czwartek, 27 września 2018

O obronności i bezpieczeństwie państwa raz jeszcze



W debacie o stanie Wojska Polskiego pada również pytanie o wyciągnięcie konsekwencji prawnych wobec osób winnych roztrwonienia dorobku materialnego pokoleń powojennych, zapewniającego bezpieczeństwo militarne Polski. Można opowiadać banialuki i nie ponosić za to żadnej odpowiedzialności. Nawet moralnej. Można. Jednak nie można zapominać, że polskie zakłady zbrojeniowe mają swoje początki w okresie międzywojennym i już wówczas były one nośnikiem postępu technicznego i technologicznego.
Polska przez lata była liczącym się eksporterem uzbrojenia. Eksport stanowił znaczącą pozycję w dochodach budżetu państwa. W powojennym przemyśle zbrojeniowym zatrudnionych było kilkaset tysięcy pracowników, /źródła podają że około 250 tysięcy/, często o bardzo wysokich kwalifikacjach specjalistycznych.
Transformacja ustrojowa doprowadziła do władzy ludzi którzy często wykazywali się głupotą polityczną, albo wręcz działali na szkodę państwa polskiego. Nie zawsze można ustalić czy robili to bezinteresownie. Przykładem może być embargo ONZ na eksport broni do określonych odbiorców końcowych.
Szczególnym serwilizmem wykazał się wówczas minister spraw zagranicznych
K. Skubiszewski, https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_Skubiszewski który zabronił wywozu zakontraktowanych czołgów m.in. do Syrii. Naraził tym samym na setki milionów złotych strat zakłady w Łabędach. W tym samym czasie Czechosłowacja, przez nasz port w Szczecinie, eksportowała swoje czołgi, nie oglądając się na owo embargo.
Tu warto przypomnieć, że wszelkie embargo zwiększa zyski handlarzy bronią, którzy wiedzą jak je obejść. Skubiszewski, po zakończeniu służby w dyplomacji krajowej, znalazł ciepłą posadkę w Trybunale Sprawiedliwości w Hadze. Jaki wpływ na jego działania miała wcześniejsza współpraca z SB? https://wzzw.wordpress.com/2009/11/17/skubiszewski-i-lotry-z-emigracji/
Ta polityka po kilku latach doprowadziła do tego, że polski przemysł zbrojeniowy zatrudniał poniżej 30 tysięcy pracowników /dane z 2012 roku/.
Ulubionym wątkiem w debacie na temat bezpieczeństwa państwa jest teza, że państwo posiadające broń atomową może więcej. Może po prostu szantażować innych.
Należę do nielicznych którzy uważają, że użycie broni jądrowej w warunkach europejskich jest chorą mrzonką. Wykluczam nawet możliwość jej użycia lokalnego /taktycznego/. Dlaczego?
Z prostej przyczyny: długookresowe skutki jej użycia.
Jaki z tego wniosek? W Europie możliwe są tylko wojny konwencjonalne, a więc sukces militarny osiągnie ten kto zdobędzie i utrzyma teren wroga. Zdobyć można np. przez zaskoczenie, przez przewagę, gorzej z utrzymaniem. Partyzantka i akcje terrorystyczne robią swoje. Skuteczna obrona to odpowiednio wyposażone i wyszkolone wojska lądowe, skuteczna obrona przed atakiem z powietrza, odporność na próby zakłócania łączności i obserwacji pola walki. Dzisiaj doszła do tego umiejętność walki w warunkach wojny hybrydowej.
Nie jest to popularne, ale wojny lokalne /Syria, Afganistan, Irak, Sudan itd./ to faktyczne poligony na których testowane są nowe rodzaje broni i nowa taktyka pola walki.
Teoretycznie nasze możliwości obrony przed atakiem Rosji są ograniczone.
Nie można bezkrytycznie budować naszego bezpieczeństwa wyłącznie w oparciu o wojska USA, czy NATO. Najpierw trzeba mieć własne siły zbrojne na miarę potencjału gospodarczego Polski, która uważana jest za średniej wielkości państwo, zaliczane od niedawna do grupy 25 państw najlepiej rozwijających się we współczesnym świecie. To zobowiązuje. Trzeba twardo stąpać po ziemi, a nie bujać z głową w obłokach, czy wręcz liczyć, że Opatrzność będzie nieustannie czuwała nad nami.
Utrzymanie armii kosztuje. Dlatego wszelkie analizy muszą odbywać się pod kątem tego jakich wyrzeczeń możemy oczekiwać od naszego społeczeństwa. Polacy to nie Rosjanie dla których Federacja Rosyjska i jej potęga są absolutnym priorytetem. Zmiana priorytetu będzie bez znaczenia kiedy staniemy twarzą w twarz z realnym zagrożeniem. Wtedy będzie za późno.
USA, nie zawsze chętnie, udostępnią nam najnowszą technikę wojskową, nie zrobią tego ani za darmo, ani po preferencyjnych cenach. Trump przy każdej okazji jasno to deklaruje.
Nie będziemy nigdy w sytuacji Izraela który od lat ma realne wsparcie USA. Finansowe i sprzętowe. Nie można też fetyszyzować znaczenia baz wojskowych USA w Polsce. Nie ma znaczenia czy będą to bazy stałe, czy rotacyjne. W konkretnej sytuacji decyzję podejmą politycy a nie żołnierze. W końcu własna historia powinna nas czegoś nauczyć. Jeśli własnej za mało, to przypomnę konflikt Rosji z Gruzją. Gruzja zakupiła broń w Izraelu /drony/, a Izrael przekazał Rosji kody sterujące do tej broni https://www.rp.pl/artykul/833690-Rewelacje-WikiLeaks--Izrael-pomogl-Rosji-przed-wojna-z-Gruzja.html Podobne przypadki nie należą do odosobnionych.
W polityce światowej następują ciągłe przetasowania. Wpływ Polski na nie jest ograniczony. Powinniśmy jednak wykorzystać ten czas na odbudowę sił zbrojnych do takiego stanu żeby nikt nie odważył się rozstrzygać własnych interesów na naszym terytorium. Takie zagrożenie ciągle wisi nad nami i nie jest to wymysł czyjejś zdrowej, czy chorej wyobraźni.
Sojusze są potrzebne i mile widziane, ale lepiej zaufać sobie i swoim możliwościom.
Takim krokiem w dobrym kierunku jest budowa wojsk obrony terytorialnej /WOT/. Powtarzam to zdanie. Te wojska z założenia mają działać wyłącznie w kraju, nie w misjach pokojowych czy interwencyjnych w ramach NATO czy ONZ. 

stary.piernik 

4 komentarze:

  1. I nikt nic nie naskrobie? Chyba ja to zrobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wieje nudą, bo wyciągane są na światło dzienne sprawy wydawałoby się zapomniane. Do takich należą przypadki kradzieży wyposażenia ruchomego Pałacu Prezydenckiego za kadencji prezydenta Bronisława Komorowskiego. Tej sprawie poświęcony był dzisiaj program A. Gargas w TVP1.
    Okazuje się, że sprawy prowadzi prokuratura i niektóre przypadki oceniane były przez sąd. Rozczarowanie może dotyczyć kwalifikacji kradzieży, odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za wyposażenie Pałacu i obecnego podejścia do sprawy ze strony b. prezydenta Komorowskiego i szefa jego gabinetu Michałowskiego.
    Ciekawe, czy tak samo traktują przedmioty stanowiące ich własność osobistą? Według mnie zdecydowanie nie. Dlaczego wobec tego nie mają postawionych zarzutów prokuratorskich? Na tym szczeblu pozostaje tylko odpowiedzialność polityczna, czy odpowiedzialność przed Bogiem i historią?
    Z czego to ma wynikać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jednym z komentarzy w trakcie programu ekspert ds. bezpieczeństwa powiedział /nie cytuję dosłownie/, że teoretycznie powinien to być najbezpieczniejszy budynek w państwie. Tymczasem wchodził i wychodził tam każdy chętny, bez sprawdzenia.
      Jak do zamtuza.

      Usuń
  3. Dyskusja publiczna w pewnych tematach prowadzona jest do osiągnięcia stanu zniechęcenia, czy raczej zanudzenia dyskutujących. Do takich wątków zaliczam sprawę L. Kozłowskiej i jej fundacji OD.
    Do faktów zaliczam umieszczenie Kozłowskiej na liście osób które mają zakaz wjazdu do strefy Schengen. Faktem jest zignorowanie zakazu przez Niemcy i Belgię. Reszta jest snuciem opowieści z mchu i paproci. Inaczej mówiąc jest pokazem bezsilności państwa polskiego wobec osoby o której wiadomo, że działa na szkodę Polski, korzysta ze źródeł finansowania ulokowanych w Federacji Rosyjskiej, znajduje wsparcie w środowiskach wrogich Polsce.
    Krótko mówiąc, państwo polskie nie potrafi poradzić sobie z tym problemem. Na czym to poradzenie sobie miałoby polegać? Po pierwsze na neutralizacji problemu. Skoro są zarzuty wobec fundacji OD, o czym wprost mówią nie tylko komentatorzy, można zawiesić jej działalność /do czasu wyjaśnienia wątpliwości/. Rzekomo są zarzuty prokuratorskie wobec Kozłowskiej. Kiedy zostaną jej postawione? Ile szkód zdąży jeszcze wyrządzić Polsce? Ciągle doskwiera nam niewydolność prokuratury i sądów. Nie chodzi tu bynajmniej o Sąd Najwyższy.
    Ponawiam pytanie: czy jest chociaż jeden prawomocny wyrok skazujący wobec winnych poważnego naruszenia prawa, wydany po 2015 roku? Sam pobyt w areszcie grozi państwu polskiemu wypłatą odszkodowań za niesłuszne zatrzymanie i … dalej już znamy.
    Wariant alternatywny jest taki, że chodzi o kolejne gonienie króliczka.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: