czwartek, 17 listopada 2016

Wojska obrony terytorialnej



Od jakiegoś czasu przybywa lawinowo ekspertów od spraw wojskowych. 
Nie uzurpuję sobie prawa do takiego miana, ale w przeciwieństwie do wielu, wiem o czym mówię.

Zacznę od tego, że dzisiaj mało kto ma rozeznanie co to znaczy współczesna wojna? 
Kto? Z kim? O co będzie walczył? A przede wszystkim gdzie?

Wiedza większości komentujących sprowadza się do przeczytanych książek i obejrzanych filmów o wojnach sprzed lat lub w najlepszym przypadku o wojnach toczonych w ostatnim czasie w Azji, czy Afryce. Karierę medialną robi „wojna hybrydowa”.

Przytaczałem niedawno stanowisko Federacji Rosyjskiej, wyrażone chyba przez Putina, że nie dopuści do tego żeby jakakolwiek wojna toczyła się na ich ziemi. Znaczy to mniej więcej tyle, że FR dopuszcza wojnę prewencyjną albo zaczepną. Wyklucza wojnę obronną /chyba, że zostanie do niej zmuszona/. Podobnie USA od czasów wojny secesyjnej rozgrywają wojny poza terytorium Ameryki Północnej. W Europie jest z tym gorzej, bo z jednej strony mówi się o pokojowym współistnieniu, a z drugiej mieliśmy ostatnio wojnę na Bałkanach i mamy wojnę na Ukrainie.

W powszechnej opinii potencjalnym agresorem jest dzisiaj Rosja, której ciągle jest wszystkiego mało. Kraj który od lat nie radzi sobie z problemami wewnętrznymi, stara się maksymalnie przenosić ich rozwiązywanie na arenę międzynarodową.

Wiele się ostatnio mówi o tym jaka może być teraz wojna? Pytanie samo w sobie można uznać za infantylne. Wojny, na różną skalę toczą się aktualnie pod każdą szerokością geograficzną. Problem polega na tym przeciwko komu i o co toczy się wojna? Inaczej wygląda to w Azji, w Afryce, a inaczej na Ukrainie.

Coraz więcej obserwatorów ma świadomość, że wojnę na Ukrainie mogła by Rosja zakończyć w krótkim czasie, ale … no właśnie. I co dalej? Póki co jest to wojna na wyniszczenie Ukrainy. Ona tak może trwać latami, bo tak jest wygodnie, z różnych względów, dla Rosji.

Zagrożone wojną są kraje Pribaltiki, no i oczywiście Polska. Tu problem sprowadza się do tego na ile art. 5 Traktatu jest traktowany serio przez jego sygnatariuszy. Czy „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” to tylko dobrze sprzedający się slogan, czy coś więcej? Wolałbym żebyśmy nigdy nie musieli tego weryfikować.

Skoro tak, to jaka armia jest nam potrzebna?

Byliśmy i jesteśmy zmuszani do prowadzenia wojny obronnej /z wykluczeniem okresu uczestnictwa w Układzie Warszawskim/. Skoro tak, to musimy dysponować armią przystosowaną do działań obronnych. Zarówno po względem wyposażenia jak i wyszkolenia wojsk. Co to znaczy? Armia musi zapewnić skuteczną obronę przed atakiem z powietrza, przed atakiem z morza i przed atakiem desantu z powietrza. Trzeba zredukować do absolutnego minimum element zaskoczenia, a więc trzeba mieć skuteczny wywiad i kontrwywiad. Ponadto trzeba ustalić jak długo mamy się bronić zanim nadejdzie skuteczna pomoc ze strony NATO. Pomijam pytanie czy kiedykolwiek nadejdzie?

Z tego wynika wiele problemów jak chociażby taki: czy jesteśmy w stanie skutecznie bronić się na obszarze całego kraju? Jakimi siłami powinniśmy do tego dysponować? Odpowiedź, przynajmniej częściowa, jest już znana. Tak jak wszędzie i tu muszą być priorytety. 

Tu właśnie widać rolę i znaczenie wojsk obrony terytorialnej. Te wojska, z założenia, mają być przyporządkowane do konkretnego terenu, czy nawet obiektu na tym terenie. Muszą wkroczyć do akcji w maksymalnie krótkim czasie po powstaniu zagrożenia. Muszą jednak dysponować realnymi środkami zwalczania przeciwnika. Mają działać na zasadzie profilaktyki, a nie straży pożarnej, a więc wszystko co jest potrzebne do realizacji takiego zadania muszą mieć niejako w zasięgu ręki. 

Tu istotne znaczenie będzie odgrywał czynnik psychologiczny, w razie zagrożenia trzeba bronić swego stanu posiadania, a nie uciekać, czy wychodzić z białą flagą.

Takie rozwiązanie jest kosztowne, ale pamiętamy, że wolność jest bezcenna.

Nasz pech polega na tym, że Polska leży na trasie przemarszu ze wschodu na zachód lub z zachodu na wschód. Tu od wieków sąsiedzi ze wschodu lub zachodu próbowali udowadniać swoje racje i naszym zadaniem jest pozbawienie możliwości traktowania Polski jak poligonu na którym można bezkarnie testować nowe rozwiązania realpolitik.

stary.piernik
 

2 komentarze:

  1. Ciekawa i bardzo ważna audycja: http://vod.gazetapolska.pl/14316-wojna-hybrydowa-informacyjna-i-dezinformacja

    Jak już odsłuchasz to do końca, to nie zapomnij, że roli portali dotyczących teorii spiskowych i podobnych, domyśliłem się już dawno ja, jeszcze na Katarynie ;)) Przypomnę, że wtedy twierdziłem o czymś w rodzaju informacji-wirusów, których głównym celem jest obniżenie poziomu akceptacji nielogicznych bzdur, jako faktów medialnych, w celu stworzenia w percepcji czytelników furtki dla właściwej propagandy. Nie wiem czy pamiętasz nasze dyskusje na Katarynie o Mateuszu Piskorskim, Wrzodaku, Piotrze Beinie, oraz innych panslawistach i rusofilach. Jest jeszcze inny, głębszy problem z tym związany, ale nie będę tego umieszczał na widoku, bo to może być szkodliwe dla dusz wrażliwych. Jak zechcesz, to mogę Ci te informacje w zarysie podesłać klasycznie listem.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: