niedziela, 28 maja 2017

Co to jest prawda?

Życie codzienne toczy się na kilku płaszczyznach. Jeden podział to życie prywatne każdego z nas, a drugi to życie publiczne, a więc polityka. Ta zaś to polityka lokalna, krajowa i międzynarodowa. 
Na międzynarodową zasadniczo nie mamy wpływu, ale odczuwamy jej skutki. Z krajową i lokalną bywa różnie. Teoretycznie możemy wpływać aktywnie, ale w praktyce jednostka pozostaje również wyłącznie jej odbiorcą. To takie ogólniki.

Właściwie to chciałem o czymś innym. Skutki wielkiej polityki odczuwamy po jakimś czasie. Natomiast krajowa i lokalna daje o sobie znać w czasie rzeczywistym.

Od jakiegoś czasu nie schodzi z pierwszych stron mediów sprawa pokłosia Amber Gold i reprywatyzacji, dzisiaj w Warszawie, ale w kolejce czeka kilka innych wielkich miast w Polsce. Reprywatyzacja doczekała się poważnej akcji ze strony Sejmu i rządu, a sprawa Amber Gold jest przedmiotem zainteresowania sejmowej komisji śledczej. Tak naprawdę to interesująca będzie skuteczność tej komisji, czyli co komisja ustali i co zaproponuje do wykonania w ramach działań naprawczych.

Aferę Amber Gold obserwuję od początku jej ujawnienia i odnoszę wrażenie, że jednak rozejdzie się ona po kościach. Skąd mój pesymizm?
Otóż do chwili obecnej nie udało się ustalić w którym miejscu afera ma swój początek. Są tylko hipotezy i to wiele hipotez. Na tym etapie interes robią dziennikarze i publicyści którzy piszą książki i artykuły i … peregrynują po sądach, pozywani przez majętnych ludzi, o naruszanie ich dóbr osobistych, a zwłaszcza dobrego imienia. 
Zastanawia mnie jak można mówić o „dobrym imieniu” człowieka o którym środowisko lokalne mówi, że do majątku doszedł w drodze wielokrotnych przestępstw, a brak wyroku skazującego nie jest skutkiem potwierdzenia jego niewinności, ale niedowidzenia skorumpowanej Temidy. Faktem jest, że zamiłowanie zawodowe do grzebania w cudzych życiorysach kosztowało niektórych publicystów majątek. Jeszcze ciekawsze jest to, że w obronie tych dziennikarzy nie stają redakcje w których pracowali i dostarczali materiał do publikacji.

Według mnie w aferze Amber Gold dwie sprawy są kluczowe. Pierwsza to kto był pomysłodawcą i sponsorem przekrętu, a druga, to komu należy zawdzięczać bezkarność  małżeństwa P. które pełniło jedynie rolę „słupów”.

Temat ma już swoją co najmniej 5-letnią historię w mediach i wiele wątków zostało dokładnie zagadanych. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że nie była to akcja spontaniczna, ale dokładnie przemyślana i przygotowana. Kto za tym stał? Na pewno nie żaden „gołodupiec”, ale człowiek z kasą, albo łatwym dostępem do dużej kasy, ustosunkowany, nie tylko w środowisku lokalnym. Wśród „kandydatów” wymienia się wiele osób, nie ma jednak konkretnego wskazania. 
W 2009 roku jeden z prokuratorów prowadzących sprawę powiedział dziennikarzowi „Wprost”: że są zagubieni i dopiero ustalają, "o co tu chodzi". Śledczy nie wykluczają, że Marcin i Katarzyna Plichta. nie działali w osamotnieniu - mogli być słupami dla interesów ludzi świata służb specjalnych, prokuratury czy polityki. Według ustaleń „Wprost” prokuratorzy nie wykluczają, że właściciele spółki Amber Gold nie działali w osamotnieniu, że mogli być słupami dla interesów ludzi schowanych w cieniu. - Zakładamy, że mogli być chronieni przez ludzi służb, którzy mają wpływy w organach ścigania, wymiaru sprawiedliwości i świecie polityki - mówią tygodnikowi śledczy. Pada przy tym wiele nazwisk. /teksty pochodzą z 2012 roku/

Jakie znaczenie w sprawie Marcina P. ma fakt, że obrońcą we wszystkich jego procesach karnych był adwokat Łukasz Daszuta? http://www.se.pl/wiadomosci/polska/lukasz-daszuta-kim-jest-obronca-marcina-p-zasiadal-w-radzie-nadzorczej-amber-gold_275164.html Te komentarze też wiele mówią:
-Prawnik Plichty ma dziwnie podobne nazwisko do T(ajnego) W(spółpracownika, który donosił na Andrzeja Czumę. Obaj oni nazywają się Daszuta. Ojciec to zwykły eSBek, ale syn wyrasta na szanowanego adwokata, chociaż wcześniej był marnym aplikantem w prokuraturze.
Inny głos: To nie jest syn Sławka Daszuty, tylko jego brata. Zresztą, on ma ze swoim ojcem wspólne tylko nazwisko.
Tak czy inaczej ten wątek nie jest jeszcze nagłośniony w mediach. Pozostaje czekać.

W polskim wymiarze sprawiedliwości obowiązuje zasada, że o winie lub niewinności danej osoby decyduje prawomocny wyrok sądowy. Śledztwo dziennikarskie, domniemania i poszlaki o niczym jeszcze nie świadczą. W Trójmieście działy się różne tajemnicze historie, do dzisiaj nie wyjaśnione.
Zwolennicy teorii spiskowych uważają, że życie polityczne III RP ma swój prapoczątek właśnie tu. Od KLD poprzez PO. Tak się pechowo składa, że w obu przypadkach przewija się światek przestępczy, czy mówiąc bardziej oględnie, będący na bakier z obowiązującym w Polsce porządkiem prawnym. Ponieważ dotyczy to dość długiego okresu historii III RP, nie wszyscy „bohaterowie” figurują w wykazie żywych.

Wrócę jednak do pytania: kogo stać było na uruchomienie takiego interesu? Jak napisałem tu wcześniej kandydatów nie brakuje i to zaciemnia obraz. Kolejność jest raczej przypadkowa. Jednym z nich jest Jan P. „Tygrys”, zaczynający swą karierę biznesową od handlu bursztynem. Dzisiaj jest to poważny biznesmen. Na mieście mówi się, że Marcin P. był słupem „Tygrysa”. Poszlak jest kilka. Jan P. jest człowiekiem majętnym i mógł wyłożyć pieniądze na start parabanku. Informatorzy służb twierdzą, że właściciele Amber Gold działali na jego terenie, a bez zgody „Tygrysa” przestępczej działalności nie mogliby prowadzić.
Według "ważnego śledczego z Trójmiasta", „Tygrys” nie musi być jednak mózgiem przedsięwzięcia. Dziennikarze tygodnika tak opisują spotkanie ze śledczym: "palcem w powietrzu rysuje trójkąt.
W jednym rogu Marius O., w drugim „Tygrys”, na szczycie pan C. - były oficer SB, współwłaściciel hipermarketów
.
O tajemniczym panu C. w internecie nie ma nic, poza tym, że to były oficer SB, nie jedyny w Trójmieście który zrobił zawrotną karierę w biznesie.

Komentatorzy twierdzą, że AMBER GOLD miał być pralnią pieniędzy na dużą skalę. Znowu wraca pytanie czyich? Według tygodnika, wersja jest taka: "Tygrys” dysponował kasą, która miała być wytransferowana, i w tym celu założono firmę Amber Gold. Pomysł okazał się dobry i powstało coś większego, niż planowano. To jest teraz weryfikowane". Wielu jednak uparcie twierdzi, że za tym stoją ludzie związani z gdańską PO. Dlaczego? Były pieniądze z dotacji unijnych na budowę infrastruktury i przygotowania dróg i stadionów do EURO 2012. Rząd PO obracając takimi pieniędzmi zawsze coś dla siebie mógł uszczknąć, przykłady mają z Grecji gdy jej rząd wchodząc do Unii rozkradł wszystkie dotacje, a co Tusk i jego ferajna mieli nie skorzystać ??? sami wiecie że nasze drogi i stadiony kosztowały dwu i czterokrotnie więcej niż podobne budowane w samej Unii. te pieniądze zwyczajnie rozkradziono i część wyprano a część wywieziono za granicę ,i do tego służyło AMBER GOLD.
To opinia jednego z blogerów.
Są też inne wskazania. Podobno stoi za tym rosyjska mafia z Kaliningradu, która ładując setki milionów w polskie niebo, pierze pieniądze. Jest też wersja legendy miejskiej o Plichcie bardziej wyrafinowana: według niej biznesmen jest słupem tzw. lekarzy z PZU, którzy po dziesięciu latach wprowadzają do obiegu miliony wyprowadzone ze spółki. W tej sprawie jednak internet milczy.
Tak czy inaczej bez odpowiedzi pozostaje pytanie dlaczego Marcinowi P. wszystko się udawało? Trafiłem na taką informację:
W grę mogą wchodzić koligacje rodzinne. Znowu cytat z komentarza blogera:
Dlaczego taka cisza w Trójmieście o POkrewieństwie Stefańskiego vel Plichty(tetełe żony) z Arabskim. Panowie i panie brać dziennikarska, dlaczego nie drążycie tematu? Lęk też ma swoją granicę, odwagi. Podpowiem; babcia jednego i dziadek drugiego to rodzeństwo i kim jest matka Stefańskiego vel Plichty dla Arabskiego? PO-szperajcie w księgach meldunkowych i stanu cywilnego. W Trójmieście już huczy, a wy milczycie. Czas, aby cała Polska się dowiedziała!
Nie znalazłem najmniejszego śladu reakcji Arabskiego na ten wpis. Nikogo nie pozwano do sądu i nikogo nie skazano za pomówienie, czy narażenie dóbr osobistych. Gdyby jednak tak było, to bardzo wiele wyjaśnia dlaczego organy odpowiedzialne za przestrzeganie prawa w Trójmieście były ślepe i głuche. Ilu Milewskich pilotowało temat? Ile Bąków robiło za skuteczny parawan szemranych interesów?
Na koniec powtórzę pytanie: jakie są szanse, że z tej układanki powstanie jakaś spójna wersja? Czarno to wszystko widzę. Osoby wzywane przed komisję sejmową przyjęły jednolitą taktykę.
To amnezja. Spośród wielu osób które dotychczas stanęły przed komisją śledczą moją uwagę zwrócił minister od zegarków, który na posiedzeniu komisji przed którą składał wyjaśnienia, pojawił się w asyście stada prawników. Czego się bał? Jakie zadanie mieli ci prawnicy?

Czy da się coś z tym zrobić? Patrząc na to co wyczynia na komisji poseł Brejza, wątpię. A może się mylę i nie  doceniam poseł Małgorzaty Wassermann? 

stary.piernik  

14 komentarzy:

  1. stary.piernik28 maja 2017 16:36

    W aferze Amber Gold warte odnotowania jest to, że media nie odnotowały żadnego nazwiska związanego z PiS. Nie było chętnych, czy lokalne sitwy nie dopuszczały nikogo z zewnątrz? A może jeszcze nie pora na ujawnianie takich informacji? Zwykle, kiedy brakuje rzeczowych argumentów, używa się wytrycha w rodzaju „a u was to biją Murzynów”.

    OdpowiedzUsuń
  2. http://sadeczanin.info/wiadomosci/tlumy-na-zjezdzie-sadeczan-super-zabawa-eksplozja-folkloru-i-pysznosci-kuchni-regionalnej
    To jest gold!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. stary.piernik28 maja 2017 22:16

      Obejrzałem. Gdzie się schowałeś?

      Usuń
    2. A kuku:) zgadnij:) Nie powinienem chodzić na takie rauty. Tyle dobrego jedzenia. A tu djeta, dieta:)jakby nie rzec dieta(:

      Usuń
    3. stary.piernik29 maja 2017 23:19

      Tego gościa w słonecznych okularach /chyba na pierwszym zdjęciu to kilka lat temu widziałem na filmiku z jakiejś imprezy w NS. Wzrost i waga się zgadza :P)

      Usuń
    4. stary.piernik29 maja 2017 23:39

      Dodam jeszcze wiek :)))))

      Usuń
  3. stary.piernik29 maja 2017 16:53

    Na marginesie dzisiejszego „przekazu dnia” jakim jest informacja o kolejnych pomyłkach związanych z pochówkami ofiar katastrofy smoleńskiej, zwracam uwagę, że nikt nie mówi o odpowiedzialności karnej osób uczestniczących w procesie identyfikacji zwłok i organizacji ich pochówku.
    Dotychczasowa wiedza jest nieustannie weryfikowana poprzez ujawnianie kolejnych faktów i dokumentów związanych ze zdarzeniem. Powtarzane w kółko, znane fakty, nic już nie zmienią, poza frustracją rodzin dotkniętych skutkami tego bałaganu.
    Dobrze by było, dla naszego zdrowia psychicznego, żeby ktoś wyraźnie powiedział czy są szanse pociągnięcia do odpowiedzialności karnej osób winnych i współwinnych tej sytuacji.
    Czy można bezkarnie łgać w żywe oczy, mówiąc z trybuny sejmowej o bohaterskich wyczynach osób z najwyższych kręgów władzy, wysłanych do Smoleńska, żeby dbać o poszanowanie państwa polskiego, kiedy faktycznie nie robili tam nic, poza firmowaniem ruskich łgarstw? Czy Kopacz, Arabski, B. Klich, Parulski, M. Boni i wielu im podobnych, poniosą jakąkolwiek odpowiedzialność? Czy te sprawy po prostu przedawnią się?
    Na „śmierć polityczną” nie ma co liczyć, bo stopień otumanienia wyborców jest tak duży, że bez chwili wahania oddadzą po raz kolejny głos na kandydata na posła, czy senatora, ze swego okręgu wyborczego, „bo on przecież tyle dobrego zrobił dla nas”. Zresztą dzisiaj nie należą do rzadkości głosy w rodzaju „po co tyle szumu wokół tej katastrofy? To było tak dawno i pora o tym zapomnieć".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra. Mnie, na tym etapie ciekawi co myśleli o p. Kopacz Rosjanie. Siedzący za tym stołem, kiedy ona tak wchodziła im w żopu bez smarowania. Tak cierpliwie słuchali trzasku odbytu, szczególnie p. Putin miał minę bezcenną.
      Właściwie należy stwierdzić, że cała Platforma Obywatelska tkwi na kłamstwie. Dokładnie powiedziałbym, że właściwy problem Platformy Obywatelskiej jest zakorzeniony w kłamstwie. Platforma Obywatelska a traktuje obywateli jak ścierwo, które można grzebać w workach foliowych. Wszyscy wierzący jeszcze w uczciwość Platformy obywatelskiej to dopiero "golone łby". Nie , nie powiem tak, że to "golone łby" to są ludzie oszukani i nadal oszukujący się. Oszukujący się, że są szanowanymi obywatelami.

      Usuń
    2. stary.piernik29 maja 2017 23:23

      Żeby uczynić Twoją wypowiedź bardziej wyczerpującą powiem, że nie tylko elektorat platformy jest tak traktowany. wiem, że się obruszysz, ale faktów przez to nie zmienisz.

      Pozdrawiam
      nizinny

      Usuń
    3. stary.piernik30 maja 2017 10:59

      Czy znasz taki przypadek, że interlokutor szanuje swego rozmówcę kiedy ten nie szanuje siebie? Ludzie o mentalności raba takimi pozostaną do końca swych dni. Oni inaczej nie potrafią żyć. Przypomnij sobie zdjęcie z kuluarów Sejmu kiedy E. Kopacz kaja się przed DT, ówczesnym premierem.
      Można się zastanawiać ile tych uprzedzeń było w kwietniu 2010 roku racjonalnych, a ile było tylko wytworem chorej wyobraźni. Strach ma wielkie oczy.

      Usuń
    4. stary.piernik31 maja 2017 13:13

      Zdjęcie samo się znalazło :)
      http://kontrowersje.net/ewa_kopacz_to_naj_atwiejszy_cel_dla_prokuratora_i_najwi_ksze_zagro_enie_dla_tuska

      Usuń
  4. stary.piernik30 maja 2017 14:41

    Na co jeszcze pozwolą sobie POgrobowcy PRL-u? https://wpolityce.pl/smolensk/341993-kuriozalna-wypowiedz-neumanna-byloby-najrozsadniej-gdyby-wszystkie-ofiary-katastrofy-smolenskiej-byly-pochowane-we-wspolnym-grobie?strona=2

    OdpowiedzUsuń
  5. stary.piernik31 maja 2017 23:35

    Afera AMBER GOLD wiecznie żywa!
    http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/afera-amber-gold,132,0,2327940.html
    Ciekawe czy ktoś za to beknie i kto?
    Raczej skończy się na stwierdzeniu: no cóż, stało się.
    A co na to PG-MS?
    Ciekawe ile kosztowało "zaginięcie"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1047551,sadownictwo-amber-gold-dyski-dane.html
      Jak to skomentować żeby nikogo nie urazić?

      Usuń

Informacja dotycząca plików cookies: