środa, 14 listopada 2018

Powyborcze wnioski



Wybory samorządowe za nami. PKW ogłosiła oficjalne wyniki końcowe.
Pora na wyciąganie wniosków. Trochę to przedwczesne, bo jeszcze trwają targi o stołki. Powtarzam się, ale jestem realistą. Nie żyjemy na księżycu i każdy głupi widzi, że następuje podział łupów. Ideowo do sprawy podchodzą tylko frajerzy. Wiedzą o tym nie tylko ludzie PSL-u.
Na samodzielne analizy nie będę się silił. Po pierwsze szkoda czasu, a po drugie nie będę odbierał chleba zawodowcom. Muszą z czegoś żyć.
Podtrzymuję swoje zdanie w kwestii braku podstaw do porównywania wyników wyborów samorządowych z wyborami do parlamentu i PE.
W wyborach samorządowych startowały partie polityczne, ale obok nich startowały komitety wyborcze przypisane do konkretnego nazwiska, dając złudzenie apolityczności. To narracja dla naiwnych, ale skuteczna. Widać to było jak na dłoni w drugiej turze. Tu obowiązywała zasada „każdy byle nie PIS”. Szok. Dlaczego ich tak nie lubią?
Z oględzin obwieszczeń komisarzy wyborczych wielu wysnuwa wniosek że PiS zaliczył pogrom swoich kandydatów. Nie zmieni tego narracja polegająca na zachwalaniu wyników uśrednionych z których widać, że prawica zaliczyła zasadniczy wzrost stanu posiadania, zbliżony do 100%.
Pozostaje faktem, że nie „zdobyła” żadnego dużego miasta. Nie zmieni też tego fakt, że te duże miasta to raptem około 15% mieszkańców Polski uprawnionych do głosowania. Znacznie więcej jest tych niezdecydowanych o których przychylność trzeba walczyć.
W drugiej turze były dwie kategorie głosowań. Jedną stanowiły duże i średnie miasta, a w drugiej mieściła się cała reszta. W jednej i drugiej grupie kandydaci startowali pod własnym szyldem, ale często z jawnym lub ukrytym poparciem partyjnym. To poparcie partyjne dla wielu kandydatów okazało się „pocałunkiem śmierci”.
Warto pamiętać, że w pierwszej turze przepadli w znacznej części partyjni kandydaci opozycji.
Dlatego z pobłażaniem trzeba podchodzić do narracji opozycyjnej, że kandydaci PiS zaliczyli w drugiej turze wtopę. W drugiej turze wygrywali autentyczni samorządowcy, a nie kandydaci z nadania partyjnego.
Żadne pocieszenie. Mogło być lepiej, a tu klapa. Kogo winić? Nie mój problem. Jednak jak można liczyć na sukces kiedy dyrekcja nie jest nim zainteresowana? Czytam taki komentarz:
„PiS położył kampanię w wielkich miastach z wyjątkiem Warszawy celowo, autorem był Bielan, który namawiał do nieprowadzenia kampanii bo gdyby PiS przegrał to byłoby mu przykro.”.
Ręce opadają.
Sztaby wyborcze przeżywają szok bo ciemny lud już nie chce kupować kitu.
Gdzie tkwi przyczyna? Powód pierwszy to lekceważenie przez centralę „dołów” partyjnych.
Te zaś buntują się przeciwko kandydatom przywożonym w teczce. To nie tylko przypadek Nowego Sącza, Gliwic i wielu, wielu innych miast i gmin.
Samorząd jest zaprzeczeniem partyjniactwa. Ludzie jednoczą się wokół konkretnej osoby, wobec pomysłu wartego realizacji, a nie pod szyldem partyjnym. Miejscowi chcą decydować o sobie bez wskazówek z centrali. Zauważyłem też ciekawostkę polegającą na lokalnych sukcesach kandydatów PSL. Co znaczy przyzwyczajenie wyborców.
Ciekawostką innego rodzaju jest wysokie poparcie społeczne dla kandydatów będących na bakier z prawem. Rekordzistką jest prezydent Łodzi, ale nie zapominajmy o Gdańsku i Poznaniu. Nie udało się w Olsztynie, gdzie Małkowski przegrał, chociaż nieznacznie. Swoją satysfakcje mają też mieszkańcy Wadowic. A co powiedzieć o takim przypadku? https://wiadomosci.dziennik.pl/wybory-samorzadowe/artykuly/583668,wojt-daszyn-areszt-sensacja-wybory-samorzadowe-2018.html
Teraz będzie chwila oddechu i rozpocznie się kampania przed wyborami do PE. Pierwszy problem to zmotywowanie do udziału w wyborach. Ze statystyk wynika, że prowincja /wieś i małe miejscowości/ nie jest zainteresowana wyborami do PE. Nie widzą w tym swojego interesu. To przekłada się na frekwencję wyborczą. Jest tu inny podział okręgów wyborczych. Kandydatów najczęściej się nie zna. Dlatego przechodzą ci którzy w Brukseli siedzą od lat. Nowym trudno się przedostać bo to są wybory partyjne.
Do Brukseli idą zasłużeni, których nie zadowalają krajowe diety poselskie, albo niewygodni dla partii w kraju.
Czy na frekwencję może wpłynąć motywacja zmierzająca do zmiany składu osobowego PE w kierunku wzrostu znaczenia prawicy i wzrostu znaczenia państw narodowych? To też jest chwyt propagandowy.
W PE jest obecnie 751 parlamentarzystów, z tego z Polski 51. Po Brexicie nastąpi korekta składu.
Nasi europosłowie nie stanowią zwartej grupy narodowej, ale wchodzą w skład partii i grup politycznych nie zawsze ściśle odpowiadających partiom polskim i polskim interesom narodowym.
Przed wyborami w 2019 roku pojawią się pewnie zestawienia dokonań naszych europosłów. Ile tam będzie konkretów? Kogo z nich docenią wyborcy? Czy będzie to po raz kolejny róża wielu nazwisk?
Na koniec zacytuję komentarze z blogu MK /pisownia oryginalna/: http://kontrowersje.net/radio_maryja_musi_co_zrobi_aby_przekona_czytelnik_w_gazety_wyborczej
no właśnie, potrzeba realizmu ;) - więc może przestańmy pierniczyć, że pis wygrał gdzie miał wygrać i przegrał gdzie miał przegrać - było sporo miejsc, które były do wzięcia i pis nie przegrał ich przez kurskiego i mniej skuteczne internety tylko przez siebie i to powinno niepokoić - tam gdzie nie mógł wygrać to wiadomo, ale walczyć trzeba wszędzie - były miasta gdzie władza była do wzięcia spokojnie tylko pis to przejebał, bo nic nie zaproponował, wystawił z dupy kandydatów albo wypiął na nich dupe jak na jakiego albo w ogóle ich nie wystawił - zgadza się wszystko się zmienia, internety uwierzyły w swoja siłę itd itp  a pis dalej myśli, że kampania samorządowa to jak mateunio przejedzie się autobusem i pościska na wiecu ręce lokalnym kandydatom pisu - wynik jest i tak niezły, ale ten typ myślenia, że nie ma z kim przegrać  plus to 'zużywanie się' władzy powinno być ostrzeżeniem, żeby nie martwić się po fakcie tylko przed  w kontekście wyborów parlamentarnych ;) w polityce można cieszyć się sukcesem, ale podejście, że 'teraz mamy już luz' jest początkiem końca    

I jeszcze inny głos:
Od nazywania PiS-u "konserwatywną chrześcijańską partią" to można zajadów dostać ze śmiechu.
Po 3 latach rządów można już wystawiać oceny. A te moim zdaniem nie są budujące. Wynik wyborów samorządowych to nic innego niż wybór między dżumą a cholerą ale to chyba o to chodzi i PiS-owi, i PO. PiS swoimi rządami udowodnił jedno - żadnych poważnych reform w Polsce nie będzie. A wielkie poruszenie w 2015 i dojście PiS-u do władzy to tylko po to żeby rozładować radykalne nastroje społeczne - potem to już tylko wszystko w myśl zasady że trzeba dużo zmienić by wszystko zostało po staremu.
Mam blisko 50 lat i też dałem się nabrać na obietnice Polski jako kraju sprawiedliwego przede wszystkim dla swoich obywateli a nie popychadła dla korpo i innych państw. To że to nie wyszło to nie jest że się nie udało tylko PiS wcale tego nie chce albo się do tego nie nadaje. W każdym razie jawią się teraz jako następne pokolenie żydokomuny namiestnikującej w Polsce - a czy pod sztandarem PO czy PiS to i tak nie ma większego znaczenia. 


p.s. Ja 50 skończyłem daaawno temu :)

stary.piernik

3 komentarze:

  1. Schetyna mówiący o korupcji politycznej jest tylko żałosny. Ma kłopoty z własną pamięcią i liczy na brak pamięci u wyborców. W ilu miastach, gminach, powiatach i województwach w poprzedniej kadencji samorządów PO sprawowało samodzielnie rządy? Na czym opierały się tamte koalicje?
    Bez komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy przyjdzie czas na polskojęzyczne media będące w przeważającej mierze w rękach kapitału obcego? http://niewygodne.info.pl/artykul9/04621-Co-wolno-Francji-to-nie-wolno-Polsce.htm
    Zdobędziemy się na rewolucyjne zmiany? Kiedy?

    OdpowiedzUsuń
  3. Pokłosie nagranej rozmowy Chrzanowski-Czarnecki http://niewygodne.info.pl/artykul9/04622-Bankier-zadal-bolesny-cios-Dobrej-Zmianie.htm http://niewygodne.info.pl/artykul9/04623-Banki-Czarneckiego-poteznie-traca-na-wartosci.htm
    Jutro Czarnecki ma zeznawać w katowickiej prokuraturze.
    Czy zmierza do swego końca? Kogo pociągnie za sobą?

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: