiedzUsuń
  3. Proza życia.
    5 listopada 2018 roku, w wieku 93 lat, zmarła w Warszawie, na Saskiej Kępie, Irena Dziedzic. Pogrzeb odbędzie się dzisiaj tj. 14 stycznia 2019 roku.
    Trudno w to uwierzyć, ale przez dwa miesiące nie miał kto zorganizować jej pogrzebu. Przez ten czas zwłoki przetrzymywano w kostnicy.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: