Przed
60-ciu laty powstała w Europie wspólnota ekonomiczna i handlowa. Później, niby
niepostrzeżenie, loże masońskie dorobiły ideologie, dyktat anty-Bożego laicyzmu
i anty -demokracji. Nazwali to bezczelnie „wartościami europejskimi”. Czemu
Prezes, jego ludzie, prezydent - tej zamiany „nie zauważają”?
A każde racjonalne żądanie wyjścia z tego diabelskiego kotła tępią i potępiają? Co oni w Rzymie dziś świętują??
A każde racjonalne żądanie wyjścia z tego diabelskiego kotła tępią i potępiają? Co oni w Rzymie dziś świętują??
/ze
strony M. Dakowskiego http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=5718&Itemid=44
/
Odbywają
się uroczystości związane z 60 rocznicą powstania Unii Europejskiej.
Jest
to pewne uproszczenie, bo twór który powstał 60 lat temu utrwalił się w naszej
pamięci jako EWG /Europejska Wspólnota Gospodarcza/ https://pl.wikipedia.org/wiki/Unia_Europejska.
W 1993 roku, na podstawie Traktatu z Mastricht, EWG przekształcono w Unię
Europejską, do której Polska przystąpiła w 2004 roku wraz z 9 innymi krajami
/Czechy, Słowacja, Węgry, Litwa, Łotwa, Estonia, Słowenia, Malta i Cypr/.
Formalne przystąpienie miało miejsce 1 maja 2004 roku.
Mimo,
że od tamtej daty minęło już prawie 13 lat nie ustają dyskusje na temat czy
warto było?
Propagandyści
i zadeklarowani zwolennicy UE przedstawiają nasze uczestnictwo w niej jako
sukces co najmniej na miarę 1000-lecia cywilizacji europejskiej. Warto jednak
pamiętać, że EWG powstała jako przeciwwaga dla zagrożenia hegemonią gospodarczą
Związku Radzieckiego i jego satelitów. Ewolucja koncepcji spowodowała, że
dzisiaj UE postrzegana jest przez wielu raczej jako „eurokołchoz”, czyli
mutacja RWPG tyle, że ze stolicą w Brukseli.
Na
podstawie układu z Schengen wewnątrz UE możliwy jest ruch ludności bez wiz, na
podstawie dowodu osobistego. Część państw przyjęła wspólną walutę euro
/Austria, Belgia, Cypr, Estonia, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania,
Holandia, Irlandia, Litwa, Luksemburg, Łotwa, Malta, Niemcy, Portugalia,
Słowacja, Słowenia, Włochy, oraz Andora, Monako, San Marino i Watykan/. Pozostałe
kraje członkowskie, w tym Polska, zachowały waluty narodowe.
Po
pewnych perturbacjach początkowych został otwarty rynek pracy dla wszystkich
członków UE, jednak z pewnymi ograniczeniami dla tych nowo przyjętych.
Mimo
wszystko do sielanki daleko. UE zaczęła się rozrastać nie dlatego, że tzw.
stara Unia pokochała tych nowych, ale dlatego, że zaczęła się dusić od własnego
dobrobytu, a jednocześnie odczuwa spadek chętnych do pracy na rzecz utrzymania
poziomu tego dobrobytu, a nawet jego dalszego wzrostu.
Dzisiaj,
przy okazji obchodów 60 rocznicy powstania tego tworu coraz częściej pada
pytanie jak długo jeszcze? Pytanie jest jak najbardziej sensowne, bo wewnątrz
UE nagromadziło się tyle sprzeczności, że grozi jej rozsadzenie od wewnątrz.
Dlatego uważam za zasadne postawienie pytania czy nie zapłaciliśmy zbyt
wysokiej ceny za przystąpienie do tego stowarzyszenia?
*
Przygotowania
Polski do wejścia do nowej wspólnoty trwały kilka lat. Trudno mi powiedzieć
kiedy dokładnie podjęto decyzję o przystąpieniu Polski do UE? Była to jednak
akcja dobrze skoordynowana.
W jednym z udzielonych wywiadów prof. W. Kieżun powiedział, że decyzja o tzw. transformacji ustrojowej zapadła już w grudniu 1988 roku. Dokładnie ustawą z dnia 23 grudnia 1988 roku http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19880410324 /Ustawa została uchylona z dniem 1 stycznia 2001 roku/. Opracowanie ustawy poprzedziła wizyta w Warszawie G. Sorosa który w maju 1988 r. przyjechał do Polski, spotkał się z gen. Wojciechem Jaruzelskim i premierem Mieczysławem Rakowskim, przedstawiając swój plan radykalnej transformacji systemu gospodarki planowej na wolnorynkową, i otworzył w Warszawie Fundację im. Stefana Batorego. Te działania poprzedziły tzw. nomenklaturową prywatyzację.
W jednym z udzielonych wywiadów prof. W. Kieżun powiedział, że decyzja o tzw. transformacji ustrojowej zapadła już w grudniu 1988 roku. Dokładnie ustawą z dnia 23 grudnia 1988 roku http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19880410324 /Ustawa została uchylona z dniem 1 stycznia 2001 roku/. Opracowanie ustawy poprzedziła wizyta w Warszawie G. Sorosa który w maju 1988 r. przyjechał do Polski, spotkał się z gen. Wojciechem Jaruzelskim i premierem Mieczysławem Rakowskim, przedstawiając swój plan radykalnej transformacji systemu gospodarki planowej na wolnorynkową, i otworzył w Warszawie Fundację im. Stefana Batorego. Te działania poprzedziły tzw. nomenklaturową prywatyzację.
Wytworzono
w społeczeństwie polskim wrażenie, że po ponad 40 latach istnienia PRL-u w
Polsce nic nie ma. Tylko ruiny i zgliszcza L.
Warto więc przypomnieć, że Państwo
Polskie w roku 1990 było
właścicielem około 8,5 tysiąca zakładów. W latach
1990-2010, według
raportu Ministerstwa Skarbu Państwa,
przekształceniami objęto 5 tys. 992 państwowe przedsiębiorstwa.
Władza postkomunistyczna, zaczęła
od uwłaszczenia siebie samej; w latach 1988 – 1989 powstało ok. 12 tys. spółek, które były zakładane na bazie państwowego majątku przez dyrektorów zakładów. Proceder ten odbywał się przy współudziale działaczy partyjnych, urzędników czy członków rodzin.
Wiele fortun ludzi, którzy są dziś na listach najbogatszych Polaków, wyrosło ze spółek nomenklaturowych. Często postkomunistyczne służby specjalne wysysały aktywa z państwowych firm poprzez firmy zagraniczne lub polonijne.
Wiele fortun ludzi, którzy są dziś na listach najbogatszych Polaków, wyrosło ze spółek nomenklaturowych. Często postkomunistyczne służby specjalne wysysały aktywa z państwowych firm poprzez firmy zagraniczne lub polonijne.
Jak
przebiegał ten proceder?
Aby
pozbyć się przedsiębiorstwa państwowego, najpierw dokonywano tzw. komercjalizacji,
tzn. przekształcenia zakładu (zakładów) w jednoosobową spółkę skarbu państwa
(jsSP). W ten sposób powstaje spółka akcyjna lub z ograniczoną
odpowiedzialnością, którą skarb państwa (SP) lub upoważniony przez niego
podmiot wystawia na sprzedaż. Tak więc np. w 2008 r. skomercjalizowano 78
przedsiębiorstw państwowych (p.p.) i 10 jednostek badawczo-rozwojowych (jbr), w
2009 r. – 31 p.p. i 1 jbr, w 2010 r. – 10 p.p. i 2 instytucje filmowe. W ten
sposób przygotowywało się i przygotowuje majątek narodowy do pozbycia. Na przestrzeni minionych lat wyglądało
to tak:
Lista
poszczególnych rządów prywatyzujących polską gospodarkę:
Rząd Mazowieckiego UW od 12.09.1989r. rządził 16 m-cy,
Przygotował ustawę o restrukturyzacji i prywatyzacji.
Rząd Bieleckiego KLD od 12.01.1991 rządził 11 m-cy i
11dni. Sprzedał 1208 zakładów.
Rząd Olszewskiego ROP od 23.XII.1991 rządził 6 miesięcy i
18 dni Sprzedał 1 zakład. Zatrzymał prywatyzacje.
Rząd Suchockiej UD od 11.07.1993 rządził 15 m-cy i 14
dni. Sprzedała obcym 21 zakładów.
Rząd Pawlaka PSL od 26X.1993r rządził 16 m-cy i 12 dni.
Sprzedał obcym 2269 zakładów.
Rząd Oleksego SLD od 7.03.1995r. rządził 14 miesięcy.
Sprzedał 598 zakładów.
Rząd Cimoszewicza SLD 7II.96 rządził 20 m-cy,18 dni.
Sprzedał 992 zakładów.
Rząd Buzka AWS od 31.X.1997 rządził 47 m-cy 19 dni.
Sprzedał 1311 zakładów.
Rząd Milera SLD od 19X.2001r. rządził 30 m-cy 15 dni.
Sprzedał 548 zakładów.
Rząd Belki SLD od 2 V 2004r. rządził 17 m-cy 29 dni.
Sprzedał obcym 477 zakładów.
Rząd Marcinkiewicza PIS 31X05r rządził 8 m-cy 15 dni.
Sprzedał 271 zakładów.
Rząd Kaczyńskiego PIS od 14.07.2006 rządził 15 m-cy 24
dni. Sprzedał 18 zakładów.
Rząd Tuska PO rządził od 7.XI.2007 r. Sprzedał 724
zakłady do 31.12.2010.
Krwioobiegiem
każdej współczesnej gospodarki jest system bankowy oraz instytucje finansowe.
To banki decydują komu udzielić i na jakich warunkach kredytu lub odmówić. A
odmowy nie muszą uzasadniać, obowiązuje przecież “święte prawo własności”. (Ta
“świętość” dotyczy głównie firm zagranicznych i polskich spółek nomenklaturowych,
to jednak inna sprawa.) Do objęcia rządów przez gabinet Tuska wprawdzie
sprzedano (właściwie odstąpiono) ok. 85 proc. sektora bankowego bankom
zagranicznym, ale koalicja PO-PSL nie popuściła pozostałym, nawet gdy SP
posiadał udziały mniejszościowe.
Toteż
w 2009 r. sprywatyzowane zostały wszystkie banki z mniejszościowym udziałem SP:
Bank Pekao SA, Bank Zachodni WBK SA, Bank Handlowy w Warszawie SA, Bank BPH SA,
Bank Millenium SA. Poza tym pozbyto się akcji spółki Polskie Towarzystwo
Reasekuracyjne SA. Rząd wziął się także za PKO BP SA, uzyskując z giełdy 5,1
mld zł. W tym też roku rozpoczęto przymiarki do prywatyzacji Giełdy, która
stanowiła ostatni instrument wpływu państwa w gospodarce, a zabiegi te
kontynuowano w roku następnym, już z pewnym powodzeniem, gdyż sprzedano akcje
Giełdy za 1,21 mld zł. Ponadto wystawiono na sprzedaż akcje PZU SA, za które SP
uzyskał 1,35 mld zł, a w roku 2010 - 10 proc. akcji za 3,2 mld zł. W 2001 r.
“nie powiodła się” prywatyzacja Banku Gospodarki Żywnościowej (37,22 proc. akcji
SP), czego ostatecznie dokonano w 2012 r. za 797,2 mln zł. 6,5 mld zł, jakie Włosi z UniCredit zapłacili za Pekao SA, albo ponad 2 mld zł, które za BZ WBK zapłacili Irlandczycy
z AIB były niewielkimi sumami, wartość tych banków
była kilka razy wyższa.
Zaś za 30%
akcji PZU Eureko i BiG Bank Gdański
zapłaciły ponad 3 mld zł, choć grupa była warta wtedy co najmniej 30-50 mld złotych. Żeby było weselej,
Eureko zapłaciło za PZU pieniędzmi pożyczonymi w BIG Banku Gdańskim.
Minister
Wąsacz wybrał wówczas inwestora bez zgody
rządu, za co został zdymisjonowany. Później zdecydowano o postawieniu go przed
Trybunałem Stanu jednak po latach sprawa ulegnie przedawnieniu bez wydania
wyroku.
Z kolei
Elektrownia Połaniec, o mocy 1800
MW, została sprzedana przez ministra Emila Wąsacza z AWS Belgom z Electrabela w dwóch transzach (2000-2003) za blisko
250 mln dolarów.
Tymczasem na Zachodzie
przyjmowano, że nabywca powinien zapłacić przynajmniej 1 mln dolarów za 1 MW mocy, czyli w
przypadku Połańca
powinno to być 1,8 mld dolarów
(!). Belgowie odsprzedali w 2007 roku
elektrownie Francuzom. W tym roku Elektrownia zostanie odkupiona od Francuzów
za 1 mld zł. http://www.echodnia.eu/strefa-biznesu/wiadomosci/a/ostatni-warunek-spelniony-panstwowa-spolka-odkupi-elektrownie-polaniec,11841055/ /Okres
życia elektrowni szacowany jest na około 30 lat; Połaniec uruchamiano w latach
1979-83/
Polskie huty
nie stanowiły osobno większej
wartości, więc przeprowadzono ich konsolidację (Huta Katowice, Sendzimira, Cedler i Florian). Szybko jednak PHS
zostały sprzedane przez ministra
Wiesława Kaczmarka (SLD) hinduskiemu koncernowi Mittal, który zapłacił za niego zaledwie 6 mln zł (dług PHS
wynosił 3 mld, lecz został zredukowany
wobec wierzycieli), przejmując 70 proc. rynku. Jednak w kolejnych latach Mittal dostał aż 2,5 mld zł pomocy
publicznej,
więc w praktyce państwo polskie
jeszcze zapłaciło inwestorowi za to, że przejął kontrolę nad hutami.
W 2002 r. Wiesław
Kaczmarek sprzedał za 1,5 mld
zł STOEN niemieckiemu RWE, co przez większość ekspertów zgodnie zostało uznane za cenę kilkakrotnie
zaniżoną.
Wskutek
tego procederu – nie nazywam tego nawet prywatyzacją, ponieważ była to raczej
wyprzedaż przedsiębiorstw, które trafiały w ręce państwowych firm, tyle że o
zagranicznym kapitale – uzyskaliśmy około 140 mld zł przez 20 lat. Tak naprawdę
dzisiaj, gdybyśmy chcieli odkupić trzy duże banki (takie, jak PKO S.A., BZ WBK,
PKO BP), prawdopodobnie musielibyśmy wyłożyć taką samą sumę – podkreślam za
trzy duże banki, a nie za cały majątek narodowy. Co z resztą…?
Gdzie w
takim razie pieniądze?
To pytanie za sto punktów. Tu podaję dokładne
przykłady, które tego dotyczą. W 1991 r. na początku prywatyzacji, gdy
zaczynaliśmy, sprzedaliśmy majątek za około 1,5 mld zł, w przeliczeniu na
dzisiejsze pieniądze, a dług publiczny wynosił wtedy około 65 mld zł. W latach
2000-2001, kiedy Leszek Balcerowicz posiadał znaczący wpływ na politykę
gospodarczą, z prywatyzacji dostaliśmy około 30 mld zł, ale dług wzrósł już do
314 mld. W latach 2009-2010 (kiedy premier Donald Tusk i minister Aleksander
Grad prywatyzowali firmy) sprzedaliśmy za około 30 mld. zł, a dług publiczny
wzrósł do 800 mld. Ten proces trwa nadal.
Gdzie są te
pieniądze?
Zostały utopione w kolejnej „czarnej dziurze”
i wytransferowane za granicę.
Do kogo?
Od początku 2000 roku przeprowadzono
obliczenia w ramach tak zwanej pozycji bilans błędów i opuszczeń w bilansie
obrotów płatniczych z zagranicą. Ta pozycja bilans błędów i opuszczeń jest to –
można powiedzieć skala realnego odpływu kapitału z Polski, czyli coś, co umyka
statystykom, co oznacza transfer zagraniczny, który się gdzieś nie
skwalifikował. Ten odpływ w latach 2004-2010 szacowany jest na 221 mld. zł. (…)
To jest sporo! To jest ogromna skala. To jest
około 50 mld. euro, czyli nawet dwukrotnie więcej niż dostaliśmy netto z Unii w
tym samym okresie.
Tak ocenia minione lata prof. W. Kieżun,
który w ocenie części komentatorów jest dzisiaj be L
.
Warto więc zapytać komu zawdzięczamy te „genialne”
posunięcia gospodarcze?
