Wiele
razy zastanawiałem się dlaczego mamy w Polsce taką a nie inną sytuację
polityczno-gospodarczą?
Żeby cokolwiek z takiej oceny wynikało, odpowiedź musi
być do bólu szczera. Inaczej taka analiza jest pozbawiona sensu. Więc jak ja to
widzę?
Czy
wystarczy cofnąć się do Magdalenki?
Nigdy
nie zgodziłem się z opinią, że dla polskiej gospodarki lata powojenne to był
czas stracony.
Za
zniszczenia wojenne nie otrzymaliśmy po dzień dzisiejszy żadnej rekompensaty. Odbudowaliśmy
kraj własnymi siłami w skali i tempie na jaki nas było wówczas stać.
W latach
70- tych przeinwestowaliśmy, a później przyszedł kryzys spowodowany wprowadzeniem
stanu wojennego. Społeczeństwo cieszyło się jak małe dzieci z powodu sankcji
gospodarczych nałożonych na Polskę przez USA i kraje EWG. Nie potraktowano ze
zrozumieniem powiedzenia rzecznika rządu Urbana, że „rząd zawsze się wyżywi”.
Elity
rządzące gorączkowo poszukiwały korzystnego dla siebie wyjścia z sytuacji.
Poszukiwania trwały kilka lat, a ich przekuwanie w czyn nastąpiło w trakcie
targu w Magdalence.
Z perspektywy czasu widać, że te elity były wielo paszportowe
i wyznawały zasadę „tam ojczyzna, gdzie dobrze”. Społeczeństwo dało się uśpić i
omamić hasłami które doprowadziły do demontażu państwa i podporządkowania go
nowym mocodawcom.
Przez kolejne lata wciskano nam kit, że Zachód nam coś daje,
udziela pomocy, kredytów itd. Rzeczywistość była taka, że na naszych oczach
uwłaszczyła się nomenklatura partyjna, majątek narodowy przeszedł w obce ręce,
a społeczeństwu zostały do spłacania długi. Z każdym rokiem coraz większe. Propaganda
w dalszym ciągu wmawiała nam jak to Zachód nam pomaga, umarza długi itd. Tenże
Zachód tak naprawdę otrzymywał za darmo, albo za symboliczną złotówkę, nasze
rynki zbytu i nas do roboty za głodowe pensje. Faktem jest, że znikomy procent
Polaków może sobie chwalić przemiany jakie nastąpiły po 1989 roku . Ktoś dobrze
znający realia musi podpowiadać jak nas skutecznie doić.
Co
do tego wszystkiego mają elity polityczne?
Do
1989 roku wszystko było proste i nieskomplikowane. Była jedna partia – siła przewodnia
Narodu i kilka partyjek satelickich. Zgodnie z teorią wahadła, po 1989 roku
nastąpił wysyp partii i partyjek, które w pewnym momencie osiągnęły liczbę
blisko 200. Była też czołówka, która konsekwentnie kuglowała w Sejmie i po
kilku pracowicie spędzonych latach doprowadziła do sytuacji, że na scenie
politycznej starcza miejsca dla 4-5 partii w Sejmie i co najwyżej drugie tyle
poza Sejmem. Te partie które nie zapewniły sobie zaplecza finansowego, znikają
jak meteory.
Tu
dochodzimy do sedna sprawy. Skąd wziąć środki na utrzymanie partii? Na pewno
nie ze składek, bo to symboliczne pieniądze. Partie, które wejdą do Sejmu
otrzymują dotacje, a te które nie przekroczyły progu ustawowego, nie dostają
nic. Nie wszystkie partie miały jakieś „srebra rodowe” w postaci nieruchomości itp.
W rezultacie mieliśmy „pożyczkę moskiewską” i pożyczki od „nieznanych’ sponsorów.
Nie trzeba być wyjątkowo bystrym żeby sobie uświadomić, że sponsor liczy na
rewanż. Pytanie, jaka jest skala tego rewanżu? Tu już odpowiedź dopisze sobie
każdy według własnej wiedzy.
Partie
które trafiają do Sejmu mają pełną świadomość tego, że nie mają monopolu na
przebywanie tam. Raz stają się partią władzy, mogą znaleźć się w opozycji, a w
niesprzyjających okolicznościach wylatują z Sejmu. Na jak długo? Tego nikt nie
wie.
Skoro
tak, to stanie się partią władzy jest sygnałem do tego, żeby garnąć do siebie
ile się da, czyli bez umiaru. Stąd lata po 1989 roku są naznaczone aferami.
Jednocześnie żadna z afer po 1989 roku nie została rozliczona, bo nie wiadomo
na kogo popadnie następnym razem. Złośliwcy mówią, że Polska to wyjątkowo bogaty
kraj. Tyle lat ją okradają i ciągle funkcjonuje i nie ogłasza upadłości.
Warto
też uświadomić sobie, że walka o utrzymanie się przy korycie nie jest walką
bezkrwawą. Chyba nikt nie policzył ile tajemniczych zejść z tego ziemskiego
padołu miało miejsce po 1989 roku. Z niewielkim błędem można przyjąć, że
oscyluje ona wokół liczby 100. Z samym śledztwem smoleńskim wiąże się blisko 50
takich niewyjaśnionych przypadków.
Gdzie
w tym wszystkim jest miejsce na polską rację stanu, na dobro państwa polskiego
i jego obywateli?
stary.piernik
" wciskano nam kit, że Zachód nam coś daje, udziela pomocy, kredytów itd. "
OdpowiedzUsuń............................................................
A czy obecnie jest inaczej? Wciśnięto skutecznie Polakom kit, że aby żyć na morzach południowych muszą życie oprzeć na trzech filarach. A jeszcze lepiej jak wykupią sobie poliso-lokaty. Furda polskie nowe złotówki. Ratunkiem może być ojro. Bo lepiej będzie się handlowało. No a już cztery kąty najtrwalsze są za franki szwajcarskie. Jednym słowem Ameryka. No ale to nie koniec. Jesteśmy też wielopaszportowi. A robota najlepiej smakuje na emigracji zarobkowej. Mamy więc powtórką Sienkiewiczowskiego "za chlebem". I to jest taka Polska permanentna innowacyjność.
Jeszcze nikt, przynajmniej ja nie spotkałem się, nie napisał, że najgroźniejszy dla Polski jest sektor bankowy. Władz banków jest straszna. Wszyscy się jej boją. Media opisują z wyobraźni. A banki golą bez namydlania tępą brzytwą.
Jest takie powiedzenie, że polityk to sprzedajna dziwka.
UsuńDo naszych to wyjątkowo pasuje.
Chyba się przejęzyczyłeś. Chociaż kto Cię tam wie?
UsuńPrzynajmniej ja mam tylko jeden paszport.
I tak choćby te filary. Co to miały podpierać dobrobyt na starość. POpłuczyny partyjne wpadły na pomysł, że zlikwidują jeden z nic. No i przelały ten strumień złota do ZUS-u. Ni i jak przy takich okazjach coś tm wyciekło nie tą dziurka. I jakoś nikt się nie pyta dociekliwie, gdzie POpłynęło? Czyżby sie podzielili syćkie?
OdpowiedzUsuńA moż e ztych franków też ktosik cosik? A nie zwykła niemoc w stosunkach z bankami? Jednym słowem ciemna noc i czarna rozpatrz. Właśnie cza sie rozpatrywać. Oj cza.
Ja tu piszę, mniej czy bardziej udolnie, felietony nie wykłady na temat. Spraw do omówienia jest wiele. może kiedyś napisze więcej i o tym tzn. o roli i wpływie banków na nasze życie codzienne.
UsuńNo znowu mnie gwałci! Żebym mu kadził:) E! Idze Pierniku idź ze:)
Usuń|JA jestem bałaganiarz. A Ty jesteś poukładany.
Taką ciekawostką w tym rachunku krzywd jest szukanie odpowiedzi na pytanie: ile wart jest majątek przekazany w obce ręce nie tylko za symboliczną złotówkę, ale również za nieznacznie większe kwoty. Pytanie zasadne o tyle, że niektóre z tych dóbr mamy odkupywać od ich nowych właścicieli płacąc tym razem konkretne, nie symboliczne, pieniądze. Czy przedmiotem transakcji będzie również pierwotne logo /żubr/?
OdpowiedzUsuńPiszesz o banku PKO BP czy SA?
UsuńA który miał w logo żubra?
Usuń