czwartek, 30 marca 2017

Lustracja?



Kiedyś mówiło się, że żyjemy pełną parą. Tylko marudy mówiły, że ta para idzie w gwizdek :(

Dzisiaj mówi się, że mamy tematy zastępcze, albo jak kto woli wrzuty. Taką wrzutą medialną jest sprawa agentury postpeerelowskiej i związanej z tym lustracji. Od blisko 30 lat na różne sposoby odmieniane są określenia: tajny współpracownik TW, kontakt operacyjny KO itp. Itd. Skoro jest to takie ważne, dlaczego ten problem nie został jeszcze rozwiązany? O co w końcu chodzi? Żebym to ja wiedział.

Ten temat przypomina kwadraturę koła. Tylko inaczej to wyglądało zaraz po 1989 roku, a inaczej teraz kiedy na światło dzienne wypłynęły najprzeróżniejsze brudy.

Czasy PRL-u to nie jest jakaś mityczna czarna dziura. To ponad 40 lat naszej historii mniej lub bardziej chlubnej. To nie jest tak, że ludzie którym przyszło żyć w tym czasie mieli wyjątkowego pecha. Każdy dokonywał wyborów życiowych na własną odpowiedzialność, a byli tacy którzy tych możliwości nie mieli.

Problem Polaków polega na tym, że nie bardzo wiadomo kto ma dzisiaj decydować o tym kto był cacy, a kto be. Kto ma moralne prawo do osądzania innych? Na jakiej podstawie? Co ma być tym kryterium? Kogo ma objąć lustracja i jakie mają być sankcje wobec osób negatywnie zlustrowanych? Na początku mówiło się, że negatywnie zlustrowani mieli mieć szlaban na działalność publiczną przez 10 lat. Minęło jednak około 25 lat i co?

Lustracją od strony prawnej zaczęto zajmować się od 1992 roku
Nie widzę potrzeby chronologicznego przedstawiania procesu legislacyjnego, bo zainteresowani mogą zrobić to sami. Rangę ustawy nadano lustracji w 1997 roku. Ustawa została opublikowana w Dz.U. 1997 Nr 70, poz. 443. i od tego czasu była kilkakrotnie nowelizowana.

Warto zwrócić uwagę, że ci którym to wyjątkowo przeszkadzało nie przepuścili żadnej okazji żeby spowolnić proces lustracji, a najchętniej całkowicie zaniechać go. Trzeba przyznać, że mogą odnotować na swoim koncie znaczące sukcesy. Lustracja stała się jej parodią. Znowu pytanie dlaczego? Powodów jest wiele, ale warto przypomnieć niektóre z nich.

Pierwszy i podstawowy jest ten, że na przełomie końca PRL-u i początku III RP, na podstawie decyzji Kiszczaka, masowo niszczono zasoby SB. No, nie do końca. Pomijam drobiazg polegający na tym, że materiały w kopiach trafiły do Moskwy i Berlina, a poza tym, te niszczone zostały zmikrofilmowane i przesłane do depozytu na Łubiankę. Koniec, kropka. Znowu nie do końca. 
Przywiązanie SB-ków do zgromadzonego materiału było tak silne, że wielu z nich wzięło sobie część, jak sporą? Nie wiadomo, „na pamiątkę”. Dzisiaj mówi się, że to były ich polisy na dalsze, jakże by, szczęśliwe i dostatnie życie. Później, archiwa MSW odwiedzały różne nieformalne „komisje”, które buszowały tam bez ograniczeń, nie sporządzając żadnych dokumentów po swej bytności tam. Jeszcze później pojawił się pierwszy oficjalny lustrator, Rzecznik Interesu Publicznego, sędzia Bogusław Nizieński
Do jego działalności można mieć różne zastrzeżenia, ale unaocznił bezskuteczność działań lustracyjnych, zwłaszcza po stwierdzeniu, że kandydat na prezydenta Lech Wałęsa nie był agentem SB /zabrakło dowodów winy/.

Przeciwnicy lustracji skorzystali z zabiegu prawnego polegającego na wyłączeniu części akt agentury do tzw. zbioru zastrzeżonego. W ten sposób wielu byłych agentów SB spokojnie kontynuuje działalność publiczną po dzień dzisiejszy, a ich przeciwnicy polityczni mogą spokojnie „grać teczkami”.

Czy i dlaczego lustracja ma być kontynuowana i w jakiej formie?
Urodzeni po wojnie tj. po 1945 roku są już od kilku lat na emeryturze, najmłodsi zagrożeni lustracją dobiegają 50-ki. 

Dla mnie lustracja dzisiaj to tylko zemsta polityczna ze strony obecnie rządzących którzy też nie są bez winy. Przywoływanie nazwisk nic tu nie zmieni, ale te nazwiska są powszechnie znane.
Co lustracja wnosi dzisiaj do naszej rzeczywistości? Mnie pozwala zrozumieć podłoże określonego zachowania się osób publicznych. Dotyczy to nie tylko Lecha Wałęsy, ale dziesiątek, setek, a może i tysięcy osób które pełniły, a nawet jeszcze pełnią odpowiedzialne funkcje państwowe. 

Na koniec przywołam komentarz przeczytany ostatnio na jednym z blogów: Zbiory IPN? Tam nic wartościowego nie ma. To tylko zbiór makulatury.
To przesada, ale sporo prawdy w tym jest. 

stary.piernik 

9 komentarzy:

  1. stary.piernik30 marca 2017 11:42

    Do napisania tego tekstu skłoniła mnie taka informacja
    https://gloria.tv/article/jNuPHvvDNQBS2JXa8hdrxw2KS
    https://www.tygodnikpowszechny.pl/wersja-ksiedza-postulatora-147250
    Po artykule w mediach kamień w wodę :(

    OdpowiedzUsuń
  2. stary.piernik30 marca 2017 13:09

    Widzę, że bez przywołania przykładów się nie da
    http://wpolityce.pl/polityka/185360-prof-cenckiewicz-abp-janusz-bolonek-to-agent-prlowskiego-wywiadu-o-ps-lamos-to-on-przekazal-informacje-dot-kuklinskiego

    OdpowiedzUsuń
  3. stary.piernik30 marca 2017 13:34

    https://wzzw.wordpress.com/2017/03/26/%e2%96%a0%e2%96%a0-liczna-agentura-wsrod-duchownych-%e2%96%a0%e2%96%a0/
    Komentować nie chcę i nie muszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację. Wojna hybrydowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. stary.piernik30 marca 2017 22:50

      To kto z kim walczy?

      Usuń
    2. Toż przecież nie Ty ze mną. Tylko ja z materią. Ty mnie wodzisz na pokuszenie:)

      Usuń
    3. stary.piernik31 marca 2017 21:29

      Nie wiem co tu rozumiesz pod pojęciem wojny hybrydowej?

      Usuń
    4. Według mnie wojna hybrydowa to takie zabiegi, np.: na poligonie wewnętrzny, polegające na mieszaniu w głowach tak, żeby się żyć nie zorientowała, że jest używana:)

      Usuń
  5. stary.piernik31 marca 2017 21:40

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_hybrydowa

    Mogę się z tym zgodzić, ale dalej nie wiem jaki widzisz związek z moim tekstem.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: