wtorek, 10 maja 2016

Przecieki



Kto zarabia na „przeciekach”? To pytanie dręczy mnie od bardzo dawna. Rozumiem, że z tego żyją media, bo dzięki temu mają newsa. Tylko te „przecieki” ktoś robi i raczej nie robi tego bezinteresownie. 
Nigdy jednak nie słyszałem żeby pracodawca był zainteresowany ustaleniem źródła przecieku i wyciągnięciem konsekwencji wobec winnego. Nie da się tego zrobić? Nie warto, czy tylko nie chce się? Nie zapominam o tzw. przeciekach kontrolowanych. 
Nigdy nie wiadomo z jakim rodzajem „przecieku” mamy do czynienia. Dowiadujemy się o tym najczęściej post factum.
„Przecieki” dotyczą różnych spraw. Mogą dotyczyć postępowań prokuratorskich, sądowych, prac rządu, Sejmu itd.
Od lat jest tak samo. Są sytuacje kiedy informacja jest zastrzeżona /embargo/, a mimo tego zostaje upubliczniona. Ktoś ma w tym interes, albo prywatny, albo polityczny. Zawsze jest to jednak bez konsekwencji dla sprawcy „przecieku”. Czy tak jest wszędzie? Nie mam jednoznacznej odpowiedzi.
Po drugiej stronie mamy nie mniej ciekawą sytuację. Informacje które nie mogą się przebić do mediów. Krążą sobie w formie niepotwierdzonych informacji. Nikt nie podejmuje tematu i … przepadają bez wieści. Czasem wracają po latach. Wtedy jednak nieliczni pamiętają o co chodziło na początku.
Takim najświeższym przykładem jest dzisiejszy wywiad z byłym „przykrywkowcem” działającym kilka lat temu w Trójmieście, ksywa „Majami”. http://vod.tvp.pl/24969793/10052016  
Na podstawie jego opowieści powstała książka w której zawarte jest wiele informacji o tym co się działo w Trójmieście z udziałem naszych, podobno, służb specjalnych. Nóż się w kieszeni otwiera. Spokojnie, nikt dotychczas w tej sprawie nie beknął i raczej małe szanse żeby tak się stało w najbliższej przyszłości.
Według mnie ten wątek jest powiązany ze zbiorem zastrzeżonym o którym napomykają co jakiś czas media. 
Moja teoria jest taka, że po wstępnym zapoznaniu się z zawartością decydenci podejmą decyzję o odwleczeniu sprawy jego ujawnienia ad calendas grecas, albo będą stwarzane takie utrudnienia w dostępie, że większość ciekawskich zostanie skutecznie zniechęcona. Tam są nazwiska wszystkich po trochu. Z lewej, z prawej i ze środka. Inaczej być nie może. Trzydzieści i więcej lat temu mało kto przewidywał, że PRL się zawali i to w tak krótkim czasie. Na bieżąco każdy ułatwiał sobie życie jak mógł i na ile pozwalał mu jego charakter. Może wielu się tego wstydzi. Decydenci mają dzisiaj dylemat po co robić kolegom krzywdę dla taniej sensacji?
Wielu pewnie odczyta to co pisze jako kpinę, ale tak nie jest do końca. To są wszystko działania spóźnione o te grubo ponad 20 lat. Dzisiaj jest to tylko zemsta polityczna. 
Zresztą, od lat powtarzam pytanie: kto ma wystąpić w roli nieskazitelnych autorytetów i osądzić innych? Sędziowie? Politycy? No kto?
Tam gdzie konieczna jest odnowa, trzeba postawić na młodych, a tych naznaczonych teczkami odesłać na emeryturę bez prawa podejmowania jakiejkolwiek działalności, zwłaszcza politycznej.
Tylko czy to jest realne?  

stary.piernik
 

3 komentarze:

  1. stary.piernik11 maja 2016 00:19

    O wystąpieniu pt. bilans otwarcia ani słowa. Czekam na wersje oficjalną. Przecieki mnie nie interesują.
    Nie jestem hydraulikiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. stary.piernik11 maja 2016 15:41

    Nie ma takiej sprawy której nie można by spieprzyć. To motto na dziś. Dzień dzisiejszy to dzień sprawozdania z bilansu otwarcia, czyli co zastało PiS w szufladach PO-PSL?
    To co zastano mnie zbytnio nie zaskakuje. Jestem za to rozczarowany sposobem przekazu. Doskonały sposób na zanudzenie wszystkich. Cały dzień ględzenia. Opozycja już podchwyciła narrację: gdzie dowody? A co wyście zrobili przez pół roku?
    Moim zdaniem trzeba było materiał na papierze dać posłom przed posiedzeniem /nawet 5 minut przed/.
    Na posiedzeniu Sejmu premier albo osoba przez nią upoważniona powinna przedstawić zestawienie syntetyczne ze wskazanie konkretnych wniosków do prokuratury i spraw wymagających dodatkowych wyjaśnień. Do tego dopiero dyskusja.
    Zrealizowany sposób przekazu przypomina działania gangu Olsena.
    Teraz dyskusja pójdzie w kierunku, że to stek kłamstw, że brak dowodów itd.
    To co napisałem wyżej to jedno. Nie oznacza to wcale, że w poszczególnych wystąpieniach ministrów nie zabrakło „smaczków”. Nie wiem jaki będzie ciąg dalszy, ale np. podpisanie przez urzędnika ministerialnego umowy na najbliższe 50 lat to przesada. Sprzedanie stacji diagnostycznej dla samochodów użytkowanych przez KP RM i serwisowanie tych samochodów na tym sprzęcie to jawne nadużycie.
    Oczekuję, że materiał będzie do poczytania w internecie. Czy to jednak coś zmieni?

    OdpowiedzUsuń
  3. stary.piernik12 maja 2016 01:02

    Chyba miałem rację. Po całodziennej i nocnej debacie nie ma nad czym głosować. Rząd nie przedstawił papierowej wersji swego raportu. Drogą matactwa ze strony marszałka Kuchcińskiego wniosek przeszedł.
    Przyjęto do wiadomości opowieści z mchu i paproci.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: