sobota, 26 stycznia 2019

Zabójstwo Adamowicza. Co wiemy? Czego nie wiemy?


Za wcześnie na jakiekolwiek podsumowania związane z zabójstwem Pawła Adamowicza. Prace w toku. Jednocześnie najwyższy czas na zinwentaryzowanie dotychczasowej wiedzy w temacie zanim obrośnie legendą.
Dzisiaj trudno ustalić co jest prawdą a co ściemą, czy jak kto woli mylnym tropem.
Że ktoś tym manipuluje, nie mam cienia wątpliwości. Na razie nie zastanawiam się dlaczego? Ważniejsze są ujawniane fakty.
Czy kwalifikują się jako dowody w sprawie? O tym zadecyduje prokuratura, a później sąd. Odnoszę się tylko do rzeczowych komentarzy, bez wdawania się w jałowe dywagacje.
Punktem wyjścia jest na pewno finał finału 27 WOŚP, czyli dokładnie tzw. światełko do nieba. W jego trakcie, w niedzielny wieczór, około 20-tej, na scenie na Targu Węglowym w Gdańsku doszło do zabójstwa prezydenta Pawła Adamowicza, ściślej jego ciężkiego zranienia.
W tym momencie pojawiają się pytania. Jest ich bardzo wiele. Wiele z nich już padło, a wiele powinno jeszcze paść.
Dlaczego zawiodła ochrona? O agencji „Tajfun” napisano już wiele, ale warto wiedzieć, że koncesję otrzymali gdy szefem MSWiA był Grzegorz Schetyna, a sama koncesja wyróżnia się tym, że wydano ją na 50 lat bez żadnych dodatkowych uwarunkowań!  
Dlaczego na miejscu nie było zabezpieczenia medycznego? Dlaczego karetka z miejsca zdarzenia do szpitala odjechała tak późno /po kilkunastu minutach/ skoro wiadomo było, że prezydenta raniono ostrym narzędziem (nożem) który był na miejscu zbrodni?
Jest sporo niezweryfikowanych informacji na temat stanu zdrowia rannego prezydenta przed przybyciem pomocy medycznej. Ta najbardziej drastyczna stwierdza jednoznacznie, że ranny zmarł w kilka minut po ataku nożownika. Uzasadnienie: ofiara otrzymała co najmniej dwa ciosy nożem kolejno: w przeponę i w serce. Ciosy spowodowały szybkie wykrwawienie, a próby reanimacji, jeśli rzeczywiście były, dopełniły reszty.
Operacja w szpitalu to tylko ściema. W poniedziałek już w południe ktoś napisał w sieci, że prezydent nie żyje. Komunikat oficjalny usłyszeliśmy po 14.00.
Wokół zdarzenia, na scenie, jest kilka zdarzeń trudnych do racjonalnego wytłumaczenia. Jeden z ratowników medycznych stwierdził podobno, że w miejscu gdzie leżał raniony prezydent, na podłodze nie było śladów krwi. Czy ma to jakieś znaczenie powinna ocenić prokuratura.
Komentatorzy zwracają też uwagę na inne szczegóły, przykładowo transmisja na żywo ograniczała się do pokazywania ogólnego planu sceny. Punktem kulminacyjnym było tzw. światełko do nieba i obecny na scenie prezydent Adamowicz. Zbiegiem okoliczności kamerzysta nie obserwował tego momentu albo … nagranie zostało zabezpieczone dla potrzeb śledztwa.
Może w tym miejscu się zatrzymam.
Dyskusja wokół zabójstwa sprowadza się do rozstrzygnięcia, czy to był przypadek czy zaplanowany mord? Jeśli zaplanowany to przez kogo? Jest  oczywiste, że jednoznacznej odpowiedzi nie znam.
Kluczem jest odpowiedź na pytanie czy zabójca był fachowcem w swojej robocie, czy amatorem, jak usiłują to nam wcisnąć media? Zainteresowanych odsyłam  tu http://szkolanawigatorow.pl/ i tu http://www.kontrowersje.net/  Za niepoważną traktuję wersję, że Stefan W. zamordował z pobudek osobistych. Zbyt dobrze wykonał zlecenie.
Wersja dla mediów mówi, że zabójcą Adamowicza jest Stefan W. Póki nic nowego nie pojawi się trzeba tej wersji się trzymać.
Problem w tym, że Adamowicz nie zginął od strzału z broni palnej, czy od uderzenia kijem bejsbolowym. Nie został też otruty. Został dźgnięty fachowo nożem używanym przez zawodowych zabójców.
Tu znowu zaczyna pracować wyobraźnia. Komu mogło zależeć na tym żeby Adamowicz zamilknął na wieki? Cytat z komentarzy w sieci:
… w wielu gdańskich domach jest poczucie ulgi, że Paweł nie będzie już zeznawał w żadnym śledztwie.
To jest trochę jak wersja light teorii zleconego zabójstwa - zabójstwo przypadkowe, ale z korzyścią dla wielu. Natomiast happening pt "Santo subito" skutecznie maskuje już na zawsze potencjalny prawdziwy mechanizm tej zbrodni: nawet jeżeli śledztwo, dajmy na to, ustali mocodawców Wilmonta, to i tak gawiedź zakrzyczy, że to kłamstwo pisowskich prokuratorów.
Zdecydowanie odrzucam mord na tle politycznym. Nawet post factum podkreśla się że Zmarły był lokalnym działaczem samorządowym, a nie politykiem, chociaż jeszcze niedawno był członkiem PO.
Co więc pozostaje? Wersje prawdopodobne, możliwe i wreszcie niemożliwe. Takie też krążą w przestrzeni medialnej.
Wersją prawdopodobną są porachunki mafijne. Jesteśmy już po pogrzebie i wracamy do szarzyzny dnia codziennego. Można więc przypomnieć, że Paweł Adamowicz należał do tej kategorii ludzi którzy nie chcieli zadowolić się dobrze płatnym stanowiskiem. Tego majątku zgromadził tyle, że nie potrafił wyjaśnić skarbówce skąd go ma. Dlatego jeszcze za rządów PO-PSL sprawa trafiła do prokuratury, a dalej jako akty oskarżenia do sądu. Zarzutami objęto również jego żonę i teściową. Trafiłem na informację, że zarzuty wobec Pawła Adamowicza, w związku z jego śmiercią, zostaną umorzone. Pozostali oskarżeni żyją. Pytanie, czy ich też obejmie abolicja? Nie ma tej pewności żona zmarłego. Dlatego marzy się jej ucieczka w immunitet parlamentarny, czyli uzyskanie mandatu do PE.  
Dzisiaj przypomina się o istniejącym układzie trójmiejskim. Jest tajemnicą poliszynela, że zmarły w tym układzie nie był wyłącznie statystą.
Zacytuję inny fragment komentarza internauty znającego realia Trójmiasta:
Adamowicza zgubiła pewność siebie i arogancja jaką przedstawiał między innymi na komisji dotyczącej Amber Gold, również uważał, że jego wypracowane struktury przez dwadzieścia lat dają mu odpowiednią ochronę, i może swobodnie być sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem, w dużym mieście jakim jest Gdańsk, bez kryszy partyjnej, która ma kontakt z centralą, a owa centrala znajduje się na zewnątrz naszego państwa. 

 
W tej sprawie trzeba zdecydowanie oddzielać fakty od zamulania przez media. 



stary.piernik

7 komentarzy:

  1. To jest też komentarz z sieci, z pierwszych dni po pogrzebie;

    Sposób w jaki dokonana została ta zbrodnia jest jak podpis z pieczątką firmową. Tu nie chodzi o zadanie śmierci, bo przecież to można zrobić na tysiąc sposobów i jeszcze pozostać anonimowym, nie dać się złapać. Przynajmniej nie na gorącym uczynku.
    To jest śmierć zadana publicznie, na oczach tysięcy ludzi, przy użyciu techniki i wyszkolenia prezentowanych przez elitarnych żołnierzy służb specjalnych. Więcej czasu zajęło wygłaszanie manifestu niż samo morderstwo z premedytacją.
    Ten mord to jest przede wszystkim bardzo wyrafinowany, perwersyjny sposób komunikacji.
    Jedyne porównanie, które mi przychodzi do głowy to obcięty koński łeb z „Ojca Chrzestnego”. Wiadomość chyba dotarła bo bierność organów państwa jest ogólnie widoczna.
    Mówię o śledztwie i informacji publicznej w tej sprawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli przyjąć, że opinie o Trójmieście jako o „małej Sycylii” są prawdziwe, to są małe szanse, że śledztwo wykroczy poza jednego winnego, czyli Stefana W. Zmowa milczenia obowiązuje.
    Znowu posłużę się fragmentem komentarza znalezionego w sieci:
    Skoro włodarzem miasta Gdańsk, gdzie narodziła się i działa mafia był Adamowicz przez tak długi czas,
    to musiał mieć z tą mafią związki, a mafia miała związki ze służbami i z ramienia oraz dla służb wykonywała usługi (z afer i przestępstw część korzyści czerpały służby, a resztę członkowie mafii).
    Zlikwidowanie Adamowicza wskazuje na to, że musiał stać się niebezpiecznym dla mafii i służb z mafią współpracujących, a dla PO i Niemiec nadarzyła się okazja, by zlikwidować osobę im zagrażającą
    i wykorzystać to morderstwo do celów walki z PIS-em w nadchodzącym wyborczym maratonie.
    Mafie to styk przestępców z władzą, a instrumentami współpracy przestępców z władzami, dysponują służby specjalne, a w przypadku III RP mające powiązania ze służbami państw trzecich (tu ze służbami niemieckimi).
    Nie jestem ekspertem w sprawach przestępczości zorganizowanej, ale jest wysoce prawdopodobne, że politycy z obydwu stron sporu nie będą się domagali drążenia tematu, chociażby przez żądanie powołania sejmowej komisji śledczej. Nie sprzyjają temu okoliczności, a głównie brak czasu. Uwaga wszystkich będzie skierowana na zbliżające się wybory parlamentarne, a na tym temacie niewiele da się już ugrać dla podniesienia partyjnych słupków poparcia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy chcemy, czy nie chcemy, coraz więcej z tego co się wokół nas dzieje zahacza o nadchodzącą kampanię wyborczą do organów parlamentarnych w kraju i zagranicą.
    Kampania nie została jeszcze formalnie zainicjowana. Dlatego nie potrafię zrozumieć postępowania TVP która za darmo lansuje wszelkich szkodników politycznych w rodzaju ruchu Biedronia itp. Jeżeli kampania wyborcza ruszy, będzie im się należał czas antenowy i tyle.
    Jaki jest cel zapraszania do programów publicystycznych folkloru politycznego który ma poparcie na poziomie ułamków procenta? Czy jedynym powodem jest bojkot TVP ze strony Schetyny?
    Czy to jest przejaw sadomasochizmu ze strony rządzących?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze słowo o obłudzie opozycji. Obiecują złote góry bo wiedzą, że ich to nic nie kosztuje. PO-PSL była u władzy przez 8 lat. Byli tak zajęci robieniem sobie dobrze, że zgubili z pola widzenia elektorat. Dzisiaj obiecują wszystko bez wskazania skąd wezmą na to środki. Jednocześnie zarzucają obecnie rządzącym populizm. Trudno o większą przewrotność. Szkoda tylko, że rządzący nie mogą się zdobyć na ostrzejszy tzn. bardziej zdecydowany język debaty publicznej. Cieple kluchy to woda na młyn opozycyjnych populistów. Ich trzeba trzymać krótko, w zgodzie z obowiązującym porządkiem prawnym.
    I bez taryfy ulgowej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem pewien czy już nadszedł ten czas, ale MK twierdzi, że śmierć Adamowicza przestała być paliwem politycznym totalnej opozycji http://www.kontrowersje.net/kampania_nie_b_dzie_budowana_na_adamowiczu_ale_na_drugim_500 Ciekawe czy ta prognoza się sprawdzi? Zgadzam się, że sytuacja jest dla PO kłopotliwa i nie może jej eksploatować ponad miarę. W końcu w zasobach internetu nie wszystko ginie bezpowrotnie. W konkretnej sytuacji okazali się mało przewidujący.
    Z drugiej strony rządzący ani przez chwilę nie mogą zapominać do czego prowadzi bezgraniczna wiara w to, że nie mają z kim przegrać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kto chce mówić o „mowie nienawiści” powinien chodzić na instruktaż na mitingi KO, czy PO. To nie ma większego znaczenia. Efekt końcowy ten sam. Tylko dlaczego mamy to tolerować?
    Chyba że ktoś to lubi.
    Na marginesie tego wątku powiem, że moim zdaniem strony sporu nie są zainteresowane dojściem do konsensusu. To doskonały zamulacz który odwraca uwagę od spraw ważnych i istotnych dla Polski i Polaków.

    OdpowiedzUsuń
  7. W kwestii nadchodzących wyborów prezydenckich w Gdańsku. Moim zdaniem powinno nastąpić rozgraniczenie wyboru prezydenta, co w dzisiejszych uwarunkowaniach jest formalnością /realnie jeden poważny kandydat/, od rozliczenia spraw dotyczących zmarłego prezydenta i jego najbliższej rodziny. Powinniśmy pamiętać, że kradzione nie tuczy.
    Prokuratura ma prawo umorzyć jeden wątek, ale nie całość sprawy.

    OdpowiedzUsuń

Informacja dotycząca plików cookies: