Zacząłem pisać ten tekst dość dawno i
miałem problemy z dokończeniem. Kiedy doszedłem do końca, zobaczyłem że wyszło
zupełnie coś innego niż pierwotnie zamierzałem.
Zdziwiłem się niesamowicie, bo
wszechwiedzący wujek Google nic na tytułowe pytanie nie wyrzuca, a przecież na
okrągło pojawiają się teksty, że jesteśmy podzieleni. I to w dodatku od dawna.
Być może winne jest źle postawione pytanie.
Być może winne jest źle postawione pytanie.
O jaki podział chodzi? Oczywiście o różnice
poglądów na tle politycznym.
Dzielono lub próbowano nas dzielić od
zawsze tzn. od kiedy dostępne są jakiekolwiek zapiski historyczne. Powód był zwykle
dowolny, niekoniecznie przypadkowy. Dodam jeszcze istotne, przynajmniej dla
mnie pytanie, kto zajmuje się dzieleniem nas? Kto prowokuje podziały?
Jaki jest ich cel? Na pewno nie jest to robota naszych przyjaciół. Na pewno nie jest to działanie bezinteresowne.
Jaki jest ich cel? Na pewno nie jest to robota naszych przyjaciół. Na pewno nie jest to działanie bezinteresowne.
Próby podzielenia nas ostatnio
nasilają się. Wieści pochodzą z różnych ośrodków w kraju jak i podrzucane są z
zewnątrz, oczywiście przez wrogie nam siły. To element gry politycznej.
Pora więc odpowiedzieć na pytanie kto
i po co próbuje nas dzielić? Po co te podziały?
Powodów znajdzie się tysiąc i jeden. W zarządzaniu i polityce powód jest jeden, chociaż nie zawsze wystarczająco eksponowany. Zorganizowaną strukturą łatwiej jest zarządzać, a trudniej manipulować. Dzielą nas ci którzy szkodzą Polsce i Polakom. Nie robią tego bezinteresownie. Szkodzą, bo za to im płacą. Szkodzą, bo w ten sposób usiłują destabilizować państwo polskie. Oczywiście robią to także z pobudek politycznych. Robi to lewactwo, lewica, a także nacjonaliści. Niestety, ale robią to również ci aspirujący do rządzenia Polską.
Powodów znajdzie się tysiąc i jeden. W zarządzaniu i polityce powód jest jeden, chociaż nie zawsze wystarczająco eksponowany. Zorganizowaną strukturą łatwiej jest zarządzać, a trudniej manipulować. Dzielą nas ci którzy szkodzą Polsce i Polakom. Nie robią tego bezinteresownie. Szkodzą, bo za to im płacą. Szkodzą, bo w ten sposób usiłują destabilizować państwo polskie. Oczywiście robią to także z pobudek politycznych. Robi to lewactwo, lewica, a także nacjonaliści. Niestety, ale robią to również ci aspirujący do rządzenia Polską.
W skali państwa zwalczają się dwa
trendy, jeden zdążający do umocnienia struktur społecznych , a drugi do
dezintegracji społeczeństwa. Za tym pierwszym kryje się działalność
propaństwowa, za drugim próby sabotażu państwa. To podział na my i oni.
Wielu będzie miało problem z określeniem powodu i okresu od kiedy ten podział stał się widoczny i realny. Żeby nie było wątpliwości, nie chodzi o antagonizowanie pojedynczych osób czy małych grup społecznych.
To o czym piszę dotyczy całego społeczeństwa polskiego.
Wielu będzie miało problem z określeniem powodu i okresu od kiedy ten podział stał się widoczny i realny. Żeby nie było wątpliwości, nie chodzi o antagonizowanie pojedynczych osób czy małych grup społecznych.
To o czym piszę dotyczy całego społeczeństwa polskiego.
Nie od rzeczy jest też przypomnienie,
że powinniśmy w końcu doprowadzić do redefiniowania pojęć dotyczących debaty
publicznej.
Ale ad rem, o co chodzi z tym
podziałem Polaków?
Uważam, że podziały na tle różnic w poglądach
politycznych jako takie istnieją, bo jest to jeden z atrybutów demokracji.
Ważne jest jednak ich podłoże i zasadność. Podziały nie mogą być celem samym w
sobie.
Co do samej demokracji, można mieć do
niej zastrzeżenia, ale dzięki niej możemy artykułować swoje poglądy i je
publicznie wyrażać. Musimy pamiętać, że nie zawsze racja jest po stronie
większości. Trzeba pamiętać o maksymie, że w
domu wariatów dyrektorem nie może
być wariat.
Przez lata powojenne mieliśmy do
czynienia z agresją grupy rządzącej z nadania ZSRR wobec pozostałej części
społeczeństwa polskiego. Ta grupa rządząca eliminowała z życia politycznego i
publicznego osoby szczególnie jej niewygodne. Okresami eliminacja przyjmowała
charakter eksterminacji i tym zajmowała się policja polityczna jaką było UB, a
później SB.
W pierwszych latach powojennych
represjami objętych było ponad dwa miliony Polaków. Ci którzy nie podzielali
poglądów nowej władzy walczyli o swe przekonania również z bronią w ręku. Spotyka
się opinie, że w Polsce w pierwszych latach po wojnie trwała kontrrewolucja. Grupy
zbrojne zostały spacyfikowane ostatecznie w początkach lat 50-tych. Pojedyncze
przypadki zbrojnego oporu odnotowano jeszcze na początku lat 60-tych.
Przez kolejne lata dochodziło do
spontanicznych buntów społecznych, z których najgłośniejsze miały miejsce w
1956 roku /czerwiec w Poznaniu i ogólnopolski październik/, w 68 roku mieliśmy
lokalne wydanie buntów które objęły Europę i USA. Bunt społeczny o podłożu
ekonomicznym miał miejsce w grudniu 1970 roku, ze szczególnym nasileniem na
Wybrzeżu. Powtórka miała miejsce w 1976 roku /głównie Ursus i Radom/.
Przez lata powojenne propagandę
serwowaną przez jedynie słuszną partię starała się równoważyć propaganda
radiowa nadawana w języku polskim z ośrodków w RFN, głównie RWE. Wiadomo, ze
propaganda to nie obiektywna informacja. Gdyby nie te informacje wiedza o
buntach społecznych byłaby właściwie żadna, bo prasa, radio i tv o tych
sprawach milczały albo informowały jako o nieodpowiedzialnych zachowaniach
poszczególnych zakładów, czy grup społeczeństwa /słynne przestoje w pracy
zamiast po prostu strajki robotnicze/.
Przełom nastąpił w 1980 roku kiedy
nastał „festiwal Solidarności”. Nastąpiła wówczas niesamowita konsolidacja
społeczeństwa, które naiwnie uwierzyło, że nastał czas odnowy politycznej i
moralnej. To przekonanie wzmocnił wybór Polaka na papieża i Jego pielgrzymka do
Polski w 1979 roku. Niestety, ludzie nie wiedzieli wszystkiego, a szczególnie
tego, że uczestniczyli w kolejnej ustawce, która sprowadziła na nas stan
wojenny 1981 roku i kilka lat marazmu gospodarczego po jego wprowadzeniu. Nie
miało większego znaczenia, że w ruchu Solidarności uczestniczyło około 10
milionów dorosłych Polaków. Po latach okazało się, że przywódcy tego ruchu z
liderem Wałęsą na czele byli ludźmi podstawionymi przez SB. Krótko mówiąc ten
ruch, mimo widocznej spontaniczności, był kontrolowany przez obóz rządzący. Przez
kolejne lata trwała walka wewnątrz kierownictwa pierwszej Solidarności o
przywództwo. Prawdę mówiąc, nie ucichła ona po dzień dzisiejszy. Teraz chodzi o
prawdę historyczną.
Przez lata wrogiem publicznym numer 1
była PZPR i ludzie z nią związani. Było tych partyjnych w szczytowym okresie
popularności ponad 3 miliony dorosłych obywateli. Jakoś bezpartyjnym i tym
wrogo nastawionym do partii nie przeszkadzało, w miarę dostępności, korzystać z
dobrodziejstw materialnych jakimi dysponowała partia-matka.
W okresie Solidarności nastąpiła
jednak zasadnicza zmiana w skuteczności propagandy. Poza oddziaływaniem radia
nasiliła się akcja ulotkowa. Technika była dość prymitywna /powielacze/ a jedną
z cech szczególnych był ograniczony dostęp do papieru. Efekty akcji ulotkowej były
widoczne dzięki sprytnemu kolportażowi z którym nie potrafiło poradzić sobie
SB. Przez krótki czas drukowana była legalnie prasa opozycyjna, która zniknęła
w stanie wojennym. Ciekawostką były dowcipy polityczne krążące w
społeczeństwie. Plotka głosiła, że dowcipy tworzono w MSW i puszczano je w
obieg, a później kontrolowano reakcje społeczeństwa na ich zawartość.
Ilustrował to doskonale dowcip z czasów stalinowskich: Kto budował Kanał Białomorski? Jedną stronę ci co opowiadali dowcipy, a
drugą ci co ich słuchali.
Ważne było i to, że w tamtych latach
mieliśmy niekwestionowane autorytety moralne i polityczne, historyczne i żywe. Do
tych żywych należał bez wątpienia kardynał Stefan Wyszyński. Po wyborze stał
się nim papież Jan Paweł II. Były też autorytety mniejszego formatu. Wszystko
to pozwalało społeczeństwu przetrwać trudny czas. Podtrzymywała nas nadzieja na
lepsze jutro.
Nieco inaczej sytuacja wyglądała w
okresie tzw. transformacji ustrojowej. Wystarczy przypomnieć początki
„Solidarności”. Hasło opozycji „A na
drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści!” zostało wykorzystane przez
SB do walki z opozycją. Z jednej strony były rzekome listy proskrypcyjne
członków PZPR, a z drugiej realne listy według których SB osadzała w
więzieniach i obozach internowania aktyw solidarnościowy.
„Kto nie z nami, ten przeciwko nam”, to kolejne hasło z tamtych lat. Represje dotknęły kilka tysięcy Polaków. Z tym związana była wymuszona emigracja tysięcy którzy nie chcieli pogodzić się z sytuacją.
„Kto nie z nami, ten przeciwko nam”, to kolejne hasło z tamtych lat. Represje dotknęły kilka tysięcy Polaków. Z tym związana była wymuszona emigracja tysięcy którzy nie chcieli pogodzić się z sytuacją.
Do 1989 roku to władza przyprawiała
gębę opozycji i przedstawiała ją w czarnych barwach.
Za tym szły przetasowania na scenie politycznej. Jednak
zapominamy, że czołowi gracze na dzisiejszej scenie politycznej mają ten sam
rodowód polityczny wywodzący się z Magdalenki. W publicystyce używa się
określenia „zmowa magdalenkowa”. To nie jest pusty slogan. To wyjaśnia, według
mnie, dlaczego przy takim ożywieniu sceny politycznej zmiany mają ciągle
charakter pozorny. Cóż pacta sunt servanda. O odwecie nie mogło być więc mowy.
stary.piernik
cdn
Czujesz się podzielony? Bo ja nie. Przez pączkowanie czy przez co? Podział na dwoje to schizofrenia. Czyli czubkostwo:) Szlak by trafił.
OdpowiedzUsuńNie.
UsuńChyba dość wyraźnie to napisałem.
Nie jestem politykiem i nie uczestniczę w tym cyrku.
Skoro już zdajemy sobie sprawę z tego, że obserwujemy wariatkowo, że chcą nami manipulować, że podrzucają, podżegają, podpuszczają, podjudzają. Napuszczają, wyzywają, mataczą itd., itp.! to nie jest z nami źle. A ty człowieku myśl. Myśl. Będziecie wrogiem, będą cię nazywać i wyzywać. Myśl! Wiedz jednak, że będziesz wrogiem. Ale obronisz się bo myślisz. Nie dasz się upolować.
UsuńSeryjny podpalacz. A śmieci płoną.
UsuńProblem jest zawsze ten sam. Przestępcy wyprzedzają prawo. Na całym świecie. Nie tylko u nas.
UsuńP.s. problem śmieciowy był znany od dawna.
Teraz szambo wybiło.
Zbiegiem okoliczności w tym samym czasie pojawił się nowy AS https://bezdekretu.blogspot.com/2018/05/faszywa-alternatywa-2terapia.html
OdpowiedzUsuńTeż w temacie.
W komentarzach pod tym tekstem AS przypomina swój wpis z lutego br. https://bezdekretu.blogspot.com/2018/02/przepasc.html
UsuńPo kilku miesiącach można przekonać się czy prawidłowo ocenił sytuację.