Życie
codzienne toczy się na kilku płaszczyznach. Jeden podział to życie prywatne
każdego z nas, a drugi to życie publiczne, a więc polityka. Ta zaś to polityka
lokalna, krajowa i międzynarodowa.
Na międzynarodową zasadniczo nie mamy
wpływu, ale odczuwamy jej skutki. Z krajową i lokalną bywa różnie. Teoretycznie
możemy wpływać aktywnie, ale w praktyce jednostka pozostaje również wyłącznie
jej odbiorcą. To takie ogólniki.
Właściwie
to chciałem o czymś innym. Skutki wielkiej polityki odczuwamy po jakimś czasie.
Natomiast krajowa i lokalna daje o sobie znać w czasie rzeczywistym.
Od
jakiegoś czasu nie schodzi z pierwszych stron mediów sprawa pokłosia Amber Gold
i reprywatyzacji, dzisiaj w Warszawie, ale w kolejce czeka kilka innych
wielkich miast w Polsce. Reprywatyzacja doczekała się poważnej akcji ze strony
Sejmu i rządu, a sprawa Amber Gold jest przedmiotem zainteresowania sejmowej
komisji śledczej. Tak naprawdę to interesująca będzie skuteczność tej komisji,
czyli co komisja ustali i co zaproponuje do wykonania w ramach działań
naprawczych.
Aferę
Amber Gold obserwuję od początku jej ujawnienia i odnoszę wrażenie, że jednak
rozejdzie się ona po kościach. Skąd mój pesymizm?
Otóż
do chwili obecnej nie udało się ustalić w którym miejscu afera ma swój
początek. Są tylko hipotezy i to wiele hipotez. Na tym etapie interes robią
dziennikarze i publicyści którzy piszą książki i artykuły i … peregrynują po
sądach, pozywani przez majętnych ludzi, o naruszanie ich dóbr osobistych, a
zwłaszcza dobrego imienia.
Zastanawia mnie jak można mówić o „dobrym imieniu”
człowieka o którym środowisko lokalne mówi, że do majątku doszedł w drodze
wielokrotnych przestępstw, a brak wyroku skazującego nie jest skutkiem
potwierdzenia jego niewinności, ale niedowidzenia skorumpowanej Temidy. Faktem
jest, że zamiłowanie zawodowe do grzebania w cudzych życiorysach kosztowało
niektórych publicystów majątek. Jeszcze ciekawsze jest to, że w obronie tych
dziennikarzy nie stają redakcje w których pracowali i dostarczali materiał do
publikacji.
Według
mnie w aferze Amber Gold dwie sprawy są kluczowe. Pierwsza to kto był
pomysłodawcą i sponsorem przekrętu, a druga, to komu należy zawdzięczać
bezkarność małżeństwa P. które pełniło
jedynie rolę „słupów”.
Temat
ma już swoją co najmniej 5-letnią historię w mediach i wiele wątków zostało
dokładnie zagadanych. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że nie była to akcja
spontaniczna, ale dokładnie przemyślana i przygotowana. Kto za tym stał? Na
pewno nie żaden „gołodupiec”, ale człowiek z kasą, albo łatwym dostępem do
dużej kasy, ustosunkowany, nie tylko w środowisku lokalnym. Wśród „kandydatów”
wymienia się wiele osób, nie ma jednak konkretnego wskazania.
W 2009 roku jeden
z prokuratorów prowadzących sprawę powiedział dziennikarzowi „Wprost”: że są zagubieni i dopiero ustalają, "o
co tu chodzi". Śledczy nie wykluczają, że Marcin i Katarzyna Plichta. nie
działali w osamotnieniu - mogli być słupami dla interesów ludzi świata służb
specjalnych, prokuratury czy polityki. Według ustaleń „Wprost” prokuratorzy nie
wykluczają, że właściciele spółki Amber Gold nie działali w osamotnieniu, że
mogli być słupami dla interesów ludzi schowanych w cieniu. - Zakładamy, że
mogli być chronieni przez ludzi służb, którzy mają wpływy w organach ścigania,
wymiaru sprawiedliwości i świecie polityki - mówią tygodnikowi śledczy. Pada
przy tym wiele nazwisk. /teksty pochodzą
z 2012 roku/
Jakie
znaczenie w sprawie Marcina P. ma fakt, że obrońcą we wszystkich jego procesach
karnych był adwokat Łukasz Daszuta? http://www.se.pl/wiadomosci/polska/lukasz-daszuta-kim-jest-obronca-marcina-p-zasiadal-w-radzie-nadzorczej-amber-gold_275164.html
Te komentarze też wiele mówią:
-Prawnik Plichty ma
dziwnie podobne nazwisko do T(ajnego) W(spółpracownika, który donosił na
Andrzeja Czumę. Obaj oni nazywają się Daszuta. Ojciec to zwykły eSBek, ale syn
wyrasta na szanowanego adwokata, chociaż wcześniej był marnym aplikantem w
prokuraturze.
Inny
głos: To nie jest syn Sławka Daszuty, tylko
jego brata. Zresztą, on ma ze swoim ojcem wspólne tylko nazwisko.
Tak
czy inaczej ten wątek nie jest jeszcze nagłośniony w mediach. Pozostaje czekać.
W
polskim wymiarze sprawiedliwości obowiązuje zasada, że o winie lub niewinności
danej osoby decyduje prawomocny wyrok sądowy. Śledztwo dziennikarskie,
domniemania i poszlaki o niczym jeszcze nie świadczą. W Trójmieście działy się
różne tajemnicze historie, do dzisiaj nie wyjaśnione.
Zwolennicy
teorii spiskowych uważają, że życie polityczne III RP ma swój prapoczątek
właśnie tu. Od KLD poprzez PO. Tak się pechowo składa, że w obu przypadkach
przewija się światek przestępczy, czy mówiąc bardziej oględnie, będący na
bakier z obowiązującym w Polsce porządkiem prawnym. Ponieważ dotyczy to dość
długiego okresu historii III RP, nie wszyscy „bohaterowie” figurują w wykazie
żywych.
Wrócę
jednak do pytania: kogo stać było na uruchomienie takiego interesu? Jak
napisałem tu wcześniej kandydatów nie brakuje i to zaciemnia obraz. Kolejność
jest raczej przypadkowa. Jednym z nich jest Jan P. „Tygrys”, zaczynający swą
karierę biznesową od handlu bursztynem. Dzisiaj jest to poważny biznesmen. Na mieście mówi się, że Marcin P. był słupem
„Tygrysa”. Poszlak jest kilka. Jan P. jest
człowiekiem majętnym i mógł wyłożyć pieniądze na start parabanku. Informatorzy
służb twierdzą, że właściciele Amber Gold działali na jego terenie, a bez zgody
„Tygrysa” przestępczej działalności nie mogliby prowadzić.
Według "ważnego śledczego z Trójmiasta", „Tygrys” nie musi być jednak mózgiem przedsięwzięcia. Dziennikarze tygodnika tak opisują spotkanie ze śledczym: "palcem w powietrzu rysuje trójkąt.
W jednym rogu Marius O., w drugim „Tygrys”, na szczycie pan C. - były oficer SB, współwłaściciel hipermarketów.
O tajemniczym panu C. w internecie nie ma nic, poza tym, że to były oficer SB, nie jedyny w Trójmieście który zrobił zawrotną karierę w biznesie.
Według "ważnego śledczego z Trójmiasta", „Tygrys” nie musi być jednak mózgiem przedsięwzięcia. Dziennikarze tygodnika tak opisują spotkanie ze śledczym: "palcem w powietrzu rysuje trójkąt.
W jednym rogu Marius O., w drugim „Tygrys”, na szczycie pan C. - były oficer SB, współwłaściciel hipermarketów.
O tajemniczym panu C. w internecie nie ma nic, poza tym, że to były oficer SB, nie jedyny w Trójmieście który zrobił zawrotną karierę w biznesie.
Komentatorzy
twierdzą, że AMBER GOLD miał być pralnią
pieniędzy na dużą skalę. Znowu wraca pytanie czyich? Według
tygodnika, wersja jest taka: "Tygrys” dysponował kasą, która miała być
wytransferowana, i w tym celu założono firmę Amber Gold. Pomysł okazał się dobry i powstało coś
większego, niż planowano. To jest teraz weryfikowane". Wielu jednak uparcie twierdzi, że za tym
stoją ludzie związani z gdańską PO. Dlaczego? Były pieniądze z dotacji unijnych na budowę
infrastruktury i przygotowania dróg i stadionów do EURO 2012. Rząd PO obracając
takimi pieniędzmi zawsze coś dla siebie mógł uszczknąć, przykłady mają z Grecji
gdy jej rząd wchodząc do Unii rozkradł wszystkie dotacje, a co Tusk i jego
ferajna mieli nie skorzystać ??? sami wiecie że nasze drogi i stadiony
kosztowały dwu i czterokrotnie więcej niż podobne budowane w samej Unii. te
pieniądze zwyczajnie rozkradziono i część wyprano a część wywieziono za granicę
,i do tego służyło AMBER GOLD.
To opinia jednego z blogerów.
To opinia jednego z blogerów.
Są
też inne wskazania. Podobno stoi za tym rosyjska mafia z Kaliningradu, która
ładując setki milionów w polskie niebo, pierze pieniądze. Jest też wersja
legendy miejskiej o Plichcie bardziej wyrafinowana: według niej biznesmen jest
słupem tzw. lekarzy z PZU, którzy po dziesięciu latach wprowadzają do obiegu miliony
wyprowadzone ze spółki. W tej sprawie jednak internet milczy.
Tak
czy inaczej bez odpowiedzi pozostaje pytanie dlaczego Marcinowi P. wszystko się
udawało? Trafiłem na taką informację:
W
grę mogą wchodzić koligacje rodzinne. Znowu cytat z komentarza blogera:
Dlaczego taka cisza w
Trójmieście o POkrewieństwie Stefańskiego vel Plichty(tetełe żony) z Arabskim.
Panowie i panie brać dziennikarska, dlaczego nie drążycie tematu? Lęk też ma
swoją granicę, odwagi. Podpowiem; babcia jednego i dziadek drugiego to rodzeństwo
i kim jest matka Stefańskiego vel Plichty dla Arabskiego? PO-szperajcie w
księgach meldunkowych i stanu cywilnego. W Trójmieście już huczy, a wy
milczycie. Czas, aby cała Polska się dowiedziała!
Nie
znalazłem najmniejszego śladu reakcji Arabskiego na ten wpis. Nikogo nie
pozwano do sądu i nikogo nie skazano za pomówienie, czy narażenie dóbr
osobistych. Gdyby jednak tak było, to bardzo wiele wyjaśnia dlaczego organy
odpowiedzialne za przestrzeganie prawa w Trójmieście były ślepe i głuche. Ilu
Milewskich pilotowało temat? Ile Bąków robiło za skuteczny parawan szemranych
interesów?
Na
koniec powtórzę pytanie: jakie są szanse, że z tej układanki powstanie jakaś
spójna wersja? Czarno to wszystko widzę. Osoby wzywane przed komisję sejmową
przyjęły jednolitą taktykę.
To amnezja. Spośród wielu osób które dotychczas stanęły przed komisją śledczą moją uwagę zwrócił minister od zegarków, który na posiedzeniu komisji przed którą składał wyjaśnienia, pojawił się w asyście stada prawników. Czego się bał? Jakie zadanie mieli ci prawnicy?
To amnezja. Spośród wielu osób które dotychczas stanęły przed komisją śledczą moją uwagę zwrócił minister od zegarków, który na posiedzeniu komisji przed którą składał wyjaśnienia, pojawił się w asyście stada prawników. Czego się bał? Jakie zadanie mieli ci prawnicy?
Czy
da się coś z tym zrobić? Patrząc na to co wyczynia na komisji poseł Brejza,
wątpię. A może się mylę i nie doceniam
poseł Małgorzaty Wassermann?
stary.piernik
W aferze Amber Gold warte odnotowania jest to, że media nie odnotowały żadnego nazwiska związanego z PiS. Nie było chętnych, czy lokalne sitwy nie dopuszczały nikogo z zewnątrz? A może jeszcze nie pora na ujawnianie takich informacji? Zwykle, kiedy brakuje rzeczowych argumentów, używa się wytrycha w rodzaju „a u was to biją Murzynów”.
OdpowiedzUsuńhttp://sadeczanin.info/wiadomosci/tlumy-na-zjezdzie-sadeczan-super-zabawa-eksplozja-folkloru-i-pysznosci-kuchni-regionalnej
OdpowiedzUsuńTo jest gold!
Obejrzałem. Gdzie się schowałeś?
UsuńA kuku:) zgadnij:) Nie powinienem chodzić na takie rauty. Tyle dobrego jedzenia. A tu djeta, dieta:)jakby nie rzec dieta(:
UsuńTego gościa w słonecznych okularach /chyba na pierwszym zdjęciu to kilka lat temu widziałem na filmiku z jakiejś imprezy w NS. Wzrost i waga się zgadza :P)
UsuńDodam jeszcze wiek :)))))
UsuńNa marginesie dzisiejszego „przekazu dnia” jakim jest informacja o kolejnych pomyłkach związanych z pochówkami ofiar katastrofy smoleńskiej, zwracam uwagę, że nikt nie mówi o odpowiedzialności karnej osób uczestniczących w procesie identyfikacji zwłok i organizacji ich pochówku.
OdpowiedzUsuńDotychczasowa wiedza jest nieustannie weryfikowana poprzez ujawnianie kolejnych faktów i dokumentów związanych ze zdarzeniem. Powtarzane w kółko, znane fakty, nic już nie zmienią, poza frustracją rodzin dotkniętych skutkami tego bałaganu.
Dobrze by było, dla naszego zdrowia psychicznego, żeby ktoś wyraźnie powiedział czy są szanse pociągnięcia do odpowiedzialności karnej osób winnych i współwinnych tej sytuacji.
Czy można bezkarnie łgać w żywe oczy, mówiąc z trybuny sejmowej o bohaterskich wyczynach osób z najwyższych kręgów władzy, wysłanych do Smoleńska, żeby dbać o poszanowanie państwa polskiego, kiedy faktycznie nie robili tam nic, poza firmowaniem ruskich łgarstw? Czy Kopacz, Arabski, B. Klich, Parulski, M. Boni i wielu im podobnych, poniosą jakąkolwiek odpowiedzialność? Czy te sprawy po prostu przedawnią się?
Na „śmierć polityczną” nie ma co liczyć, bo stopień otumanienia wyborców jest tak duży, że bez chwili wahania oddadzą po raz kolejny głos na kandydata na posła, czy senatora, ze swego okręgu wyborczego, „bo on przecież tyle dobrego zrobił dla nas”. Zresztą dzisiaj nie należą do rzadkości głosy w rodzaju „po co tyle szumu wokół tej katastrofy? To było tak dawno i pora o tym zapomnieć".
No dobra. Mnie, na tym etapie ciekawi co myśleli o p. Kopacz Rosjanie. Siedzący za tym stołem, kiedy ona tak wchodziła im w żopu bez smarowania. Tak cierpliwie słuchali trzasku odbytu, szczególnie p. Putin miał minę bezcenną.
UsuńWłaściwie należy stwierdzić, że cała Platforma Obywatelska tkwi na kłamstwie. Dokładnie powiedziałbym, że właściwy problem Platformy Obywatelskiej jest zakorzeniony w kłamstwie. Platforma Obywatelska a traktuje obywateli jak ścierwo, które można grzebać w workach foliowych. Wszyscy wierzący jeszcze w uczciwość Platformy obywatelskiej to dopiero "golone łby". Nie , nie powiem tak, że to "golone łby" to są ludzie oszukani i nadal oszukujący się. Oszukujący się, że są szanowanymi obywatelami.
Żeby uczynić Twoją wypowiedź bardziej wyczerpującą powiem, że nie tylko elektorat platformy jest tak traktowany. wiem, że się obruszysz, ale faktów przez to nie zmienisz.
UsuńPozdrawiam
nizinny
Czy znasz taki przypadek, że interlokutor szanuje swego rozmówcę kiedy ten nie szanuje siebie? Ludzie o mentalności raba takimi pozostaną do końca swych dni. Oni inaczej nie potrafią żyć. Przypomnij sobie zdjęcie z kuluarów Sejmu kiedy E. Kopacz kaja się przed DT, ówczesnym premierem.
UsuńMożna się zastanawiać ile tych uprzedzeń było w kwietniu 2010 roku racjonalnych, a ile było tylko wytworem chorej wyobraźni. Strach ma wielkie oczy.
Zdjęcie samo się znalazło :)
Usuńhttp://kontrowersje.net/ewa_kopacz_to_naj_atwiejszy_cel_dla_prokuratora_i_najwi_ksze_zagro_enie_dla_tuska
Na co jeszcze pozwolą sobie POgrobowcy PRL-u? https://wpolityce.pl/smolensk/341993-kuriozalna-wypowiedz-neumanna-byloby-najrozsadniej-gdyby-wszystkie-ofiary-katastrofy-smolenskiej-byly-pochowane-we-wspolnym-grobie?strona=2
OdpowiedzUsuńAfera AMBER GOLD wiecznie żywa!
OdpowiedzUsuńhttp://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/afera-amber-gold,132,0,2327940.html
Ciekawe czy ktoś za to beknie i kto?
Raczej skończy się na stwierdzeniu: no cóż, stało się.
A co na to PG-MS?
Ciekawe ile kosztowało "zaginięcie"?
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1047551,sadownictwo-amber-gold-dyski-dane.html
UsuńJak to skomentować żeby nikogo nie urazić?