Najczęstsza odpowiedź brzmi Balcerowicz, co
nie do końca jest stwierdzeniem prawdziwym. Tych ojców-założycieli jest więcej.
Zanim
wybór padł na Balcerowicza podobną ofertę złożono m.in. prof. Trzeciakowskiemu.
Balcerowicza brano pod uwagę w dalszej kolejności. Jego wcześniejsze dokonania
naukowe i doświadczenie w kierowaniu dużymi zespołami ludzkimi było żadne. W roku
1989 Leszek Balcerowicz był wykładowcę w
Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR. Co ciekawe,
Balcerowicz zrobił doktorat w 1975 roku, a w 1989 roku nie miał jeszcze
habilitacji którą zrobił dopiero w pierwszym roku urzędowania jako wicepremier
w rządzie Mazowieckiego.
O
wielu szczegółach dotyczących tego „guru” naszej ekonomii można poczytać tu http://www.blogmedia24.pl/node/52717
. Wówczas nie miał na swoim koncie żadnych osiągnięć w dziedzinie ekonomii, a
czas pokazał, że nie miał ich później. Próbował zdyskontować swoje dokonania w
Gruzji http://niezalezna.pl/81055-tego-balcerowicz-jeszcze-o-sobie-nie-slyszal-saakaszwili-sie-z-nim-nie-cackal
, obecnie na Ukrainie, ale o kolejnych jego sukcesach raczej cicho i głucho.
Dla
mnie Balcerowicz jest typowym przykładem szkodnika gospodarczego, którego
jednak za całokształt nie udało się nigdy pociągnąć do jakiejkolwiek
odpowiedzialności.
Trwa
zastanawianie się, czy był to skutek głupoty politycznej czy działanie z
premedytacją.
Prof. W. Kieżun o tych mało znanych szczegółach grabieży majątku narodowego pisze w swej książce „Patologia transformacji” https://tadeuszczernik.files.wordpress.com/2014/06/kiec5bcun-w-patologia-transformacji.pdf
Prof. W. Kieżun o tych mało znanych szczegółach grabieży majątku narodowego pisze w swej książce „Patologia transformacji” https://tadeuszczernik.files.wordpress.com/2014/06/kiec5bcun-w-patologia-transformacji.pdf
Obecny
rząd próbuje odwrócić ten niekorzystny trend. Odkupiono sprzedany wcześniej Bank
Pekao SA,
a ostatnio elektrownię Połaniec. Jest to kropla w morzu poczynionych szkód. W dalszym ciągu około 80% prasy centralnej i blisko 100% prasy lokalnej w zachodniej części Polski, jest w rękach kapitału obcego, głównie niemieckiego. Niewielu odważyło się powiedzieć wprost, że to sabotaż wobec państwa polskiego. Niewiele lepsza sytuacja jest z bankami.
a ostatnio elektrownię Połaniec. Jest to kropla w morzu poczynionych szkód. W dalszym ciągu około 80% prasy centralnej i blisko 100% prasy lokalnej w zachodniej części Polski, jest w rękach kapitału obcego, głównie niemieckiego. Niewielu odważyło się powiedzieć wprost, że to sabotaż wobec państwa polskiego. Niewiele lepsza sytuacja jest z bankami.
W
tej akcji wyprzedaży i rozdawnictwa majątku narodowego zabrakło gospodarskiego
i propaństwowego myślenia. Nie skorzystano z wiedzy i doświadczenia uznanych
polskich autorytetów z dziedziny ekonomii, lecz postawiono na człowieka który
był tylko posłusznym wykonawcą poleceń „starszych i mądrzejszych”. Mowa
oczywiście o Leszku Balcerowiczu http://www.blogmedia24.pl/node/52717
, który nie miał wówczas na swoim koncie żadnych osiągnięć w dziedzinie
ekonomii, a czas pokazał, że nie miał ich później. Próbował zdyskontować swoje
dokonania w Gruzji http://niezalezna.pl/81055-tego-balcerowicz-jeszcze-o-sobie-nie-slyszal-saakaszwili-sie-z-nim-nie-cackal
, obecnie na Ukrainie, ale o kolejnych jego sukcesach raczej cicho i głucho.
stary.piernik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz