Nowy Rok
zacznę od spraw które „umykają” uwadze naszych mediów. Dlaczego? Pozostawiam do
rozstrzygnięcia czytającym.
Za
sztandarową uważam sprawę repolonizacji mediów. Zgadzam się, że to sprawa
trudna do przeprowadzenia, ale niezbędna, kto wie czy nie na równi z reformą
sądownictwa. Był czas kiedy beztrosko i
bezrefleksyjnie wpuszczono na rynek polskich mediów kapitał obcy, wrogi nam z
zasady.
W ten sposób telewizja, prasa i
portale internetowe, zarówno o zasięgu ogólnopolskim, jak i lokalnym, są polskie tylko z nazwy i
dlatego, że wypowiadają się w języku polskim.
Jakoś z trudem przebija się do
społeczeństwa wiedza o tym, że w znaczących państwach europejskich podobna
sytuacja jest nie do pomyślenia. My staliśmy się niechlubnym wyjątkiem. Komu to
zawdzięczamy?
Jak sytuacja przedstawia się w Polsce w szczegółach można
przeczytać tu https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/media-w-polsce-do-kogo-nalezy-prasa-,138,0,1988746.html
/zwracam uwagę, że tekst pochodzi z
początku 2016 roku/ Jako uzupełnienie informacji trzeba potraktować to https://www.money.pl/gielda/spolki-gpw/PLAGORA00067,o_firmie.html
Ważny jest akcjonariat spółek. Warto uzmysłowić sobie że i ten artykuł jest
zmanipulowany, bo pomija fakt, że wiele tytułów z prasy lokalnej jest
własnością kapitału obcego, na co zwraca uwagę komentator Gegetatywna 89.71.79.* 2016-01-05 05:17
To też http://alexjones.pl/aj/aj-inne/aj-spoleczenstwo/item/75326-anarchia-w-iii-rp
chociaż ten blog jest uważany za prorosyjski.
O tym samym
można przeczytać tu http://pikio.pl/niemieckie-media-w-polsce-lista/ i ten artykuł wydaje mi się bardziej
obiektywny.
Efekty
widoczne są codziennie. Przekaz jest nieobiektywny, to po pierwsze. Są tematy
przemilczane, są ponad miarę nagłaśniane. Na porządku dziennym jest brak
obiektywizmu w przekazie medialnym.
Jest zasada „kto ma media ten ma władzę”, o której
zdają się zapominać nasi rządcy.
Chyba nie
robi wielkiej różnicy konstatacja, że ponad 70, a nawet ponad 90% mediów
polskojęzycznych jest w rękach kapitału obcego.
W tej
sytuacji dziwi brak działań w kierunku repolonizacji mediów. Jakie siły muszą
działać, że rząd położył uszy po sobie i dzisiaj temat repolonizacji przepadł
bez wieści?
Zacytuję więc
fragment artykułu do którego link podałem wyżej:
… Chciałbym jedynie
skłonić do refleksji nad tym, czyje interesy (polityczne, biznesowe i
polityczno-biznesowe) mogą (a moim zdaniem tak robią) realizować media
sterowane zza Odry. Czy np. gromka krytyka opodatkowania sklepów
wielkopowierzchniowych i banków ma podłoże w interesie polskich
konsumentów? Czy kiedykolwiek te (wliczając TVN i całą jej grupę) media
poparły polski rząd, jeśli sprzeciwił się kanclerz Merkel lub/czyli Brukseli
lub czy jej polityka była krytykowana? Czy mówienie w tych mediach o
„polskim antysemityzmie”, polskim udziale w zbrodni Niemców w trakcie II WŚ i
„polskich obozach śmierci” nie ma związku z niemiecką polityką szukania
współwinnego wojnie? Czy przypadkiem był gromki śmiech z Jarosława
Kaczyńskiego, który do dziennikarza radia RMF FM powiedział, że pracuje dla
stacji „RFN FM”, jakoby nie znał prawidłowej nazwy? Czy faktycznie mówienie o polskości
np. Radia Maryja, TV TRWAM i bronieniu przez te media „polskiego interesu”
jest takie beznadziejnie śmieszne i czy nie warto się nad tym chociaż
zastanowić, podobnie jak nad krytyką płynącą od powyższych niemieckich mediów w
stronę rozgłośni o. Rydzyka?
Czy zamiast
konkretów dalej będziemy mieli wysyp tematów zastępczych?
Czy wiedza o
tym, że Bruksela jest głucha na nasze wyjaśnienia ma stanowić dla rządzących
odkrycie na miarę przewrotu kopernikańskiego?
stary.piernik
Od dawna z mediów płynie do nas słowotok z którego niewiele wynika. Coraz więcej „gadających głów” wzbudza moją nieufność. Są dobrzy na każdą pogodę. Bardzo często, przypadkiem, okazuje się, że mają inną wiedzę na konkretny temat, a co innego mówią do mikrofonu. Wielu stało się pospolitymi agitatorami rządzących. Zwykłe tuby propagandowe.
OdpowiedzUsuńCzy rządzący naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego, że jeśli ktoś chce, dotrze do rzetelnej informacji, chociażby w internecie? Dlaczego ciągle nie możemy się doczekać wewnętrznie spójnego przekazu z obozu władzy? Dlaczego Gowin i Gliński kontestują rząd w którym są ministrami? Kto ma naszej dyplomacji dać wytyczne do skutecznej obrony Polski i polskości w mediach światowych?
Jak długo jeszcze będziemy tylko jęczeć, że dzieje nam się krzywda?
O swoje trzeba walczyć samemu. Nikt nic mądrzejszego w tej kwestii nie wymyślił.
http://niepoprawni.pl/blog/kokos26/prawicowca-kanapa-w-obronie-tvn
UsuńPiękna ilustracja do powyższego komentarza.
https://www.facebook.com/TelewizjawRealu24/photos/a.1105377699597979.1073741828.1105360819599667/1130635857072163/?type=3
OdpowiedzUsuńKtoś zapomniał, że istnieje w demokratycznej Europie cenzura?
Dawno powinniśmy zrozumieć, że człowiek będzie ponadczasowy jeżeli będzie się zgadzał na sterowanie ponadczasowym Słowem. Nie chodzi mi o jakieś bezwolne poddanie się. Chodzi o coś takiego ja to powiedział JPII, że w pełni będziemy ludźmi, kiedy pozwolimy na spotkanie się w nas wiary i rozumu. Kiedyś zostało to nazwane jako warunek istnienia. Powie ktoś, że jest to niemożliwe. Ponieważ człowiek współczesny żyje na wiecznej prędkości, w wiecznej pogoni. Dlatego nie ma czasu na myślenie, Musi mieć usłużnych nawet gdy tego nie chce, ci usłużni będą się wciskać sami i będą mu wciskać papkę beż potrzeby trawienia. Obraz goni, wiadomości pędzą, napięcie wzrasta. Męczysz się, jesteś zmęczony? Wysiadaj, nie nadajesz się, nie dorastasz, nie będziesz miał osiągnięć,jesteś balastem. A jak zaczynasz myśleć? O tego nie było w przepisie na człowieka lekkiego. Dyskutować i myśleć nie możesz. Ciągłość przypisana jest dyskusji. A tu przecież nie chodzi o ciągłość. Ciągłość to zachowanie zasad logiki i szacunku do myślenia. A tu ma być tymczasem hybrydowość wielości. Pogoń za nowinkami nie zamyka się tylko w przysłowiowej furze i komórze, telefonie najnowszego wydania, tabletów czy butów. Kolekcjonuje się wrażenia, opcje, poglądy. Chce się być w nurcie, na topie w trendzie. Nie ważne, że ni tędy ni owędy. A to prowadzi do zmęczenia, do utraty równowagi psychicznej. W polityce widzi się ostro skłonność do produkcji wytworów masowej wyobraźni, masowej konsumpcji, że papka? Nieważne! Polityka lekkich obyczajów dla lekkiego człowieka. A przecież człowiek ma samodzielnie tworzyć, marzyć, decydować, myśleć. Ma przecież być! Ma być ponadczasowy dla swoich najbliższych dla Rodu, Plemienia. "Żyjmy przyzwoicie, jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości". Ale lekkiemu człowiekowi by się chciało? Cza podjąć wysiłek, a to już praca i spocić się można.
OdpowiedzUsuńWitaj Góralu w Nowym Roku!
UsuńNowy rok ale stare problemy. Tak jest od lat.
Jedni chcą mieć wszystko podane na tacy, a inni próbują samemu rozwiązywać zagadki które przynosi życie. Którzy mają w życiu lepiej? Wiadomo, że ci co czekają na gotowe. Ci samodzielni są przyczyną stałych kłopotów. Trzeba ich przede wszystkim nieustannie pilnować, żeby „szkody” nie narobili. Mają własny zasób wiedzy i potrafią wartościować. Płynięcie z nurtem ich męczy. Za to większość ich nie lubi. To takie jednostki aspołeczne :).
Nie wszyscy są wystarczająco odporni żeby nie reagować na wszelkie wrzuty. Z kolei ci którzy powinni to robić, olewają.
Przykład z wczoraj/dzisiaj. Trwa użeranie się o nachodźców. Jest taki pajac z Niemiec o nazwisku Martin Schulz /może zostać nawet wicekanclerzem Niemiec/. Niedouk, słynie od lat z opowiadania głupot. Teraz straszy, że Bruksela zmniejszy dotacje dla Polski, Węgier i Czech, za odmowę przyjmowania nachodźców których zaprosiła do UE Merkel, nie pytając nikogo o zgodę.
https://www.tvp.info/35481555/martin-schulz-grozi-wegrom-i-polsce-konsekwencjami-finansowymi
Jak na razie nie znalazł się nikt zobowiązany do polemiki z Schulzem /chodzi o odpowiedni do niego poziom kompetencyjny/ który by wytłumaczył jak dalece się myli.
Problem w tym, że jesteśmy ciągle w defensywie, zamiast wrzucić poważne tematy, które zmuszą Niemców i ich satelitów do milczenia. Tematów takich nie brakuje. Jeden to już dobrze istniejący w mediach temat reparacji wojennych dla Polski. Drugi jest też nie mniej ciekawy. Wspomniał o nim dzisiaj w TVP Info mecenas Hambura. Dotyczy konsekwencji traktatu lizbońskiego dla Niemiec. Zgodnie z jego zapisami, Niemcy po 5 latach od podpisania traktatu powinni zaprzestać dofinansowania swych terenów wschodnich /b. NRD/. Wg Hambury Niemcy dalej pompują miliony, a może miliardy euro w gospodarkę b. NRD, co wymaga zgody Brukseli /co komu wolno w UE?/. Z dostępnych informacji wynika, że Bruksela takiej zgody Niemcom nie dawała.
Hambura /nie tylko/ zwraca uwagę na lenistwo naszej dyplomacji, która od lat nie podejmuje żadnych istotnych inicjatyw na rzecz obrony dobrego imienia Polski.
To są te tematy o których media więcej milczą niż je poruszają.
Trwa wojna między rządem a prezydentem o to kto jest prawnie odpowiedzialny za politykę zagraniczną, ale ustaleń w tym zakresie brak, a skutki widać nieuzbrojonym okiem.
Wstyd się przyznać, ale nie wiedziałem
OdpowiedzUsuńhttp://www.fronda.pl/a/dr-jerzy-targalski-dla-frondy-rzadowe-umowy-z-rosja-zagrozeniem-dla-polski-1,104679.html
Ciekaw jestem kto personalnie w ministerstwie rozwoju wpadł na ten genialny pomysł.
Order Lenina niemiedlenno. – tylko cytuję :)
Przez Polskę, w blisko 650 miejscowościach, przeszły dzisiaj Orszaki Trzech Króli. Zgromadziły miliony uczestników. Dopisała pogoda. 10 stopni powyżej zera o tej porze roku nie zdarza się często. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że podobne uroczystości od lat odbywają się w wielu krajach Europy.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to przeoczenie, czy świadome przemilczenie ze strony mediów, ale nie usłyszałem ani pół słowa, że obrażone zostały czyjeś uczucia religijne i takie tam.
W końcu jesteśmy u siebie.
KAMIL STOCH!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPolak potrafi!!!!!!!!!!!!
Często w debacie pada pytanie o przyszłość polityczną naszych europarlamentarzystów z PO i okolic. Czy mimo swoich wrogich Polsce zachowań załapią się na kolejną kadencję do PE?
OdpowiedzUsuńPytanie jest jak najbardziej zasadne. Jest takie porzekadło ludowe: „każda potwora znajdzie swego amatora”. Nikt z tych którzy nas reprezentują w PE nie wybrał się sam, ani nie został wylosowany. Miał odpowiednią liczbę zwolenników którzy zadecydowali o uzyskaniu mandatu w wolnych i demokratycznych wyborach. O tym trzeba pamiętać.
Jakie są szanse, że przepadną w kolejnych wyborach? Moim zdaniem niewielkie. W swoich okręgach wyborczych potrafią zorganizować sobie odpowiednią liczbę głosów. Co o tym decyduje? To pytanie dla analityków. Ja odpowiedzi nie znam. Chyba, że uznam za odpowiedź lenistwo umysłowe elektoratu.