Czy coś się
zmieniło, a jeśli tak to co?
Trudne
pytanie, ale warto je postawić.
Mamy za sobą
dwa lata prezydentury PAD i ponad półtora roku rządów „dobrej zmiany”.
Zapomniałbym jeszcze o totalnej opozycji. To też jest „dorobek” omawianego
okresu.
Nie mam
zamiaru zajmować się dzieleniem włosa na czworo. Zmierzamy ku lepszemu i nie
jest to tylko efektem realizacji hasła „wystarczy nie kraść”. Tak samo jak
pozbawione sensu jest dywagowanie czy PiS to prawica, czy jakaś mutacja
socjalizmu, czy jeszcze coś innego.
Skupmy się
raczej na ocenie dokonań. Tu mamy zasadniczą zmianę polegającą na tym, że
obecna ekipa rządząca ma pomysły, które stara się realizować i jak na razie jej
się udaje. Zadanie wbrew pozorom dość trudne, bo opozycja odmawia jakiejkolwiek
współpracy, wszak sama nazwała się opozycją totalną, co wyklucza ją jako
opozycję konstruktywną.
Można też
zastanawiać się jak dalece sytuacja na zewnątrz Polski umożliwia realizację
planów dobrej zmiany. Warto też pamiętać o powiedzeniu Macrona „wy macie rację,
ale my mamy pieniądze”. Złośliwie powiem, że Macron nie wie o czym mówi. Na
normalnie funkcjonującym wolnym rynku Francja ze swoim zadłużeniem powinna dawno
stać się bankrutem. Tymczasem EBC co roku dodrukowuje miliardy euro dla
ratowania gospodarek Francji, Włoch, czy Grecji. Dzieje się to z oczywistą
szkodą dla pozostałych członków nie tylko strefy euro.
Polska
przyjęła inną metodę poprawy kondycji naszej gospodarki. Wszelkimi dostępnymi środkami
stara się ograniczyć niekontrolowany wypływ pieniądza spowodowany np.
karuzelami VAT-owskimi. Efekty są wręcz rewelacyjne. Po latach dziadostwa
okazało się, że można realizować budżet i uzyskiwać jego nadwyżkę. Tym samym
można realizować zamierzone wydatki.
Można się
zastanawiać, czy poprzednicy to ludzie bez wyobraźni, czy totalne głąby?
Słuchając dzisiaj buńczucznych wypowiedzi JVR trudno powstrzymać się od
uśmiechu politowania. Osobiście uważam, że raczej byli ubezwłasnowolnieni.
Starali się w miarę skrupulatnie wykonywać polecenia swoich mocodawców.
Dzisiaj
problem został przeniesiony na inną płaszczyznę, mianowicie trzeba ustalić ile
lat potrzeba na odrobienie strat poniesionych przez Polskę i Polaków przez lata
tej polityki?
Czy w ogóle jest to możliwe?
Czy w ogóle jest to możliwe?
Daleki jestem
od stwierdzenia, że w obecnym składzie rządzących mamy do czynienia z geniuszami
politycznymi. Nic podobnego. Nawet prezes popełnia błędy. Ale też pamiętam, że
błędów nie popełnia tylko ten kto nic nie robi.
Jestem
życzliwym obserwatorem poczynań rządzących. Zdaję sobie sprawę, że wszystkiego
nie da się zrobić od razu. Skala zaniedbań i zaniechań z poprzednich lat jest
olbrzymia, ale nie potrafię zrozumieć dlaczego wiele tematów dalej objętych
jest embargiem? Gdzie jest tego więcej? W obozie rządzących, czy w obozie
prezydenckim? Dlaczego PAD i koalicja rządząca nie potrafią współpracować? Nie
ma przecież Polski rządu, czy koalicji rządzącej i Polski prezydenta!
Proste
pytanie, czy nie ma innego sposobu sprawowania władzy niż zarządzanie poprzez
generowanie kolejnych kryzysów? Przecież „dobra zmiana” działa na tej zasadzie!
Najpierw mieliśmy kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego, a teraz mamy kryzys
wokół reformy sądownictwa. Nie wiadomo czym on się skończy, ale wiadomo kto o
co walczy. Dzisiaj nie wiadomo jeszcze kto jest skuteczniejszym intrygantem. Jutro
PAD przedłoży swoje projekty ustaw, ale to nie oznacza zamknięcia tematu. Kto
zyska, a kto straci? Nie jest możliwa sytuacja, że wszyscy będą
usatysfakcjonowani.
Czasem
odnoszę wrażenie, że brakuje w tym wszystkim elementarnej logiki. Chcemy żyć w
państwie praworządnym, a jednocześnie po jednej i drugiej stronie mamy do
czynienia z notorycznymi próbami łamania prawa, bądź jego falandyzacji. Dzisiaj
nikt autorytatywnie nie powie, czy PAD naruszył prawo przy nominacjach do TK.
Jeśli tak, to kiedyś zostanie to przypomniane, bo teraz nie ma siły politycznej
która byłaby w stanie ten werdykt wprowadzić w życie. Wobec tego dzisiaj PAD powinien
pamiętać jaka część społeczeństwa wyniosła go do władzy, jak również o tym, że
w perspektywie ma drugą kadencję. Chyba, że trzyma w zanadrzu korzystniejszą
dla siebie ofertę. PAD powinien też wiedzieć, że nie da się być „prezydentem
wszystkich Polaków”. Przy obecnej polaryzacji sceny politycznej jest to po
prostu niemożliwe. Sama ambicja to za mało. Świadczą o tym dobitnie
okoliczności powstawania projektów prezydenckich ustaw o SN i KRS. W każdym
kraju jest więcej obywateli niż sędziów.
W
demokratycznym porządku prawnym o tym kto rządzi ciągle decydują obywatele.
stary.piernik
W toczącej się dyskusji, przed upublicznieniem projektów ustaw o KRS i SN, zwraca uwagę schizofrenia opozycji. Z jednej strony nie bo nie, ale z drugiej strony PAD powinien przedstawić projekty ustaw zgodne z ich oczekiwaniami, które sprowadzają się do tego żeby było tak jak było. Gdyby to miało się ziścić, to po co ten zamęt? Po co zmieniać cokolwiek, skoro jest tak dobrze?
OdpowiedzUsuńTak na poważnie, to dobrze jest, ale tylko wybrańcom. Oni mają swoje układy, dojścia, swoich ludzi do dyspozycji na telefon itd. Reszta społeczeństwa coraz głośniej mówi o patologii która niszczy państwo. Kolejne programy publicystyczne w tv, czy radio przywołują przykłady z różnych stron Polski, pokazujące skalę degrengolady.
I wcale nie chodzi tu o sytuację z dowcipu o klice i kolektywie.
Jednym z punktów debaty o wymiarze sprawiedliwości w III RP jest wiek emerytalny sędziów. Kiedy sędzia powinien, a kiedy może przejść na emeryturę, a ściślej w stan spoczynku? Dzisiaj sprowadzono to do sędziów SN, ale dlaczego tylko oni mają być wyłączeni spod regulacji konstytucyjnych? Jest deficyt sędziów? Nie ma następców? Wiek emerytalny określono dla wszystkich. Sędzia przechodzi w stan spoczynku, a jego wynagrodzenie jest wypłacane ze środków ministerstwa sprawiedliwości. Wysokość tego wynagrodzenia jest równa wynagrodzeniu czynnego sędziego i jest waloryzowana zgodnie z zasadami obowiązującymi czynnych sędziów.
OdpowiedzUsuńGdzie jest więc ta krzywda „wyjątkowej kasty”?
Jedna z zagadek politycznych ostatniego okresu została rozwiązana. Przynajmniej częściowo. U steru rządów w Berlinie pozostanie Frau Merkel. Do rozstrzygnięcia pozostaje wybór koalicjanta. Potwierdziło się też, że wynik wyborczy partii zależy od tego kto jest jej twarzą. Komentując wyniki wyborów warto wiedzieć, że w Niemczech startowało ponad 40 partii, co doskonale wpływa na rozdrobnienie głosów wyborców i utworzenie koalicji zdolnej do rządzenia. Dla nas ważne jest jak wynik wyborów wpłynie na nasze wzajemne stosunki polityczne.
OdpowiedzUsuńCo z kampanii wyborczej pozostanie w retoryce kanclerz Merkel?
Zanim media nie wykreują nowego tematu w relacjach polsko-niemieckich tematem nr 1 pozostanie relokacja nachodźców. Dała o tym znać Frau Merkel w jednej ze swoich powyborczych wypowiedzi. Krótko mówiąc Niemcy zamierzają iść w zaparte bo taki jest ich polityczny interes.
OdpowiedzUsuńWarto więc zwrócić uwagę na kilka „drobiazgów” z tym związanych. W wyniku jednostronnej decyzji Merkel na teren Niemiec wpuszczono około 1,2 mln nachodźców. Służby niemieckie jednoznacznie stwierdziły, że ze względów logistycznych nie były w stanie sprawdzić kogo wpuszczają. Po dwóch latach z tej liczby zaledwie około 30 tysięcy nachodźców podjęło pracę zarobkową. Reszta jest na socjalu niemieckim, co stanowi poważne obciążenie dla budżetu niemieckiego.
Niemcy zrobili pokazówkę, odsyłając do domu grupę uchodźców z Afganistanu http://niezalezna.pl/203067-niemcy-deportowali-uchodzcow-z-afganistanu Nie zmienia to faktu, że Niemcy zobowiązały się do przyjęcia około 28 tysięcy uchodźców i dotychczas nie wywiązały się z tego zobowiązania. http://www.wykop.pl/ramka/3774671/niemcy-przestali-przyjmowac-uchodzcow/
Jeżeli urzędnicy unijni z Brukseli zamierzają karać finansowo Polskę i Węgry za odmowę przyjmowania nachodźców to warto wiedzieć, że kolejka krajów do ukarania jest bardzo długa, bo ze swego zobowiązania wywiązała się dotychczas jedynie Finlandia.
Cały problem wymaga nowego spojrzenia i nowych regulacji, bo we wrześniu kończy się obowiązywanie limitów do których zobowiązała się ze strony rządu polskiego premier Kopacz. Różnica polega na tym, że przez minione dwa lata entuzjazm Europy do przyjmowania tych darmozjadów znacznie stopniał.
Warto też zwrócić uwagę na kwitnącą ostatnio „miłość” między Niemcami i Francją. Nie jest ona bezinteresowna, co oczywiste. Macron próbuje wmanewrować Niemcy we współfinansowanie francuskiego zadłużenia. Temu celowi miałyby służyć euroobligacje. Pomysł, przynajmniej na razie, nie znajduje uznania w oczach rządu niemieckiego, ale jest oczywiste, że Niemcy usilnie główkują jak wesprzeć upadającą gospodarczo Francję.
Wszystko to ilustruje zasadę niemieckiej polityki, że sukcesy są nasze, a kłopotami dzielimy się ze wszystkimi.
Zamieszanie wokół ludzi pracujących na rzecz PAD ma ciekawy kontekst.
OdpowiedzUsuńZamiast samemu „wymyślać” szczegóły pozwalam sobie zacytować komentarze z blogu AS,
w szczególności autorstwa UD z 24 bm.
https://bezdekretu.blogspot.com/2017/08/prezydent-musi-byc-niczym-latarnia.html?showComment=1506258837920#c3495453749438231172
Zwracam też uwagę na komunikat rzecznika prasowego MON w sprawie BBN https://bezdekretu.blogspot.com/2017/08/prezydent-musi-byc-niczym-latarnia.html?showComment=1506271156332#c628255419752270752
Co wiemy o zatrudnieniu w kancelarii PAD? Niewiele poza tym „Przeciętne zatrudnienie w przeliczeniu na pełne etaty wyniosło 372 osoby, a średnie miesięczne wynagrodzenie brutto 10 253 zł” Poprzednik zatrudniał około 400 osób. Ilu tych ludzi jest naprawdę? Nie wiadomo, bo jest to ukryte w sformułowaniu „w przeliczeniu na pełne etaty”. Rozwinięcia tego zwrotu nie znam. Czasem pada liczba 600, a nawet 650 osób. Tu już nie chodzi o koszty tylko o to co ci ludzie tam robią?
OdpowiedzUsuńDla porównania o kancelarii Prezesa Rady Ministrów „Przeciętne zatrudnienie w przeliczeniu na pełne etaty wyniosło 559 osób, a średnie miesięczne wynagrodzenie brutto 8056 zł.”
Moim zdaniem, jest zasadnicza różnica w zakresie zadań realizowanych przez obie instytucje i odpowiedzialności za realizację tych zadań. Tu chyba należy szukać przyczyn zawłaszczania przez PAD kompetencji które nie wynikają wprost z obowiązującego w III RP porządku prawnego.
Nikt nie chce być posądzany o to, że jest darmozjadem.
Po wystąpieniu PAD wiem, że są projekty ustaw o SN i KRS, ale też ich nie ma, bo przekazanie ich do dalszej legislacji PAD uzależnia od dodatkowych uzgodnień z politykami. Faktycznie więc dalej czekamy. Na dzisiaj można powiedzieć, że PAD próbuje zawłaszczyć kolejny kawałek tortu. Nie oceniam słusznie, czy nie. Za ryzykowny uważam zamiar wprowadzenia zmiany do konstytucji. Znajdzie się wielu chętnych do wprowadzenia „przy okazji” innych zmian, korzystnych z punktu widzenia rządzących.
OdpowiedzUsuńMam przeświadczenie graniczące z absolutną pewnością, że popołudniowe spotkanie PAD z przedstawicielami poszczególnych partii reprezentowanych w Sejmie zakończy się niczym. Języczkiem u wagi jest stanowisko PiS, dotychczas nieujawnione. PO ustami posła Grabca, właśnie odmówiło udziału w spotkaniu.
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że propozycja PAD, dotycząca trybu wyboru członków KRS, w przypadku niemożności ich wyboru przez Sejm, jest zbyt daleko idąca /daje zbyt duże uprawnienia prezydentowi/ i nie znajdzie poparcia PiS.
Co do spraw pozostałych, to za mało danych do oceny.
Wypowiedź posłów PSL dowodzi tego, że są zainteresowani rozwleczeniem sprawy w czasie, co jest działaniem typowym dla tej partii.
OdpowiedzUsuńSzerokie konsultacje są wskazane, ale teraz ich podjecie spowoduje reakcje opozycji w rodzaju „a nie można było tak od razu”?
Propozycja PAD dotycząca zmiany konstytucji potwierdza jego bezrefleksyjność przy wetowaniu ustaw o SN i KRS. Wystarczyło zawetować określone zapisy, a nie ustawy w całości. Efekt byłby podobny.
Dzisiaj, zamiast sprawę uprościć, niepotrzebnie ja skomplikował, za to odwlókł wykonanie.
Dzisiejszy występ PAD dowiódł, że pospiech wskazany jest tylko przy łapaniu pcheł. Tak na poważnie dowiódł czegoś innego. Nie da się być prezydentem wszystkich Polaków. Prezydenckie projekty ustaw o SN i KRS czeka długa i ciernista droga zanim staną się obowiązującymi ustawami. PO i Nowoczesna, jak na totalną opozycję przystało, zajęły negatywne stanowisko wobec projektu ustaw, a PO dodatkowo odmówiła udziału w konsultacji zaproponowanej przez PAD w kwestii proponowanej zmiany w konstytucji z 1997 roku.
OdpowiedzUsuń