środa, 1 sierpnia 2018

1 sierpnia, kolejna rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego.



W przyszłym roku będzie to już 75 rocznica. Dzisiaj mówi się, że żyjących jeszcze powstańców zostało około 2 tysięcy. Czy nie jest czas najwyższy żeby Państwo Polskie uczyniło gest wobec tych którzy jeszcze żyją? Tak jak zrobiła to II RP wobec uczestników powstania z 1863 roku? Jest kilka możliwości np. wszystkim którzy walczyli z bronią w ręku, nadać kolejne stopnie wojskowe, a wszystkim stopnie oficerskie? Dalej, ustanowić odznaczenie państwowe, nie medal pamiątkowy, czy okolicznościowy, z okazji ww. rocznicy.
Uznać zasadność wybuchu i kontynuacji Powstania.
Dywagacje zostawić historykom i publicystom.
Dom Powstańca powinien być zrealizowany, a nie pozostać w sferze obietnic wyborczych. Renty, bezpłatna opieka lekarska itd. Tych możliwości jest wiele. Trzeba je wdrożyć, a nie snuć, jak co roku, przy okazji rocznicy, opowieści z mchu i paproci.
Powstańców i Powstanie trzeba traktować z należnym szacunkiem. Wyrzutem sumienia dla nas wszystkich powinno być to, że musiało minąć 60 lat od wybuchu Powstania zanim zapadła decyzja o utworzeniu Muzeum Powstania Warszawskiego.

Nie jestem warszawiakiem z urodzenia, ale rocznice wybuchu Powstania obserwuję na miejscu, po dzień dzisiejszy, w Warszawie od 1964 roku.
W tym szczególnym dniu Warszawa jest inna. Warszawa przenosi się na Powązki, na Cmentarz Bródnowski i na wiele cmentarzy warszawskich na których są mogiły powstańcze. Wśród rodowitych warszawiaków nie ma rodziny która nie miałaby tam kogoś bliskiego.
Szczególnie wymowne są groby NN. Zginęli pod gruzami domów, rozstrzelani w masowych egzekucjach. Zginęły całe rodziny i ich sąsiedzi. Dzisiaj nie ma kto upomnieć się o ich pamięć. To może zrobić tylko Państwo.

Jeżeli chcemy być poważnym państwem, to musimy to zrobić z szacunku dla samych siebie.
Nie trzeba wielkich słów. Potrzebne są czyny. O tym co jest dla nas ważne powinniśmy decydować sami, nie czekając na wskazówki obcych. Powinniśmy zwalczać stereotypy w rodzaju tych, że Powstanie było bezcelowe. Powstanie w Getcie też takie było, ale tu od lat obowiązuje inna narracja. 

stary.piernik 

11 komentarzy:

  1. Obchodząc rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego nie możemy zapominać, że sprawcy rzezi mieszkańców Warszawy, zwłaszcza Woli, nigdy nie ponieśli żadnej kary, za to wielu z nich dożyło, jako stateczni obywatele RFN, spokojnej starości.
    To co zrobiły oddziały w mundurach niemieckich na terenie Woli, nosi wszelkie znamiona ludobójstwa i jako takie nie podlega przedawnieniu.
    Warszawa nie otrzymała żadnej rekompensaty za zniszczenia w trakcie Powstania i rabunek mienia bezpośrednio po jego upadku. Straty bezpośrednie stanowiły około 35% substancji materialnej miasta, głównie dzielnic centralnych. Po upadku Powstania Niemcy zorganizowali bezprzykładny rabunek majątku miasta i jego mieszkańców.
    Z prostego rachunku wynika, że najmłodsi powstańcy warszawscy mają dzisiaj około 85 lat. Młodszych nie powinno być. To, że ktoś w lipcu/sierpniu 1944 roku mieszkał w Warszawie nie może być równoznaczne z tym, że był powstańcem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można twierdzić, że Powstanie było bezcelowe. Można. Ale jak dla mnie cel Powstania przetrwał. Muszę mieć szacunek dla Tych, którzy nie wiedząc jaki będzie finał. Wiedzieli, że będzie jeden. Zwycięstwo. Inna Polska niż ta z okupacji. Cel Powstania przetrwał do dziś. I nie ma co rozpatrywać, że było zrywem straceńców. Należy z szacunku dla Powstańców żyć w zgodzie, wzajemnym zrozumieniu, poświęceniu dla siebie i ojczyzny. Ala dobra, którym ojczyzna jest. Tak to widzę. Praca i mozolny trud bo Oni zginęli, poświęcili się. My możemy tylko naszą pracą, cegiełką budować, budować. I nie ględzić, że np. mamy złe położenie geopolityczne. Tak mówiąc, a mówią niektóre głowy, pokazują tym, że mają źle w głowach. O ile je w ogóle mają.

      Usuń
    2. Odpowiedź na pytanie, czy Powstanie było celowe jest tylko jedna. Było. Odpowiedź można rozwijać na różne sposoby. Najważniejsze jest jednak uzyskanie odpowiedzi na pytanie, jakie nauki z niego wyciągnęliśmy dla potomnych? Powstańcy i mieszkańcy Warszawy zrobili to co wówczas musieli. Nie mogli kalkulować, bo nie znali ceny wariantów alternatywnych, czyli rezygnacji z powstania, podporządkowania się decyzjom niemieckim /budowa umocnień fortyfikacyjnych; przykład festung Breslau/ lub zdobycia Warszawy z marszu przez wojska radzieckie. Wiedzy źródłowej nie mamy do dzisiaj.

      Usuń
    3. I gdyby Ci, Polacy. Samodzielni, niezależni, odważni, uposażeni, posiadający, nie mieli w sobie szaleńczej duszy. Tej, która nigdy się nie poddaje, nie jest podszyta tchórzostwem, jest podszyta kunktatorstwem, wyspekulowaniem. To by na pewno ochronili siebie, mury, budynki. Ale nie wiadomo, czy czerwona armia nie stałaby na Pradze, a zdesperowany szkop nie miotałby ogniem nienawiści i nie palił Warszawy? Nie wiadomo. Może by się dali wyprowadzić w pole i nie zidentyfikowaliby siły ducha Polaków. I nie zdołaliby tyle wymordować? Może wówczas okupacja sowiecka byłaby krótsza? Wiadomo? Nie wiadomo. Historia to fakty zaistniałe, nie wyspekulowane. I z nich należy wywodzić wnioski na dziś.

      Usuń
  2. Z historią jest problem taki, że nie wszystkie fakty, nawet mimo upływu lat, są ujawniane. To daje pole do manipulacji.
    Inną wiedzą dysponowali dowódcy podejmujący decyzję o wybuchu Powstania. Inne fakty miały miejsce na poziomie polityki ZSRR, inne stanowisko zajęła Wlk. Brytania i USA.
    Zostaliśmy zdradzeni i to nie pierwszy raz. I to jest fakt pozostający poza wszelką dyskusją.
    Wówczas Armia Czerwona zajęła już Kresy, utworzono rząd w Lublinie, zrealizowano w ramach akcji „Burza” https://pl.wikipedia.org/wiki/Akcja_%E2%80%9EBurza%E2%80%9D operację „Ostra Brama” https://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_%E2%80%9EOstra_Brama%E2%80%9D .
    We wczorajszej dyskusji jeden z komentatorów zwrócił uwagę, że powstanie zawsze musi mieć powód, nigdy nie wybucha samo z siebie. W lipcu 1944 roku Polacy mieli tych powodów więcej niż jeden. Wybór sprowadzał się do tego która opcja zminimalizuje straty, ale też które straty mogą być akceptowalne dla Polaków.
    W sumie wybór był niewielki.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest obok tematu Powstania’44, ale nie mogę przejść obok obojętnie.
    Chodzi o dzisiejszy „wyczyn” sędziów SN. Pytanie brzmi: czy można być sędzią we własnej sprawie? Można powiedzieć, że kasta sędziowska sama sobie winna. W swym zadufaniu zapomnieli zawrzeć zapis ustawowy umożliwiający, w odniesieniu do zawodu sędziego, rozstrzyganie spraw związanych z kodeksem pracy. Na jakiej podstawie i w jakim zakresie, mają być wyłączeni z regulacji tam zapisanych? Skąd to przywiązanie do wykonywania zawodu po osiągnięciu wieku emerytalnego? To zakrawa na zboczenie! W końcu poza zakazem orzekania żadnych innych dolegliwości nie doznają!
    Co najważniejsze nie doznają uszczerbku ich finanse.
    Chyba, że chodzi o lewą kasę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Truizmem jest pisanie o tym, że zawód sędziego powinien być zawodem najwyższego zaufania społecznego. W myśl zasady, że do sądu idzie się nie po wyrok, ale po sprawiedliwość. Zgadzam się, że dzisiaj propaganda wyciąga sędziom wszystkie negatywne przykłady ich postępowania. Nie słyszałem jednak zarzutu preparowania dowodów przestępstw. Złodziejstwo nie przestaje być złodziejstwem, obojętnie czy dotyczy kradzieży kilku złotych, czy kilku tysięcy.
      Zwłaszcza gdy dotyczy czynnego sędziego!

      Usuń
    2. Piernik to się stopił czy wytopił? A może spiekł czy przypiekł?

      Usuń
    3. Ja tylko podróżuję. Z wnuczkami.

      p.s. Czyżbyś się stęsknił?
      Nie Ty jeden.

      Usuń
    4. Ty już jesteś jak Folklor:) Jak Ciebie nie ma to jak "zasiali Gorale":)
      Oj te wnuczęta, wnuczęta. Choćby człowiek na nos padał. To jeden dotyk małej dłoni daje takie siły, że świat można przewrócić. Nic nie jest ważne tylko Oni. Wybacza się innym wiele i jest się groźnym dla innych. A wszystko dla tych małych dłoni i jednego słowa: dziadek. Wypowiedzianego tak niezdarnie, że tylko nasze serce je rozumie i mówionego przez wnuka pod wąsem. To jest miłość bezwarunkowa i całkowita.
      Pozdrawiam Pierniku. Warto było zdziadzieć?

      Usuń
    5. Oczywiście :)
      Zwłaszcza, że zaczynałem poważnie wątpić, czy tego dożyję.
      Również pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Informacja dotycząca plików cookies: