czwartek, 9 marca 2017

Bój o pietruszkę czy o zasady?



Obserwując ostatnio zachowania naszych polityków /rodem z magla/ uświadomiłem sobie,
że spora ich część znalazła łatwy sposób na życie lokując się najpierw w ławach poselskich lub senatorskich, naprzemiennie, a od czasu wstąpienia Polski do UE, w ławach Parlamentu Europejskiego. Przy czym pobyt w Brukseli, mimo korzystnych warunków finansowych traktowany jest jako swego rodzaju zesłanie polityczne.
Te peregrynacje w niektórych przypadkach trwają już od 1989 roku. Niektórzy z nich posiedli umiejętność nie rzucania się w oczy. Pojawiają się tylko w okresie zbliżających się kolejnych wyborów parlamentarnych, aby przypomnieć się swoim wyborcom. Wielu z upodobaniem lansuje się jako wszelkiej maści autorytety.

Te mandaty w Warszawie lub Brukseli są premią za lojalność w szeregach swych partii. Czasem uprawiają swoistą wędrówkę ludów szukając spokojnej przystani w kolejnych partiach o dość dużym rozrzucie programowym. W sumie to żaden problem, bo tych programów albo wcale nie ma albo nie wiadomo czym różnią się od siebie.

Teoretycznie parlamentarzyści, czy to w Warszawie czy w Brukseli reprezentują swego suwerena, praktycznie zaś reprezentują interesy swojej partii, albo po prostu interesy własne, czyli uprawiają lobbing. Wartość użytkowa parlamentarzysty w kraju zależy od jego wykształcenia i kwalifikacji zawodowych, a w Brukseli dodatkowo od znajomości praktycznej języków obcych, zwłaszcza zachodnich. To decyduje o dodatkowych możliwościach zarobkowych w poszczególnych komisjach, podkomisjach czy komitetach. Jedynym wyznacznikiem jest pracowitość europosła lub jej brak.

Jaka jest przydatność europosła dla kraju jego pochodzenia? Według mnie wątpliwa. Dlaczego? Otóż w przypadku Polski mamy przydzielone 51 miejsc w Europarlamencie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Polscy_pos%C5%82owie_do_Parlamentu_Europejskiego_2014%E2%80%932019
Szczęśliwi wybrańcy nie tworzą reprezentacji państwowej, ale dołączają do poszczególnych „sekt”. Przykładowo PO do EPL, https://pl.wikipedia.org/wiki/Europejska_Partia_Ludowa#Parlament_Europejski , która ma w Europarlamencie 265 mandatów /w tym 28 z Polski/, na ogólną liczbę 751 miejsc, a PiS wprowadził do konserwatystów EKR 19 posłów /na 74 mandaty/, itd. Tworzą się więc konfiguracje nie do końca odpowiadające programom partii dołączającej do „sekty”, no bo jaka to partia ludowa z PO? Co innego PSL. Gdzie tu więc miejsce dla reprezentowania interesów narodowych? 
Tu bardziej chodzi o prestiż i satysfakcję materialną dla szczęśliwego wybrańca.

W głosowaniach liczy się arytmetyczna większość podporządkowana interesom liderów partii, czyli grupom większościowym. W obecnej konfiguracji EPL jest najsilniejsza liczebnie, ale ona faktycznie reprezentuje interesy Niemiec, którzy mają reprezentację w sile 35 europosłów.  
Rezultatem jest postawa naszych europarlamentarzystów w głosowaniach niekorzystnych dla Polski. Znany przykład http://niezalezna.pl/78989-listawstydu-juz-krazy-w-internecie-ktorzy-polscy-europoslowie-poparli-antyrzadowa-rezolucje, ale nie jedyny. 

Europarlament jest zgodny co do jednego. Posiadł mądrość zbiorową, polegającą na tym, że członkowie starej Unii, czyli EWG, uważają się za lepszych od „pospólstwa” które dołączyło po rozpadzie bloku wschodniego. Dlatego wszystkie decyzje faktycznie są podporządkowane interesom starej Unii. Można tylko psioczyć na to, że ci nowi potulnie akceptują ten stan rzeczy, bo protestów nie widzę i nie słyszę.
Uznają racje starszych, czy tylko potwierdzają swoje kompleksy?
Szkolnym przykładem na poparcie mojej tezy o kompleksach jest dzisiaj wygłoszone zdanie przez A. Merkel, że D. Tusk zostanie wybrany na kolejną kadencję. Skoro tak, to po co ten cyrk? To można zrobić korespondencyjnie.
Jest bardzo nikła szansa, że sprawy potoczą się inaczej, ale jeszcze mniejsza, że wygranym będzie Saryusz Wolski. 

stary.piernik 

12 komentarzy:

  1. stary.piernik9 marca 2017 11:58

    Żeby było jasne, nie podzielam świętego oburzenia PO, krytykującego w czambuł poczynania rządu w sprawie wyboru Tuska na kolejną kadencję. Ich interes jest rozbieżny z interesem Polski. Oni chcą po prostu odciąć powrót Tuska do Polski, na czym zależy Schetynie, a poza tym pozostawić Tuska przy obfitym korycie, bo w kraju nie znajdzie posady za taką kasę. Schetyna, mimo szorstkich relacji z Tuskiem, uznał za celowe osobiście pofatygować się do Brukseli by wesprzeć kandydaturę Tuska.
    To wszystko składa się na teatrzyk odgrywany dla ciemnego ludu, który wszystko kupi.
    UE składa się z 28 suwerennych państw które zrobią tylko tyle na ile pozwoli im A. Merkel. Zadanie jest ułatwione wobec braku jasnych zasad wyboru na to stanowisko. Nie znam drugiego przypadku kiedy zewnętrzne państwa decydują o wyborze kandydata narodowego wbrew państwu delegującemu.
    Taka jest prawda może nie dla każdego akceptowalna.
    Co to ma wspólnego z demokracją tak propagowaną przez całą UE. Bez wyjątku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bój o pietruszkę czy o zasady?" Lubisz podobno składać puzzle. To se poskładaj. Dobra polityka to dziadzienia mające perspektywę daleką niż czubek Tuskowego nosa i jego chore ambicje. A jakie to są? A poskładaj puzzle:))))Mnie pozostaje tylko powinszować powodzenia. Niech się za tuptają. Albo wytuskają. Są na najlepszej drodze.
      Pozdro!

      Usuń
    2. stary.piernik9 marca 2017 16:57

      Dziękuje za dobrą radę. Ta zwykle nic nie kosztuje.
      Wszyscy wszystko wiedzą, czyli co wiedzą? Bo ja nic nie wiem. Zahamowanie otwarcia obrad to skutek refleksji, czy pójście dalej na rympał? Może czas na poważnie zastanowić się, czy nie trzeba pójść w ślady Wlk. Brytanii? Dlaczego wcześniej nie wyjaśniono wątpliwości dotyczących zasad wyboru Tuska, bądź następcy Tuska? Poza tym wszystkim Polsce uświadomiono, że swoje poglądy może zostawić dla siebie. Tylko Polska nie potrafi zrozumieć, że popieranie cudzych interesów nie jest równoznaczne z rewanżem ze strony popieranych. Wspomnę Grupę Wyszehradzką, naszą rolę w Grupie Weimarskiej i nasze relacje z krajami Pribaltiki.
      A poza tym wszystkim to czas najwyższy wymienić Waszczykowskiego. Za dużo szkód już narobił. Wystarczy.
      p.s. dla mnie najzabawniejsze w tym zamieszaniu jest „odkrycie”, że Tusk na pierwszą kadencję również zgłosił się sam. Wtedy też nikomu to nie przeszkadzało.
      p.s. 2 Przed chwilą media podały, że Tusk został wybrany.
      Gratuluję nieudolności polskiemu rządowi!

      Usuń
  2. stary.piernik9 marca 2017 17:56

    Nagle wszystko stało się klarowne. Czy jednak logiczne? To zupełnie inna sprawa.
    O co chodzi tym razem? Podobno Tuska zgłosiła prezydencja maltańska, bo chodziło o przedłużenie kadencji. Jednak Polska zgłosiła oficjalnie swego kandydata i został on zignorowany. Jakie są ku temu podstawy prawne wynikające z przepisów unijnych, z Traktatu Lizbońskiego?
    Teraz będą trwały akrobacje prawne mające na celu uzasadnienie dla tego co się dzisiaj stało. Musi być coś na rzeczy skoro z sali obrad w Brukseli wyszła informacja, że w ramach obecnego posiedzenia będą dyskutowane zasady wyboru na kluczowe stanowiska w Brukseli. Nagle uzmysłowiono sobie, że „demokratyczne” wybory w Brukseli polegają na uzgadnianiu kandydatur w zaciszu gabinetów, albo przy okazjonalnych spotkaniach, przy wyszukanym jedzeniu i napitku. Oczywiście na nasz koszt, czyli podatnika.

    OdpowiedzUsuń
  3. stary.piernik9 marca 2017 18:43

    Warto zwrócić uwagę na entuzjazm Schetyny po ogłoszeniu wyboru Tuska na kolejną kadencję. On, czyli Schetyna, jest naprawdę wygrany. Ma teraz dwa i pół roku spokoju, bez obawy, że Tusk będzie zagrożeniem dla jego stanowiska w PO. Za dwa lata będzie inna sytuacja polityczna w Polsce i wszystko może się zdarzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Tusk jest spalony kompletnie. Choćby nie wiem jak się wybielał. Na zawsze pozostanie utrzymankiem Niemiec. Z dwa lata, z okładem będą w Polsce wybory prezydenckie. Nie ma szans, pod warunkiem, że dopilnujemy. Spalony.

      Usuń
    2. stary.piernik9 marca 2017 22:43

      Wybory prezydenckie to odległa przyszłość.
      Po drodze są wybory samorządowe, parlamentarne i wybory do PE. Dopiero potem są kolejne wybory prezydenckie. Kadencja prezydenta w Polsce trwa 5 lat. Praktyka życia politycznego, nie tylko w Polsce, jest taka, że urzędujący prezydent jest automatycznie 100% kandydatem na kolejną kadencję i nikt nie ma realnych szans wygrania z nim. Mogą być nieprzewidziane okoliczności dzięki którym może wygrać ktoś inny, ale u nas na nic takiego się nie zanosi. Tusk realnie ma 0% szans w starciu z urzędującym prezydentem Dudą. Takie są realia.

      Usuń
    3. Dziś właśnie pan Schetyna o tym gaworzył.

      Usuń
    4. stary.piernik10 marca 2017 20:37

      Bo Schetynie wyjątkowo zależy na wynajdywaniu zajęcia dla Tuska. Byle dalej od jego posady :)

      Usuń
    5. To nie krul europy a folksdojcz europy. Rzucił cień na całą totalną opozycję. Dobrze powiedział JK/ bardzo oględnie/, że to zewnętrzne partie. To kolaboranci niemieccy.

      Usuń
    6. stary.piernik10 marca 2017 22:28

      Leżącego się nie kopie.
      Nie tylko dlatego, że to męczące :)

      Usuń
    7. Tylko wykopuje.

      Usuń

Informacja dotycząca plików cookies: