sobota, 11 sierpnia 2018

Prawo. Teoria i praktyka stosowania w III RP



Bardzo wdzięczny temat do opisywania.  Zwłaszcza w „państwie teoretycznym”.
Pierwszy dylemat do rozstrzygnięcia: prawa jest zbyt dużo, czy są problemy z jego egzekwowaniem?
Według mnie jedno i drugie.
Państwo polskie od lat nie panuje nad porządkiem prawnym.  Czy jest to działanie zamierzone, czy jest wynikiem nieudolności rządzących? Dobre pytanie.
Teoretycznie nowy akt prawny skutkuje wycofaniem z obrotu prawnego aktów wydanych wcześniej. Problem w tym, że nikt z odpowiedzialnych tego nie ogarnia. Jest to o tyle zastanawiające,  że Sejm, Senat, rząd i prezydent, mają do dyspozycji rozbudowane biura legislacyjne.
Kilka lat temu, dokładnie w 2007 roku, Sejm III RP podjął decyzję o powołaniu sejmowej komisji, która przeszła do historii pod popularną nazwą „komisja Palikota”. https://pl.wikipedia.org/wiki/Komisja_Nadzwyczajna_%E2%80%9EPrzyjazne_Pa%C5%84stwo%E2%80%9D_do_spraw_zwi%C4%85zanych_z_ograniczaniem_biurokracji
Komisja miała dokonać przeglądu i analizy obowiązującego prawa pod kątem jego niespójności, nieprzydatności, nieskuteczności, zbyt szczegółowej regulacji, a następnie miała przygotować tezy dotyczące niezbędnych zmian w ustawodawstwie; komisja miała występować z inicjatywą ustawodawczą w celu realizacji tych tez oraz rozpatrywać projekty ustaw dotyczące spraw związanych z ograniczaniem biurokracji.
Tak naprawdę komisja doprowadziła do medialnego wylansowania posła Palikota. Od strony merytorycznej efekty jej pracy trzeba uznać za mizerne. Na pewno za sukces nie można uznać systematycznego rozrostu biurokracji, o kolejne setki tysięcy zatrudnionych.
Komisja nie miała kontynuacji w kolejnych kadencjach Sejmu.  
Polskie prawo, zwłaszcza w niektórych obszarach, jest nadmiernie rozbudowane. Dotyczy to zwłaszcza prawa podatkowego, które jest nowelizowane co roku, czasami kilka razy. Tu jednak sam tekst ustawy nie wystarcza, bo oprócz zapisu w ustawie jest jeszcze wykładnia, w dodatku niejednolita dla wszystkich podatników. Wykładnia należała do Izby Skarbowej, obecnie /od 2017 roku/ do Izby Administracji Skarbowej/, a także do naczelnika US. Na porządku dziennym są więc sytuacje, gdy w identycznej sprawie, w różnych US zapadają różne decyzje. Jest tu olbrzymie pole do matactw, czy jak kto woli, uszczupleń podatkowych na niekorzyść Skarbu Państwa. Kwota płaconego podatku, zwłaszcza PCC, zależy od relacji z decyzyjnym urzędnikiem danego US. Podobnie sytuacja wygląda w odniesieniu do rozliczania wszelkich ulg podatkowych.
Warto jednak pamiętać o tym, że przestępcy zawsze, przynajmniej o krok, wyprzedzają prawo. Zawsze znajdują w nim luki.
Po drugiej stronie mamy obszar prawa nieuregulowanego. Tu na czoło wysuwa się tzw. duża ustawa reprywatyzacyjna, która nie może ujrzeć światła dziennego od początku powstania III RP.
O okolicznościach jej powstawania napisałem wystarczająco już wcześniej. Tu mogę napisać tylko, że jest to podręcznikowy przykład braku suwerenności państwa polskiego.
Innym przykładem partactwa prawnego jest ustawa prawo spółdzielcze. W co drugim zdaniu powtarza się, że od 1989 roku żyjemy w III RP, ale prawo spółdzielcze ciągle działa według ustawy z 1982 roku!
Co z tego, że ze zmianami. Te zmiany mają wyłącznie charakter kosmetyczny. http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19820300210
Ustawa dotyczy nie tylko spółdzielczości mieszkaniowej. Co jakiś czas są podchody do napisania jej na nowo, ale lobby spółdzielcze trzyma się mocno.
Tematem samym w sobie są próby rozliczenia się z przeszłością lat powojennych, do 1989 roku. Tym razem chodzi o tzw. ustawę dekomunizacyjną.  Ten problem dotyczy wszystkich państw satelickich b. Związku Radzieckiego. Polska jest tu zdecydowanym outsiderem.  Tzw. klasa polityczna od lat szermuje tym hasłem, ale efektywnie nic nie robi. Jeżeli już to tylko tam gdzie nie spodziewa się skutecznego oporu. 
Te przykłady można mnożyć, ale nic z tego nie wynika poza tym, że do radykalnych zmian potrzeba przede wszystkim woli politycznej której brakuje. 
Od początku tzw. transformacji ustrojowej minie w przyszłym roku 30 lat. Może czas najwyższy zastanowić się, czy nie pora zakończyć gry teczkami i sprawy rozliczeń z przeszłością pozostawić historykom? Argument  jest prosty. Koalicja rządząca ma w Sejmie większość, a mimo tego do tej ustawy podchodzi jak do jeża. Nie można tego rozpatrywać w kategoriach zemsty politycznej. Za późno. Dzisiaj chodzi już tylko o osąd moralny. Chyba, że się mylę. Jednak, na wszelki przypadek powtórzę, że nie widzę tych „sprawiedliwych” którzy mieliby wystawiać innym świadectwo moralności.
Taka jest prawda.
 Prowadzona ostatnio kampania prezydenta Dudy na rzecz zmiany konstytucji z 1997 roku pokazała miałkość naszej klasy politycznej. Mamy świadomość, że obowiązująca konstytucja nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości, ale nie ma zgody co do tego w jakim zakresie wprowadzić zmiany.
Czy chodzi o zmiany ustrojowe, czy o zmiany kosmetyczne?
Zwornikiem dla tego co napisałem wyżej jest sytuacja w wymiarze sprawiedliwości.
Sędzia to człowiek jak każdy z nas. Różni się tym, że ukończył studia prawnicze i po latach praktyki dostał od państwa polskiego skuteczne prawo oceny postępowania współobywateli. Ale nie według własnego widzimisię, tylko zgodności z obowiązującym i uznanym porządkiem prawnym.
Poza salą sądową sędzia jest takim samym obywatelem jak każdy z nas.  Różnica polega na tym, że sędzia ma być apolityczny, a więc nie opowiadać się czynnie po żadnej ze stron sporu politycznego.  Poza tym sędzia jako człowiek ma być nieskazitelny pod względem etycznym i moralnym. 
Tymczasem co mamy? Wszystko co jest zaprzeczeniem powyższego.  Stronniczy sędzia, sędzia krzywoprzysięzca, sędzia zaangażowany politycznie, sędzia malwersant, sędzia złodziej. Wyliczać dalej?
Sędzia nie może stawiać się ponad prawem. Sędzia nie może być stroną we własnej sprawie. Sędzia nie stanowi prawa.
To jest koncert życzeń.
W rzeczywistości sędzia jest bezkarny. Jeśli popełni wykroczenie lub przestępstwo będzie sądził go kolega po fachu i to dopiero po spełnieniu kilku warunków.  Jakie wyroki zapadają można cytować, ale czy to coś zmieni? Temida ma być ślepa. Tymczasem ta w polskim wydaniu ciągle podgląda zanim ogłosi wyrok.
Można powiedzieć, że okres po 1945 roku to w wymiarze sprawiedliwości okres błędów i wypaczeń. Złożyło się na to wiele. Poczynając od sędziów z awansu społecznego, sędziów po „duraczówce” http://niepoprawni.pl/blog/leopold/skad-ich-rod , po sędziów zamieszanych w najprzeróżniejsze afery.
Niechlubną rolę w utrwaleniu status quo w III RP odegrał Adam Strzembosz https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Strzembosz  który twierdził, że środowisko prawnicze dokona samooczyszczenia.  http://niewygodne.info.pl/artykul8/03778-Sedziowski-bojkot-rozliczenia-z-PRL.htm
Dzisiaj, będąc sędzią w stanie spoczynku, należy do grupy sędziów którzy aktywnie uczestniczą w demonstracjach ulicznych przeciwko reformie sądownictwa.  Zgodnie z prawem powinna być mu cofnięta sędziowska emerytura. Nie tylko jemu. Kolejka oczekujących jest dość długa.
Jeśli mają  zastrzeżenia do przeprowadzanej reformy wymiaru sprawiedliwości zadaję proste pytanie: dlaczego sami jej nie przeprowadzili? Mieli na to ponad 20 lat!
Nadzwyczajna kasta pełnymi garściami czerpie z instytucji przedawnienia. Proceder jest mało skomplikowany. Najpierw trzeba uzbierać odpowiedniej wielkości majątek. Oczywiście nie z pensji czy wygranej w lotto lub kasynie. Potem skutecznie mataczyć żeby nie doprowadzić do jego ujawnienia. Przy współpracy z prokuraturą doprowadza się do przedawnienia przestępstwa i … pozamiatane. W ten sposób powstała niejedna sędziowska fortuna. Wypadałoby sypnąć tutaj przykładami, ale nie o to w sumie chodzi. Przykłady są powszechnie znane. Warto wiedzieć, że sędzia zarabia tyle, że starcza na chleb i do chleba. Po przejściu w stan spoczynku też nie przymiera głodem. Ale im ciągle mało. Przecież to Gersdorf powiedziała, że za 10 tysięcy to można żyć na prowincji. https://wiadomosci.wp.pl/za-10-tys-mozna-zyc-tylko-na-prowincji-wiemy-czego-dorobila-sie-malgorzata-gersdorf-6140521450608257a 
Ja konsekwentnie powtarzam, że Gersdorf nigdy nie powinna w strukturach sądownictwa zajść tak wysoko! Trzeba przypominać, że przed nominacją na I prezesa SN prokuratura prowadziła wobec niej postępowanie wyjaśniające które po nominacji przez Komorowskiego umorzono. http://3obieg.pl/skandal-sledztwo-o-korupcje-w-sprawie-pierwszej-prezes-sadu-najwyzszego/  
Pytań i wątpliwości jest znacznie więcej. Dotyczą one wielu obszarów naszej codzienności.  
Dla statystycznego Kowalskiego jak zawsze liczą się jedynie konkrety. Wśród nich na czoło wysuwa się odpowiedzialność urzędnicza za podejmowane decyzje. Ciągle mamy do czynienia z sytuacją w której za udowodnione błędy urzędnika winę ponosi Skarb Państwa, czyli my wszyscy. Karą dla urzędnika jest przeniesienie na inne, mniej prestiżowe stanowisko lub zwolnienie z pracy, rzadko w trybie dyscyplinarnym.  Podobnie wygląda to w odniesieniu do lekarzy i sędziów.
Obiegowe powiedzenie mówi, że błędy lekarzy kryje ziemia. Zdarza się, że rodziny poszkodowanych przez błędy lekarskie próbują dochodzić rekompensaty na drodze sądowej, ale rzadko kończy się to sukcesem, szczególnie ze względu na zaniżone odszkodowania które przyznają sądy.
O sądach i sędziach napisano już tyle, że niewiele mogę dodać.
Co nam obywatelom najbardziej doskwiera? Na czoło wysuwa się przewlekłość postępowania. Jest też coś takiego jak niewypowiedziana wojna sądów z prokuraturą. Nie siedzę tak głęboko w temacie żeby rozstrzygnąć po czyjej stronie jest wina, ale przykładów nawet w ostatnim czasie, nie brakuje.  
A więc sądy odrzucają akty oskarżenia, odmawiają aresztu tymczasowego dla osób wobec których prowadzone jest postępowanie dowodowe, przy czym nie chodzi o tzw. areszt wydobywczy. Społeczeństwo bulwersują przypadki w których sąd decyduje o wypuszczeniu na wolność osób szczególnie groźnych dla otoczenia np. morderców, pedofilów itp.
Natomiast mam trudności z zaklasyfikowaniem przypadku o którym media trąbią od wczoraj. Chodzi o Łotysza podejrzanego o wyłudzenie ponad 200 mln zł nienależnego podatku VAT. http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1210244,przestepca-wyszedl-na-wolnosc-bo-sad-nie-przeslal-decyzji-o-przedluzeniu-aresztu.html  Smaczku sprawie dodaje to, że Łotysz był poszukiwany na podstawie ENA przez minione dwa lata https://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1673387,Lotysz-oskarzony-o-wyludzenie-podatku-VAT-na-kwote-ponad-955-mln-zl
Do kompletu dopisuję sprawę sędziego z Kościerzyny, skazanego prawomocnie za korupcję na 4 lata odsiadki, który nie chce dobrowolnie pójść do wiezienia. https://www.tvp.info/38449054/byly-sedzia-skazany-za-korupcje-nie-stawil-sie-w-areszcie
Stemplem potwierdzającym mafijność  palestry są próby zastraszania kandydatów do nowego składu SN. https://www.google.com/search?q=pr%C3%B3by+zastraszania+kandydat%C3%B3w+do+sn+i+krs+&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b
Osobnym rozdziałem są wyroki wobec „celebrytów”. Teraz na tapecie jest sprawa znanego skądinąd dziennikarza Piotra Najsztuba https://dorzeczy.pl/kraj/73206/Potracil-kobiete-na-pasach-dostal-grzywne-Internauci-oburzeni-wyrokiem-ws-Najsztuba.html
Dla mnie jest to tylko kolejne potwierdzenie, że w dalszym ciągu wobec prawa są równi i równiejsi. 
Jest też poważny aspekt związany z naszą suwerennością. To słowo jest ostatnio nadużywane, ale przez to nie traci na znaczeniu. W czasach PRL-u granice naszej suwerenności ustalano w Moskwie. Kto wie gdzie te granice ustalane są teraz? W Brukseli? W Berlinie? W Waszyngtonie? W Watykanie?
Czy może w Tel Awiwie?
Polakom złamano kręgosłup moralny i można postawić pytanie czy jest to zjawisko nieodwracalne?
A może to tylko pytanie retoryczne? 

stary.piernik

4 komentarze:

  1. Przy okazji wspominania wydarzeń sprzed 10 lat w Gruzji nikt nie wspomina haniebnej roli jaką odegrał wówczas Izrael, który wg Wikileaks udostępnił Rosji kody sterujące do dronów sprzedanych Gruzji https://www.rp.pl/artykul/833690-Rewelacje-WikiLeaks--Izrael-pomogl-Rosji-przed-wojna-z-Gruzja.html
    W zamian Izrael otrzymał od Rosji kody sterujące do rakiet Tor które Rosja sprzedała Iranowi. Do kompletu trzeba dodać, że Polska miała zamiar zakupić te same drony od Izraela. https://wpolityce.pl/polityka/172495-kody-do-izraelskich-dronow-w-rekach-rosjan-jest-wytlumaczenie-dla-zaskakujacego-listu-gen-skrzypczaka Tych interesów z Izraelem na gruncie militarnym miało być więcej. http://www.fronda.pl/a/sojusz-polski-z-izraelem-a-kazus-izraelskiej-zdrady-gruzji,40873.html Po okresie zastoju temat wrócił w tym roku https://www.defence24.pl/izraelskie-rakiety-wracaja-do-gry-w-polsce-jestesmy-gotowi-przekazac-najnowoczesniejsza-technologie
    Czy Izrael musi być naszym partnerem w zakresie modernizacji systemu obronnego?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tą informację próbowano dzisiaj ustawić jako news: Ewa Gawor – pracownik warszawskiego Ratusza https://nczas.com/2018/08/12/komunistyczna-przeszlosc-gawor-urzedniczka-ktora-zablokowala-marsz-powstania-warszawskiego-pracowala-dla-kiszczaka/ ; ta która rozwiązała marsz w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Miros%C5%82aw_Gawor – mąż Ewy Gawor.
    Gdzie ten news? Informacja jest dostępna w sieci od dawna. Jakoś to nikogo nie kłuło w oczy. Teraz komentatorzy zwracają uwagę, że decyzja o rozwiązaniu marszu zawierała błędy proceduralne. Innymi słowy marsz rozwiązano bezprawnie. Poszkodowani oświadczyli, że przekażą sprawę do prokuratury.
    Najmniej istotne, przynajmniej dla mnie, są dywagacje na temat małżeństwa G. Nie jestem tak naiwny żebym uwierzył, że HGW nie wiedziała kogo zatrudnia, jak również w to, że w teczce personalnej pani G nie było informacji o miejscach jej poprzedniego zatrudnienia.
    Ciekawi mnie dalszy ciąg tego wątku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciąg dalszy sprawy Ewy Gawor owszem jest, ale im dalej tym gorzej /dla niej/. Wtrącę więc swoje trzy grosze. Według mojej wiedzy szef na każdym szczeblu zarządzania jedynie firmuje podejmowane działania. Wątpię w wyjątkowe kwalifikacje i doświadczenie EG na zajmowanym stanowisku w warszawskim ratuszu /gdzie niby miała te kwalifikacje uzyskać? W MSW za biurkiem? Co ma z tym wspólnego PESEL?/. O jej karierze w ratuszu zadecydowało to, że jest żoną generała b. szefa BOR za prezydentury LW!
      W jej biurze pracuje sztab ludzi z odpowiednimi kwalifikacjami. Tylko ci ludzie nie zrobią nic bez akceptacji pani EG. Z kolei pani EG nie zrobi nic bez zgody HGW. Proste? Proste!
      Skoro tak to przypomnę, że ta sama pani odpowiadała za organizację wszystkich Marszów Niepodległości, bo na zajmowanym stanowisku jest od początku prezydentury HGW! Wymienienie wszystkich afer z tym związanych starczyłoby na oddzielny tekst. Nie zapominajmy o ekscesach przed Pałacem Namiestnikowskim po katastrofie smoleńskiej.
      Jak widać „lista zasług’ EG jest imponująca.

      Usuń
    2. http://natemat.pl/246477,kim-jest-ewa-gawor-julia-pitera-przypomina-prawicy-epizod-z-czasow-aws
      Znalazła się obrończyni :(
      Głupota tryumfuje?

      Usuń

Informacja dotycząca plików cookies: