I po wyborach.
Tym razem szybko poznaliśmy
wynik końcowy ogłoszony przez PKW. Dla wielu szok i pytanie dlaczego? Za jakie
grzechy? Co prawda jeszcze mogą być zgłaszane reklamacje, ale to raczej pro
forma.
Teraz wielu się kaja, a ja cóż, przyjmuję do wiadomości ten wynik. Ani w
tym mojej winy ani zasługi. W głębi duszy liczyłem się z taką możliwością, ale
z natury jestem sceptykiem i taki wynik raczej umieszczałem w kategorii
pobożnych życzeń. Nie przyłączę się chóru tych którzy widzą w tym cud. Wystarczy
cofnąć się do analiz pojawiających się w trakcie kampanii. Pojawiała się tam wersja
o „przełączeniu wajchy”. Komorowski zaczął zbytnio uwierać sojusznikom. To po
pierwsze. Po drugie problemy przed którymi staje państwo polskie, wydają się nie
do pokonania. Wszyscy mają tego pełną świadomość. Koncepcja przyszłościowa jest
prosta jak konstrukcja cepa. Oddać na krótko władzę opozycji, a potem wrócić do
władzy w glorii wybawcy.
Opozycja to PiS. Według aktualnych notowań nie będzie w
stanie samodzielnie przejąć władzy. Może to zrobić co najwyżej w koalicji. Na
dzisiaj koalicjant jest nieznany. Obecna opozycja, poza PiS, jest w stanie
rozpadu szczątkowego. Nowa opozycja dopiero się tworzy i nie wiadomo jak będzie
silna. Jest jednak poważna niewiadoma, co się wydarzy w ciągu nadchodzącego
półrocza? Czy PO zdąży powstać z kolan? Czy będzie dalej się pogrążać?
Dla wielu bez odpowiedzi pozostaje pytanie
dlaczego Komorowski przepadł? Możliwych wersji jest bardzo wiele. Z jednej
strony zwraca się uwagę na jego poparcie przez wojskowe służby specjalne, a z drugiej
na fakt nadepnięcia na odcisk Donaldowi Tuskowi. Ile w tym jest prawdy? Nie
wiadomo. Faktem jest, że Komorowski przepadł i w wersji oficjalnej jest dla
wielu totalnym zaskoczeniem.
W rzeczywistości wątpię żeby zbyt wielu po nim płakało. PO poświęciło go prostu dla wyższych celów.
W rzeczywistości wątpię żeby zbyt wielu po nim płakało. PO poświęciło go prostu dla wyższych celów.
Zostało pół roku do wyborów parlamentarnych. Dalszy
bieg wydarzeń zależy od tego jak poszczególne partie wykorzystają ten czas. Wersja
optymistyczna jest taka, że zwycięsko z tej potyczki wyjdzie PiS, który po
zwycięstwie A. Dudy jest na fali. Po wyborach parlamentarnych otrzyma misje
utworzenia rządu na czele którego stanie J. Kaczyński. Ważna będzie skala
ewentualnego zwycięstwa. Czy pozwoli na utworzenie rządu? W jakiej
konfiguracji?
Wersja pesymistyczna zakłada, że PO szybko
się pozbiera i osiągnie dobry wynik w jesiennych wyborach. Pozwoli to na
utworzenie rządu i powtórzenie sytuacji z lat 2007-2010.
Tylko, że Andrzej Duda to nie Lech Kaczyński
i nie da się powtórzyć sytuacji z tamtych lat.
Ta druga wersja jest według mnie mało
prawdopodobna, chociaż nie niemożliwa. O wiele ważniejsze będzie to co będzie się
działo teraz. Do czasu zaprzysiężenia prezydenta-elekta i do jesiennych wyborów
parlamentarnych.
stary.piernik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz