Kolejne pytanie na które
trzeba sobie odpowiedzieć brzmi: skąd zainteresowanie Ukrainą ze strony UE i
USA? Nie odkrywam Ameryki jeśli powiem, że odpowiedź jest trywialnie prosta:
powodem zainteresowania jest nowy rynek zbytu, surowce jakimi dysponuje Ukraina
i tania sila robocza. Z upływem czasu pojawiają się coraz to nowe informacje
pozwalające zrozumieć sens kolejnych działań stron konfliktu.
Ukraina jest zainteresowana
dywersyfikacją źródeł zaopatrzenia głównie w gaz ziemny. Światełkiem w tunelu
są informacje o olbrzymich złożach gazu łupkowego. Koncesje na jego
poszukiwanie i wydobycie kupiły firmy, głównie amerykańskie, które wcześniej
prowadziły prace poszukiwawcze w Polsce. http://www.razemolupkach.pl/node/1140
Do sukcesu jednak daleka
droga, zwłaszcza wskutek braku stabilności prawnej i administracyjnej na
Ukrainie.
Rosja też nie jest monolitem
narodowościowym. Rosjanie żyją wspomnieniami o dawnej potędze i chęcią jej
reaktywacji. Dla przywódców z Kremla sprawdza się zasada: im gorzej, tym
lepiej. Oczywiście dla nich. Tu należy szukać źródeł podsycania nastrojów
zagrożenia zewnętrznego przez propagandę rosyjską. Nie da się oceniać Rosji w
kategoriach europejskich. Wystarczy przypomnieć działania: podczas puczu
Janajewa w 1991 roku /ostrzał czołgowy budynku Dumy/, wojny w Czeczenii,
zamachy bombowe na budynki mieszkalne za którymi stały służby specjalne Rosji,
masakrę w teatrze na Dubrowce, odbicie szkoły w Biesłanie, itd. Dla
Europejczyków to były rzeczy niepojęte. Tymczasem dla przywódców rosyjskich to
norma. Mają za nic normy prawa międzynarodowego, a także życie ludzkie. Nawet
swoich obywateli.
Wysłanie regularnych wojsk
na Krymie, tylko bez znaków identyfikacyjnych /słynnych „zielonych ludzików”/,
a następnie we wschodniej Ukrainie, nie stanowi dla nich większego problemu. Europa
i USA nie były w stanie dotychczas zdecydowanie zareagować, bo nikt nie chce
umierać za Ukrainę. Każdy chce osiągnąć swoje cele minimalnym kosztem.
Rozbieżność interesów poszczególnych uczestników tej gry powoduje, że wszyscy
mają związane ręce. W okolicach Ukrainy aż się roi od rzeczywistych i
potencjalnych źródeł konfliktów. W tym są byłe republiki radzieckie. Stąd to
lawirowanie. Jeden nieostrożny ruch i lawina ruszy.
USA jako światowy żandarm
nie sprawdza się. Wojny w Iraku i Afganistanie dowodzą, że pax americana
dzisiaj już nie działa. Poza zniszczeniami kraju i głęboką demoralizacją
społeczeństw te wojny nic nie dały. Zyskał na tym wyłącznie kompleks
militarno-przemysłowy.
A Rosja ciągle testuje jak
daleko może się jeszcze posunąć. Dzisiaj widać, że nie cofnie się przed niczym.
Zestrzelenie rejsowego MH17 to było planowe działanie. Nie ma znaczenia, czy
dokonali tego separatyści, czy regularne wojsko rosyjskie. Bardzo wątpię w
skuteczność działania miedzynarodowej komisji, która bada ten wypadek lotniczy.
Cynizm rosyjski widać na
przykładzie wojny we wschodniej Ukrainie. Rozpętali wojnę, a teraz chcą
spieszyć z pomocą humanitarną nie mając do tego mandatu ONZ, czy MCK. To tylko
pretekst do wprowadzenia na terytorium Ukrainy kolejnych regularnych oddziałów
armii rosyjskiej.
Mimo osłabienia w okresie
rozpadu ZSRR Federacja Rosyjska świadomie zostawiła kilka potencjalnych ognisk
zapalnych. Wystarczy wymienić Naddniestrze czy okręg kaliningradzki. Rosja
uzurpuje sobie prawo do swobodnego działania wszędzie tam, gdzie ludność
rosyjskojęzyczna jest odpowiednio silnie
reprezentowana. Tego nie gwarantuje żaden akt prawa międzynarodowego.
Konflikt na Ukrainie został
obecnie sprowadzony do sankcji wobec Rosji. Mam poważne wątpliwości, czy UE i
USA nakładając na Rosję sankcje były w pełni świadome skutków tego czynu. Rosja
jest w bardzo trudnej sytuacji. Straty jakie ponosi jej gospodarka już są
liczone w miliardach euro. Mówi się, że na obecnym poziomie sankcji w ciągu
najbliższych dwóch lat może to być 200 mld euro. Szacowania te są jednak bardzo
powierzchowne i mówią o stratach po stronie rosyjskiej. Niestety, straty są
również po drugiej stronie. Wiemy, że dotkną one również Polski. To nie tylko
zakaz eksportu do Rosji owoców i warzyw. To są straty przewoźników. Dzisiaj
niestety nie mówi się o możliwości rekompensat dla nich. Wiadomo, że nie można
z dnia na dzień, czy z tygodnia na tydzień zmienić kierunku eksportu. Podobnie
nie można szybko znaleźć nowego zleceniodawcy na przewóz określonych towarów. Jeśli
tu nie doczekamy się rekompensat, to wiele firm przewozowych upadnie.
Już dzisiaj widać, że
sankcje nie dotkną jednakowo wszystkich członków UE. Widać też, że solidarność
wewnątrz UE istnieje tylko na papierze. Francuzi sprzedadzą osławione Mistrale,
bo ważniejsza jest praca około 1.5 tysiąca pracowników zatrudnionych przy ich
budowie. Anglicy obawiają się o stabilność City, bo bogaci Rosjanie ulokowali w
londyńskich bankach swoje aktywa. Niemcy realizują swoje plany współpracy z
Rosją.
Na tym tle widać, że
najbardziej ograna zostanie Polska. Jeszcze niedawno minister rolnictwa,
minister spraw zagranicznych, wicepremierzy i premier twierdzili, że nic nam
nie grozi. To było jakieś pół roku temu. Teraz liczymy straty i możliwe
rekompensaty. Okazuje się, że chętnych do rekompensat przybywa i przyznanymi
przez UE kwotami trzeba się będzie podzielić z innymi. Nie ma tu większego
znaczenia fakt, że rekompensaty zostaną ustalone może pod koniec roku, a
wypłacone … ? Póki co, poza gadaniem nic się nie dzieje, bo urzędnicy w Brukseli
są na urlopach. Tam letni urlop to rzecz święta.
Taka ciekawostka. Polska
zabiega o możliwość eksportu jabłek do USA. Wymaga to specjalnego zezwolenia
władz amerykańskich, bo USA chronią własny rynek, zwłaszcza przed importem
owoców, konkretnie jabłek, z UE. Z całej UE pozwolenie takie mają dotychczas
tylko … Włosi. Nasze władze o ochronie własnego rynku dawno zapomniały.
Pora zamknąć ten temat.
Coraz częściej słyszę, że sankcje wobec Rosji nic nie dadzą. To wojna na
wyniszczenie. Rosja będzie próbowała poróżnić poszczególne kraje UE między
sobą. Efekt końcowy będzie jak w porzekadle: zanim gruby schudnie, to chudego
dawno już wyniosą nogami do przodu.
Kto tu jest grubym, a kto chudym? O tym zdaje się zapomnieli nasi włodarze.
Kto tu jest grubym, a kto chudym? O tym zdaje się zapomnieli nasi włodarze.
Jest jeszcze coś. Proszę zwrócić uwagę, że coraz częściej oswaja się nas z
możliwością wojny u naszych granic. Dotychczas wszystkie konflikty zbrojne po
II wojnie światowej toczyły się ponad tysiąc kilometrów od naszych granic.
Z Ukrainą graniczymy bezpośrednio. Co z tego, że do jej wschodnich rubieży jest niewiele ponad 1000 kilometrów! Wszak jesteśmy globalną wioską!
Z Ukrainą graniczymy bezpośrednio. Co z tego, że do jej wschodnich rubieży jest niewiele ponad 1000 kilometrów! Wszak jesteśmy globalną wioską!
Czy jesteśmy gotowi na taką
niespodziankę?
stary.piernik
http://www.rp.pl/artykul/29,1132591-Rosja-uzgodnila-z-Ukraina-szczegoly-operacji-humanitarnej.html
OdpowiedzUsuńJaka będzie wersja ukraińska tej informacji?
Kiedy?
Gdyby to była informacja prawdziwa, byłby wspólny komunikat Rosji i Ukrainy.
UsuńRząd Donalda Tuska spał dotąd spokojne. Minister Sawicki miał przygotowany program walki z zakazem eksportu jabłek do Rosji - na posiedzeniach Rady Ministrów ministrowie będą jeść jabłka. No a teraz będą musieli jeszcze kapustą zagryzać wieprzowinę. I po sprawie.
UsuńW końcu nikt nie odwołał hasła, że rząd się wyżywi :)
Usuńhttp://www.ekonomia.rp.pl/artykul/706205,1132626-Dzialania-Kremla-odcinaja-Kaliningrad-od-zaopatrzenia.html
OdpowiedzUsuńSkutki embarga pod naszym bokiem. W przyszłości to może cos zrobią, ale teraz trzeba do tej przyszłości dożyć. Ale jak? o chlebie i wodzie? Dzieki Polsce już zasmakowali zycia w lepszych warunkach. Więc?
http://www.rp.pl/artykul/29,1133033-Rosjanie-uwazaja--ze-za-wojna-w-Ukrainie-stoja-USA.html
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego, co chcemy osiągnąć. Prawda, jak zwykle, jest naga i leży pośrodku ;0)
Pranie mózgów przechodzą wszystkie narody. Tylko jedne są na to odporne, inne nie. No i oczywiście różne nacje mają różne priorytety. Dla sporej liczby Rosjan ważne jest, żeby ich kraj był postrzegany jako mocarstwo światowe, którego inni się boją i szanują. Stąd ich wyrozumiałość dla poczynań władzy i skłonność do osobistych wyrzeczeń.
Problem jednak jest taki, że w stadzie zawsze jest ten, który terroryzuje resztę. Do czasu. Po osiągnięciu punktu krytycznego ta reszta jednoczy się i sprawia solidny łomot terroryście, doprowadzając go do porządku.
Konwój humanitarny dla wschodniej Ukrainy to kolejna madzia story.
OdpowiedzUsuńTrzeci dzień jedzie i jeszcze nie przekroczyl granicy. MCK też nie kwapi sie z udzieleniem pomocy.
Dziwi mnie, że nasze władze nie wpadły na pomysł, żeby wysłać tam nasze nadwyżki żywnościowe. Lepsze to niż utylizacja proponowana przez Sawickiego.
I efekt propagandowy też by był.
http://www.nst.com.my/node/20925
OdpowiedzUsuńW uzupełnieniu do powyższego.
Kolejny przykład jednosci unijnej
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16479074,Premier_Fico_krytykuje_Ukraine___Podpisali_umowe_stowarzyszeniowa_.html#BoxWiadTxt
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16481427,Orban_jak_Fico__Unijne_sankcje_przeciw_Rosji_sa_jak.html#BoxWiadTxt
OdpowiedzUsuńGWniana chyba jednak coś pomieszała, co nie powinno dziwić. Fico miał pretensje do Ukrainy o planowane sankcje wobec Rosji. Orban ma pretensje do Brukseli o sankcje nałożone na Rosję. Trudno nie przyznać mu racji w świetle dotychczasowych faktów. Piszę o nich od kilku dni. Wystarczy poczytać. Najświeższy przykład http://wiadomosci.onet.pl/swiat/lukoil-uzyskal-1-2-mld-usd-pozyczki-od-zachodnich-bankow/6dd8m
Kolejny dzień dobiega konca, a konwój humanitarny ciągle tkwi po rosyjskiej stronie granicy. Zgodnie z przewidywaniami, przynajmniej moimi, konwój pączkuje niespodziankami. Z samochodów ciężarowych zrobiło się kilkadziesiąt transporterów opancerzonych, które nie czekając na celników i przedstawicieli MCK wjechały na terytorium Ukrainy. Oczywiście nie z wizytą kurtuazyjną. Rosja konsekwentnie twierdzi, że o niczym nie wie.
OdpowiedzUsuńhttp://www.rp.pl/artykul/40,1133593-Lider-separatystow--Dostalismy-wsparcie-z-Rosji.html
Zwróciłem uwagę na ciekawą, moim zdaniem informację, że wyposażenie dla armii ukraińskiej kupują oligarchowie ukraińscy. Jeśli to prawda, to oznacza, że nie spieszno im pod opiekuńcze skrzydła cara Rosji.
Faktem stała się jawna pomoc Rosji dla separatystów ukrainskich. Pytanie na dzisiaj: skąd pochodzi 1200 "ochotników" którzy przekroczyli granicę rosyjsko-ukraińską?
OdpowiedzUsuńTo jeszcze nie jest jawna wojna?
Kto w końcu rozdaje karty na Ukrainie? Obawiam się, że ciągle nie wiadomo. Nie liczy się tylko to co widać. A czego nie widać? Konflikt między separatystami a armią ukraińska możnaby szybko zakończyć, gdy nie ale. To „ale” to granica długości 1576 km, na ogólną ich długość 7340 km. Do tego trzeba doliczyć granice z Krymem. To co się obecnie dzieje potwierdza, że granice te mają w znacznej części charakter umowny. Dlaczego? Dlatego, że przez tą granicę przenikają bez specjalnych trudności ludzie, którzy zasilają szeregi separatystów. Dlatego, że Rosja dostarcza przez nią uzbrojenie, które służy separatystom. Konwój humanitarny, który od kilku dni krąży nad granicą w okolicach Doniecka i Ługańska ma na celu odwrócenie uwagi od walk toczonych w tym rejonie między separatystami a armią ukraińską. Dzisiaj jest sytuacja taka, że Ukraina dąży do utrzymania swej integralności terytorialnej, a Rosja próbuje osiągnąć jakiekolwiek korzyści terytorialne. Proszę pamiętać, że na początku konfliktu mówiło się o wchłonięciu Ukrainy w granice Rosji pod byle pretekstem. Na dzień dobry miala to być unia celna. Później była mowa o aneksji wschodnich regionów Ukrainy. Przebąkuje się o autonomii tych obszarów. Jaki będzie ostateczny efekt tych zabiegów nie wiadomo. Najnowsze informacje mówią o spotkaniu w Berlinie przedstawicieli Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji, do którego ma dojść w najbliższą niedzielę http://www.tvp.info/16460160/w-niedziele-przelom-ws-ukrainy-szefowie-msz-ukrainy-rosji-i-francji-jada-na-rozmowy-do-berlina Można powiedzieć, że jest to taka dyplomatyczna akcja ostatniej szansy. Tu wypada zadać pytanie dlaczego z tych rozmów została wyłączona Polska? Tak podziwialiśmy skuteczność działań na tym kierunku naszego ministra spraw zaqgranicznych. Znowu dostaniemy tylko polecenia do wykonania?
OdpowiedzUsuń