Trwają
obchody 70 rocznicy wybuchu Powstania warszawskiego. Towarzyszy temu
nieodmiennie od lat pytanie, czy powstanie było potrzebne? I komu?
W trakcie
jednej z dyskusji na ten temat padło ważne stwierdzenie: prawdziwą historię wydarzeń
pisze się dopiero wtedy, gdy umrze ostatni z jej uczestników, czy świadków.
Mimo upływu 70 lat od tamtych dni żyje jeszcze
wielu uczestników i świadków tych wydarzeń. Stąd niejednoznaczne oceny
Powstania.
Te oceny w
wiekszości nie są oryginalne, ponieważ problematyką Powstania Warszawskiego
zajmuje się niewiele ponad 100 historyków. Tak stwierdził w radiowej dyskusji
doradca prezydenta Komorowskiego T. Nałęcz.
Nie ma nowych dokumentów
dotyczących wydarzeń związanych z Powstaniem, więc trudno o jakieś nowe,
istotne wnioski. Wygładzeniu ulega jednak ton dyskusji. Coraz mniej jest
głosów, że Powstanie było niepotrzebne. Zaciekawiło mnie też stwierdzenie, że
mniejsze były udokumentowane straty ludzkie wśród ludności cywilnej Warszawy.
Podkreślenia
wymaga jeszcze coś. To Powstanie, choć przegrane, było potrzebne dla pamieci
potomnych. Wiele państw ma w swej historii umowne Termopile. My mamy Powstanie Warszawskie’44 i to jest nasz powód do dumy.
stary.piernik
Żakowskiemu można zadać jeszcze jedno pytanie: czy równie idiotycznie wypowie się na temat postawy obrońców Masady? http://pl.wikipedia.org/wiki/Masada
OdpowiedzUsuńi tego fragmentu przysięgi składanej przez żołnierzy armii izraelskiej:
"Masada nigdy więcej nie zostanie zdobyta".
Dostosowując sie do narracji Żakowskiego mogę powiedzieć, że równie idiotycznym było powstanie w getcie warszawskim w 1943 roku.
OdpowiedzUsuńWywołując powstanie Żydzi byli w pełni świadomi przegranej, a mimo tego podjęli decyzję o walce zbrojnej. Dlaczego?
Do pytania dlaczego dodam jeszcze to: dlaczego się tak z tym powstaniem obnoszą po świecie? Mało tego, usiłują wmówić swiatu, że powstanie w getcie było ważniejsze niż Powstanie Warszawskie'44!
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że Nałęcz mija się z prawdą, albo uprawia /jak zwykle/ propagandę sukcesu. Według prof. Kieżuna tematyką Powstania Warszawskiego nie zajmuje się żaden zawodowy polski historyk. Wszystko co na ten temat ukazuje się jest dziełem publicystów!
OdpowiedzUsuńhttp://www.radiomaryja.pl/multimedia/powstanie-warszawskie-gloria-victis-cz-i/
Słowo o samych powstańcach. Okazuje się, że po tych 70 latach żyje ich jeszcze około 3,5 tysiąca. Pamiętamy, że w dniu wybuchu powstania AK miało do dyspozycji okolo 50 tysięcy zaprzysiężonych żołnierzy.
OdpowiedzUsuńMówiąc o Powstaniu Warszawskim trzeba mówić też i o tym:
OdpowiedzUsuńW trakcie dwumiesięcznych walk straty wojsk polskich wyniosły ok. 16 tys. zabitych i zaginionych, 20 tys. rannych i 15 tys. wziętych do niewoli. W wyniku nalotów, ostrzału artyleryjskiego, ciężkich warunków bytowych oraz masakr urządzanych przez oddziały niemieckie zginęło od 150 tys. do 200 tys. cywilnych mieszkańców stolicy. Miasto liczyło wówczas ponad 1 milion mieszkańców.
Mówiąc o stratach wśród ludności cywilnej Warszawy trzeba widzieć ich kontekst. Dwieście tysięcy ofiar ludzkich to niewątpliwie dużo. Ale trzeba mieć świadomość w jakich okolicznościach doszlo do takiej hekatomby. Utrwaliło się w pamięci historycznej takie pojęcie "rzeź Woli". Niemcy dopuścili się zbrodni ludobójstwa wobec mieszkańców Woli. Oddziały SS i inne, ściągnięte naprędce, przystapiły do systematycznego oczyszczania z ludności cywilnej Woli i Ochoty. Mordowano wtedy wszystkich bez wyjątku. Zwloki zrzucane na stosy palono na miejscu zbrodni. w ten sposób w kilka dni wymordowano około 50 tysięcy mieszkańców Woli. W przekroju całego powstania mówi sie, że 1/3 ofiar cywilnych zginęła w wyniku mordów i egzekucji wykonywanych przez niemieckie formacje wojskowe i policyjne.
UsuńDo czego zdolni byli Niemcy i Ukraińcy można przeczytać tu
OdpowiedzUsuńhttp://niepoprawni.pl/blog/217/ludobojstwo-na-woli-0
Góralu, odnosząc się do linkowanego przez Ciebie artykułu Cenckiewicza powiem tak. Każdy ma prawo do własnego zdania. Zwłaszcza jeśli jest ono podbudowane merytorycznie. Łatwo jest dezawuować czyjeś decyzje sprzed 70 lat kiedy ma się pełniejszą wiedzę o kontekście tamtych wydarzeń. Cenckiewicz nie jest w swoich ocenach odosobniony. Jednak on pisze swoje opinie na spokojnie, po zapoznaniu się z dostępnymi dokumentami z tamtego okresu.
OdpowiedzUsuńW lipcu 1944 roku nie wszystkie te informacje były znane ówczesnym decydentom, dowódcom AK. Nie bez znaczenia było też słynne „polskie piekiełko”. Ambicje i animozje w rządzie emigracyjnym, aresztowanie Grota-Roweckiego, śmierć Władysława Sikorskiego, wieści z terenów II Rzeczpospolitej wyzwalanych przez Armię Czerwoną. Wszystko to spowodowało, że szanse na konstruktywne decyzje malały z dnia na dzień. Na dodatek Bór-Komorowski nie był odpowiednią osobą na stanowisku dowódcy. Pisano o tym wielokrotnie już dawno.
To jest przysłowiowa jedna strona medalu. Jest też i druga, o której mniej się mówi. Co by było, gdyby powstanie wybuchło spontanicznie? Wykluczasz taką możliwość? Ja nie.
W lipcu 1944 roku Warszawa stała się miastem frontowym. Podlegała oddziaływaniu propagandy niemieckiej i rosyjskiej. Niemcy chcieli mieć spokój, Rosjanie byli zainteresowani fermentem na tyłach niemieckich. Kto miał świadomość przyszłego zachowania się wojsk niemieckich i policji wobec ludności cywilnej? Były jakieś wcześniejsze przesłanki? Poza tym w Warszawie była V kolumna w postaci oddziałów zbrojnych PPR. Nie było ich dużo, ale do dzisiaj nie wiadomo jakie zadania im wyznaczono na czas wkraczania Rosjań do Warszawy.
Ludność cywilna w takich sytuacjach jest zawsze przegrana. Ich nikt nie pyta o zdanie. Kiedy dochodzi do walk, jedyne co ich interesuje, to przeżyć.
Jaki mógł być los Warszawy w wariancie alternatywnym? Wystarczy przypomnieć "festung Breslau".
OdpowiedzUsuńhttp://kontrowersje.net/moje_powstanie_2014_z_szacunku_dla_bohaterskiej_historii_wyci_gam_wsp_czesne_wnioski
OdpowiedzUsuńTo nie jest podsumowanie ani zamkniecie dyskusji, ale warto poczytać jakie opinie o powstaniu mają dzisiaj inni.
Prosto i czytelnie:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=3jM5G8t8dng
Nic nie dodam i nie zinterpretuję. Bo w jakiś sposób jest moje. A Cenckiewicza przytoczyłem jak ciekawostkę. Jednak nie zgodzę się Pierniku z tym fragmentem, że człowiek powinien być tylko dać się porywać. To co? Powinien nie pamiętać, że żyjemy, jako Polacy pomiędzy gułagiem a obozem koncentracyjny, że nie powinniśmy myśleć o własnej dupie, tylko ją wiecznie nastawiać. A ponadto nie mamy prawa krytykować, wartościować Powstanie Warszawskiego. Szczególnie, że nie jesteśmy w stanie pogonić obecnych włodarzy nastawionych na okradanie kraju. Nie jesteśmy więc zdolni tak oszaleć jak oni. A wolimy spierniczać gdzie pieprz i cynamon. Cynamon wytrząsany przez Polaków choćby z niemieckich gaci.
Tak skarleliśmy, że nosa nie potrafimy wznieść ponad stół.
Ilu ludzi, tyle zdań. Tak było zawsze. Kto ma rację? Na pewno nie ten kto głośniej gardłuje. Nam przypina się różne łatki, od „pawiem narodów byłaś i papugą”, po walkę „za wolność waszą i naszą”. Przeciwstawia się nam choćby Czechów z ich pragmatyzmem dziejowym. Że niby lepiej na tym wychodzą.
UsuńNasz problem polega na tym, że naszą interpretację dziejów Polski piszą nam sąsiedzi. My się na to godzimy. Dlaczego? Jeśli piszą to Polacy, to z myślą o tym, żeby komuś dokopać.
Coś w nas jednak jest takiego, że mamy skłonność do powtarzania tych samych błędów dziejowych. Po rozbiorach odzyskaliśmy państwowość po I wojnie światowej trochę przez przypadek. W okresie międzywojennym zrobiliśmy wiele dla wzmocnienia swej pozycji międzynarodowej, ale postawieni pod ścianą nie potrafiliśmy dokonać właściwego wyboru. Nie mieliśmy politycznego następcy Piłsudskiego. Czesi, Słowacy, Węgrzy, Rumuni itd. potrafili się ustawić w nowej rzeczywistości. Dzisiaj nikt ich nie potępia w czambuł, a gdyby nawet, to się tym nie przejmują. Opłacała im się współpraca z III Rzeszą więc współpracowali. Po II wojnie znaleźli się w nowych układach politycznych i włos im z głowy nie spadł za wcześniejsze postępowanie.
A my nie wiedzieć czemu nie chcieliśmy współpracy z Niemcami, a z kim innym nie dało się. Francuzi, czy Anglicy pilnowali do czasu, żeby ich nikt nie zaczepiał, a walczyć chcieli najchętniej cudzymi rękami. Dzisiaj wstydliwie nie mówi się o tym, że Anglicy po wojnie kazali sobie zapłacić za utworzenie i wyposażenie naszego wojska, które walczyło u ich boku, w ich interesie. Francuzi mieli Petain’a i dla równowagi de Gaulle’a, Anglicy przypadkowo nie poszli na współprace z Niemcami. A my? Zdradzani byliśmy przez wszystkich. Bo wielcy tego świata mieli do zrealizowania cele, które nie pokrywaly się nigdy z naszymi oczekiwaniami. Dowiadujemy się o tym po faktach i konca tego nie widać. Dzisiaj też wrabia się nas w rozgrywki wbrew naszym narodowym interesom.
I tak jak napisalem to wcześniej , naszą historię piszą dla nas sąsiedzi, a ostatnio UE. My się na to godzimy. Dlaczego?
Smutno się zrobiło. To moje zdanie. Ale coś mi się wydaje, że w kraju mamy nie tylko kolaborantów lecz i pospolitych zdrajców. Widzę czarno nasze losy. Widać jak na dłoni, że realizowany jest plan neutralizacji, a nawet wykończenia II WŚ.
UsuńMało się mówi o tym, a może mało kto wie, że tak niedawno zakończyła się właściwie I WŚ http://swiat.newsweek.pl/niemcy-koncza-splacac-odsetki-za-i-wojne-swiatowa,65404,1,1.html
O tym pisałem już tu kiedyś.
UsuńDla nas ważne jest, czy kiedykolwiek dostaniemy chociaż grosz za straty poniesione w czasie II wojny. Trudność polega na tym, że nie ma traktatu pokojowego. L. Kaczyński kiedy był prezydentem Warszawy kazał oszacować straty poniesione z rąk Niemców w czasie II wojny. Ta kwota jest znana, ale w obecnych realiach można powiedzieć: liczcie sobie podwójnie, ale nie upominajcie się, bo nic nie dostaniecie.
Pozostaje rozpieprzyć to co mamy teraz i zaczynać z zaciśniętymi zębami od zera. Nie pytam. Ale tak uważam. Uważam jeszcze jedno, że suma egoizmów daje egoizm narodowy. Władzóchnę należy zagłodzić na śmierć. Wypiąć się na nią. Śmiesznie to brzmi? Może? Ale ziółka można robić we własnym zakresie dzieci można rodzić po chałupach. Stworzyć jednym słowem powszechną strefę szarą. Ograniczyć się do minimum. Tak! Ale to mogą ludzie posiadający odrobinę świadomości. Kawałek zagonu i wolę pokonania toczącego raka.
UsuńAle najpierw trzeba mieć świadomość w jakim miejscu się znajdujemy.
UsuńJak to w jakim miejscu?:)
UsuńTak. Trzeba zidentyfikować skalę dokonanego na narodzie zła.
UsuńCo Ty mówisz? Co jeszcze identyfikować. A znasz takie powiedzenie, kiedy w codzienności człowiek się narobi i widzi, że wszystko się wali? A ono brzmi: na zapieprzałem się, w kościach czuję i nic z tego nie ma. To wersja miętka. A twarda brzmi: "pracuj i rachuj i tak wszystko na huj" Przepraszam za dosadność. Ale po "huj, dupa i kamieni kupa" To język parlamentarny. Co w takim razie identyfikować? Czas pogonienia nadszedł. Powinny skończyć się podchody i lękliwość zajęcza. Musi ruszyć pokazywanie na każdym winklu miejskim jak naród jest robiony w przysłowiowego "h". I to na ruchomo bez ogródek. Jedni wpieprzają ośmiorniczki a szary człowiek słucha z kiszek muzyczki. O! Hej!
UsuńMówisz o tym co Ty wiesz, co wiem ja.
UsuńAle poza tym wie niewielu. Tym trzeba to uświadomić, że poza grilem i ciepłą wodą w kranie jeszcze coś się liczy.
Gdyby było inaczej, dawno byłyby zmiany.
Mało Pierniku z ludźmi rozmawiasz. Nie przepuszczę żadnej okazji. Choćby właśnie dziś. Trzeba z ludźmi rozmawiać. Pokazywać, ze nawet przysłowiowe kupowanie gwoździ jest złem. Ponieważ kupujesz chińskie a nie Polskie. Właśnie w sklepie z maszynami rolniczymi gostek dał mi wykład o "ośmiorniczkach" i całym POpieprzonym syfie, że szczęka mi opadła. Nie wypadła bo mam własną. A tylko opadła. Zachwycałem się i zadziwiałem. A sprzedawca prawił. A był tak radykalny, że o mało się sobie w ramiona nie rzuciliśmy. Pierniku świat za rogatkami jest naprawdę inny niż dupkom z telewizorni się wydaje, a co chcą zaszczepić w świadomość.
UsuńMało, to fakt. Na agitatora nie bardzo się nadaję.
UsuńZresztą, w trochę nietypowym środowisku mieszkam. Wokół mnie w większości "słoiki". Paru emerytów, ale z nimi nie utrzymuję kontaktów.
I właśnie to nie jest Polska. Nie była to z mojej strony żadna agitacja. Facet, właściciel sklepu siedzi sobotę i mało handluje. I jest wpieprzony. Ale to on ma wiedzę. Analizuje, mówi. To nie wiedza jakaś internetowa wplumkana. Pierniku życie jest inne niż to co się może wydawać. Naprawdę. A co możemy zrobić? A właśnie pójść na front. Nie zaprzeczysz walka trwa. Nasiliła się wojna mielenie dusz ludzkich przez lewactwo. Przeciągnę strunę. Wrzaski nie pomogą. Taki Palikot przepchnięty do Sejmy narobił tyle dobrego, że ośmieszył zamysł. I choćby obecnie chce się cywilizować. a na pierwszą linię wypycha masoneria jakieś siły zakamuflowane. A ludzie wiedzą, ze dotyka to ich najistotniejszych ludzkich strun.
UsuńChyba jednak mnie nie doceniasz. Mam swoją wiedzę i wiem co wiedzą ludzie. Ci prawdziwi, a nie z okienka w tv. Wiem też o co toczy się gra. Ale też wiem czego ci ludzie nie wiedzą, bo nie pytają i nie ma kto im tego powiedzieć.
UsuńOj doceniam, doceniam. Wiele się przy Tobie ja nauczyłem i na dowiadywałem.
UsuńPójdźmy na spoczynek.
Jak widać nie tak prosto i nie tak czytelnie
Usuńhttp://kontrowersje.net/co_tak_naprawd_powiedzia_bogus_aw_linda_i_dlaczego_powiedzia_co_innego
I cynizm ,rozliczanie, pokazywanie się fałsz. I nie dobiją nas choćby chcieli i się zaparli. I straszą wojną i zawracają Ameryce kontrafałdę. Ci, którzy dopiero co oddali śledztwo Rosji. Teraz się jej boją. Ludzie ten fałsz też wiedzą. Wiedzą też, ze taki TVN jest siewcą kłamstwa i manipulacji.
OdpowiedzUsuńNie da się historii odrywać od życia. Nie przypadkowo jest ona nauczycielką życia. Takir dziadki jak ja wiedzą więcej? Nie wiem. Ale mogą chcieć ratować młodzianków. Mieć sumienie starego gawędziarza.
OdpowiedzUsuńDobranoc.
Dobranoc.
UsuńDo jutra.
O Powstaniu Warszawskim można długo i na różne sposoby. Jest jednak wątek, niesłusznie moim zdaniem pomijany, strat po stronie niemieckiej. Okazuje się, że nasza wiedza na ten temat jest bardzo enigmatyczna. Można odnieść wrażenie, że nikogo to nie interesuje. Ani Polakow, ani Niemców. Jest w tym część prawdy. Są poważne rozbieżności w ocenie tych strat. Pierwsze informacje pochodziły z bieżących meldunków z terenu walk. W formie skondensowanej przedstawił je w formie zeznań przed polskim sądem, w 1947 roku dowódca korpusu ekspedycyjnego tłumiącego powstanie gen. SS Erich von dem Bach-Żelewski. Zeznawał wówczas jako świadek w procesie gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera. W jego ocenie straty te sięgały 10 tysięcy zabitych i rannych. Jest to jednak obarczone błędem ponieważ po stronie niemieckiej walczyły również oddziały pochodzące z Azji, Ukrainy i Rosji /. Tu brak jest udokumentowanych danych.
OdpowiedzUsuńDo pacyfikacji powstania Niemcy użyli:
- improwizowaną grupę policyjną z Kraju Warty, dowodzoną przez SS-Gruppenführera Heinza Reinefartha (dwie i pół kompanii zmotoryzowanej policji, kompania zmotoryzowanej żandarmerii, kompania SS „Röntgen”, batalion podchorążych z V oficerskiej szkoły piechoty);
- brygadę SS „Dirlewanger” dowodzoną przez SS-Oberführera Oskara Dirlewangera. Jednostka ta specjalizowała się dotąd w prowadzeniu brutalnych akcji pacyfikacyjnych na tyłach frontu wschodniego. Większość jej żołnierzy stanowili niemieccy kryminaliści powyciągani z więzień i obozów koncentracyjnych, którym obiecano ułaskawienie w zamian za walkę dla III Rzeszy;
- brygadę Szturmową SS RONA (Rosyjska Wyzwoleńcza Armia Ludowa) dowodzoną przez SS-Brigadeführera Bronisława Kaminskiego. Była to formacja kolaboracyjna złożona w większości z Rosjan i Białorusinów. Po wybuchu powstania spośród żołnierzy brygady sformowano pułk szturmowy pod dowództwem majora Iwana Frołowa (złożony z ok. 1700 nieżonatych mężczyzn);
- 608. pułk ochronny dowodzony przez pułkownika Willi Schmidta;
- dwa bataliony azerbejdżańskie (batalion z oddziału specjalnego „Bergman” i I batalion 111. pułku).
Sporo uwagi poświęca się ustaleniu, czy przeciwko powstańcom walczyli Ukraińcy? Wiele szczegółów jest w tym tekście http://jaron.salon24.pl/60552,zbrodnie-ukrainskie-w-powstaniu-warszawskim-i-ich-antypolski-pie i komentarzach.
Jeżeli przyjmiemy, że wojska niemieckie dysponowały wystarczającym uzbrojeniem i zapasami amunicji, wsparciem artyleryjskim i lotniczym, to straty te są i tak duże. Niemcy mieli przecież doświadczenie w walkach ulicznych.
Warto zwrócić uwagę, że wokół Powstania Warszawskiego funkcjonuje czarny PR z czasów PRL. Jak można się domyślać maczali w tym łapy Rosjanie. Byli szczególnie zainteresowani tym, by winę za zbrodnie wobec mieszkańców Warszawy przerzucić na inne narodowości. Można o tym poczytać choćby tu http://wiadomosci.wp.pl/gid,16015383,kat,1329,title,Tajemnice-Powstania-Warszawskiego,galeria.html?ticaid=11332c
A tu jest jeszcze inny problem czarnej propagandy http://mbp_x.republika.pl/html/bzdury.html
Oficjalne uroczystości związane z 70 rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego’44 mamy już za sobą i można pokusić się o jakieś podsumowanie. Wbrew moim oczekiwaniom przebiegały raczej bez fajerwerków. Może to wina kryzysu /którego ponoć u nas nie ma?/. W mediach nie zauważyłem jakichś kontrowersyjnych wypowiedzi towarzyszącym obchodom. Znudziły się również niekulturalne zachowania części zgromadzonych na uroczystościach na warszawskich Powązkach.
OdpowiedzUsuńWielkim niewypałem okazała się przebudowa Placu Powstańców Warszawy d. Placu Napoleona. Jedynym choć wątpliwym usprawiedliwieniem jest to, że to prowizorka. Chodziło o czas.
Bardzo podobał mi się sobotni koncert piosenek powstańczych wykonywanych na warszawskim Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego.
A więc niby wszystko w porządku. Jednak coś było nie tak. Oficjalne uroczystości z udziałem prezydenta i premiera były według mnie bez wyrazu. Ucieczka prezydenta z oficjalnymi uroczystościami do Berlina jest mi nie w smak. Można było wyznaczyć inny termin, wszak oficjalne uroczystości mają trwać 63 dni.
Będę posądzony o małostkowość, ale nie mogę się powstrzymać od porównań jak obchodzono 60 rocznicę wybuchu Powstania. To było zaledwie 10 lat temu! Dzisiaj odnoszę wrażenie, że ktoś z oficjalnych organizatorów zaspał, albo zwyczajnie zlekceważył rocznicę. W czyim interesie?
http://www.naszdziennik.pl/mysl/89127,dumni-z-naszej-walki.html
OdpowiedzUsuńI jeszcze raz, czy było inne wyjscie?
W Powstaniu Warszawskim ponieśliśmy nie tylko straty materialne w postaci zniszczenia infrastruktury miasta. Zginęły setki tysięcy warszawiaków. Tych z bronią w ręku i tych bezbronnych cywili. Wśród tych walczących były dwa nazwiska młodych poetów, którzy zginęli w pierwszych dniach Powstania. To Krzysztof Kamil Baczyński /zginął 4 sierpnia 1944 r./ i Tadeusz Gajcy /zginął prawdopodobnie 16 sierpnia 1944 r./. Przez wiele lat powojennych wspominano jednakowo obydwu poetów i ich dorobek artystyczny. Lech Kaczyński w 2009 roku pośmiertnie odznaczył Gajcego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
OdpowiedzUsuńW tym roku mówi się tylko o Baczyńskim. Gajcy jest passe. Kto wie dlaczego?