środa, 14 czerwca 2017

Na czym polega problem z imigrantami w Europie?

Decyzja KE niczego nowego nie wnosi, poza nagłośnieniem tematu istniejącego politycznie i medialnie od dawna.

Uchodźcy są w Europie od zawsze. Zmienia się tylko powód ich napływu. Najczęściej powodem są wojny. Mogą też być klęski żywiołowe lub prześladowania na tle religijnym.
Jeśli zapoznamy się z definicją pojęcia „uchodźca” https://pl.wikipedia.org/wiki/Uchodźca 
„osoba, która na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem z powodu swojej rasy, religii, narodowości, przekonań politycznych lub przynależności do określonej grupy społecznej zmuszona była opuścić kraj pochodzenia oraz która z powodu tych obaw nie może lub nie chce korzystać z ochrony swojego kraju”
to okaże się, że znaczna część uciekinierów którzy dotarli do Europy z Afryki, czy Azji, nie mogą uzyskać statusu uchodźcy. Powód podstawowy: „przybywają z bezpiecznego kraju trzeciego, który zapewnia im dostęp do postępowania o nadanie statusu uchodźcy”. Polska, za wyjątkiem Ukrainy, nie graniczy bezpośrednio z żadnym krajem w którym trwa wojna, bądź mają miejsce jakiekolwiek prześladowania.

Jeśli nie są to uchodźcy, to kto? 
Mówi się o imigrantach i emigrantach. Czym się różnią? Emigrant to  każda osoba, która wyjeżdża ze swojego kraju pochodzenia. Imigrant to z kolei każda osoba, która przyjeżdża do kraju innego niż jej kraj pochodzenia.  Co z tego wynika? Ważne są motywy opuszczenia stron rodzinnych. Powodem jest wojna, prześladowania lub chęć poprawy warunków egzystencji własnej i najbliższej rodziny.

Skoro, wobec tego co napisałem wyżej, problem uchodźców nas bezpośrednio nie dotyczy
/co nie do końca jest prawdą/, popatrzmy jak jest on postrzegany przykładowo w Norwegii, która chętnie przyjmuje uchodźców u siebie http://www.mojanorwegia.pl/zycie-w-norwegii/kto-jest-kim-uchodzca-azylant-imigrant-wyjasniamy-roznice-miedzy-tymi-terminami-11707.html 
Z linkowanego tekstu wynika, że w poszczególnych krajach różnie rozumiane są pojęcia związane z uchodźcami. 

Niestety, terminologia wewnątrz UE nie jest jednolita. Ważniejsze jednak jest uświadomienie sobie, że polityka migracyjna jest, zgodnie z prawem UE, wewnętrzną sprawą każdego państwa członkowskiego i nie może być uprawiana centralnie, co usiłuje obecnie narzucić KE. Jeżeli dzisiaj poszczególne kraje mówią stanowcze nie, nie mogą być w żaden sposób za to karane. 
Z tym zamiarem karania jest dość istotny problem, bo przyjęte kryterium nie ma oparcia w prawie unijnym.
Trwająca od ponad roku awantura dotyczy rozmieszczenia w krajach UE ponad 160 tysięcy uchodźców. Przez ten czas rozlokowano ich zaledwie około 20 tysięcy /chociaż i  ta liczba poddawana jest w wątpliwość/  i żaden z krajów nie wywiązał się z przyjętych zobowiązań, a propozycja ukarania dotyczy jedynie Polski, Węgier, Czech i warunkowo Austrii. 
A co z pozostałymi? .

Jest to kolejny przypadek kiedy komisarze unijni domagają się przestrzegania prawa tam gdzie służy to interesom Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii. Przykładów jest wiele, nawet z okresu kilku ostatnich miesięcy /budowa Nord Stream II, sankcje gospodarcze wobec FR, polityka energetyczna UE/.
Ciekawi mnie jakie sankcje ze strony UE dotkną USA, kiedy te wycofały się z uzgodnień z 2015 roku w kwestii pakietu klimatycznego?

„Komentując groźbę kar m.in. dla Polski za odmowę przyjmowania migrantów eurodeputowany Jacek Sarysz-Wolski oskarża Komisję Europejską o podwójne standardy. – Przewodniczący KE Jean-Claude Juncker, kiedy go zapytano dlaczego Komisja nie stosuje sankcji wobec Francji za przekroczenie deficytu, odpowiedział: „Ponieważ to jest Francja”. W tym przypadku można powiedzieć: „Ponieważ to jest Wyszehrad”, wobec którego Komisja nie stosuje równej miary – stwierdził na antenie TVP Info.”

Kilka lat temu z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w odniesieniu do Niemiec. Krótko mówiąc, dużemu więcej wolno. Tylko co to ma wspólnego z równym traktowaniem wszystkich państw członkowskich? Na razie mamy do czynienia z ustawicznym potrząsaniem szabelką przez komisarza Junckera który wieszczy, że KE ograniczy o połowę dotacje dla rolnictwa, a uzyskane środki przeznaczy na uchodźców.

Istotne w tym wszystkim jest to, że wyegzekwowanie pomysłu Junckera zajmie kilka lat batalii biurokratycznej i sądowej. https://www.tvp.info/32803044/unijna-walka-o-relokacje-uchodzcow-moze-trwac-latami-zacznie-sie-wymiana-pism  a perspektywa dla Europy jest taka, że kolejka chętnych na lepsze życie w Europie liczona jest w kolejnych milionach. „Zagospodarowanie” tych 160 tysięcy niczego nie rozwiąże. Ale o tym komisarze unijni milczą.

Problem uchodźców tak naprawdę dotyczy czegoś innego. Komisarze unijni uzurpują sobie prawo do działań poza prawnych tzn. nie wynikających wprost z regulacji prawnych przyjętych przez wszystkie kraje członkowskie.


Przypomnę, że we wrześniu 2015 roku państwa członkowskie UE zgodziły się na przeniesienie 160 tys. uchodźców z Włoch oraz Grecji. Termin na zakończenie tych działań wyznaczono na wrzesień 2017 roku. 

Nie sądzę, żeby problem udało się do tego czasu rozwiązać. Wobec tego co dalej z tymi uchodźcami którzy mają być relokowani? Dzisiaj wiadomo, że Juncker i jego wspólnicy nie mają pomysłu na rozwiązania alternatywne. Dla nich ważniejsza jest władza jaką sobie uzurpują, a której nie potrafią racjonalnie wykorzystać. Bo problem uchodźców na pewno nie zostanie rozwiązany w Brukseli. 

stary.piernik 

3 komentarze:

  1. Mój Ród dał odpowiedź. Jest nas więcej. I jeszcze będzie.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: