Pora
więc odpowiedzieć na pytanie kto z nami gra, czy raczej pogrywa?
Poważne państwo prowadzi poważną
politykę i jest poważnie traktowane przez społeczeństwo /sprawy wewnętrzne/ i
przez kraje ościenne / sprawy zagraniczne/.
Czy te warunki spełnia III RP? Kto zna odpowiedź?
Czy te warunki spełnia III RP? Kto zna odpowiedź?
Poważne państwo jest poważane przez
swoich obywateli którzy stosują się do prawa które obowiązuje w państwie.
Poważne państwo zachowuje się poważnie względem swych obywateli. Co to znaczy?
Między innymi to, że prawo jest stabilne, nie działa wstecz, a wszelkie zmiany
są wprowadzane w sposób jasny i zrozumiały, bez żadnych kruczków prawnych.
W relacjach międzypaństwowych poważne
państwo egzekwuje należne mu poszanowanie i stosowanie wobec niego prawa
zgodnie z jego literą, a nie doraźną interpretacją. Chroni swoich obywateli i zapewnia
niezbędną pomoc prawną zamieszkałym poza jego granicami.
To są pobożne życzenia. Jakie są na
dzisiaj realia?
Na poziomie spraw wewnętrznych powiedziano
już tyle, że trudno o coś nowego. Przebija jedno, do przyzwoitości daleka
droga. Króluje gra pozorów.
Od blisko 30 lat wmawia się nam, że w
Polsce mamy nowy porządek prawny. Mniej mówi się o tym, że ludzie są ci sami. Tyle, że starsi. W wiek dorosły wchodzi nowe
pokolenie, ale starsi dbają żeby stare nawyki nie wyszły z użycia. Tego nowego
porządku nie da się zadekretować.
W urzędach się nie pracuje tylko
urzęduje. Bezrobocia podobno już nie ma, a wokół brakuje rąk do pracy. Wszędzie
słychać narzekania na niskie zarobki i postępująca drożyznę. Nikomu nic się nie
opłaca.
Każdy kolejny dzień przynosi nowe wieści, a te nie napawają optymizmem.
Każdy kolejny dzień przynosi nowe wieści, a te nie napawają optymizmem.
Za to ciągle słychać zgraną nutę.
Wszystkiemu winna komuna.
Coś tu jest nie tak. Mamy za sobą prawie 30 lat nowej rzeczywistości. Polska liczy około 37-38 mln ludności. Za chlebem wyemigrowało średnio 3 miliony. Polonia liczy podobno około 20 milionów. Jest nas dużo, ale nic z tego nie wynika. Poza jednym. Jesteśmy skłóceni ze sobą. Od lat. Kłócimy się o wszystko, a szans na znalezienie wspólnego języka ani widu, ani słychu. Wszyscy mówią ale nikt nie słucha.
Coś tu jest nie tak. Mamy za sobą prawie 30 lat nowej rzeczywistości. Polska liczy około 37-38 mln ludności. Za chlebem wyemigrowało średnio 3 miliony. Polonia liczy podobno około 20 milionów. Jest nas dużo, ale nic z tego nie wynika. Poza jednym. Jesteśmy skłóceni ze sobą. Od lat. Kłócimy się o wszystko, a szans na znalezienie wspólnego języka ani widu, ani słychu. Wszyscy mówią ale nikt nie słucha.
Polska jest wspólnotą narodową, a
jednak komuś udaje się od lat tak mieszać w tej wspólnocie, że nie potrafimy
zadbać o swoje. Wielu, moim zdaniem
słusznie, twierdzi że to nie przypadek.
W obiegu medialnym jest wiele pojęć które,
nie wiem na jakiej podstawie, są dezawuowane. Za takie uważam „agenturę wpływu”
i „V kolumnę”. Tak naprawdę ich
synonimem jest wojna hybrydowa.
W polityce międzynarodowej Polska ma
niewiele do powiedzenia. To jest fakt którego nie zmienia medialne pompowanie wybranych
tematów lub ich przemilczanie. Przykładem z ostatnich miesięcy jest konferencja
w Marakeszu http://www.polishclub.org/2018/06/28/ukrywana-deklaracja-z-marrakeszu-premier-morawiecki-jak-lech-walesa-jest-przeciw-a-nawet-za-migracja/
. Tak się „złożyło”, że niewiele można
na ten temat przeczytać, czy usłyszeć w mediach polskojęzycznych. Tymczasem
sytuacja przypomina czasy komuny gdy co innego się mówiło, co innego robiło, a
co innego myślało. Oficjalnie jesteśmy przeciwni przyjmowaniu nachodźców, a
jednocześnie premier podpisuje się bezwarunkowo pod dokumentami które temu
przeczą. Opinia publiczna nie jest o tym informowana, podobnie jak o
ustaleniach dotyczących mienia pożydowskiego w Polsce. W zamian mamy międlenie
tematów które nie wnoszą nic do naszej wiedzy o otaczającej rzeczywistości. Zresztą
te tematy pokazują w sposób bezdyskusyjny, że Polskę można lekceważyć i prawo
międzynarodowe traktować wobec niej instrumentalnie. Przykładem może być afera
w Puszczy Białowieskiej /kornik drukarz/, czy trwający serial związany z
reformą polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Przed nami cykl wyborów które
zapoczątkują jesienne wybory samorządowe, w dalszej kolejności parlamentarne. Zamiast
merytorycznej dyskusji o problemach społeczności lokalnych rozwija się festiwal
obiecywania gruszek na wierzbie. Czemu to ma służyć? Znowu, od lat narzekamy na
niską frekwencję we wszelkich wyborach. Jednocześnie nie robi się nic poza
apelami, żeby zmienić ten stan rzeczy. Dlaczego? Może rację mają ci którzy
uważają, że przy niskiej frekwencji wynik wyborów jest łatwy do przewidzenia. Zwiększona
frekwencja zwiększa niewiadomą co do wyniku końcowego, a to zawsze jest komuś
nie na rękę. Nie sądzę, że to sprawa marginalna, do załatwienia na święty
nigdy. Dzisiaj obciąża rządzących którzy mają wszelkie środki ku temu żeby to
zmienić czyli doprowadzić do większej aktywizacji społeczeństwa.
Co do polskiej polityki zagranicznej
to warto zwrócić uwagę, że króluje tu od lat infantylizm sprowadzający się do
tego, że wszyscy tzn. cały świat nas lubi i zawsze będzie szedł nam na rękę. Bzdura.
Raczej nikt nas nie lubi, chyba, że ma w tym jakiś doraźny interes.
Z jednej strony mamy Federację Rosyjską która nas ostentacyjnie lekceważy w myśl odwiecznego ich sloganu „kurica nie ptica, Polsza nie zagranica”. Pomiędzy tym są Niemcy którzy właśnie co innego mówią, co innego robią, a co innego myślą. Oficjalnie są nastawieni do nas pozytywnie. Sporo inwestują w Polsce, bo to im się z różnych powodów opłaca. Jednocześnie, wszystkimi dostępnymi sposobami starają się odzyskać to co utracili w wyniku przegranej wojny. Temu celowi służy RAŚ, działalność ziomkostw, związku wypędzonych, Powiernictwa Pruskiego itd. Natomiast Niemcy konsekwentnie odmawiają nam prawa do reparacji wojennych twierdząc, że roszczenia uległy przedawnieniu. Wedle jakiego prawa?
Po stronie polskiej, poza żałosnym pojękiwaniem właściwie nic.
Polacy w Niemczech nie są traktowani jako mniejszość narodowa i tym samym nie mają należnych jej praw. Mało tego, wobec Polaków mieszkających w Niemczech stosowane są przepisy z okresu III Rzeszy! Z upływem lat Niemcy nabierają pewności siebie twierdząc, że nie mogą być w nieskończoność piętnowani za zbrodnie wojenne.
W tej grupie zachowań wobec Polski można umieścić również Francję. Tzw. stara Europa traktuje Polskę i kraje Europy Środkowo-Wschodniej jako społeczeństwa drugiej kategorii, jako rynki zbytu i rezerwuar taniej siły roboczej. Byle bubek mający paszport dowolnego kraju starej Unii uważa się za uprawnionego do ustawicznego pouczania nas w dowolnym temacie. Kolejne rządy III RP nie potrafią zareagować stosownie do sytuacji wynikającej ze stanu prawnego odnoszącego się do relacji między Polską a UE. Nie wystarcza opowiadanie, że racja jest po naszej stronie. To my wiemy i wie o tym banda urzędników unijnych pokroju Junkersa.
Z jednej strony mamy Federację Rosyjską która nas ostentacyjnie lekceważy w myśl odwiecznego ich sloganu „kurica nie ptica, Polsza nie zagranica”. Pomiędzy tym są Niemcy którzy właśnie co innego mówią, co innego robią, a co innego myślą. Oficjalnie są nastawieni do nas pozytywnie. Sporo inwestują w Polsce, bo to im się z różnych powodów opłaca. Jednocześnie, wszystkimi dostępnymi sposobami starają się odzyskać to co utracili w wyniku przegranej wojny. Temu celowi służy RAŚ, działalność ziomkostw, związku wypędzonych, Powiernictwa Pruskiego itd. Natomiast Niemcy konsekwentnie odmawiają nam prawa do reparacji wojennych twierdząc, że roszczenia uległy przedawnieniu. Wedle jakiego prawa?
Po stronie polskiej, poza żałosnym pojękiwaniem właściwie nic.
Polacy w Niemczech nie są traktowani jako mniejszość narodowa i tym samym nie mają należnych jej praw. Mało tego, wobec Polaków mieszkających w Niemczech stosowane są przepisy z okresu III Rzeszy! Z upływem lat Niemcy nabierają pewności siebie twierdząc, że nie mogą być w nieskończoność piętnowani za zbrodnie wojenne.
W tej grupie zachowań wobec Polski można umieścić również Francję. Tzw. stara Europa traktuje Polskę i kraje Europy Środkowo-Wschodniej jako społeczeństwa drugiej kategorii, jako rynki zbytu i rezerwuar taniej siły roboczej. Byle bubek mający paszport dowolnego kraju starej Unii uważa się za uprawnionego do ustawicznego pouczania nas w dowolnym temacie. Kolejne rządy III RP nie potrafią zareagować stosownie do sytuacji wynikającej ze stanu prawnego odnoszącego się do relacji między Polską a UE. Nie wystarcza opowiadanie, że racja jest po naszej stronie. To my wiemy i wie o tym banda urzędników unijnych pokroju Junkersa.
Tematem samym w sobie są nasze relacje
z USA. Na tym przykładzie jaskrawo widać jak jesteśmy traktowani. Trump który
bardziej jest biznesmenem niż politykiem definiuje to wyraźnie. Co innego gładkie
słówka wygłaszane w świetle jupiterów i kamer, a co innego rozmowy biznesowe. Dzisiaj
urzędnicy prezydenta Dudy usiłują nam wmówić jakie to szczęście spotkało
Polskę, że Trump poświęci swój cenny czas na spotkanie z prezydentem Dudą. Proza
życia jest taka, że Trump szuka rynków zbytu dla amerykańskiego gazu.
Innym problemem jest obecność wojsk USA w Europie. Dlaczego tylko Polska ma za to płacić Amerykanom? Czy ich obecność w Polsce leży wyłącznie w naszym interesie? Czy to Polska prowadzi politykę wielkomocarstwową? Jakim przyjacielem Polski są USA skoro rozpatrujemy jako realną możliwość pozostawienia nas samym sobie, gdyby kolidowało to z interesem geostrategicznym USA? Chodzi o rozgrywkę USA-Chiny-Federacja Rosyjska. USA od lat jako nierozwiązywalną traktują sprawę wiz wjazdowych do USA. Jakoś nikomu nie przychodzi do głowy, że zamiast biadolenia trzeba wprowadzić również odpłatne wizy wjazdowe dla obywateli USA i będziemy kwita. Proste?
Innym problemem jest obecność wojsk USA w Europie. Dlaczego tylko Polska ma za to płacić Amerykanom? Czy ich obecność w Polsce leży wyłącznie w naszym interesie? Czy to Polska prowadzi politykę wielkomocarstwową? Jakim przyjacielem Polski są USA skoro rozpatrujemy jako realną możliwość pozostawienia nas samym sobie, gdyby kolidowało to z interesem geostrategicznym USA? Chodzi o rozgrywkę USA-Chiny-Federacja Rosyjska. USA od lat jako nierozwiązywalną traktują sprawę wiz wjazdowych do USA. Jakoś nikomu nie przychodzi do głowy, że zamiast biadolenia trzeba wprowadzić również odpłatne wizy wjazdowe dla obywateli USA i będziemy kwita. Proste?
Biznesowe podejście Trumpa do polityki
zadecydowało o podpisaniu przez niego ACT 447 mimo protestów Polonii
Amerykańskiej. Żydzi są mu bliżsi niż Polacy.
To też jest prawda której nie muszę udowadniać.
stary.piernik
Nu! Depresja jak nic. A Biedroń a Grodzka, a szmaty , a "cipki" i marsze tej menażerii. To nie osiągnięcie. To i osiągnięcie i wielki świat otworem stojący. A jak czeba to i leżący!
OdpowiedzUsuńZanim zaczniesz kpić, przeczytaj
Usuńhttp://www.bibula.com/?p=103461
Napisałem, napisałem się i poszło sie bujać. Szlak by trafił!
UsuńSpróbuj jeszcze raz, nie załamuj się :)
UsuńMa do Ciebie sprawę. Jeżeli możesz? Jeżeli masz kontakt z panem Januszem?
UsuńPozdrawiam. Dziś idę spać. Dobrej nocy.:)
UsuńMogę spróbować. Za wynik nie ręczę.
Usuńp.s. Za tydzień będę w Muszynie.
Dobrej nocy.
Pozdrawiam.
Kontakt jest :)
UsuńDziękuję!!!:)
UsuńProszę bardzo :)
Usuńp.s. Coś jeszcze?
Aaaa! Wyrwałem się jak Filip z konopi. Dzięki jeszcze raz. Pozdrawiam na dziś. Muszę odpocząć. Przeforsowałem się. Już nie te lata.
UsuńPs. obiecałem pomóc jednej "młodej". Ale chyba to nie moja działka. Pozdrawiam, dziękuję, przepraszam.
Szybko rezygnujesz. Czy wypada cofać się w pół drogi?
Usuńmoże od tego zależy czyjaś przyszłość?
p.s. Ja i tak się spotkam.
Pozdrawiam
Przecież napisałem, że działałem w stanie wzburzenia. Uzasadnionego. A jednocześnie dotarło do mnie, zrozumiałem, że dokonałem nadużycia wobec Ciebie. Za co mocno przepraszam. Przepraszam.
UsuńJesteś w mylnym błędzie.
UsuńAle Twoja wola.
Mam Ci napisać co to było? Dowiaduję się od roztrzęsionej kobiety, że dostała niedwuznaczna propozycję opłacenia się. Bo jak nie to nic nie wiadomo. Będą roszady. I wie pani. A stawka chodzi 10 tys. Powiedziała, że tego nie zrobi. Rozumiem ją. Ale co robić. I się wq! Krótka historia przekupstwa i korupcji i q...stwa!
UsuńIdę się napić. Bo szlak mnie trafi!
Rozumiem, że tu więcej powiedzieć nie możesz. Niewiadomą jest /dla mnie/ kogo /po stronie męskiej/ dotyczy sprawa? Na pewno nie chodzi o szeregowych pracowników. Samo życie.
Usuńp.s. Jak coś twórczego wymyślisz, daj znać. Moje spotkanie może dojdzie do skutku w następny poniedziałek.
Tak. Więcej nie mogę(:. Może się wszystko, jak to mówią, utrzęsie! Ułoży. A chcę pomóc. Ala zdrowia i dobra. Kompetentna, merytoryczna, wyposażona we wszelkie zalety. Tzw kompetencje twarde i miękkie. No ale nie dała w łapę.
UsuńCiśnienie idzie mi w górę! Dobranoc. Pozdrawiam.
Dzisiaj rozpoczyna prace sejmowa komisja ds. wyłudzeń VAT. Możemy usłyszeć wiele ciekawych informacji, ale ważniejsze co z nich wyniknie.
OdpowiedzUsuńW porannej rozmowie w TVP Info prof. Krysiak stwierdził, że komisja powinna na początku zweryfikować zeznanie b. szefa Służby Celnej Jacka Kapicy który twierdzi, że były instrumenty do kontroli, ale nie było decyzji o ich uruchomieniu. Po pierwsze, czy rzeczywiście były, czy jest to tylko konfabulacja Kapicy? Po drugie, kto był „hamulcowym”? Za tymi powinny iść dalsze pytania. Na koniec powinna paść odpowiedź na pytanie czy są podstawy do postawienia komukolwiek zarzutów o niedopełnienie obowiązków wynikających z zajmowanego stanowiska.
Już dzisiaj można oczekiwać, że opozycyjni członkowie komisji będą dążyli do rozwodnienia prac komisji. Próby w tym zakresie trwają od czasu powoływania komisji. Czy tu opozycja ma rację? Czy uzyskano by wówczas istotne informacje? Tego nie wiem.
Pozostaje mi czekać na jawne posiedzenia tej komisji.
Wczorajszy dzień minął na medialnym biciu piany na temat zamku w Stobnicy.
OdpowiedzUsuńW gąszczu wypowiedzi i komentarzy nie znalazłem jednak ani słowa na temat skąd firma D.J.T. sp. z o.o. wzięła pieniądze na tą inwestycję? Kapitał własny firmy to 2x1,8 mln zł, a w zamek poszło już podobno 200 mln zł! co stanowi 90% wartości inwestycji. Do tego bracia Nowakowie mają poniżej 30 lat!
W Jackpota wygrali? Czy są tylko słupami w jakimś szemranym interesie?
Wątpię żeby znalazł się odważny do wydania teraz nakazu rozbiórki. Poza tym nie żyjemy na księżycu. Jak to się stało, że przez co najmniej trzy lata trwały spokojnie prace aż nagle wybuchła afera.
Ktoś za mało dostał?
http://www.bibula.com/?p=102712
OdpowiedzUsuńW punkt. Cóż, nic dodać, nic ująć.
Tu coś z wiedzy ogólnej
OdpowiedzUsuńhttps://naszsalon24.org/2018/07/25/trzyglowy-smok-zmienia-dobra-zmiane-w-drobna-zmiane-czyli-pis-w-sentymentalnej-komitywie-z-bb-adl-i-ajc/
Zbiór trochę przypadkowy:
OdpowiedzUsuńCoś cicho o tym. „Po "transakcji życia", od kwietnia trwa kontrola NIK w Fundacji XX Czartoryskich. Ale tam kasa już pusta. Przelana do Fundacji "Le Jour Viendra" w Liechtensteinie. A potem do innej - "Adampol Establishment". Książę ulokował się zaś w Monaco. Ciao frajerzy !” https://twitter.com/sbalcerac
O tym też: „USA przekażą za darmo Ukrainie dwie łodzie patrolowe klasy Island (zdjęcie) zbudowane mniej więcej w tych samych latach co dwie australijskie fregaty Adelaide, które Duda i Soloch chcieli kupić za 500 milionów Euro.”
Kolejna słodka tajemnica mediów: „Koń trojański z siedzibą w Warszawie ! Największym szmuglerem nielegalnych migrantów do Europy nie jest turecka mafia czy libijscy watażkowie, to unijna agencja ochrony granic @frontex z siedzibą w Warszawie, kierowana przez tego facecika w krawacie. Magister historii i urzędas. https://twitter.com/sbalcerac/status/1031130161733885952
Czy to tylko skandal? https://warszawskagazeta.pl/kraj/item/5825-dopuszczanie-izraela-blisko-wspolpracujacego-z-rosja-do-tajemnic-polskiego-cyberbezpieczenstwa-jest-ogromnym-ryzykiem#.W3bQwgY08_o.twitter
Co nam zostało z tych lat?
OdpowiedzUsuń38 rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych. Znowu słowa, słowa, słowa …
W wielu wypowiedziach padających z tej okazji przebija żal. Dlaczego zmarnowano wówczas i później entuzjazm około 10 milionów Polaków którzy uwierzyli, że można żyć inaczej.
Po tylu latach na czoło wysuwa się walka miedzy ówczesnymi przywódcami strajków o to który z nich był ważniejszy tzn. przywódca. Dzisiaj nie są w stanie wystąpić razem na uroczystościach rocznicowych. Ziemkiewicz zwrócił uwagę, że jedno z najważniejszych wydarzeń w Polsce powojennej, jakim były strajki sierpniowe w 1980 roku, nie doczekały się porządnej monografii historycznej. Podobno nie pora, bo zbyt dużo świadków jeszcze żyje. Nad całym wydarzeniem krąży dzisiaj widmo oszustwa historycznego, bo według wielu Polaków doszło wówczas do porozumienia komuchów z komuchami. Nie jest to do końca prawda, bo Wałęsa i Jurczyk komuchami nie byli, ale z komuchami współpracowali.
Spór toczy się o to, czy robili to dobrowolnie?
Łatwiej jest rozstrzygnąć dylemat, czy przywódcy Sierpnia’80 udźwignęli później ciężar swego bohaterstwa.
Ja mam krotką odpowiedź NIE.
Polityk powinien ważyć każde słowo, zwłaszcza wypowiedziane oficjalnie.
OdpowiedzUsuńTak oceniam wczorajszą wypowiedź Beaty Mazurek dotyczącą programu 500+, dokładnie fragment komentarza na pytanie, czy koalicja rządząca zdecyduje się na przyznanie 500 zł również na pierwsze dziecko.
Odpowiedź była przewidywalna. Nie, bo budżetu na to nie stać. To zrozumiałe, ale jest tu pewien wyłom świadczący o braku wyobraźni polityków. Chodzi o ciąże mnogie, czyli bliźniaki, trojaczki itd. pojawiające się w rodzinie jako pierwsze dzieci. Nie są „planowane” i nie jest tych przypadków tak wiele żeby były w stanie zrujnować budżet państwa. Dochodzi do dyskryminacji dziecka już na starcie życiowym. W młodym małżeństwie przychodzą na świat bliźniaki lub trojaczki. Ich pech polega na tym, że to które przychodzi na świat pierwsze, dostaje od państwa przysłowiowy guzik. Tymczasem wydatki ponoszone przez rodziców są podwójne lub potrójne. Z tej samej pensji i nie są to wydatki symboliczne. Przypomnę, że dobra zmiana nie obniżyła VAT na artykuły dziecięce. Jak za PO jest dalej 23%, a na trumny tylko 8%.
Moim zdaniem politykom zabrakło woli politycznej, a może tylko zwykłej wyobraźni. W sumie mały gest zwiększyłby poparcie dla koalicji rządzącej, nie tylko ze strony tych którzy by skorzystali. Nie sądzę żeby budżet na tym drastycznie ucierpiał. Ale póki co zwycięża schematyzm myślenia.
Prezes nie ma dzieci, ma za to zasady których nie zawsze przestrzega.
I tym razem masz 2 tys.% racji! W sytuacji depresji demograficznej dotykającej Polskę każde posunięcia pro-demograficzne są wskazane. W obecnym kształcie, na pewno jest jakiś skutek, ta stymulacja demograficzna ma znamiona prymitywnej kiełbasy wyborczej.
UsuńNo bo jak? Kasta i cały aparat ucisku policyjnego jest nieopodatkowany. A ten, któremu daje się zniżkę 8% na wieczną jesionkę płaci podatki od emerytury drugi raz. Ta "dobra zmiana" jest niekiedy taka wybiórczo dobra. I pozorująca bitwę z kastą. A przecież wystarczyłoby przykręcić nieco, dla sprawiedliwości, kurek z for-sunią.
Tych niekonsekwencji w działaniach dobrej zmiany jest znacznie więcej. Nie chcę się wytrząsać, ale nie ja piszę, że to „drobna zmiana’. https://naszsalon24.org/2018/07/25/trzyglowy-smok-zmienia-dobra-zmiane-w-drobna-zmiane-czyli-pis-w-sentymentalnej-komitywie-z-bb-adl-i-ajc/
UsuńNie sądzę żeby rozgrzeszeniem miała być maksyma „jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma”. Dla mnie nie ma znaczenia która ekipa będzie przy korycie. Bardziej interesuje mnie co ja jako obywatel będę z tego miał?
Ależ oczywiście nic nie jest wieczne. Wieczny jest tylko Pan Bóg. Wieczne są tylko jego Zasady. Dane ludziom na wieczność. I gdy do nich się nie powróci, a odeszliśmy, to przepadniemy. Popatrz na organizację państwa, wg prawa stanowionego. Sam napisałeś, że to grzęzawisko. A jego źródło jest w fetyszyzowanym prawie. Prawo ma cywilizować stosunku w państwie, interpretacja doskonalić. I mamy takie kwiatki jak wspominałem. Ma być Bóg w Jego prawie wyrażony, człowiek i następnie państwo. A nie człowiek wiek humanizmy. A na tego człowieka się czyni zbiórki, bo np. zachorował a państwo jest niewydolne. Albo to co Ciebie dotyka. Selekcja dopiero co narodzonego cudu w postaci dzieci. Państwo upadające, albo inaczej, z perspektywą wymarcia narodu,twierdzi, że działa na miarę możliwości. Przeginam. Państwo to nie rząd. Państwo to naród, który się zorganizował na tym terytorium, bo ma ziemie. Czy w koło Macieju? Nie. Tych zależności należy się nauczyć. Wówczas nie będzie w użyciu stwierdzenie, że jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma".
UsuńMuszę jeszcze o czymś napisać a propos „dobrej zmiany”.
OdpowiedzUsuńDo szewskiej pasji doprowadza mnie zalew wazeliniarstwa w mediach prorządowych, w czym bryluje tv Kurskiego. Czy ci ludzie nie zdają sobie sprawy ze szkodliwości swego działania?
Mam swoje lata i pamięć jeszcze nie sklerotyczną. Rozumiem, że partia rządząca musi chwalić się swymi osiągnięciami, ale nie powinno się tego robić tak nachalnie, bo to powoduje odwrotny od zamierzonego skutek. Czy w składaniu obietnic wyborczych nie powinno zachować się umiaru? Lepiej złożyć ich mniej, ale je zrealizować w wymiernym czasie /jednej kadencji/.
Wybory samorządowe to zadania na jedną kadencję, a nie planowanie perspektywiczne na kilka, czy kilkanaście lat zwłaszcza, że realizacja tych zamierzeń jest w dużym stopniu uzależniona od wsparcia finansowego z budżetu centralnego. Kto wie dzisiaj kto będzie trzymał łapę na tych pieniądzach za następne lata? Nie ma znaczenia, czy będzie to za 5 czy 10 lat?
Incydent jaki miał miejsce na Placu Zwycięstwa /spoliczkowanie Rudej/ na pewno będzie długo wykorzystywany medialnie. Nadarzyła się okazja żeby pokazać agresję prawicy, kiedy inni tylko protestują. Z pola widzenia znika powód i forma protestu. Ile lat te protesty trwają? Lekko licząc od kwietnia 2010 roku. Dopiero teraz komuś puściły nerwy i zareagował impulsywnie na przejaw notorycznego chamstwa ze strony protestantów.
OdpowiedzUsuńZacząć trzeba od tego, że to nie protesty tylko prowokacje realizowane z premedytacją od lat. Takie systematyczne testowanie jak daleko można się posunąć? Etatowi prowokatorzy na usługach polityki. Taras, Hadacz, czy teraz Ruda. Pytanie, czy robią to społecznie, czy ktoś ich wynajmuje? Faktem jest, że ich wyczyny są bezkarne, a więc ktoś ich chroni. Kto może chronić byłych SB-ków? Odpowiedź nie należy do skomplikowanych. Pozorne zamieszanie może wprowadzać to, że obrońcy są w policji /tam też są prowokatorzy/, są w warszawskim ratuszu, ale są też wśród politykierów. Reguły dawno uległy zatarciu. Teraz jest wolna amerykanka.
Swoją drogą warto poczekać, czy incydent z Rudą skończy się w sądzie i pokrzywdzoną będzie reprezentował mecenas Giertych?