Środowe
posiedzenie komisji Jakiego w sprawie reprywatyzacji kamienicy
przy ul. Nowogrodzkiej 6a pokazuje kolejne oblicze reprywatyzacji w Warszawie.
przy ul. Nowogrodzkiej 6a pokazuje kolejne oblicze reprywatyzacji w Warszawie.
Z wielkim
zaciekawieniem będę oczekiwał werdyktu komisji. W tej konkretnej sprawie skandal
goni skandal. Jeśli prawdą są zeznania świadka, lokatora kamienicy od 1945
roku, to reprywatyzacja była tu absolutnym bezprawiem, ponieważ kamienica
została zabrana ówczesnym właścicielom przez banki, jeszcze przed wojną, z powodu
niespłacania zaciągniętego kredytu. Ciąg dalszy, powojenny, to pasmo
przekrętów, zaniedbań i zaniechań sądów, prokuratury i urzędników magistratu.
Kto i jaką karę poniesie za to wszystko?
Komisja
Jakiego tak naprawdę jest bezsilna. Wzywana wielokrotnie, w celu złożenia
wyjaśnień, HGW olewa komisję, która może prosić, apelować, w ostateczności
ukarać grzywną w wysokości 3 tysiące złotych. Jeśli w tle jest realny majątek
liczony w milionach złotych, to kilka tysięcy osoba wzywana może spokojnie
spisać na straty.
Metoda
spodobała się mniejszym figurantom, bo wczoraj nie stawił się na posiedzenie prezes
firmy wyburzającej kamienicę, czyli firmy Jowisz z siedzibą na ul. Noakowskiego
16. Kara nałożona przez komisję to 3 tysiące złotych. W ten sposób można się
bawić do us…nej śmierci. Zadaniem docelowym firmy jest wysiedlenie
dotychczasowych lokatorów i odsprzedanie mieszkań nowym użytkownikom. Zawarto
już przedwstępne umowy z 12 chętnymi, a mieszkań do zbycia jest łącznie 20. To
jest kolejny problem który musi rozwiązać komisja Jakiego.
Jest tu
kolejny „haczyk”. Kamienica powstała w XIX wieku, a więc musi być traktowana
jako zabytek i jest objęta nadzorem konserwatora zabytków. Z ustaleń komisji
wynika, że firma Jowisz swoich prac nie prowadzi w uzgodnieniu z konserwatorem
zabytków, czyli mówiąc wprost, narusza prawo.
Po drugiej
stronie mamy lokatorów z takich kamienic, liczonych w dziesiątki, a na
przestrzeni lat, w tysiące. Ludzi zastraszanych, terroryzowanych i pozbawionych
wszelkiej pomocy, nie tylko prawnej. Urzędnicy magistratu nawet na posiedzeniu
komisji nie potrafią wyzbyć się obłudnych wobec lokatorów praktyk.
W przypadku
Nowogrodzkiej 6a od czterech lat trwa remont który sprowadza się do totalnej
dewastacji budynku i nękania lokatorów którzy mimo tego nie chcą się
wyprowadzić z zajmowanych lokali. Według opinii świadka z 84 osób zamieszkujących
kamienicę zostało tylko 10.
Jak zawsze w
takiej sytuacji pojawia się pytanie: kto za to zapłaci? Kto zapłaci za
przywrócenie kamienicy do stanu używalności, zgodnie z jej przeznaczeniem? Kto
zapłaci za wadliwie wydane decyzje administracyjne?
Jest też pytanie na które
nie ma gotowej odpowiedzi. To strata zaufania do państwa ze strony lokatorów
takich kamienic. W Polsce nie ma praktyki wynagradzania ubytków zdrowia
fizycznego i psychicznego ofiarom praktyk towarzyszących eksmisjom, czy próbom
eksmisji, w oparciu o sfabrykowaną dokumentację sądową czy administracyjną.
Dotychczasowe
decyzje wydane przez komisję Jakiego wskazują, że nie ma wypracowanych skutecznych
procedur postępowania po wydaniu decyzji anulującej reprywatyzację kamienicy. Formalnie
decyzja jest wydana, wprowadzono aktualizację wpisu w księdze wieczystej, a
magistrat dalej twierdzi, że o zmianie nic nie wie, a lokatorzy dalej są
nachodzeni przez byłego już właściciela kamienicy. Gdzie i w jakiej wysokości
mają być wnoszone opłaty /czynsz/ za lokal? Kto odpowiada za doprowadzenie
mediów do lokali /cw, zw, co, gaz/?
Pytanie końcowe
brzmi: na jak długo starczy entuzjazmu w tropieniu sprawców złodziejskiej
reprywatyzacji? Na dzisiaj ta rzeczywistość wygląda następująco; sprawy bada
prokuratura i dla równowagi ratusz. Prokuratura zatrzymała kilka osób
związanych ze sprawą. Ratusz przedstawił wyniki audytu przeprowadzonego
własnymi siłami w BGN. Nie oceniam wartości użytkowej tego audytu, ale faktem
bezspornym jest, że poza zwolnieniami dyscyplinarnymi w BGN nikt dotychczas nie
został prawomocnie skazany, a tym bardziej zobowiązany do naprawienia
wyrządzonej szkody.
Walka z tą patologią trwa już kilka lat. Dzisiaj ciągle
trwa przepychanka o wykazanie kto zaczął robić przekręty przy reprywatyzacji. A
lokatorzy ciągle czekają na przywrócenie praworządności. Czy się doczekają i
kiedy? Tego nie wiem.
Może się znowu
okazać, ze jesteśmy zbyt biedni i … słabi. A co z uczciwością?
stary.piernik
http://nczas.com/wiadomosci/tak-uwlaszczala-sie-platforma-corka-ministra-sprawiedliwosci-przejela-kamienice-na-nieboszczyka/
OdpowiedzUsuńSerce rośnie jak się czyta takie historie.
Swoje obserwacje dotyczące przewidywania efektów dzisiejszego spotkania PAD i JK opisałem przed południem, ale ich nie opublikowałem. Teraz mogę z pewną satysfakcją stwierdzić, że niewiele w swych przewidywaniach przestrzeliłem. Mam przeświadczenie graniczące z pewnością, że PAD nie chodzi o przedstawienie projektu ustaw zmierzających do uzdrowienia wymiaru sprawiedliwości. Chodzi bardziej o „przeczołganie” prezesa. Zgłaszanie kolejnych uwag do uwag jest tego dowodem. Prawnik z wykształcenia powinien swoje uwagi przedstawić w sposób jasny, prosty i zrozumiały.
OdpowiedzUsuńPowód jest trywialnie prosty. Obietnica PAD złożona pani Gersdorf jest ważniejsza niż reforma sądownictwa. Reforma zostanie odłożona na następną kadencję. Tylko kto da głowę za to jaka ta kadencja będzie? Jaki będzie układ sił w parlamencie?
Obecna sytuacja to typowy pat. Żadna ze stron nie może uważać się za wygraną czy przegraną. Koalicja rządząca może czyścić sądy i już to robi. PAD dotrzymał słowa danego sędziom, ale złamał je wobec elektoratu. Teraz będzie robił za „czarnego luda” jako hamulcowy reform.
Przyszłość współpracy PAD i koalicji rządzącej stoi pod dużym znakiem zapytania. Na otwartą wojnę nikt się nie pokusi, ale nie wiadomo czy nie gorsza będzie pełzająca wojna podjazdowa.