Koniec wciskania kitu!!!

Dotychczas wszystko przebiega zgodnie z planem. Tylko czyim? Rząd się ostał, to go teraz własnoręcznie rozpirzymy? Po co? Tego nawet najstarsi górale nie wiedzą. Bełkot medialny nie zastąpi konkretów.

Jest jeden powód który uzasadnia te jasełka. Ośrodek decyzyjny jest poza Polską. Nie ma znaczenia kto jest u steru w Warszawie, musi wykonywać polecenia innego centrum władzy. Powtarzam, to centrum działa poza granicami Polski, co nie przeczy temu, że nadzorca jest na miejscu. Nie chodzi tu bynajmniej o Berlin.

Od dawna zastanawiam się dlaczego kolejne rządy III RP uważają społeczeństwo polskie za stado kretynów, czy coś znacznie gorszego np. dodatek do karty wyborczej.

Obecny rząd idzie od sukcesu do sukcesu. Taki jest przekaz medialny. Wobec tego w czyjej głowie powstał pomysł rekonstrukcji rządu i czemu ma on służyć? Jeżeli rząd, a ściślej jego premier, uważa za celowe wprowadzenie zmian personalnych lub organizacyjnych, powinien to zrobić, nie czekając na dyspozycje totalnej opozycji. Jeżeli zamiar, z jakichkolwiek przyczyn jest odłożony w czasie, trzeba go utajnić, a nie jeden przez drugiego latać do wrażych mediów i kłapać jęzorem na prawo i lewo niczym w maglu.

Dowodem tego, że waadza traktuje nas jak idiotów jest plotka o zmianie premiera. Nie doszukuję się w tym jakiejkolwiek logiki, bo jej tam nie ma. Każdą zmianę wprowadza się nie dla samej zmiany, ale wtedy gdy są ku temu racjonalne powody. Tych powodów w tym przypadku brak. Bajki które rozpowszechniają ludzie prezesa mogą śmieszyć, albo denerwować.

Państwo z zasady musi być przygotowane na wszystkie okoliczności. Za tym kryją się warianty zapasowe działania. Jeżeli dzisiaj są powody dla których trzeba wprowadzić zmiany w działaniu rządu, trzeba je przygotować, a kiedy zajdzie potrzeba, wdrożyć.

Dzisiaj opozycja dostaje za darmo prezent, mimo przegranego głosowania o wotum nieufności i z pewnością wykorzysta go z premedytacją w dalszej swej działalności opozycyjnej.

Jednym z argumentów na rzecz rekonstrukcji rządu jest przewidywana walka o podział unijnych funduszy na perspektywę 2020-2026. 

Na jakiej podstawie zakłada się, że Beata Szydło stoi w tych negocjacjach na przegranej pozycji, a na jakiej zakłada się, że M. Morawiecki uzyska korzystniejszy wynik negocjacyjny? Można nadać mu specjalne pełnomocnictwo bez czynienia go premierem.

Jest jeszcze opcja najgorsza z możliwych. PiS szuka łatwego sposobu przejścia do ław opozycji, bo rządzenie jest dla nich zbyt męczące. 8 lat w ławach opozycji rozleniwiło ich wystarczająco.

Pomiędzy tym wszystkim utknęło pytanie: co dalej z ministrem ON? 

stary.piernik