Trójpodział władzy to dobra rzecz, ale
tylko w teorii. Praktyka, jak widać na przykładzie Polski, jest nieco inna.
Tylko kto jest temu winien? Najłatwiej powiedzieć, że wszyscy po trochu,
poczynając od Sejmu i Senatu.
Do Sejmu nie dostają się najlepsi z
najlepszych tylko najsprytniejsi. Czasem jest jeszcze gorzej, bo nie ci których
wybraliśmy. Poseł czy senator nie przechodzi żadnego szkolenia, poza szkołą
życia. Nie uznaję za takie szkolenia w zakresie posługiwania się maszynerią
sejmową czy senacką.
Kto się raz dostał do Sejmu, czy
Senatu, wychodzi stamtąd tylko na własne życzenie. Na europosła albo na tzw.
owocowy etat. Można też wejść w skład rządu, ale to tylko sprawa prestiżowa.
Zawsze jest też ryzyko, że się człowiek wtedy wstydu naje. Z tym wstydem to też
bym nie przesadzał, bo często o tych ludziach mówi się, że mają miedziane
czoło. Wejście w skład rządu też niesie za sobą problemy związane choćby z udziałem
w głosowaniach sejmowych czy senackich. Obowiązki członka rządu kolidują z
obowiązkami posła/senatora.
Posłowie w swej większości żyją od
kadencji do kadencji. Niektórzy dochodzą do takiej wprawy, że stają się
zawodowymi posłami/senatorami. To takie nieudaczniki życiowe. Niczego więcej
nie potrafią w życiu.
W istniejącym systemie poseł, w życiu
doczesnym, za nic w praktyce nie odpowiada, za to chowa się za immunitetem.
Teoretycznie odpowiada, ale minione blisko 30 lat III RP świadczy co innego.
Kruk krukowi oka nie wykole. Dzięki temu ten interes się ciągle kręci.
Sejm i Senat dysponują biurem
legislacyjnym, zatrudniają ekspertów, a mimo tego uchwalane są knoty
legislacyjne, które muszą być anulowane w zadziwiającym tempie, czasem kilku
dni. Przewagę nad zdrowym rozsądkiem bierze też interes polityczny aktualnie rządzących.
Trzeba to wyraźnie powiedzieć, że ma w
tym swój udział kancelaria prezydenta RP. Tam też są prawnicy i eksperci którzy
biorą pieniądze, wcale nie symboliczne. Właśnie, za co?
Często, przy różnych okazjach mówi się
o patologiach. Czym innym jak nie patologią jest sytuacja kiedy poseł/senator
staje się członkiem rządu, zachowującym mandat poselski/senatorski?
Był parę lat temu pomysł, żeby z
chwilą powołania na członka rządu poseł/senator zrzekał się mandatu. Pomysł ten
miał jednak krótki żywot. Dalej mamy do czynienia z sytuacją w której poseł
głosuje w sprawie ustawy która później jest podstawą działalności rządowej. Jest
oczywiste, że w takiej ustawie nie mogą się znaleźć zapisy określające
odpowiedzialność, także karną, za realizację zapisów ustawowych. Skutki są
widoczne gołym okiem. Ważne jest, żeby umieć sprzedać medialnie każdy kit.
Ministrowie
biorą udział w posiedzeniach organów UE bez należytego przygotowania
merytorycznego. W rezultacie akceptują ustalenia szkodliwe dla Polski i nie
ponoszą za to żadnej odpowiedzialności, nawet zdymisjonowania.
To nie są stwierdzenia gołosłowne.
Przykładów nie brakuje. Faktem jest, że tego typu postępowanie w dłuższym
czasie prowadzi do ograniczenia ruchów, bo sprytniejsi członkowie UE wprowadzają „zasady
demokratyczne” gdzie nie ma miejsca na weto, a liczy się matematyczna większość
głosujących. Dziwnym trafem, w sytuacjach kiedy ten mechanizm działa na szkodę
potentatów unijnych, zasady te są zawieszane.
Wracając na rodzime podwórko, Sejm,
Senat, rząd i prezydent nie działają w próżni prawnej. Mają system zabezpieczeń
w postaci Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału Stanu, nie mówiąc już o Sądzie
Najwyższym. Ten system działał przez lata bez większych zakłóceń.
Po ostatnich wyborach prezydenckich,
kiedy koalicja PO-PSL zdawała sobie sprawę, że to ich ostatki, poszli o krok za
daleko. W kolejnej nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, poza
uzupełnieniem składu sędziów TK przed wymaganym terminem, wprowadzono zapis
umożliwiający impeachment prezydenta RP, w dość mglistych okolicznościach. /rozdział
10 ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym – Dz. U. 2015
poz. 1064/
Na dzisiaj nie ma szans na jego zastosowanie,
ale w przyszłości kto wie?
Zawirowania wokół TK są niejako
tematem zastępczym, próbą utrzymania przez obecną opozycję status quo sprzed
przegranych wyborów, zwłaszcza parlamentarnych.
Partia rządząca jest niby w komfortowej sytuacji. Ma większość w Sejmie i Senacie. Ma „swojego” prezydenta.
Do pełni szczęścia brakuje większości konstytucyjnej w Sejmie. Na dzisiaj widać
jednak, że nie potrafi w pełni, zgodnie z naszymi oczekiwaniami, skonsumować
owoców tego zwycięstwa.
Nie zgadzam się, że zbyt wiele
oczekuję. Za to z każdym kolejnym dniem nabieram pewności, że z tej mąki chleba
nie będzie. Co najwyżej z zakalcem.
stary.piernik
http://www.rp.pl/Publicystyka/304279888-NATO-nas-nie-obroni.html#ap-4
OdpowiedzUsuńWidać, że nie jestem w swoich poglądach odosobniony.
Dla porównania proszę poczytać jak do sprawy obronności podchodzą Finowie
http://niezalezna.pl/68476-armie-poborowe-model-finski-i-estonski
Według ich modelu powinniśmy być w stanie postawić pod broń ponad 3 miliony żołnierzy!
a my od 10 lat nie szkolimy nawet rezerwistów. Nie mówię już o służbie zasadniczej.
Taka ciekawostka z wczorajszego dnia
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/niemcy-torpeduja-cwiczenia-anakonda-niemiecki-mon-badamy-sprawe/zn4k1m
Niemcy odmawiają zgody na przejazd wojsk USA do Polski na ćwiczenia ANAKONDA.
To są ćwiczenia wojsk sojuszniczych w ramach NATO.
Czy to tylko zazdrość? Czy coś więcej?
Kolejna zagrywka pod hasłem "nie drażnić Wołodii"?
W czasach niepokojów strzeżcie się prowokacji. /J. Piłsudski/
OdpowiedzUsuńTo znowu staje się aktualne.
Na kogo wypadnie tym razem?
Komisja wenecka w tej sprawie przyjedzie innym razem?
To przeczytałem dzisiaj
OdpowiedzUsuńhttp://kontrowersje.net/czas_powiedzie_g_o_no_albo_w_pis_s_sami_idioci_albo_samob_jcy_gdzie_jest_pr?mobilizer=94099bba5169594ac0740c29a5b75f90
Kto uważa, że MK nie ma racji?
"nie potrafi w pełni, zgodnie z naszymi oczekiwaniami, skonsumować owoców tego zwycięstwa."
OdpowiedzUsuńO tak! Bo w tym edenie pełno psów ogrodnika, co to same nie zrźrą i drugiemu nie dadzą.
Miniony dzień najlepszym tego dowodem.
Usuń