sobota, 19 sierpnia 2017

Poseł do Parlamentu Europejskiego, któż to taki?

Niechętnie, ale muszę parę słów o polskich europosłach. Co oni robią?

Pierwszy raz pojawili się w Parlamencie Europejskim w 2004 roku w liczbie 56 osób. Ta grupa była zdominowana przez SLD /22 mandaty/, Socjaldemokrację Polską /4 mandaty/ i Unię Pracy /1 mandat/.

Po wyborach w 2004 roku skład wyglądał następująco
Polsce przyznano 54 mandaty. W trakcie kadencji 7 mandatów wygasło /z różnych przyczyn/, ale zostało zastąpionych przez nowe osoby.

W kolejnych wyborach w 2009 roku do PE weszło 51 Polaków.

Aktualnie trwa VIII kadencja i Polska ma w PE również 51 mandatów

Dlaczego tak szczegółowo o tym piszę?
Zostać europosłem to marzenie wielu polityków. Odpowiedzialność raczej żadna, za to korzyści materialne jak najbardziej wymierne.

Pytanie brzmi jak tam się dostać? 
Sposoby są różne. Jedni dostali się w uznaniu dotychczasowych zasług politycznych w kraju /możliwość wyższych zarobków na dietach poselskich/, inni niejako za karę. Tak było z ZZ który podpadł prezesowi PiS i został zesłany do Brukseli.

Jedyny problem europosła to nie dać o sobie zapomnieć w kraju, żeby zapewnić sobie głosy na kolejną kadencję. Dlatego europosłowie tak chętnie biorą udział we wszelkich debatach w radio i tv /Czarnecki, Szejnfeld, Lewandowski, Liberadzki/. 
Ważne żeby w takiej debacie być kontrowersyjnym, bo jest się wtedy zauważalnym, a o to przecież głównie chodzi. 
Inna szkoła nakazuje nie rzucać się w oczy. Wielu europosłów przez całą kadencję przemyka się niezauważalnie. 
Wiadomo, że europosłowie są pod obserwacją mediów, ale tu jedynym wymiernym kryterium jest obecność na posiedzeniach plenarnych i komisji oraz udział w głosowaniach. Wszystko inne jest do dyskusji. 
Myk polega na tym, że nasi europosłowie nie stanowią jednej grupy narodowej, ale ze względu na reprezentowaną opcję polityczną należą do odpowiednich frakcji parlamentarnych, których obecnie jest 9 /włącznie z niezrzeszonymi/. Frakcje zaś mają odpowiednią siłę liczebną w głosowaniach.

Aktualnie PE liczy 751 europosłów /w tym 4 wakaty/.

Patrząc na polskich europosłów można dojść do przekonania, że ich głównym zadaniem jest nagłaśnianie rozgrywek wewnątrzkrajowych na forum międzynarodowym. To czego nie są w stanie załatwić w kraju, starają się uzyskać via Bruksela. Do rzadkości należy występowanie na forum PE w obronie polskiej racji stanu.

Zdarza się, że Polacy obejmują stanowiska funkcyjne, które niosą za sobą prestiż, ale też konkretne pieniądze. Niestety, mamy tu do czynienia ze schizofrenią polegającą na ustawicznym deklarowaniu, że europoseł z chwilą objęcia stanowiska np. komisarza unijnego, przestaje reprezentować interesy narodowe. Jest to o tyle dziwne, że komisarze z innych krajów na ogół nie zapominają skąd przyszli do PE.

Reasumując, czy Polska jako państwo ma jakieś korzyści ze swej reprezentacji w PE? Obawiam się, że odpowiedź nie jest oczywista. Przynajmniej dla mnie.
Jeżeli robią komuś dobrze, to raczej tylko sobie. A więc czy warto na takich głosować?

stary.piernik 



3 komentarze:

  1. Warto wspomnieć, że posłem do PE był obecny prezydent RP. Niepełną kadencję /prawie rok/, to fakt, ale niczym szczególnym nie zdążył się wyróżnić.
    http://www.europarl.europa.eu/meps/pl/124899/ANDRZEJ_DUDA_home.html
    Czym się szczegółowo zajmował? http://serwis.mamprawowiedziec.pl/2016/05/Radny-posel-europosel-kandydat-na-prezydenta-5-lat-Andrzeja-Dudy.html

    Warto również zwrócić uwagę, że przez cały okres parlamentarnej działalności sprawy obronności i bezpieczeństwa państwa to dla niego terra incognita.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy użycie określenia „kanalia” wobec europosła jest nadużyciem? Warto się nad tym zastanowić po obejrzeniu fragmentu programu „Bez retuszu” http://niezalezna.pl/200801-thun-uslyszala-kilka-slow-prawdy-od-sakiewicza-wsciekla-sie-i-wyszla-ze-studia-wideo i komentarzy w dzisiejszym programie „Studio Polska”. Czy to jest efekt totalnego ogłupienia społeczeństwa polskiego, czy doskonałej manipulacji? Przecież Różę Thun do europarlamentu nie wybierają krasnoludki ani ufo.
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Róża_Thun Po zakończeniu VIII kadencji europarlamentu nabędzie pełne prawo do emerytury.
    Niestety, ten przypadek pokazuje że suweren może wybrać posła, senatora, czy europosła i na tym jego rola się kończy. Odwołanie przed upływem kadencji jest praktycznie niewykonalne. Dlatego ci ludzie plotą co im ślina na język przyniesie, bo wiedzą, że żadne przykrości z tego powodu ich nie dosięgną.
    Idę o zakład o cokolwiek, że jeżeli pani Thun zdecyduje się kandydować ponownie do europarlamentu to krakusy na pewno ja wybiorą.
    Jest jeszcze wariant zapasowy. Może startować z innego okręgu wyborczego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, skomentuję to zdaniem "widziały gały co brały". Jeśli dla kogoś autorytetem w polityce stawał się ten, kto "strajkował i roznosił ulotki" bez pełnego prześwietlenia tego środowiska, to potem mamy takie kwiatki. Maleszka nie wystarczył, kilku kolejnych zaprzańców też nie wzbudziło refleksji, to teraz trzeba się męczyć z typami pokroju Schetyny, "debila" Halickiego, czy Różyczki. Trzeba czekać, aż znudzi się polityka krajowa nadreprezentacji niemiecko-ukraińskiej i znów będzie można prowadzić politykę zgodną z polską racją stanu. Jak widać z walczycieli są kiepscy zarządcy, a zwłaszcza z tych, którzy wciąż domagają się większego uznania i większej liczby orderów niż dzielni AK-owcy i powstańcy. Niedługo na piersiach będzie im brzęczeć niczym Breżniewowi, choć jedyną ich zasługą w historii Polski było to, że byli w danym miejscu o danej porze i nic się nie wydarzyło. Bardzo chwalebne, zwłaszcza w odniesieniu do osobników pokroju Halickiego czy Schetyny.

      Usuń

Informacja dotycząca plików cookies: