A poza tym
nic na działkach się nie dzieje. Jednym słowem kanikuła przed nami.
Wobec tego
można zająć się tzw. duperelami. No to proszę. W nr 24/2015 „W sieci” trafiłem
na ciekawy artykuł „Tajemnica majątku Clintonów”. Jest to omówienie książki Petera
Schweizera „Clinton Cash” /Gotówka Clintonów/. Amerykanie lubią zaglądać do
cudzych kieszeni. Tak jest i w tym przypadku. Autor zainteresował się
pochodzeniem obecnego majątku małżeństwa Clintonów. Zaczął od stwierdzenia, że
odchodzący z Białego Domu w 2001 roku Bill Clinton był finansowym bankrutem. Dzisiaj
majątek małżeństwa oceniany jest na ponad 2 miliardy USD. Powód zainteresowania
tym przypadkiem jest taki, że Clintonowie uwielbiają pomagać innym będącym w
potrzebie. Założyli więc fundację „The Bill, Hillary and Chelsea Clinton
Foundation” która statutowo ma pomagać w ratowaniu życia ofiar trzęsienia ziemi
w Haiti I dzieciom w głodujących krajach Afryki. Pomoc owszem idzie, ale
stanowi mały procent tego czym dysponuje fundacja.
Autora jednak bardziej
interesuje pochodzenie funduszy. Przytacza przykłady wpłat od darczyńców którzy
zostali utajnieni, co samo w sobie już jest podejrzane. Takich przypadków jest
podobno ponad tysiąc. Autor daje do zrozumienia, że są to łapówki np. za
załatwianie różnych spraw biznesowych przez H. Clinton w okresie kiedy była
sekretarzem stanu w rządzie Obamy.
Zainteresowanie
pochodzeniem majątku małżeństwa Clintonów bierze się stąd, że H. Clinton jest
kandydatką na urząd prezydenta USA w wyborach w 2016 roku. Ma też konkurentów
do fotela. Amerykanie są zdania, że u nich wszystko musi być naj. Wobec tego
nie chcą, żeby prezydentem był ktoś posądzany o łapownictwo czy jakiekolwiek
ciemne interesy. Niestety, nie wszystko w polityce rozstrzyga się w czystej
walce.
Tak zupełnie
na marginesie szkoda, że dziennikarstwo śledcze nie może odnotowywać takich
sukcesów w Polsce. Takie fundacje u nas też są. Mają tylko inne nazwy, bardziej
polsko brzmiące.
stary.piernik
Na pierwszy ogień mogłyby pójść WOŚP i Porozumienie bez barier. wcześniej to byłaby CASE naszego guru ekonomii.
OdpowiedzUsuń.