Dzień po
wyborach samorządowych, jeszcze bez oficjalnych wyników końcowych, pojawiają
się pierwsze rzetelne komentarze, oceniające to czego jesteśmy świadkami. Od razu
powiem, że są one zaskakujące dla osób bezgranicznie ufających oficjalnym
wypowiedziom prezesa PiS i jego najbliższego otoczenia.
Przypominam, że polityka to nie zajęcie dla dziewczynek z dobrego domu.
Pora na wnioski. Może nie tyle końcowe, co do wykorzystania w przyszłości. Tych wniosków będzie sporo i kolejność nie jest najważniejsza. Istotniejsze jest ich spożytkowanie.
Przypominam, że polityka to nie zajęcie dla dziewczynek z dobrego domu.
Pora na wnioski. Może nie tyle końcowe, co do wykorzystania w przyszłości. Tych wniosków będzie sporo i kolejność nie jest najważniejsza. Istotniejsze jest ich spożytkowanie.
Na pierwszy
ogień powinna pójść PKW.
Mimo awantury która została wywołana po wyborach samorządowych w 2014 roku niewiele uległo zmianie. Przezroczyste urny to właściwie jedyny widoczny sukces. Na drodze do monitoringu lokali wyborczych stanęło RODO. Tryb pracy komisji pozostawia wiele do życzenia i trudno jednoznacznie wskazać kogo obciążyć za ich niedowład organizacyjny. W tym roku nie sprawdził się RKW. To też ciekawostka.
Problem który rozpala do białości emocje wszystkich interesujących się wyborami jako takimi dotyczy sprawności przekazywania informacji na poziomie PKW. Minęła doba od zakończenia wyborów a nasza wiedza o wynikach właściwie nie drgnęła. Szczególnie denerwuje to tych którzy mają szanse uczestniczyć czynnie w drugiej turze. Dla nich kampania wyborcza trwa do 4 listopada, z wyłączeniem ciszy wyborczej. Raczej nie oczekuję drugiej tury dla radnych. Dlaczego więc PKW nie informuje jaki jest rozkład partyjny głosów w sejmikach wojewódzkich które będą wybierać marszałków? Bicie piany wokół tego w ilu województwach wygrał PiS, a w ilu koalicja PO, nic do meritum nie wnosi.
Mimo awantury która została wywołana po wyborach samorządowych w 2014 roku niewiele uległo zmianie. Przezroczyste urny to właściwie jedyny widoczny sukces. Na drodze do monitoringu lokali wyborczych stanęło RODO. Tryb pracy komisji pozostawia wiele do życzenia i trudno jednoznacznie wskazać kogo obciążyć za ich niedowład organizacyjny. W tym roku nie sprawdził się RKW. To też ciekawostka.
Problem który rozpala do białości emocje wszystkich interesujących się wyborami jako takimi dotyczy sprawności przekazywania informacji na poziomie PKW. Minęła doba od zakończenia wyborów a nasza wiedza o wynikach właściwie nie drgnęła. Szczególnie denerwuje to tych którzy mają szanse uczestniczyć czynnie w drugiej turze. Dla nich kampania wyborcza trwa do 4 listopada, z wyłączeniem ciszy wyborczej. Raczej nie oczekuję drugiej tury dla radnych. Dlaczego więc PKW nie informuje jaki jest rozkład partyjny głosów w sejmikach wojewódzkich które będą wybierać marszałków? Bicie piany wokół tego w ilu województwach wygrał PiS, a w ilu koalicja PO, nic do meritum nie wnosi.
Najważniejsza
sprawa dotyczy sprawności PKW w wygenerowaniu komunikatu końcowego po wyborach.
Pada zasadnicze pytanie co efektywnie robi ta armia ludzi? Do znudzenia
powtarzana jest informacja, że dzisiejsza technika pozwala na wygenerowanie końcowego
wyniku w 2-3 godziny po zakończeniu głosowania. Są kraje europejskie w których
tak się dzieje. Nie dotyczy to jednak Polski.
W dzisiejszym programie Pospieszalskiego „Warto rozmawiać” Eryk Mistewicz zwrócił uwagę, że u nas odpowiedzialność za organizację i przebieg wyborów jest zbyt rozproszona. To nie tylko PKW która jest właściwie organem zbędnym. Jako alternatywę podał przykład Francji, gdzie za wybory odpowiada minister spraw wewnętrznych. Tam końcowy wynik wyborów podawany jest do publicznej wiadomości po około 3 godzinach po zamknięciu lokali wyborczych. U nas wyniki będą opublikowane może w czwartek, ale nikt tego nie gwarantuje.
W dzisiejszym programie Pospieszalskiego „Warto rozmawiać” Eryk Mistewicz zwrócił uwagę, że u nas odpowiedzialność za organizację i przebieg wyborów jest zbyt rozproszona. To nie tylko PKW która jest właściwie organem zbędnym. Jako alternatywę podał przykład Francji, gdzie za wybory odpowiada minister spraw wewnętrznych. Tam końcowy wynik wyborów podawany jest do publicznej wiadomości po około 3 godzinach po zamknięciu lokali wyborczych. U nas wyniki będą opublikowane może w czwartek, ale nikt tego nie gwarantuje.
Drugim
problemem który powinien być przedmiotem zainteresowania na poziomie
kierownictwa PiS jest sprawa organizacji kampanii wyborczej. Jest to niezwykle
ważne jeśli mówimy serio że trwa maraton wyborczy /wybory samorządowe, do PE,
do parlamentu krajowego i wybory prezydenckie/.
Głosów krytycznych po wyborach samorządowych nie brakuje. Podstawowy zarzut dotyczy braku lidera kampanii. Nie był nim prezes PiS. Nie może być nim premier. On ma inne obowiązki.
Weryfikacji wymaga taktyka wyborcza. PiS nie może oddawać walkowerem żadnego pola jak to miało miejsce w tych wyborach. Nie może też koncentrować się wyłącznie na obszarach gdzie to poparcie ma i tak murowane.
Głosów krytycznych po wyborach samorządowych nie brakuje. Podstawowy zarzut dotyczy braku lidera kampanii. Nie był nim prezes PiS. Nie może być nim premier. On ma inne obowiązki.
Weryfikacji wymaga taktyka wyborcza. PiS nie może oddawać walkowerem żadnego pola jak to miało miejsce w tych wyborach. Nie może też koncentrować się wyłącznie na obszarach gdzie to poparcie ma i tak murowane.
Żadnego przeciwnika
nie wolno lekceważyć. Trzeba poważnie przeanalizować i wyciągnąć wnioski
dlaczego totalna opozycja, nie robiąc nic poza sypaniem piasku w tryby, po trzech
latach po wyborach utrzymuje swój stan posiadania? Zabawa w pluralizm doprowadziła
do tego, że lewica wyszła z niebytu politycznego i znowu zaczyna brylować na
salonach politycznych.
Rozumiem, że
nie wolno krytykować dla samej krytyki bo to tylko malkontenctwo. Ale krytyków
trudno dostrzec, natomiast roi się od wazeliniarzy i to z różnych środowisk,
dziennikarskich i naukowych. Skutki tego łatwo przewidzieć. Późną jesienią 2015
roku mówiono, że koalicja PiS może być u władzy przez więcej niż dwie kadencje.
Jeżeli zostanie zachowany dotychczasowy trend, to wątpię czy będzie chociaż
druga kadencja. To nie jest czarnowidztwo tylko realna ocena rzeczywistości.
Ciemny lud już nie wszystko kupuje w ciemno. Warto o tym wiedzieć i pamiętać.
Ciemny lud już nie wszystko kupuje w ciemno. Warto o tym wiedzieć i pamiętać.
stary.piernik
Mam alergię na punkcie nowomowy. Dlatego rzuca mną kiedy słyszę marszałka Karczewskiego, że „demokracja zwyciężyła”. http://radiozagranica.pl/8/79/Artykul/388477,Stanislaw-Karczewski-o-wyborach-zwyciezyla-demokracja- Czy on siebie słyszy? Czy rozumie co mówi? https://opoka.org.pl/biblioteka/I/IK/wam_2010_demokracja_01.html
OdpowiedzUsuńCo ma wspólnego z demokracją procent uprawnionych do głosowania uczestniczących w wyborach?
Jeżeli potwierdzą się informacje J. Sasina o samodzielnym zwycięstwie PiS w pięciu województwach, to opozycji miny zrzedną. Nie ma co liczyć, że odszczekają cokolwiek z tego co wcześniej powiedzieli.
OdpowiedzUsuńNam pozostaje czekać na dalszy rozwój wydarzeń, a zwłaszcza na ogłoszenie przez PKW oficjalnych wyników wyborów samorządowych. Leśnym dziadkom jednak się nie spieszy. Komunikat może będzie dzisiaj.
Może jutro.
Na refleksje powyborcze może jeszcze za wcześnie.
OdpowiedzUsuńJednak już teraz widać słabe punkty systemu. Co uda się poprawić przed wyborami do PE i parlamentarnymi? Co z tych ewentualnych zmian będzie obowiązywać już w przyszłym roku? Chodzi głównie o zmiany organizacyjne, a wśród nich o lokale wyborcze i ich wykorzystanie po zakończeniu wyborów /liczenie głosów i sporządzanie protokołów/.
Problemem są pomyłki w dystrybucji kart wyborczych. Wątpliwości budzi dysponowanie pieczęciami stosowanymi do pieczętowania kart wyborczych.
Ta lista nie jest zamknięta.
Ale ten Nowy Sącz to zaściankowy! http://twojsacz.pl/wybory-2018-liczby-fakty-i-sondaze/
OdpowiedzUsuńNie komentuję żeby nie psuć nastroju :)
UsuńMogę się zgodzić, że do czasu ogłoszenia końcowych wyników wyborów samorządowych przez PKW te wybory i ich skutki są najważniejsze dla Polski. Jednocześnie jednak nie spuszczam z oka tego co się robi wokół ostatniego zagrania TSUE wobec Polski. Myślę, że nikt nie ma wątpliwości, że nie było to działanie przypadkowe. Na pewno dobrym posunięciem jest gra na zwłokę, czyli dogłębne przemyślenie i przeanalizowanie zaistniałej sytuacji. Niepokoją mnie jednak pomysły pochodzące z kancelarii prezydenta Dudy i polityków koalicji rządzącej, że powinniśmy podporządkować się stanowisku TSUE. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że to droga do nikąd, a raczej do samozagłady PiS.
OdpowiedzUsuńW naszym rozumowaniu musi być chociaż cień logiki. Nie możemy zrobić nawet kroku w tył „dla świętego spokoju”. Nic przez to nie zyskamy. To nie jest otwarcie nowego frontu tylko kończenie spraw rozpoczętych. Ustąpienie w sprawie sędziów SN spowoduje, że wyciągnięte zostaną kolejne sprawy, które czekają w kolejce.
Całą sprawę streszczę krótko. Jeśli reforma sądownictwa jest działaniem bezprawnym, to trzeba było jej nie zaczynać. Jeśli jest w zgodzie z konstytucją, to nie można się cofnąć, bo obserwują nas miliony Polaków i oczywiście zagranica. Wszyscy wyciągają wnioski dla siebie. Polacy mają pełną świadomość, że zło już się stało. Psucie zapoczątkował prezydent wetując ustawy. Kunktatorstwo na ogół nie popłaca. Wielokrotnie została zachwiana wiara w geniusz stratega za jakiego wielu uważało prezesa PiS. Wycofanie się na z góry upatrzone pozycje będzie kolejnym potwierdzeniem, że polskie ośrodki decyzyjne nie mają siedziby w Polsce.
Wtedy całe wieloletnie gadanie propagandowe zda się psu na budę.
Dzisiejsze przesłuchanie Andrzeja Czumy, wbrew pozorom, pokazuje wiele. Po pierwsze lekceważenie komisji sejmowej. Arogancja Czumy jako wieloletniego polityka i posła to przyjście na przesłuchanie bez aparatu słuchowego. Jako 80-latek ma prawo mieć przytępiony słuch, ale nie powinien z tego robić medialnego show. Poza tym, z jego wypowiedzi wynika, że będąc w kręgu zaufanych w kierownictwie PO mógł być ministrem w dowolnym resorcie, bo nikt nie pytał go o kompetencje. Liczył się tylko klucz partyjny. Poza tym, z wypowiedzi Czumy przebija lekceważenie dla patologii jaką w każdym państwie jest przestępczość gospodarcza. Czuma jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny, zadowalał się tym, że tam był i niczym się nie zajmował, bo za niego pracowało około 2,5 tys. pracowników, co z tego, że pozbawionych nadzoru.
OdpowiedzUsuńPo wyborach samorządowych poważne zadania staną przed komitetami politycznymi koalicji rządzącej. Poczesne miejsce powinno zająć skuteczne przeciwdziałanie odradzaniu się lewicy i formacji lewackich spod znaku LGBT. Wydaje się, że powoli zbliżamy się do granicy za którą nie będziemy w stanie przeciwdziałać, a co najwyżej bezradnie przyglądać się. Te organizacje są silne pieniędzmi płynącymi w sposób niekontrolowany z zewnątrz. Wszyscy o tym wiedzą, ale nikt temu skutecznie nie przeciwdziała. Wygląda na to, że są potrzebne rządzącym do realizacji ich własnej polityki.
OdpowiedzUsuńW aferze z Sądem Najwyższym w tle robi się coraz ciekawiej, nie powiem, że śmieszniej. Na podstawie stanowiska TSUE była I prezes SN Gersdorf nakazała powrót do pracy 22 sędziów którzy przeszli w stan spoczynku ze względu na osiągnięty wiek oraz siebie. Śmieszność sytuacji polega na tym, że była I prezes SN, w świetle prawa, nie ma żadnych uprawnień decyzyjnych i wykonane przez nią czynności nie mają żadnej mocy obowiązującej. Jest jednak ciekawsza, finansowa, strona tej sytuacji. Sędziowie którzy przeszli w stan spoczynku wzięli dość pokaźne odprawy, sięgające nawet 3 milionów złotych. Jeżeli wrócą do wykonywania obowiązków sędziego, powinni pobrane pieniądze zwrócić. Problem polega jednak na tym, że polskie prawo nie przewiduje takiej sytuacji. Jakich akrobacji prawnych będziemy więc świadkami? Jeśli postanowienie TSUE ma być wdrożone to należy zmienić polskie prawo ponieważ wg stanu aktualnego nie można zawiesić obowiązującego aktu prawnego i nie można przywrócić do pracy osoby która zgodnie z obowiązującym prawem przeszła na emeryturę, w szczególnym przypadku, w stan spoczynku.
OdpowiedzUsuńCzy praworządność pozwala na takie jaja, a mówiąc poważnie, na takie lekceważenie prawa?
Uważasz, że Strateg, ponoć Wielki, wykazuje nieroztropność ocierającą się o głupotę? Przecież Jego niemal nie widać. Ja Jego nad obecności nie odczuwa. Dlatego może chodzi o kompromitację tego kastowego towarzystwa do końca. Nie widzę potrzeby rozdzierania szat. Choć nauki z tej kotłowaniny są nieocenione. Zwykłym szary człowieczek, jak ja. Dowiedział się, że istnieją te wszystkie instytucje, od niebytu których RP by runęła. Dowiaduje się o ich bezkarności i bezczelności. A już sprawa ewentualnego powrotu, jeżeli, musi się odbyć pod określonymi warunkami. Jeden z nich to nieposzlakowany i nieskazitelny. A są? Dostaną po kufach jak nic. Pisałem o wyjściu awaryjnym. A spostrzeżenie jego to tylko spokój. Tracisz coś? Bo ja nie. Na zimę jestem przygotowany.
UsuńTu jest odpowiedź alternatywna http://kontrowersje.net/trzeba_zrobi_krok_w_ty_na_froncie_najwy_sza_kasta_bo_krok_wprz_d_to_granica_przepa_ci z którą oczywiście nie zgadzam się. Uzasadnienie musiałoby być dłuższe.
UsuńStrateg jest na swój sposób cwany. Czy Twoim zdaniem na Nowogrodzką przyjeżdżają tylko na kawę?
Według mnie nie.
Pierniku nie wiem, czy tylko kawa wchodzi w rachubę. Wiem, że idąc prostą drogą, ba nabierając prędkości autem, można wówczas gdy ta droga jest bez wybojów. A tak jak spostrzegam to za wielu jest takich, którym śni się władz na gruzach tej. Świętować będziemy 100 lat wolności, tak dzisiaj słyszałem, Pytam się jakiej wolności? Przecież należy pamiętać, że przez te 100 lat tyle nieszczęść się Polsce przytrafiło, poprzez które powinniśmy nie istnieć. A tu jakieś targi kłótnie, żarcia wzajemne. Niczego te 100 lat nie nauczyło? Sam twierdziłeś, że mamy głupie władze. Szczególnie zgorszenie sieje Sejm. A może trzeba wypracować taką większość, która będzie początkiem nowej jakości rządzenia. Patologia pójdzie na emigrację a nie ta zdrowa, młoda tkanka/ to też sygnalizowałeś. Pomyśl.
Usuńhttps://wpolityce.pl/polityka/418172-prezydenta-polski-potraktowano-w-berlinie-skandalicznie Smutne. Ale do przewidzenia. Pan prezydent Duda za bardzo chce dobrych stosunków. Tak się nie da. Niemcom dogodzić jest niemożliwe.
Usuńhttp://niepoprawni.pl/blog/smok-eustachy/powyborczo
OdpowiedzUsuńTo jeszcze w ramach mojego poprzedniego komentarza.
Teraz Hermeliński w akcji :)
Polityków mamy kiepskich, a mężów stanu wcale.
OdpowiedzUsuńChyba, że mężyków jak mawia Michalkiewicz :)